Styczeń, 2012
Dystans całkowity: | 256.00 km (w terenie 38.00 km; 14.84%) |
Czas w ruchu: | 16:29 |
Średnia prędkość: | 15.53 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 42.67 km i 2h 44m |
Więcej statystyk |
Białe szaleństwo
-
DST
18.00km
-
Teren
18.00km
-
Czas
01:23
-
VAVG
13.01km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak wszyscy pisali, że po śniegu fajnie, że cool, że idą pojeździć, że byli pojeździć... To i ja nie strzymałem i pojechałem.
Na starcie ujeżdżony spadły śnieg, potem chlapowaty spadły śnieg, potem dziewiczy uleżały śnieg. Pod maskowaniem ukryte niezamarznięte jeszcze błota i zamarznięte kałuże. Tempo raczej spacerowe ale w czasie jazdy wydawało się, że jest o wiele szybciej.
Trasa: Psary, Strzyżowcie, Goląsza, Brzękowice, Dąbie, Chrobakowe, Malinowice, Psary, Gródków, Psary.
Wpisałem wszystko jako teren bo praktycznie cały czas jechało się jak w terenie.
Po jeździe z rowerka tylko z grubsza dało się zeskrobać śnieg. Reszta to skorupa lodu.
Bory Malinowskie - szklarnie od których nocą na kilka kilometrów bije łuna.
W drodze z Borów Malinowskich do Psar. Umówmy się, że "w drodze".
Srebrna Strzała po 10km jazdy.
Wiało, sypało... "W drodze" z Psar do Gródkowa.
Widok na Dorotkę spod lasu w Gródkowie.
I rowerek na finiszu.
Kategoria Inne
Piątek 13 czyli zwykłe DPOND w doborowym towarzystwie :-)
-
DST
59.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
14.45km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rano podróż do pracy to łatwizna w porównaniu z tym co się działo później. Standardowe 16km. Mokra jezdnia. Temperatura do przyjęcia. Wiatr może i był ale jakoś nie zwróciłem na niego uwagi.
Za to po pracy... Zanim wyjechałem to odbyło się kilka zadymek. Trochę tego co spadło stopniało (głównie na jezdniach), a trochę zostało.
Najpierw z pracy do PTTK-u w Sosnowcu na spotkanie z Marcinem. Kilka spraw do omówienia w związku z Klubem Rowerowym. Oczywiście jak zwykle tematów jest za dużo a czasu za mało. Marcinowy pojazd jeszcze ciągle uziemiony po WOŚP-owej Masie Krytycznej więc się w końcu żegnamy. On na busa, ja na Srebrnej Strzale wracam na Mec, na spotkanie z Tomkiem i Damianem.
Przyjechałem nieco przed czasem ale akurat było mi to na rękę bo potrzebowałem chwili na wdzianie jeszcze jednej warstwy wdzianka (przeciwwiatrowego) oraz wszamanie małego conieco żeby nie odpaść po drodze. W trakcie tejże czynności zjawia się Damian a przy jej końcu Tomek. Chwilę jeszcze rozmawiamy dając czas ewentyalnym spóźnialskim a potem ruszamy. Ostrożnie. To co spadło, potem stopniało w końcu zamarzło. Zrobiła się ładna szklaneczka w wielu miejscach podstępnie przysypana jeszcze białym maskowaniem.
Ścieżką rowerową z Mecu jedziemy pod Expo Silesia. Dalej chodnikami przez Dąbrowę Górniczą na Pogorię III. Tam na molo robimy kilka zdjęć (tych poniżej) i potem kółeczko dookoła P3 i dalej na Zieloną. Tam się żegnam z chłopakami i wracam do domu przez Preczów i Sarnów.
Średnia słabiutka ale wokół P3 jechaliśmy sobie spacerowo głównie dlatego by porozmawiać a pozostałą część drogi dlatego, że było ślisko. Po drodze też kilka razy sypnęło śniegiem. Generalnie jednak fajna jazda. Dochodzę do wniosku, że mój nałóg ma już chyba stadium nieuleczalne. Wnoszę to z tego, że jestem w stanie przemóc stręt do zimna by cieszyć się jazdą.
Nowy pojazd Tomka :-)
Kategoria Praca
Proza życia czyli DPZND
-
DST
35.00km
-
Czas
01:47
-
VAVG
19.63km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano 16km do pracy. Nieco mokro, właściwie bezwietrznie, dość ciepło.
Powrót z motywem zaoptarzeniowym przez Będzin, Łagiszę i Sarnów. Spory wiaterek. Miejscami jak zawracałem dokładnie naprzeciw podmuchom i pod górkę jednocześnie to niemal mnie w miejscu zatrzymywało. Zwłaszcza, że miałem dość wypakowane sakwy.
Generalnie jednak całkiem przyjemna jazda. Jeśli prognoza na jutro sprawdzi się, to będzie chyba trzeba znowu rowerek w domu zostawić. A szkoda by było, bo Tomek w końcu na koła stanął i rzucił propozycję pojeżdżenia jutro.
Dziś bez dodatkowych objazdów bo na 18:30 do dentysty jeszcze.
Kategoria Praca
DPSN
-
DST
27.00km
-
Czas
01:19
-
VAVG
20.51km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano standardowa 16 do pracy. Ciemno, bez opadów, +3.
Po południu przez Dąbrowę Górniczą do Będzina. Odstawiłem w końcu rowerek do przeglądu gwarancyjnego. Dzień rowerowo bez większych fanaberii czy niespodzianek.
Kategoria Praca, Serwis
Śląska Świąteczna Masa Krytyczna
-
DST
85.00km
-
Czas
05:30
-
VAVG
15.45km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oj! Się działo!
Zaczęło się o 7:15 startem do Sosnowca na pociąg do Gliwic. Bez problemów, bez pośpiechu. Na miejscu miało być ludzi a ludzi. Nie było nikogo a Marcin zadzwonił, że ma poślizg. Kupiłem bilety i poczekałem na Marcina przy wejściu na peron.
Droga do Gliwic zleciała szybko. Po drodze wsiadali inni masowicze, z którymi potem wspólnie pojechaliśmy z dworca do miejsca startu Masy.
Byliśmy sporo przed czasem ale było co robić. Oczywiście napychanie skarbonki, wdziewanie masowych kamizelek, pierwsze foto.
Start o zaplanowanym czasie. Tradycyjnie nie przejmowałem się gdzie jadę, skoro ktoś prowadził. Na śladzie (choć niekompletnym bo Garmin raczył był się obwiesić w parku chorzowskim) widać jak i którędy Masa wędrowała.
W Katowicach byliśmy już po zachodzie Słońca. Tam zrobiłem reset GPS-a. Chwilę posłuchaliśmy produkującej się pod Spodkiem kapeli.
Początek powrotu zrobiliśmy wspólnie z Marcinem. Dojechaliśmy razem do Bańgowa. Ja odbiłem na Przełajkę i dalej przez Wojkowice do siebie. Marcin pojechał na Czeladź.
Po drodze nie obyło się bez przygód. Przed Chorzowem Marcinowi rozleciała się tylna przerzutka. Do parku dojechał w wozie serwisowym. Tam ekipa techniczna szybką akcją uzdatniła rower do jazdy (demontaż przerzutki i skrócenie łańcucha). Resztę jazdy pozostało Marcinowi przemęczyć na 2 z przodu i 4 z tyłu ale za to na własnych kołach.
Pogoda była... interesująca. Kilka razy popadało. Na szczęście wiaterek w wersji szczątkowej.
Całą drogę Masa eskortowana była przez Policjantów z miast, przez które przejeżdżaliśmy. Dzięki nim przejazd odbył się sprawnie, zwartą grupą i równym tempem. Pod tym względem jak i pod każdym innnym impreza zorganizowana była wzorowo.
W Bytomiu, po 20km jazdy, czekała na nas gorąca grochówka. Przy tej pogodzie i porze roku bardzo dobry pomysł.
Dzień rowerowo w pełni wykorzystany. I nic to, że od Chorzowa, gdzie opady nieco częściej nas nękały, w butach extrema pomimo ochraniaczy. Fajna atmosfera, dobra zabawa w grupie ludzi o tym samym nałogu przy okazji większej sprawy. Czego można chcieć więcej. Mam nadzieję, że nie będę musiał tego odchorować ;-) Na wszelki wypadek kilka piguł profilaktycznie wszamanych.
Link do pełnej galerii
Kategoria Inne
Na rozruch śmigła
-
DST
32.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:25
-
VAVG
13.24km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś runda diagnostyczna. Noworoczny weekend miałem nieprzyjemność przechorować a kolejne 5 dni dałem sobie luzu, by dojść do sił. Dziś wypadało sprawdzić czy nadaję się do jazdy i czy jest sens wybierać się jutro do Gliwic.
Zrobiłem sobie powolną rundę głównie terenową. Pokręciłem się po okolicznych polach, pagórkach i błotkach. Zakosami przez Strzyżowice, Wojkowice, Rogoźnik, Siemonię, Twardowice, Dąbie, Malinowice.
Pogoda taka sobie. Nie padało ale miejscami zimny wiatr dawał się we znaki. Pod koniec jazdy (po zachodzie Słońca), wdziałem nawet szczelniejsze wdzianko coby ciepła nie tracić.
Wnioski są generalnie takie, że para w nogach jest ale system napowietrzania co jakiś czas się zalewa wymagając niehigienicznego przeczyszczania :-/ Trochę to utrudnia jazdę. Mimo wszystko jadę do Gliwic. Zawsze mogę wcześniej odpuścić jak dojdę do wniosku, że nie wyrabiam. Mam nadzieję, że Masa nie poleci ze średnią na poziomie 25km/h :-p
I ślad z dzisiejszego mykania. Dla własnej ciekawości :-)
Kategoria Inne