Październik, 2020
Dystans całkowity: | 864.00 km (w terenie 35.00 km; 4.05%) |
Czas w ruchu: | 44:27 |
Średnia prędkość: | 19.44 km/h |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 33.23 km i 1h 42m |
Więcej statystyk |
OZ
-
DST
25.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
13.04km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś jazda kompletnie bez ciśnienia. Dzień urlopu, który postanowiłem wykorzystać na zadania różne.
Pierwsze i trzecie rowerowe. Na początek rundka po cmentarzach. Żeby tłoku uniknąć. Zebrałem się tak, żeby wystartować niedługo po wschodzie słońca. Trasa przez Wojkowice, Bobrowniki, Siemonię i Strzyżowice. W kilku miejscach lekkie wygięcia ze względu na roboty drogowe. Z tego też powodu tempo niespieszne. Wczorajsze deszcze uczyniły mnóstwo błocka na odcinkach ze zdartym asfaltem. Wybór był taki żeby jechać wolno i się nie uflejać, albo szybko. Wołałem wolno. Zresztą dzisiejszy objazd w bardzo mocno refleksyjnym nastroju i naginanie mi zupełnie było nie w głowie.
Potem, po godzinach dla seniorów, rundka zaopatrzeniowa do wsiowego Lewiatana. Na krawędzi zapowiadanego przez ICM opadu. Powrót w lekkim kropieniu.
Kategoria Inne
DNPND
-
DST
35.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
19.44km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nieco poprawiam start w stosunku do dnia wczorajszego, ale niewiele i nie mam właściwie rezerwy na marudzenie. Ruszam o 6:10.
Warunki całkiem niezłe. Sucho, nie wieje. Odczuwalnie jest znacznie chłodniej niż wczoraj ale jeszcze nie decyduję się na użycie czapki. Na Zielonej wyraźny skok temperatury. Ciepłe i wilgotne powietrze momentalnie zaparowuje mi okulary.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Zupełnie bez sensacji. Zrobiła mi się obsuwa na "dworcu kolejowym". Musiałem odczekać ze 3-4 min. zanim przewali się pociąg z samochodami. Tych minut brakło mi być o czasie w pracy. Na mecie -2 min.
Powrót przy nieznacznym kapaniu, które jednak trwało już jakiś czas i zdążyło nieco zachlapać otoczenie. Z tego też powodu pokrowiec na plecak i wariant krótszy powrotu przez Będzin ale inaczej niż zwykle.
Trasa: centrum Zagórza, las mydlicki, Mydlice, Warpie, Koszelew, Brzozowicka, Fabryka domów, światła na "86", "913" do przejazdu kolejowego w Gródkowie, zagięcie pod remizę, szybki wjazd do wsiowego Lewiatana i w narastających kropelkach prosto do domu. Już w ciemnościach.
15 min. po zaparkowaniu zrobiła się niezła ulewa więc można powiedzieć, że mi się fartnęło. Sam przejazd spokojny i nie za spieszny. W lesie mydlickim trochę powalonych drzew na ścieżce więc to wariant na niezbyt spieszną jazdę. Poza tym trochę obawiałem się szaleć na wąskich oponkach Błękitnego po mokrych liściach. Kilka razy kółko chciało uciec samo. Chyba znów czas na Mamuta.
Jutro wolne ale mam plan objazdowy o ile prognoza pogody się sprawdzi.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
42.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
21.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś słabo z rozruchem i na kołach jestem dopiero o 6:13. Trzeba będzie podganiać.
Warunki przyzwoite. Nie wieje, nie pada, nie jest za zimno.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Chwila niepewności na rondzie w centrum D. G. czy mi od strony Będzina ustąpią. Na wszelki wypadek przyhamowałem bo nie uśmiechało mi się sprawdzać, czy ewentualnie przeżyję zderzenie z lawetą.
Poza tym spokojnie. Tempo udało się utrzymać takie, że na miejscu jestem równo o 7:00.
Powrót na trochę innym kierunku niż ostatnimi czasy. Tym razem: Blachnickiego, Środula, Plejada, Pogoń, Czeladź, Wojkowice, Strzyżowice. Wszystko asfaltami lub ścieżkami. Bez opierniczania więc nawet nienajgorsze tempo wyszło.
Finisz formalnie po zachodzie słońca choć coś tam jeszcze było widać.
Tym razem na powrocie trochę słońca ale też czuć już lekko niższą temperaturę. Wczoraj wracałem bez rękawiczek. Dziś było bez nich niekomfortowo.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
41.00km
-
Czas
01:57
-
VAVG
21.03km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch przeciętnie sprawny i na kołach jestem o 6:06.
Warunki różne od wczorajszych jedynie w kwestii mgły. Poza tym to samo.
Takoż z trasą. Dziś bardzo spokojnie.
Na mecie zapas 4 min. Przyjemny dojazd do pracy.
Powrót gięty nieco inaczej niż zwykle: Mortimer, Mydlice, Koszelew, dworzec kolejowy w Będzinie, serwis (wciąż nieczynny, albo nieczynny już o tej porze), Łagisza, Sarnów i zawijasy po wiosce od remizy do DINO, dalej do Lewiatana i do domu.
Przyjemnie, słonecznie. Od Nerki przez Łagiszę i Sarnów zmiany z króliczkiem. Zadziwiające jest to, że na małych kółeczkach trzymał ładne tempo. Fajnie się jechało raz goniąc, raz będąc gonionym. Tak jakoś żwawiej.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:46
-
VAVG
22.64km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Formalnie dojazd jeszcze przy udziale nocy ale faktycznie to była już szarówka. GPS zeznał, że do wschodu brakowało 17 min. na starcie.
Warunki takie sobie. Nie jest jakoś zimno ale odczuwalnie temperaturę obniża mgła. Nie wieje, jezdnie suche.
Kręcę trasę przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie i bez sensacji.
Tempo niezbyt ambitne. Trochę przez nieustanną konieczność przecierania okularów. Na mecie równo o 7:00.
W ciągu dnia było trochę ładnego słoneczka ale już na wylocie niebo zaciągnięte chmurami. Niedeszczowe jednak sprawiają, że nie jest zbyt optymistycznie. Przynajmniej jest sucho, nie wieje i nawet temperatura taka, że rękawiczki i czapka mogą jechać w kieszeniach.
Trasa bez finezji przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów.
Tempo nawet nienajgorsze. Na skrzyżowaniu przy remizie w Preczowie dogania mnie rowerzysta, którego mijałem stojącego przy "Pod Dębami". Znaczy się będziemy się ganiać :-)
Kręcę delikatnie na młynkach w stronę kościoła. Wyprzedza. Daję mu z 50 metrów i dostosowuję tempo. Ładnie ale bez szaleństw. Ciągnie równo pod górkę do Sarnowa. Niestety kończy jazdę przed kościołem więc za długo się króliczkiem nie nacieszyłem. Dalej już spokojniej swoim tempem do świateł i potem równo do domu z haczeniem o wsiową piekarnię.
W domu jestem o dobrym czasie ale co z tego? Przesunięcie czasu sprawia, że szybko się ściemnia. Wkrótce zacznie się era DNPND :-/
Kategoria Praca
Z
-
DST
3.00km
-
Czas
00:14
-
VAVG
12.86km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko jeżdżenie zaopatrzeniowe.
Zadziwiająco ciepło.
DNPOD
-
DST
46.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
22.26km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start 6:06. Warunki przyjemne, jak na tą porę roku. Sucho, nie wieje, znośna temperatura.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Bez sensacji.
Na mecie 3 min. zapasu.
Na powrocie szarawo. Dywan chmur ale nie jest źle. Termicznie tak, że kurtka i czapka jadą w plecaku. Minimalny ruch powietrza. Sucho. Naszło mnie by trochę nagiąć powrót.
Kręcę do Preczowa jak zwykle przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło. Przy "Pod Dębami" odbijam na Marianki i Ratanice. Dobijam do Kamienia Ornitologa i robię zwrot na Kuźnicę Piaskową. Dalej przez Dąbie do Goląszy Dolnej i zjazd przez Strzyżowice do domu.
Na bieżniach dynamicznie. Na pagórkach od Dąbia już spokojniej. Nogi dają znać, że to nie są dobre warunki na pociskanie. Gdyby było tak z +25...
Spokojny powrót z pracy.
Kategoria Praca
DNPSD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:47
-
VAVG
22.43km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dobry rozruch. Start o 6:03.
Warunki dość przyjemne. Jakby cieplej niż wczoraj. Chyba też lekko wiało.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Na rondzie centrum D. G. chwila niepewności czy mi "Cienki" od strony Będzina ustąpi. Wyglądało jakby nie miał zamiar. Ostatecznie zahamował dość ostro ale ja też przyhamowałem. Co mi po pierwszeństwie jak mnie na masce rozłoży?
Reszta trasy spokojna. Na mecie z zapasem 5 min.
Jakoś tak koło połowy drogi jazda z urwaną linką blokady przedniego amorka. Niespecjalnie to przeszkadzało ale i tak postanowiłem w wolnej chwili przed powrotem temat ogarnąć. Wymiana poszła sprawnie i wszystko działa jak należy.
Powrót w tak przyjemnych warunkach, że kurtka mogła jechać w plecaku. Ładne słoneczko, nieznaczny ruch powietrza, termicznie przyzwoicie. Jednak bez objazdów. Trasa zwykła przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów.
Tempo na bieżniach lekko podkręcone ale potem już bez szaleństw.
Kategoria Praca, LinkaB
DNPD
-
DST
38.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
20.36km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch całkiem sprawny. Start o 6:05. Była ochota na lekkie zagięcie na dojeździe ale oparłem się pokusie. Może dla odmiany warto by raz zajechać przed czasem.
Warunki przyjemne choć wiadomo, że ciepła nie ma się co spodziewać. Nie wieje.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą bez sensacji.
Na mecie z zapasem 5 min.
Powrót na kierunku Będzina. Kolejno: Mec, Środula, Stary Będzin, serwis (nieczynny ponownie), Zamkowe, Grodziec, Wojkowice i do domu.
Pogoda trochę niewyraźna. O wiele więcej chmur niż wczoraj. Słoneczko ledwo przebijało. Za to nie wiało.
Tempo niespecjalnie spieszne.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
21.24km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wygrzebałem się do startu na 6:10. Dość późno jak na tę porę roku i panujące warunki. Jest zdecydowanie chłodno, na trawie rosa, jezdnie suche, miejscami napotykam mgły, raczej bez wiatru lub sprzyjający ale niezauważalny.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie i bez sensacji.
Niestety nie udaje się nadrobić późnego wyjazdu. Na mecie 3 min. do tyłu.
Po drodze napotykam jednego samobójcę. Ubrany na czarno, bez odblasków i światełek. Gdyby nie klekot błotnika, to bym się nawet nie zorientował, że w przeciwną stronę jedzie rowerzysta.
Powrót w ładnym słoneczku ale za ciepło to nie było. Jedynie czapka zamieniona na bandanę i rękawiczki w kieszeni. Reszta wdzianka ja rano i jakoś za gorąco nie było. Zdecydowanie dawał opór wiatr raczej niepomagający. Ale ogólnie przyjemnie, zwłaszcza porównując do tygodnia minionego.
Trasa bez finezji: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów.
Pogoda wyciągnęła ludzi na pojezierze. Sporo spacerowiczów, rowerzystów, "kijanek" i rolkarzy.
Kategoria Praca