Luty, 2021
Dystans całkowity: | 720.00 km (w terenie 135.00 km; 18.75%) |
Czas w ruchu: | 47:55 |
Średnia prędkość: | 15.03 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 32.73 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
DNPDNZ
-
DST
42.00km
-
Czas
02:14
-
VAVG
18.81km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cieplej się robi to i start mi się w czasie obsuwa. Dziś ruszam o 6:04.
Termometr zeznał +4 ale przy gruncie miejscami zmarznięta trawa. Raczej nie wieje albo sprzyjająco. Bezchmurne niebo.
Trasa przez Będzin z opcją małobądzką przeleciała spokojnie i w miarę żwawo. Na mecie 5 min. zapasu.
Coraz więcej rowerzystów o poranku.
Na powrocie nie było tak przyjemnie, jak oczekiwałem. Przede wszystkim wiatr. Lekkie wdzianko na górze było tak na granicy tolerancji. Wiało z kierunku mniej więcej zachodniego i większą część drogi były to podmuchy raczej chłodne. Dopiero jak opuściłem pojezierze, to wiaterek zrobił się cieplejszy.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Niespecjalnie spiesznie, tylko na tyle by utrzymać temperaturę.
W domu chwila przerwy na przepak i z sakwami standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Tu już uzbroiłem się w kurtkę. Zauważalnie spadła temperatura. Na powrocie z balastem widzę ciemniejsze kropki na asfalcie. Czyżby przelotny deszczyk? W ICM-ie stało, że może być.
Jeszcze jeden przepak, zostawiam sakwy, zabieram plecak i szybki kurs do pobliskiej piekarni. Finisz już o szarówce.
W założeniach jest, że weekend nierowerowy ale kto wie? Może pogoda będzie na tyle zachęcająca, że coś tam zatoczę.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
19.66km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:02.
Pogoda zbliżona do wczorajszej. +2. Bez wiatru. Przy gruncie lekki minus. Bezchmurne niebo.
Trasa przez Będzin z opcją małobądzką.
Sprawnie, w miarę żwawo. Na mecie mam rezerwę czasu ale nie spojrzałem dokładnie ile.
Powrót bez większego gięcia przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Nawet dynamicznie.
Pogoda iście wiosenna. Słoneczko, ciepły wiaterek (jedynie na P3 był zimny jak przeleciał nad zamarzniętą taflą). Całość asfaltami żeby się w błocku nie babrać.
Sporo szoszonów na drogach. I nie tylko.
Kategoria Praca
DNPSD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
19.12km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się na koła o 5:56.
Warunki znacznie lepsze od wczorajszych. Temperaturowo podobnie ale za to widoczność lepsza. Dzięki temu da się sprawniej jechać.
Trasa przez Będzin z opcją małobądzką. Poleciało tak dobrze, że na Mecu mam jeszcze 16 min. zapasu. To sobie zagiąłem. Staczam się ścieżką do centrum Zagórza i wykańczam do mety ul. Szymanowskiego. Tym sposobem wyszedł 1 km. więcej, a i tak mam na mecie 10 min. zapasu.
Całkiem przyjemny i spokojny dojazd do pracy.
Powrót w przyjemnych warunkach. Część wdzianka w plecaku a i tak było momentami za ciepło.
Trasę kręcę przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, bieżnię P3 od strony mola do dzikiego przejazdu obok Świątyni Grillowania, Preczów i Sarnów.
Po drodze mały fail. Na ścieżce, na Braci Mieroszewskich rozlatuje mi się spinka na łańcuchu w trakcie zmiany biegów. Gdzieś tam się zawinął łańcuch i poleciało. Jedna część gdzieś się straciła ale w portfelu wożę 2 rezerwowe więc defekt usunąłem sprawnie. Jedyny minus tego to upaprane na czarno dłonie. Warto by jednak do trójkąta pod ramą wsadzi parę albo dwie, jednorazowych.
Sama droga sprawnie, spokojnie i przyjemnie. Z kierunku zachodniego ciepły, niezbyt mocny wiaterek. Słońce trochę niewyraźne.
Sporo "szoszonów".
Kategoria Praca, Łańcuch, Serwis
DNPD
-
DST
35.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:57
-
VAVG
17.95km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dojazd na Skywalkera.
Zbieram się w miarę sprawnie i wytaczam o 5:53.
Pierońskie mgły całą drogę. Przy gruncie minus ale miejsc śliskich niewiele. Gdzie się da to cisnę chodnikami i ścieżkami żeby jak najmniej okazji do interakcji z samochodami tylko mieć.
Trasa przez Będzin z opcją małobądzką. Dość spokojnie.
Na mecie 5 min. zapasu.
Powrót w całkiem przyjemnych, jak na luty, warunkach. Na drogach nie jest już tak mokro. Za to leśnych i terenowych odcinków raczej jeszcze będę unikał. Na Zielonej i krótkim łączniku do Preczowa bagno.
Trasa powrotna przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, Preczów i Sarnów. Spokojnie. Nieco żwawiej niż za czasów śniegu.
Na mecie słoneczko jeszcze całkiem wysoko nad horyzontem. Na razie jednak jeszcze nie korci na większe objazdy.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
38.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
18.54km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Troszkę się naciąłem na prognozie pogody. Ale to na własne życzenie.
Prognozy mówiły, że będzie fajnie mimo, że rano koło zera, może lekki minusik. Jezdnie się generalnie wyczyściły więc rozruch robię niespecjalnie intensywny i na kołach jestem dopiero o 6:02.
Termometr na wysokości pierwszego piętra zeznał -1 ale przy ziemi musiało być znacznie chłodniej bo chrupało pod butami i kołami konkretnie. Na jezdniach też nieszczególnie, o czym przekonałem się w drodze i co mi rozwaliło harmonogram przelotu.
Trasa przez Będzin z opcją małobądzką. Nim ruszyłem miałem zamiar toczyć się przez Sarnów i Preczów ale odpuściłem i to była dobra decyzja. I tak zaliczam obsuwę na 3 min. na mecie.
Sam przejazd spokojny. W kilku miejscach czułem, że przyczepność jest zerowa. Udało się, na szczęście, dojechać bez gleby.
Na powrocie znacznie cieplej. Czapka jedzie w plecaku. Pierwsza warstwa na korpusie zamieniona na lżejszą. A i tak momentami miałem wrażenie, że jest mi za ciepło. Minus tej temperatury jest taki, że dalej topnieją resztki śniegu i miejscami na jezdniach potoki. Trochę też jeszcze było zlodzonego śniegu po drodze (okolice P3 i P4).
Trasa: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Dobiłem nieco luftu do kółek przed powrotem, więc kręciło się nawet całkiem żwawo. Po drodze króliczek ale taki nie za bardzo mrawy.
Na mecie sporo przed zachodem. To mi się podoba. Taka zima to może być.
Kategoria Praca
DNPDZND
-
DST
37.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:27
-
VAVG
15.10km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Termometr zeznaje +1 na wysokości pierwszego piętra. Przy gruncie zdecydowany minus. Śnieg ścięty chrupie pod butami. Na jezdniach spore odcinki ze szklącymi się kryształkami lodu. Chodniki i ścieżki, gdzie wczoraj nie wytopiło, to chrupiące pod kołami.
Start o 5:49. Trasa zwykła przez Będzin z wariantem małobądzkim. Spokojnie, bez problemów z przyczepnością.
Na mecie zapas 8 min. Zdecydowanie bardziej mi pasowały takie warunki niż wczorajsze.
Trochę chodziło mi po głowie żeby zagiąć powrót ale potem wymyśliłem sobie, że zrobię dziś rundę zakupową i weekend będę mógł zrobić nierowerowy. Z tego też powodu zwykłą ostatnio trasą (Mortimer, Park Hallera, Zielona, Preczów i Sarnów) prosto do domu. Sprawniej się dziś jechało bo więcej czystego asfaltu, ścieżek i chodników. Do tego cieplej. Większość drogi ładne słoneczko na niebie.
W domu chwila przerwy i potem minimalne zagięcie do wsiowego Lewiatana. Zjazd z balastem i potem jeszcze do najbliższej piekarni.
Powrót z Lewiatana o szarówce.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
34.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:17
-
VAVG
14.89km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dojazd na mokro. +3 na termometrze. Od cholery wody na jezdniach. W powietrzu mgła i deszcz. Na ścieżkach i chodnikach zlodowaciały śnieg śliski jak 100 bandziorów. Z tego też względu prawie cała trasa asfaltami mimo tego, że pełno na nich rozlewisk. Za to nie było ślisko.
Trasa przez Będzin z opcją 11-go Listopada i Kościuszki. Wystartowane coś koło 5:50. Na mecie 8 min. zapasu.
Na moście na Czarnej Przemszy widzę jak rowerzysta zalicza glebę. Wołam czy wszystko ok. Kciuk w górze i za chwilę wstaje wołając, że to już druga dzisiaj i żebym uważał w stronę ronda UE bo tam ślisko jak diabli.
Jadę kawałek ścieżką wzdłuż rzeki ale faktycznie przyczepność słaba. Zjeżdżam na asfalt przy bibliotece. Przy okazji GPS mi się wyłącza nie naliczając jakichś 300m. Znowu to felerne miejsce. Zastanawiam się czy to nie jakiś błąd w mapie. W wolnej chwili zrobię aktualizację i przy okazji test. Podobne klocki mi GPS robił przy Trójkącie Trzech Cesarzy. W innych miejscach działa bez zarzutu. Numer robi jak jadę ulicą. Jak chodnikiem to jest ok. Dziwne.
Przejazd spokojny ale zdecydowanie nie nadaje się do zaliczenia do przyjemnych.
Powrót również po mokrym choć jakby odrobinę mniej. Jest cieplej co przekłada się na większą ilość wody w powietrzu. Głównie pod postacią mgły, ale były też miejsca, gdzie trochę kapało. Generalnie nie jeden raz musiałem okulary przecierać.
Trasa przez Mortimer, Park Hallera, Zieloną, Preczów i Sarnów. Gdzie jeszcze śnieg nie stopniał, to przeważnie był rozchlizdany. Kilka razy jazda w drifcie i walka o utrzymanie równowagi.
Sam przejazd spokojny i nieco żwawszy niż wczoraj.
Kategoria GarminMontana, Praca
DNPD
-
DST
34.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:27
-
VAVG
13.88km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
+1 na termometrze. Niejaki ruch powietrza mniej więcej z południa. Jezdnie przeważnie mokre, tylko gdzieniegdzie połacie śniegowego błota. Ścieżki z ładnym, zbitym śniegiem.
Trasa zwykła przez Będzin z opcją małobądzką. Pojechane sprawnie i bez sensacji.
Na mecie 10 min. zapasu. Całkiem przyjemnie się jechało, co nie zmienia faktu, że zimy nie lubię.
Powrót do rozkosznie przyjemnych to z pewnością nie należał. Całą drogę kapało. Na jezdniach potoki wody. Z kolei na śniegu ślisko, choć plus taki, że zrobił się zbity więc pod kołami w miarę stabilne podłoże.
Trasa powrotna w tempie niespiesznym, żeby się nie uflejać zanadto, przez Mortimer, Park Hallera, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na sucho się nie udało. W butach ok ale reszta ciuchów przemoczona. Tyle dobrego, że nie zmarzłem. Jedynie nieco uda i kolana wychłodzone.
Tego chyba jeszcze nie jechałem: w deszczu, po śniegu, w lutym. I jak tu lubić zimę?
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
34.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:27
-
VAVG
13.88km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dawno nie nadmieniałem, że nie lubię zimy. Więc nadmieniam dla porządku.
Poza tym dość sprawny rozruch i toczenie zaczynam o 5:42.
Warunki zbliżone (wg termometru) do wczorajszych ale odczuwalnie cieplej. Jezdnie dość czyste. Na ścieżkach czysto lub zbity, równy śnieg.
Trasa przez Będzin z opcją małobądzką. Spokojnie, niespiesznie.
Na mecie 8 min. zapasu i zmarznięte stopy. Na finalnym zjeździe ładny widok przed wschodem słońca.
W dzień, zgodnie z zapowiedziami ICM-u, poprószyło, ociepliło się i na powrocie warunki nieco się pogorszyły. Zbity śnieg, w miejscach intensywnego ruchu pieszego, zamienił się w błoto lub lodową kaszę. Jazda jak po piasku. Na jezdniach śniegowe błoto. Niewiele dało to, że nogi chciały lepiej podawać przy wyższej temperaturze. Trzeba było delikatnie żeby nie fiknąć. Kilka razy koła chciały jechać po swojemu.
Trasa, jak ostatnio często, przez Mortimer, Park Hallera, Zieloną, Preczów i Sarnów. Dość spokojnie. Ze 2x zawiało jakimś szczątkowym śnieżkiem.
DNPD
-
DST
34.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:27
-
VAVG
13.88km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dobry rozruch i start - 5:43.
Warunki wydają się niezłe. -7 stopni. Czyste jezdnie. Minimalny ruch powietrza z południa.
Trasa przez Będzin z wariantem 11-go Listopada i Kościuszki. Sam przejazd spokojny ale kilka razy korciło mnie by zsiąść z rowerka i podeptać trochę. Pierwszy raz tej zimy tak mi marzły stopy i dłonie. Dziwne. Ostatecznie jednak obyło się bez tego choć ostatni zjazd przed metą potwornie mnie wychłodził.
Za to mam na mecie jakieś 6 min. zapasu.
Powrót przez Mortimer, Park Hallera, Zieloną, Preczów i Sarnów w tempie niespiesznym. Odczuwalnie cieplej niż rano mimo tego, że czasem wiało na twarz. Nastrój poprawiało słoneczko obecne całą powrotną drogę. Zupełnie bez sensacji.
Kategoria Praca