limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Siodełko

Dystans całkowity:34.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:01:30
Średnia prędkość:22.67 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:34.00 km i 1h 30m
Więcej statystyk

DPDS

Poniedziałek, 2 lipca 2018 | dodano: 02.07.2018

Rozruch grzebany przeciętnie. Na kołach jestem o 6:13. Pogoda niezła. Rześko, strzeliłbym około +14. Podmuchy ledwo wyczuwalne. Dużo słoneczka i troszkę niegroźnych, wysokich chmurek. Ogólnie przyjemnie. Kręcę trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Dziś, dla odmiany, wkurzała mnie piechota. Najpierw jeden łazik w Łagiszy, który bez oglądania wlazł na pasy prawie mi przed koła. Potem powtórka w D. G. przy rondku obok Aldika. Potem łajza slalomująca z części pieszej na rowerową przy stadionie. Potem jeszcze w centrum Zagórza kolejna na ścieżce rowerowej. Też bywam pieszym ale, kurde blaszka, patrzę co robię. Przepuszczam szybszych ode mnie i nie łażę po drogach wyznaczonych dla rowerów. Dla samochodów tym bardziej. Niektórzy są albo kompletnie bezmyślni albo chamsko złośliwi. Poza tym spokojny i przyjemny dojazd do pracy. Na finiszu trochę powalczyłem o czas. Trochę dlatego, że rowerek odebrany z serwisu chodzi jak zegarek i aż chce się gnać :-)

Jednak amiga miał rację. Wiało z zachodu. Na powrocie ten wiaterek czułem. Nie był zbyt ciepły ale i tak, o dziwo, jechało mi się całkiem dobrze i wcale nie tak wolno. Dziś powrót bez gięcia bo na popołudnie wizyta u stomatologa a jeszcze chciałem o serwis zahaczyć. Tak więc krótko przez Mec i Środulę w stronę Starego Będzina i do serwisu. Tu nabywam nową przerzutkę na tył. Poprzednia - Shimano Acera - odsłużyła ponad 25k km i już na zjazdach tak ją rzucało na boki przy nierównym podłożu, że bałem się wkręcenia w koło, urwania haka i połamania szprych. Jeszcze sprawna wędruje do zbioru części które kiedyś tam może w czarnej godzinie jeszcze uratują sytuację. Tym razem na tyle ląduje Shimano Deore. Zobaczymy ile ta da radę. Biorę jeszcze nowe siodełko bo to, które mam jest od nowości i zaczęło pękać. Dalszy powrót uskuteczniam na kierunku Zamkowego i dalej do Grodźca. Stamtąd kusiło mnie zjechać do Wojkowic ale że czas nie jest z gumy to się ograniczyłem i poleciałem najkrócej jak się da czyli przez Gródków. Po wizycie zabieram się za wymianę. Poszło sprawnie i bez komplikacji. Przy okazji odkrywam, że niedługo wymiany może potrzebować również podsiodłówka mieszcząca zapasową dętkę. Na razie jednak zostaje. Również przy okazji serwisu i zbierania części zapasowych na wyjazd odkrywam, że zostały mi ostatnie klocki hamulcowe. Czyli w niedługim czasie będę musiał odwiedzić moją dealerkę klocków :-)


Kategoria Praca, PrzerzutkaT, Serwis, Siodełko