limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2020

Dystans całkowity:718.00 km (w terenie 47.00 km; 6.55%)
Czas w ruchu:41:25
Średnia prędkość:17.34 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:35.90 km i 2h 04m
Więcej statystyk

NZ +podsumowanie roku

Czwartek, 31 grudnia 2020 | dodano: 31.12.2020

Krótki kurs przedpracowy po zaopatrzenie. Wsiowy Lewiatan i najbliższa piekarnia.
Temperatura na plusie ale odczuwalnie zimno. W powietrzu dużo wody pod postacią mgły. Raczej bez wiatru.


Przebieg się zrobił ale ogólnie nieciekawy. Niemal samo jeżdżenie praca-dom i zaopatrzeniowo. Ledwo jedna setka. Normalnie nędza. Kompletnie nie wypaliły plany rozjechane przez okołopandemiczny cyrk, który zupełnie mi odebrał ochotę do wyjazdów.
Na rok następny planów nie robię, bo jeszcze się zanosi na to, że przynajmniej przez kilka miesięcy normalnie nie będzie. Może pod koniec lata uda się coś dłuższego pojechać. Na wcześniej się nie nastawiam.
Teraz najważniejsze abyśmy wszyscy tą epidemię przeżyli i zdrowi byli, czego wszystkim życzę.



ON

Poniedziałek, 28 grudnia 2020 | dodano: 28.12.2020

Do końca roku na pracy zdalnej więc jedyne jeżdżenie jakie pozostaje, to po pracy.
Niezbyt szybkie i skończone w ciemnościach kółeczko po okolicy.
Trasa: Dąbie, Wojkowice Kościelne, przejazd między Pogoriami, Zielona, Łagisza, Gródków i wygięcie na finiszu od DINO do Lewiatana.
Trochę wiało ale było raczej zauważalnie na plusie. Nawet przyjemnie.
Ludzi śladowo.



DNPDZD

Środa, 23 grudnia 2020 | dodano: 23.12.2020

Dzisiaj po mokrym i w kropli.
W ogóle, to start trochę lepszy niż wczoraj, ale bez szału - 6:06. Termicznie znacznie lepiej, powiedziałbym, że wręcz ciepło. Raczej bez podmuchów. Za to jezdnie nie wyschły po wczorajszych opadach.
Trasa dokładnie jak wczoraj zupełnie bez sensacji. Gdzieś tak od ronda na Zielonej zaczęło się kapanie. Po przedostaniu się przez tory "dworca" w D. G. zatrzymuję się na chwilę i zakładam pokrowiec na plecak. Na wypadek gdyby nie przestało.
Na mecie mam minutę obsuwy. Nawet przyjemny dojazd do pracy mimo słabych warunków.


Powrót znacznie wcześniej, za dnia, ale za to w kropli przez większość drogi. Trasa niespecjalnie naciągana. Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zielona, Preczów, Sarnów i do domu.
Od razu zmiana w konfiguracji przestrzeni bagażowej i minimalny kurs do wsiowego Lewiatana. Potem jeszcze do najbliższej piekarni.
Namoczyło mnie nieźle. Przelot spokojny.
Patrząc na wróżby ICM-u, to raczej sobie do poniedziałku odpuszczę kręcenie. A potem się zobaczy.


Kategoria Praca

DNPOND

Wtorek, 22 grudnia 2020 | dodano: 22.12.2020

Start o takim czasie, w tej porze roku, to nic innego jak murowane spóźnienie. Pytanie tylko: jak duże? Ruszam o 6:11.
Warunki niezłe. Jest raczej na plusie choć odczuwalnie chłodno. Znów nieco wilgoci w powietrzu, która miejscami widoczna jest pod postacią mgły. Nie rejestruję wiatru więc albo nie wieje, albo wieje korzystnie. Jezdnie czyste.
Dziś dawno niejechany wariant przez Łagiszę i Zieloną. W ciemnościach nie bardzo widać czy coś się po drodze pozmieniało. Jak już, to nieznacznie. Jedyna widoczna zmiana to przy "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej. Przygotowania do przebudowy postępują i objawiło się to tym, że teraz jest małe obejście przez peron kolejowy na drugą stronę torów. Reszta trasy jak zwykle.
Na mecie obsuwa na 3 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.


W ciągu dnia, zgodnie z obietnicami ICM-u, pokapało. Momentami nawet dość konkretnie. Zaczęło też wiać. Ale na starcie powrotnym jedynie podmuchy i mokre jezdnie.
W planie misji powrotnej były dwa questy. Szczęśliwie umieszczone blisko siebie i blisko mety. W locie jednak pojawił się quest dodatkowy, wymagający zauważalnego wygięcia.
Tak też zaczynam standardem przez Mortimer i Reden na Łęknice. Tym razem Piekło odpuszczam i od razu lecę do przejazdu między Pogoriami i dalej w stronę Ratanic i Kamienia Ornitologa. Tam odbijam na Kuźnicę Piaskową i dalej do Dąbia. Od momentu obrania kierunku mniej więcej na zachód pojawia się konieczność zmagań z podmuchami. Są bardziej z południa, jak z zachodu, ale za to na tyle silne, że mocno spowalniają. Dlatego też w Dąbiu odbijam w stronę Goląszy Górnej i Brzękowic Górnych. Też mam górki po drodze ale za to od lewej zasłania mnie przez większość drogi garb stanowiący m. in. podstawę Góry Siewierskiej. Wyjeżdżam już w siodełku między Górą a Twardowicami. Wspinaczka do tychże, wręczenie przesyłki (quest bonusowy) i ponownie siodełko, tym razem całe. Potem kolejne w stronę lasu i niemal sam zjazd do celu wykonania questów planowych - odebranie przesyłki z paczkomatu i zakup pieczywa. Realizacja bezproblemowa. Finisz to jakieś 400m do domu.
Tempo generalnie słabe ale po prostu warunki zniechęcały do szarpaniny. Nie dość, że wiało, to jeszcze przez jakieś ostatnie 7km było kapanie. Pod koniec nawet dość mocne, co skłoniło mnie do założenia pokrowca na plecak. Ostatecznie na mecie jednak przekonałem się, że nie było tak tragicznie. W butach sucho.
Jutro będzie trzeba jeszcze zawalczyć w kropli a potem już wolne do końca tygodnia. Jakowyś śnieżek ICM zapowiada więc może będzie śmiganie po białym. W deszczu raczej się nie zdecyduję.


Kategoria Praca

DNPND

Poniedziałek, 21 grudnia 2020 | dodano: 21.12.2020

Słaby start - 6:07.
Warunki takie, że niby ok, ale jednak nie. W powietrzu jest sporo wilgoci. Temperatura około zera. Jezdnia generalnie suche. Jest też nieznaczny ruch powietrza. Odczuwalnie niezbyt przyjemnie. Mimo szczerych chęci pociśnięcia nic z tego nie wyszło.
Trasa z wariantem będzińskim. Przelot bez sensacji. Na mecie z obsuwą 3 min.


Powrót niespecjalnie spiesznie trasą mniej więcej zwykłą: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów, Sarnów. W moje wiosce lekko wyginam. Najpierw od remizy do DINO i Lewiatana. Potem jeszcze przez Kasztanową (choć nie kojarzę przy tej ulicy ani jednego kasztana).
Warunki jakby bardziej przyjazne. Mniej wilgoci w powietrzu. Cieplej. Wiatr, nawet jak jakiś był, to raczej słabo albo bardzo sprzyjający.
Sam przejazd spokojny i przyjemny.


Kategoria Praca

DNPND

Piątek, 18 grudnia 2020 | dodano: 18.12.2020

Rozruch zaczął się sprawnie a start wyszedł tak sobie - o 6:05.
Warunki lekko zaskakują. W powietrzu jakaś mgiełka wodna, która szybko osiada na okularach. Odczuwalnie niezbyt ciepło. Nie wieje.
Trasa, z konieczności, przez Będzin z wariantem małobądzkim. Plus taki, że spokojnie przeleciało.
Na mecie z minutą zapasu.


Na powrocie spontanicznie sobie zmieniłem kawałek trasy i z Szymanowskiego zjechałem na Kostynierów a potem między działkami wybiłem się na Mieroszewskich obok optyka. Potem jak zwykle przez Mortimer Na Reden. Tu znów mała wariacja z tematem ściany płaczu. Potem już norma. Targ, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów.
Tempo spacerowe. Zupełnie nie miałem ochoty ani pociskać, ani szczególnie nadkładać. Trochę pewnie tygodniowe zmęczenie materiału, a trochę chłód powodowany przez wilgoć w powietrzu. Nawet miejscami mgły się zaczynały tworzyć.
Sam przejazd przyjemny, spokojny.


Kategoria Praca

DNPND

Czwartek, 17 grudnia 2020 | dodano: 17.12.2020

Im bliżej końca tygodnia, tym gorszy start. Dziś ruszam o 6:07.
Warunki jakby lepsze niż wczoraj. Odczuwalnie cieplej, dobra widoczność, suche jezdnie, bez wiatru.
Trasa przez Będzin z wariantem małobądzkim. Poszło gładko i bez sensacji.
Na mecie równo o 7:00. Przyjemny dojazd choć trochę męczyła presja czasu.


Powrót zwykłą trasą przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów.
Zupełnie bez sensacji. Zero weny do większego zaginania.



DNPOND

Środa, 16 grudnia 2020 | dodano: 16.12.2020

Słaby start. Toczenie zaczynam o 6:05. Szczęśliwie warunki nienajgorsze. Co prawda wieje i to nie za sprzyjająco, ale za to jest powyżej zera i jezdnie suche. Widoczność dobra.
Trasa przez Będzin z wariantem małobądzkim. Sprawnie, bez sensacji.
Na mecie 3 min. zapasu. Całkiem przyjemnie się jechało.


Powrót dziś lekko zaginany żeby w końcu odhaczyć 10k km za ten rok.
Początek standardowo: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło. Z P4 zamiast odbić na Preczów, lecę daje w stronę Kamienia Ornitologa i tam odbijam na Kuźnicę Piaskową. Stąd przez Warężyn, Dąbie, Brzękowice Dolne, Goląszę Dolną i Strzyżowice do domu.
Większość w ciemności więc nieco się przejazd dłużył bo nie było za bardzo czym oczu zająć. Ale przynajmniej trasa spokojna. Termicznie na plusie i raczej bez zauważalnych podmuchów.


Kategoria Praca

DNPND

Wtorek, 15 grudnia 2020 | dodano: 15.12.2020

Minimalnie wcześniejszy start - 6:02. Warunki nieco zaskakują. Jest w miarę niezimno. W powietrzu sporo wody pod postacią mgły. Chyba też lekko napierało powietrze z kierunku przeciwnego, czyli mniej więcej południowego-wschodu. Jezdnie raczej suche.
Trasa przez Będzin z wariantem małobądzkim. W kilku miejscach, gdzie ruch był intensywniejszy, ratowałem się jazdą po chodniku żeby nie ryzykować, że mnie nie zauważą. Choć to by trzeba ślepym być, bo wieszony jestem odblaskami i lampkami z każdej strony. Ale lepiej nie kusić losu.
Na Lenartowicza lekki zator na "ustąpie" w stronę Paderewskiego. Na poboczu osobówka na awaryjnych z rozwalonym przodem.
Na mecie mam 3 min. zapasu. W sumie nawet przyjemnie się jechało i obyło się bez sensacji pod moim adresem.


Mało snu i zmęczenie materiału dziś dość konkretne więc powrót krótki.
Trasa z centrum Zagórza ścieżką aż do Parku Hallera. Potem na Zieloną, skrót mostkiem nad Czarną Przemszą do Preczowa i dalej przez Sarnów do domu.
W miarę spokojnie dla mnie. Dla innych tak sobie. Na rondzie w centrum D. G. stał ciężarowy i obok niego osobówka z rozbitym przodem.
Z nowości to robią jakieś obejście dla pieszych przy "dworcu kolejowym" w D. G. więc chyba niedługo ruszą grubsze roboty. Z kolei w Preczowie zakończyli grzebanie w ziemi i mijanka ze światłami zlikwidowana.


Kategoria Praca

DNPNDZD

Poniedziałek, 14 grudnia 2020 | dodano: 14.12.2020

Słaby rozruch i start o 6:04.
Nie ma innej opcji niż trasa przez Będzin z wariantem małobądzkim.
Warunki całkiem niezłe. Wręcz zaskoczony byłem omalże ciepełkiem. Tylko na moście nad Czarną Przemszą lekkie oszronienie nawierzchni. Poza tym jezdnie mokre. Raczej bez wiatru albo pomagający.
Przelot spokojny. Na mecie minuta zapasu.


Powrót niespecjalnie spiesznym tempem trasą przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Warunki całkiem niezłe. Za to po zapadnięciu ciemności kierowcy dostawali jakiegoś małpiego rozumu. Wyprzedzanie robili tak, że niejednego by warto odstrzelić dla dobra pozostałych.
W domu chwila dłuższa przerwy na zassanie nieco kalorii zakupionych przy okazji nabywania pieczywa. Potem zwykłe kółko do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Zdechły byłem w sobotę i odpuściłem więc dziś trzeba było już koniecznie załatwić ten punkt programu.
Jakby chłodniej się zrobiło. Ogólnie dzisiejsze kręcenie całkiem przyjemne. Ani razu nie zmarzłem więc można powiedzieć, że jest ok. Gdyby jeszcze nie te ciemności...


Kategoria Praca