Wolnobieg
Dystans całkowity: | 108.00 km (w terenie 3.00 km; 2.78%) |
Czas w ruchu: | 05:00 |
Średnia prędkość: | 21.60 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 54.00 km i 2h 30m |
Więcej statystyk |
DPDSD
-
DST
54.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:32
-
VAVG
21.32km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
+20. Na starcie słońce na pełnej mocy rażenia. Przyjemne warunki do jazdy. Start 6:18. Kręcę tak średnio intensywnie ale i tak odcinkami prędkość jest rewelacyjna. Na "dworcu" w D. G. jestem już po pociągach. Po IC ani śladu a KŚ właśnie zaparkował. Po drodze foto hotelu. Na rondzie w Zagórzu już prawie wszystko gotowe. Jest malowanie i oznakowanie. Chyba będzie się tam dobrze jeździć. Strzelam foto ku pamięci. Jeszcze ekipy kręcą się po okolicy ale wygląda to na porządkowanie ostatnich elementów. Do pracy docieram równo o czasie. Przejazd spokojny i bardzo przyjemny.
Po pracy tradycyjne już, przyjemne ciepełko. Dziś bardzo żwawo wracam do domu najkrótszą drogą przez Mec, Środulę i Stary Będzin. Chwilę po wbiciu na ścieżkę w stronę Będzina z przeciwka nadjeżdża Robredo. Hample, nawrotka, witamy się i chwilka dłuższa schodzi na pogaduchach. Przedstawiam mu pomysł Pawła, który dziś mi zarzucił i spotykam się z pełnym entuzjazmem. Wymieniwszy jeszcze kilka nowinek żegnam się szybko z Robertem bo dziś mam plan trochę od czasu uzależniony. Przez Zamkowe, Grodziec i Wojkowice cisnę do domu. Tu parkuję Rzeźnika i przerzucam się na zbiorkom, którym docieram do serwisu w Będzinie. Odbieram Srebrną Strzałę po przeszczepie wolnobiegu i łańcucha. Niestety manetek do mojego, nieco już wiekowego, rowerka nie mieli pod ręką i mają przyjechać dopiero w przyszłym tygodniu więc dalej męczę się ze starymi gripami. Od razu oczywiście test nowego napędu. Na początek kręcę na 12% na Syberkę. Nim tam jednak docieram GPS zalicza faila. Potem jeszcze jednego na Syberce. Zdejmuję go z kierownicy i zawieszam na pasku plecaka. Tam ma trochę amortyzacji od wstrząsów i okazuje się, że tyle wystarcza by się już do końca jazdy nie wyłączył. Z Syberki transportuję się kładką pod M1 w Czeladzi, objeżdżam je kierując się równoległą do "94" ulicą w stronę Czeladzi. Stamtąd do Wojkowic. Drugi raz dziś już przebijam się przez pobojowisko przy Orlenie w Wojkowicach ale tym razem nie wbijam w teren tylko podjeżdżam pod kościół i skręcam do Strzyżowic. Zrobiwszy kilka podjazdów docieram w końcu do domu. Tu jeszcze smarowanie amorów i na koniec serwis własnej, pochlastanej łapy. Zmiana opatrunku pozwoliła ocenić jak to wygląda po kilku dniach. No cóż, oderwanie gazy otworzyło ranę ale już jucha nie bucha jak z gejzera. Jeszcze kilka dni i będę mógł chyba zdjąć bandaż na dobre. Ale blizna będzie konkretna. Kolejna do kompletu :-p Kilometry z dziś idą na konto Rzeźnika.
Kategoria Praca, GPS-, Łańcuch, Serwis, Wolnobieg
DPDSDZ
-
DST
54.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:28
-
VAVG
21.89km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+11. Mgły. Poza tym coraz później wschodzi słońce. Dziś start niemal w oknie startowym - 6:16. Po wczorajszym struciu dziś przewidywałem bardzo kiepskie kręcenie. W rzeczywistości było lepiej niż się spodziewałem i udało się nawet nadrobić ze 2-3 minutki. Przejazd spokojny i na miejscu równo o czasie. Może byłbym nawet nieco wcześniej ale przed startem musiałem przesmarować łańcuch i amorka co ukradło kilka cennych minut. Budowa hotelu w D. G. idzie do przodu. Zniknęło całkiem sporo ziemi.
Po pracy bez zaginania przez Mec, Środulę, Stary Będzin, Zamkowe, lasek grodziecki, Gródków do domu. Tu odstawiam Błękitnego Rumaka i przerzucam się na zbiorkom do Będzina. Odbieram z serwisu Srebrną Strzałę po wymianie wolnobiegu i łańcucha oraz pedałów. Dodatkowo smarowanie piasty w przednim kole plus wymiana linki od tylnej przerzutki i pancerza przy tylnej przerzutce bo coś sypało się przerzucanie biegów na zadku. Teraz różnica od razu widoczna na plus. Żeby wszystko było ok to napęd trzeba było przechrzcić. W tym celu kulam się na 12% na Syberkę i dalej kładką pod M1 i "94" od M1 do Czeladzi. Dalej do Wojkowic i przez Strzyżowice do domu. Zabieram pustą sakwę i jeszcze kółeczko do wsiowego Lewiatana. Sporo osób dziś narzekało, że gorąco, że parno itp. a mnie warunki wyjątkowo pasowały. Może trochę też dlatego, że mam wrażenie jakby mnie brało jakieś przeziębienie.
Kategoria Praca, LinkaP, Łańcuch, Pedały, Serwis, Wolnobieg