limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Ustawka z Olem

  • DST 67.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:39
  • VAVG 18.36km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 października 2012 | dodano: 20.10.2012

Takie dni to ja lubię.
Nie dość, że cały pod znakiem rowerowania w doborowym towarzystwie to jeszcze pełen atrakcji.
Dziś sprawcą biegu wydarzeń był Olo81. Zaproponował objazd po pobliskich obiektach między innymi industrialnych. Zebraliśmy się na Górce na Środuli. Przybyłem na miejsce jako ostatni. Czekali już Olo, Frey, Domino, Robredo i Biko. Tradycyjnie na powitanie pogaduchy i kwadrans akademicki dla ewentualnych spóźnialskich ale okazało się potem, że kto miał być, to już dotarł.
Ruszyliśmy. Na początek budowla w formie kaplicy, co to faktycznie było, to by trzeba Ola zapytać. Potem, jedziemy na miejsce zameczku. W terenie okazuje się, że jest to tylko nieduży wzgórek i tablica informacyjna. Kolejny punkt programu to grota Mieroszewskich. Aż dziw, że takie miejsca funkcjonują ledwo kilkaset metrów od trasy, którą pokonuję do pracy. W kolejności jest dworek gościnny (obecnie konserwatornia). Potem nieco dłuższa przejażdżka w kierunku Strzemieszyc. Tutaj Robredo, Frey i Biko rozpuszczają konie i na prostej lecimy grubo powyżej 30 km/h. Zwiedzamy groty i oglądamy pozostałości z wapiennika. Stamtąd jedziemy do pozostałści fabryki chemicznej. Po fabryce przebijamy się czarnym szlakiem do wapiennika Bordowicza. Byłem w tym miejscu w zeszłym roku i mam wrażenie, że nieco teren został uprzotnięty. Poszukam zdjęć z mojej wizyty i podlinkuję dla porównania.
Dalsza częśc programu to wizyta w lokomotywowni. Podczas focenia pracownicy uświadamiają nas, że to czynny zakład i generalnie to mamy się znikać stamtąd. Takoż czynimy uwożąc kilka foto. Kolejne miejsce, z którego zostajemy pogonieni to młyn, tu nawet nie focę bo tak po prawdzie, to nie wiem co warto. Później Olo pokazuje nam, co było warto sfocić. W ogóle jego zdjęcia pewnie pokażą, że niby byliśmy w tym samym czasie, w tych samych miejscach ale Olo był w jakimś świecie równoległym bo uchwycił takie rzeczy, których nikt z nas nie widział.
Dalej nawiedzamy budynek przedszkola, kiedyś szpital a także okoliczne domki. Jest też jeszcze po drodze zajazd i kościół. Na tym focenie kończymy choć programu założonego przez Ola się nie udaje wykonać z przyczyn różnych a głównie z tej, że dzień się kończy. Ruszamy w stronę Pogorii 3. Znów tempo zawałowe. Niedaleko centrum Robredo i Biko odbijają ku centrum a my lecimy zasiąść przy izobroniku przy P3 gdzie czas nam schodzi na wesołej rozmowie do 19:00 z kawałkiem. W końcu się żegnamy i każdy z nas leci w swoją stronę. Ja przez chwilę razem z Olem jadę do parku Zielona i tam się rozdzielamy. Przez Preczów i Sarnów jadę do domu.
Dzień bardzo sympatycznie spędzony. Jeżdżenie, śmiechy, rozmowy, focenie, sympatyczni ludzie - wszystko czego trzeba by dzień uznać za pozytywny.




W grocie Mieroszewskich


Kolorki jesieni w drodze do jaskiń.


Olo z poświęceniem foci w jaskini.


Ekipa podlicza ząbki.


Bejrut.


Sprawdziliśmy jak od środka wygląda wapiennik Bordowoicza.


Zajazd Alicja.


Finisz na P3.

Link do pełnej galerii (157 zdjęć).

Wapiennik Bordowicza - moja zeszłoroczna wizyta tamże.


Kategoria Inne


komentarze
amiga
| 09:45 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj Wow, ciekawy wyjazd
gozdi89
| 22:03 sobota, 20 października 2012 | linkuj no ja też się przykładałem ale jakiegoś bakcyla złapałem i do 16:00 byłem nie do życia.
kosma100
| 20:33 sobota, 20 października 2012 | linkuj Super wyjazd...
Szkoda, że mnie nie było :( ale fabryka wzywala :(
Pozdrawiam!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!