limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Inne

Dystans całkowity:18056.00 km (w terenie 3205.00 km; 17.75%)
Czas w ruchu:1011:28
Średnia prędkość:17.85 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Liczba aktywności:569
Średnio na aktywność:31.73 km i 1h 46m
Więcej statystyk

Białe szaleństwo

  • DST 18.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 13.01km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 stycznia 2012 | dodano: 15.01.2012

Tak wszyscy pisali, że po śniegu fajnie, że cool, że idą pojeździć, że byli pojeździć... To i ja nie strzymałem i pojechałem.
Na starcie ujeżdżony spadły śnieg, potem chlapowaty spadły śnieg, potem dziewiczy uleżały śnieg. Pod maskowaniem ukryte niezamarznięte jeszcze błota i zamarznięte kałuże. Tempo raczej spacerowe ale w czasie jazdy wydawało się, że jest o wiele szybciej.
Trasa: Psary, Strzyżowcie, Goląsza, Brzękowice, Dąbie, Chrobakowe, Malinowice, Psary, Gródków, Psary.
Wpisałem wszystko jako teren bo praktycznie cały czas jechało się jak w terenie.
Po jeździe z rowerka tylko z grubsza dało się zeskrobać śnieg. Reszta to skorupa lodu.


Bory Malinowskie - szklarnie od których nocą na kilka kilometrów bije łuna.


W drodze z Borów Malinowskich do Psar. Umówmy się, że "w drodze".


Srebrna Strzała po 10km jazdy.


Wiało, sypało... "W drodze" z Psar do Gródkowa.


Widok na Dorotkę spod lasu w Gródkowie.


I rowerek na finiszu.


Kategoria Inne

Śląska Świąteczna Masa Krytyczna

Niedziela, 8 stycznia 2012 | dodano: 08.01.2012

Oj! Się działo!
Zaczęło się o 7:15 startem do Sosnowca na pociąg do Gliwic. Bez problemów, bez pośpiechu. Na miejscu miało być ludzi a ludzi. Nie było nikogo a Marcin zadzwonił, że ma poślizg. Kupiłem bilety i poczekałem na Marcina przy wejściu na peron.
Droga do Gliwic zleciała szybko. Po drodze wsiadali inni masowicze, z którymi potem wspólnie pojechaliśmy z dworca do miejsca startu Masy.
Byliśmy sporo przed czasem ale było co robić. Oczywiście napychanie skarbonki, wdziewanie masowych kamizelek, pierwsze foto.
Start o zaplanowanym czasie. Tradycyjnie nie przejmowałem się gdzie jadę, skoro ktoś prowadził. Na śladzie (choć niekompletnym bo Garmin raczył był się obwiesić w parku chorzowskim) widać jak i którędy Masa wędrowała.
W Katowicach byliśmy już po zachodzie Słońca. Tam zrobiłem reset GPS-a. Chwilę posłuchaliśmy produkującej się pod Spodkiem kapeli.
Początek powrotu zrobiliśmy wspólnie z Marcinem. Dojechaliśmy razem do Bańgowa. Ja odbiłem na Przełajkę i dalej przez Wojkowice do siebie. Marcin pojechał na Czeladź.
Po drodze nie obyło się bez przygód. Przed Chorzowem Marcinowi rozleciała się tylna przerzutka. Do parku dojechał w wozie serwisowym. Tam ekipa techniczna szybką akcją uzdatniła rower do jazdy (demontaż przerzutki i skrócenie łańcucha). Resztę jazdy pozostało Marcinowi przemęczyć na 2 z przodu i 4 z tyłu ale za to na własnych kołach.
Pogoda była... interesująca. Kilka razy popadało. Na szczęście wiaterek w wersji szczątkowej.
Całą drogę Masa eskortowana była przez Policjantów z miast, przez które przejeżdżaliśmy. Dzięki nim przejazd odbył się sprawnie, zwartą grupą i równym tempem. Pod tym względem jak i pod każdym innnym impreza zorganizowana była wzorowo.
W Bytomiu, po 20km jazdy, czekała na nas gorąca grochówka. Przy tej pogodzie i porze roku bardzo dobry pomysł.
Dzień rowerowo w pełni wykorzystany. I nic to, że od Chorzowa, gdzie opady nieco częściej nas nękały, w butach extrema pomimo ochraniaczy. Fajna atmosfera, dobra zabawa w grupie ludzi o tym samym nałogu przy okazji większej sprawy. Czego można chcieć więcej. Mam nadzieję, że nie będę musiał tego odchorować ;-) Na wszelki wypadek kilka piguł profilaktycznie wszamanych.


















Link do pełnej galerii


Kategoria Inne

Na rozruch śmigła

  • DST 32.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 13.24km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 stycznia 2012 | dodano: 07.01.2012

Dziś runda diagnostyczna. Noworoczny weekend miałem nieprzyjemność przechorować a kolejne 5 dni dałem sobie luzu, by dojść do sił. Dziś wypadało sprawdzić czy nadaję się do jazdy i czy jest sens wybierać się jutro do Gliwic.
Zrobiłem sobie powolną rundę głównie terenową. Pokręciłem się po okolicznych polach, pagórkach i błotkach. Zakosami przez Strzyżowice, Wojkowice, Rogoźnik, Siemonię, Twardowice, Dąbie, Malinowice.
Pogoda taka sobie. Nie padało ale miejscami zimny wiatr dawał się we znaki. Pod koniec jazdy (po zachodzie Słońca), wdziałem nawet szczelniejsze wdzianko coby ciepła nie tracić.
Wnioski są generalnie takie, że para w nogach jest ale system napowietrzania co jakiś czas się zalewa wymagając niehigienicznego przeczyszczania :-/ Trochę to utrudnia jazdę. Mimo wszystko jadę do Gliwic. Zawsze mogę wcześniej odpuścić jak dojdę do wniosku, że nie wyrabiam. Mam nadzieję, że Masa nie poleci ze średnią na poziomie 25km/h :-p

I ślad z dzisiejszego mykania. Dla własnej ciekawości :-)


Kategoria Inne

Słowo na niedzielę

  • DST 41.00km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:59
  • VAVG 13.74km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 grudnia 2011 | dodano: 18.12.2011

Drogie dzieci. Jeśli kiedykolwiek Limit zaproponuje Wam rundkę po terenie i przy tym wspomni, że dawno tamtędy nie jechał to zastanwócie się z dziesięć razy i:
a) dyplomatycznie powiedzcie np. "innym razem", "mam inne plany" czy coś w tym stylu;
b) prosto z mostu: "spierdalaj" :-p
A dlaczego, zapytacie? Bo ponieważ:
1. droga, którą Limit "dawno" nie jechał może:
1a. być obecnie ładnie ubitym szuterkiem;
1b. może to być ślad po ścieżce, który tylko aktem wielkiej wiary może być nawzwany ścieżką;
1c. będzie to skakanie przez drzewa i rowy;
1d. skończy się na przebywaniu niezidentyfikowanych cieków wodnych po kolana głębokich (albo może i bardziej - patrz Limit w drodze z Sandomierza);
2. Limitowi się droga całkiem popier...a;
3. Limit jedzie na pałę zupełnie nieznanym sobie terenem.
Efekt jest taki, że w końcu i tak uda się dojechać do celu przy czym może to zająć np. podwójny przewidywany kilometrarz (co komuś może nie pasować), albo zupełnie nieokreślone ramy czasowe (co również komuś może nie pasować) a najczęściej jedno i drugie.
I to tyle ze słowa na niedzielę.

A dziś podobnie jak wczoraj postanowiłem pomykać po wertepach. Okolice podobne jak wczoraj tylko niektóre fragmenty pojechane w odwrotnym kierunku, niektóre całkiem nowe. Po drodze błoto, śnieg, kałuże czyli jak to w terenie bywa. Zjazdy, podjazdy, lasy, pola. Rogoźnik zamarza.
Po drodze trochę wiało miejscami ale za to zupełnie bez opadów. Spotkałem kilku innych braci w nałogu głównie w okolicach Wojkowic. Z jednym, który mnie wyprzedzał, wymieniliśmy szybkie "cześć" z pozostałymi tylko machnięcia końcówkami górnymi.
Całkiem fajny dzień do jeżdżenia.


Kategoria Inne

MikroWyrypa :-p

  • DST 33.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 13.85km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 grudnia 2011 | dodano: 17.12.2011

Dziś skromnie dystansowo. Za to na trasie czasem trzeba było nieźle się spinać. Zdecydowałem się na pojeżdżenie w terenie po ścieżkach, których dawno nie zwiedzałem albo do tej pory z różnych powodów nie objeżdżałem. I wyszło całkiem fajne jeżdżenie w sumie. Dodatkowo trochę do pieca dosypała pogoda: silny wiatr na otwartych przestrzeniach i przelotne opady topniejącego śniegu.
Trasa mniej więcej taka: Psary, Strzyżowice, Rogoźnik, Wojkowice, Bobrowniki, Dobieszowice, Wymysłów, Sączów, Siemonia, Góra Siewierska, Psary. Głównie polne i leśne drogi.
Przy okazji przyuważyłem jeszcze kilka innych miejsc, które będę musiał zbadać. Niewykluczone, że jutro jeśli pogoda dopisze.
Przy powrocie spotkałem tylko jednego z cyklozą. Nie odmachnął na powitanie. Może był wszoku, że spotkał jeszcze kogoś na trasie? ;-)


Widok na Rogoźnik.


Wertepy w Wojkowicach.


Zbiornik Kozłowa Góra.


"Mła" w lesie podczas popasu (w drodze z Wymysłowa do Sączowa).


Kategoria Inne

Pogorie-Przeczyce-Pogorie

  • DST 65.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:35
  • VAVG 18.14km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 grudnia 2011 | dodano: 11.12.2011

Plany na dziś miałem nieco inne ale zadzwonił Jacek (accjacek), że będzie z Andrzejem (andi333) na Pogorii. Szybko połknąłem śniadanie i ruszyłem na spotkanie z nimi. W między czasie jeszcze Damian (Doms) napisał na forumrowerowe.org, że też się wybiera na Pogorię pojeździć.
Chwilę się na Pogoriach szukaliśmy by w końcu spotkać się nad "czwórką".
Ponieważ pomysł objechania "czwórki" został ogólnie potraktowany jako ograny poprowadziłem chłopaków w tereny bardziej "moje".
Pojechaliśmy najpierw do Preczowa. Skręciliśmy za remizą w lewo i asfaltem dojechaliśmy do torów kolejowych. Dalej wzdłuż torów do Łagiszy. Przez pola, na drugą stronę S1. I tutaj ujawnił się kapeć u Andrzeja. Szybka likwidacja usterki i jedziemy dalej. Przez pola do Psar, potem kawałek przez las i polami pod szklarnie w Borach Malinowickich. Potem zmiennie asfaltem i polami na Dąbie-Chrobakowe, Dąbie. Na drodze z Dąbia do Toporowic odbijamy w polną drogę, którą jechaliśmy wczoraj po zachodzie słońca, i dojeżdżamy nią do drogi z Toporowic do Przeczyc. Tam w Przeczycach wjeżdżamy na tamę i robimy postój regeneracyjny.
Damian zauważa u mnie kapcia na przodzie i tym razem ja muszę się zabawić w serwis. Dziury nie widać, podobnie jak u Andrzeja nie było, i w oponie też nic nie ma. Wymiana dętki i jedziemy dalej. Przez Marcinków i Wojkowice Kościelne wracamy na Pogorię IV. Ścieżką jedziemy aż do zapory, przeskakujemy na Pogorię III. Dalej do centrum Dąbrowy Górniczej i dalej na Zagórze. Żegnamy się z Damianem w centrum Zagórza. Ścieżką dojeżdżamy na Mec i tam ja żegnam się z Andrzejem i Jackiem. Już dużo spokojniejszym tempem wracam do domu obok izby wytrzeźwień, Stary Będzin, Zamkowe, Grodziec i Gródków. Na odcinku Będzin-Gródków miałem poważny kryzys energetyczny i tempo spadło mi grubo poniżej 15 km/h. Dopiero jak mi ciśnienie podniósł jakiś durny kundel w Gródkowie, to się jakoś znikąd siły wzięły. Miało bydlę szczęście, że kierowca, który jechał za mną, w porę zorientował się co ten durny kundel chce zrobić. Inaczej by go rozsmarował po asfalcie. Że też ludzie nie są w stanie upilnować albo wyszkolić swoich "pupilków".

Pogoria III na chwilę przed tym, jak ustaliliśmy gdzie jesteśmy i gdzie się spotkamy.


Akcja serwisowa w wykonaniu Andrzeja.


Moje "zabawy z gumą" :-p


Chłopaki cierpliwie czekają aż skończę się guzdrać ;-)


Przy okazji rozśmieszają mnie komentarzami, przez co robota idzie "sprawniej" :-p






Mapa zgodnie z życzeniem Jacka. Jest na niej cały mój przebieg z dzisiejszego dnia.


Kategoria Inne

Łysego nie było, doborowe towarzystwo tak i deszcz też.

  • DST 62.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 19.08km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 grudnia 2011 | dodano: 10.12.2011

Na dziś w planie było oglądanie końcówki zaćmienia Księżyca. Zgodnie z planem spotkałem się z Doms-em i andim333 na tamie na Pogorii IV o 15:00. Nikt więcej nie wspominał, że będzie ale dla formalności poczekaliśmy jeszcze z 5 minut.
Potem scieżką wzdłuż Pogorii IV pojechaliśmy do Wojkowic Kościelnych. Przejechaliśmy na drugą stronę S1 i pojechaliśmy w stronę Marcinkowa. Za wiaduktem wbiliśmy na drogę gruntową równoległą do odnogi prowadzącej na lotnisko w Pyrzowicach i dojechaliśmy aż do Przemszy. Wzdłuż rzeki do Przeczyc. Na skrzyżowaniu obok remizy pojechaliśmy w stronę Toporowic ale zaraz za wiaduktem skręciliśmy w gruntową drogę i zakosami wjechaliśmy na wziesienie, które miało być naszym punktem widokowym dla imprezy pod tytułem "Końcówka zaćmienia Księżyca". Niestety poza tym, że pojeździliśmy, to z imprezy nic nie wyszło. Chmury skutecznie zasłoniły wszystko. Wszamawszy więc conieco, ustrzeliwszy foto zjechaliśmy drogami gruntowymi do Dąbia, stamtąd na Kuźnicę Piaskową, przez S1 na Pogorię IV i dalej na Pogorię III. Tam chwila na wyrównanie oddechu. Potem dalej przez centrum Dąbrowy Górniczej na Zagórze. Na Mecu żegnamy się z Domsem i dalej we dwóch jedziemy pod Plac Papieski. Na Lenartowicza chwilę pada śnieg, który potem przechodzi w deszcz. Przy Placu żegnam się z Andrzejem i wracam hm... prawie prosto do domu tzn. obok Plejady, przez Stary Będzin, Łagiszę, Gródków. Padało tak do Będzina ale w sumie niegroźnie. Jak na tą porę roku, to jechało się nawet całkiem fajnie zwłaszcza, że było z kim. Może jeszcze w tym roku uda się gdzieś wspólnie jakieś kółeczko wykręcić, co chłopaki? :-)


Gdzieś tam miało być widoczne zaćmienie. Miało...


Kawałek zachodu słońca omalże było widać.


Skład dzisiejszego wypadu :-)


Kategoria Inne

Zew Łysego...

Czwartek, 8 grudnia 2011 | dodano: 08.12.2011

... wzmocnił atak cyklozy.
Rano pogoda zniechęcała do jazdy. Silny wiatr + deszcz ze śniegiem. Za to wieczorkiem, po 19:00 prognoza obiecywała całkiem całkiem warunki do jazdy.
Wystartowałem kilka minut po 19:00 i faktycznie było nieźle. Wiaterek zelżał do niemal niezauważalnego w porówaniu do tego z poranka. Nie padało.
W planie było kółeczko typu Psary-Malinowice-Dąbie-Toporowice-Sadowie II-Najdziszów-Nowa Wieś-Twardowice-Góra Siewierska-Strzyżowice-Psary.
Do Twardowic trzymałem się planu. Od Twardowic dołożyłem sobie jeszcze kilka kilometrów extra bo licznik pokazywał dopiero 15km. Dalej pojechałem przez Siemonię, Sączów, Siemonię, Dobieszowice, Rogoźnik i Strzyżowice.
Miejscami na polach śnieg. Jezdnia miejscami już przymarznięta. Drogowcy zaskakują zimę i już sypią sól.


Takie jedno nocne na szybko.


Kategoria Inne

Barbórka

  • DST 46.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 18.40km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 grudnia 2011 | dodano: 04.12.2011

Start o 11:15. Przed tym małe czyszczenie rowerka po wczorajszej jeździe i demontaż stopki, która była się rozsypała.
Wyjeżdżałem przy ładnym słoneczku i stosunkowo słabym wietrze. Przez godzinę taka pogoda się utrzymała. Jednak im dalej, tym gorzej. Zaczęło wiać a pod koniec przejazdu kropić czyli dokładnie to, co w prognozie zapisali. Machnęli się tylko o 30 min.
Trasa: Góra Siewierska, Twardowice, Nowa Wieś, Pyrzowice, Ożarowice, Miasteczko Śląskie, Świerklaniec, Wymysłów, Rogoźnik, Strzyżowice.
Spora część po lasach i polach. W lasach całkiem przyjemnie ale na polach straszny wygwizdów. Po drodze spotkałem kilku innych braci w nałogu ;-)


Autobus startujący z Pyrzowic (jak przejeżdżałem obok lotniska to odpalali właśnie światła na pasie).

Kilka fotek z parku w Świerklańcu.










Zbiornik Kozłowa Góra przylegający do parku w Świerklańcu.


Kategoria Inne

Pogoria-Siewierz-Pogoria

  • DST 78.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:24
  • VAVG 17.73km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 grudnia 2011 | dodano: 03.12.2011

Pierwszy grudniowy wyjazd i do tego po tygodniowej przerwie spowodowanej przeziębieniem. Wypadało zrobić ostrożną trasę dla sprawdzenia własnych możliwości.
Na forumrowerowe.org umawiam się z chłopakami z Sosnowca i ościennych miast na wypad. Plan: Pogoria-Siewierz-Mierzęcice-Pogoria. Zmiennie asfaltem, terenami. Start miał być o 9:30 z mola na Pogorii III.
I tyle z planów. Rano po 7:00 patrzę za okno a tam pada. Na forum Doms też pisze, że pada. Wrzucam wpis, że wyruszę o 11:00 jak się uspokoi. A tu w międzyczasie dzwoni Krzychu22 i pyta się gdzie jestem. Mówię, że w domu, że u mnie pada itp. a on, że gdzie, trochę tylko mży. A u mnie pada. Ale się pozbierałem i ruszyłem na spotkanie. Umówiliśmy się, że na Pogorii IV się zjedziemy.
Na miejsce dojechałem już cokolwiek nasiąknięty wodą. Za to chłopaki (był Krzysiek i Krzysiek czyli Krzychu22 i Kysu) jakąś chwilę już czekali i się okazało, że jednak pada a oni nieco zmarzli. Jednak postanowiliśmy zrobić część trasy, która była zaplanowana żeby cokolwiek pojeździć. Ruszamy w stronę Wojkowic Kościelnych asfaltową ścieżką wzdłuż Pogorii IV. Mijamy knajpę, skręcamy w prawo, potem w lewo i stajemy na chwilę. Nagle Krzychu22 mówi, że mu rama pękła. Przez chwilę myślałem, że sobie jaja robi bo nie było ani nic słychać ani widać jakichś problemów. Niestety nie robił. Faktycznie rama poszła.
Wracamy. Krzysiek dzwoni po transport i żegnamy się z nim na parkingu od strony Piekła. We dwóch Kysu i ja ruszamy terenową ścieżką wzdłuż Pogorii IV do Wojkowic Kościelnych. Dalej trasa przez Podwarpie, ścieżką rowerową do Siewierza, z Siewierza do Boguchwałowic, Przeczyce, wzdłuż drogi do Pyrzowic, do Toporowic, dalej Dąbie, Chrobakowe, Malinowice, Psary, Sarnów, Preczów, Pogoria IV, Pogoria III i centrum Dąbrowy Górniczej. W Siewierzu, na placu zabaw obok Zamku robimy dłuższy postój futrunkowy. Poza tym to właściwie jazda bez dłuższych przerw żeby nie zmarznąć. Tempo raczej spacerowe ale po prawdzie to nawet takie czasem dla mnie było wymagające. Dawało o sobie znać przeziębienie, tzn. to, co po nim pozostało. Pogoda dość zmienna. Generalnie pochmurno. Na początku deszczowo. Raczej wietrznie. Czasem wyzierało słoneczko. Ale w sumie warto było się z domu ruszyć. Szkoda, że Krzychowi ta rama padła i nie pojechaliśmy we trzech.

Ślad z GPS-a z przejechanej trasy. Wrzuciłem cały mój dzienny przebieg.


Nad zdjęciami będę się musiał chwilę poznęcać ale postaram się jeszcze dziś je wrzucić. Muszę sobie znaleźć inny portal do publikowania fotek bo Picasę Google-a zapchałem do ostatniego bita chyba :-/

I zdjęcia z dziś:


Pęknięta rama u Krzycha22.






Krzychu22 wzywa transport.


Mieliście taki plac zabaw w dzieciństwie?




To zdjęcie specjalnie dla t0masa82 :-) Już nie taki czysty. Chrzest w terenie zaliczony.


Może błota za bardzo nie widać ale jednak jest. I piach też.


Kategoria Inne