PrzerzutkaP
Dystans całkowity: | 138.00 km (w terenie 9.00 km; 6.52%) |
Czas w ruchu: | 07:19 |
Średnia prędkość: | 18.86 km/h |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 34.50 km i 1h 49m |
Więcej statystyk |
SND
-
DST
21.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
15.75km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy dziś nierowerowo. Potem nierowerowo do serwisu po odbiór Mamuta.
Ten po konkretnych zabiegach. Wymienione: kaseta, łańcuch, korba, przednia przerzutka, obydwa hamulce, pancerze, linki. Do tego ogólny przegląd.
Trasa powrotna w większości w ciemnościach. Czerwonym szlakiem na Milowice i dalej przez Czeladź do Wojkowic. Na finiszu jeszcze zawijam przez Strzyżowice.
Warunki znacznie słabsze niż wczorajsze. Podmuchy zimnego powietrza ze wschodu. Pochmurno. Miejscami mokre jezdnie. Ale to i tak jeszcze nieźle. Jutro dojazd ICM wieszczy po śniegu. Całe szczęście, na Mamucie niestraszne mi to.
Kategoria Hamulec, Kaseta, Korba, LinkaP, Łańcuch, Pancerz, Praca, PrzerzutkaP, Serwis
DPSD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
20.36km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+15. Niskie, ołowiane chmurki i wilgoć w powietrzu. ICM twierdził, że może być ulewa. Startuję o 6:13. Jezdnie suche i takie są niemal wszędzie poza Zieloną. Pomimo amputowanej przedniej przerzutki jedzie się bardzo dobrze i czas przelotu jest w granicach standardowego. Może blat w naszym terenie nie jest mi potrzebny? Co prawda czasem młynkowanie jest konkretne ale do spalenia jeszcze daleko. Udaje się trafić między pociągi KŚ i IC, i nie stać na przejeździe przy "dworcu". Potem postój na foto hotelu. Optycznie niewiele się zmienia ale kolega potem w pracy informuje mnie, że właśnie ukończyli tunel z hotelu do aquaparku "Nemo". Może dlatego na zewnątrz niewiele się zmieniało? Zjazd z Braci Mieroszewskich w Szymanowskiego ciągle jeszcze niegotowy ale rowerkiem udaje się przejechać bez problemu. Na miejscu z zapasem 3 min. Tak się zastanawiam czy by nie zrezygnować z przedniej przerzutki... ;-)
Po pracy nieco parny ale całkiem ciepły dzionek. Chmury ze słońcem na przemian. Ruszam na początek do Dąbrowy Górniczej pod ścianę płaczu. Potem przez Mydlice do Będzina do serwisu. Tu schodzi chwilka mnie na pogaduchach a serwisantowi na zakładaniu nowej przerzutki. Z nowym sterowaniem biegami przednimi ruszam do domu przez Łagiszę i Sarnów. Trochę trzeba było mi powalczyć z wiatrem ale i tak powrót zaliczam do bardzo przyjemnych.
Kategoria Praca, PrzerzutkaP, Serwis
DPD
-
DST
34.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
18.55km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+13. Na wstawaniu jeszcze bez wody ale już na starcie deszczyk. Słaby, bo słaby ale równy i nie zapowiadający rychłego końca. Zresztą ICM dokładnie to zapowiadał. Jednak inna opcja niż dojazd rowerkiem nie wchodzi nawet w grę. Wrzucam wszystkie niezbędne graty do sakwy, na nogi kapcie od chodzenia w wodzie i ruszam do ataku o 6:12. Kręcę głównie na młynkach i rzadko włączając blat więc średnia niezbyt imponująca ale za to udaje się być cały czas rozgrzanym. Przejazd spokojny. Udaje się przejechać między KŚ a IC bez postoju. Odpuszczam też foto hotelu. Zjazd w Szymanowskiego z Braci Mieroszewskich jeszcze nie jest skończony ale rowerkiem da się to przejechać. Na miejscu z zapasem 3 min. Stopień przemoczenia mniejszy niż się spodziewałem.
Po pracy pogoda była na tyle ok, że udało się wrócić na sucho. Choć nim wystartowałem, to miałem wątpliwości. Jednak pomimo sprzyjających warunków wracam najkrótszą drogą przez Mec, Środulę, Stary Będzin, Zamkowe, Grodziec i Gródków. Po drodze kilka razy majstruję przy przednie przerzutce. Jak nie na najmniejszej, to na największej tarczy słyszę denerwujące odgłosy. Hałas czyni wózek przerzutki. W domu przyglądam się problemowi uważniej i próbuję ustawić wszystko tak by panowała błoga cisza przy kręceniu. Nie udaje się jednak bo za którymś razem dociągam śrubę obejmy na tyle mocno, że puszcza gwint w obejmie. Przerzutka do wyrzucenia. Cóż, zawsze miło jest kupić sobie coś nowego do rowerka :-) Mając rowerek już na stojaku zaglądam jeszcze do tylnego hamulca. Ostatnio hamowanie nim wypada raczej słabo. Klocki nie są jeszcze zdarte za bardzo ale zakładam mimo tego nowe. Test. Jest ciut lepiej ale jeszcze nie to. Wygrzebuję używaną tarczę z poprzedniego koła i zamieniam je. Kolejny test. Różnica jest bardzo duża. Nie ideał, jak przy nowej, ale hamowanie o wiele lepsze. Wychodzi na to, że poprzedniczka się zdarła. Łańcuch zostawiam na środkowej tarczy z przodu. Jakoś doturlam się do pracy a na powrocie zahaczę o serwis i zafunduję sobie nówkę biegi do przodu.
Kategoria Praca, KlockiT, PrzerzutkaP, Serwis, Tarcza
DPDSO
-
DST
45.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:17
-
VAVG
19.71km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+9. Przez chwilę było widać wschodzące słońce ale na starcie już tylko dywan chmur. Wiaterek nierejestrowalny. Ze względu na temperaturę odważam się na krótkie spodenki, bandankę i lekkie rękawiczki. Na początku trochę po palcach zimno. Kręcę niezbyt ambitnie bo jest zapas czasu a do tego Srebrną Strzałą więc i też na wertepkach się oszczędzam. Na Zielonej dziś podługoweekendowe dmuchanie dla tych, co jadą od Preczowa. Standardowo foto hotelu. Spod DorJana do centrum Zagórza jadę ścieżką zmagając się z jej nieciągłościami. Na kilometr przed metą pojawia się opad mżawkopodobny.
Powrót w bardzo przyjemnych warunkach. Założyłem kurtkę na starcie ale wytrzymałem w niej tylko do Środuli. Potem wylądowała w plecaku. Dalej przez Stary Będzin i Łagiszę kręcę w stronę świateł na "86" do Gródkowa. Tym razem obyło się bez świrów za kierownicą i dojazd spokojny. W domu zabieram kilka gadżetów i jadę zbiorkomem do serwisu po odbiór kółeczka do Rzeźnika i po Błękitnego Rumaka. Rumak ma wymieniony suport, łańcuch, kasetę i przednią przerzutkę ale niestety brakło czasu na hamulce. W związku z tym Błękitny zostaje jeszcze w serwisie a ja ze zrobionym kółeczkiem - wstawione 2 szprychy - znów zbiorkomem wracam do domu. Tu uzbrajam koło i ruszam w małą, terenową w większej części, rundkę testową. Na początek na górkę paralotniarską. Stamtąd kilka foto i jadę wertepkami w stronę cmentarza w Strzyżowicach. Przeskakuję na drugą stronę "913" i wertepkami zjeżdżam na kawałek asfaltu w Strzyżowicach by zaraz go porzucić na rzecz kolejnego odcinka terenowego. Tym razem zmierzam do Wojkowic i dalej terenem w stronę Gródkowa gdzie znów na przemian asfalt i teren. Ostatecznie wybywam w mojej wiosce naprzeciw nowobudowanego obiektu o charakterze prawdopodobnie handlowym i kręcę w stronę wsiowego Lewiatana by tam zrobić już zwrot do bazy. Zataczam jeszcze kilka kółeczek po placu by dorzeźbić do 45 km. Aż chce się powiedzieć: w końcu lato :-)
Kategoria Praca, Kaseta, Łańcuch, Serwis, Suport, Szprycha, PrzerzutkaP