limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:1837.00 km (w terenie 293.00 km; 15.95%)
Czas w ruchu:94:00
Średnia prędkość:19.54 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:63.34 km i 3h 14m
Więcej statystyk

Szlak Zabytków Techniki - Kopalnia Srebra w Tarnowskich Górach

  • DST 119.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:53
  • VAVG 20.23km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 sierpnia 2013 | dodano: 02.09.2013
Uczestnicy

Dzień wycieczki klubowej do Tarnowskich Gór. Rozpoczęty serwisem urwanej dnia poprzedniego linki od przedniej przerzutki. Trochę więcej mi zeszło niż myślałem, bo się nie chciała wysypać urwana główka od linki i trzeba było manetkę nieco porozkręcać. Ruszam gdzieś około 8:25 czyli teoretycznie powinienem zdążyć na czas. Nie udaje się. Światła, roboty drogowe i targ w Będzinie kradną czas i na zbiórkę docieram ze 2-3 minuty po czasie razem z Prezesem, którego spotykam na zjeździe ze ślimaka.
Przedstartowe foto, żeby potem było wiadomo, czyich zwłok szukać i ruszamy.
Na początek czerwonym szlakiem w stronę Hali na Milowicach. Potem przez Czeladź do Wojkowic gdzie nieco "wertepimy" by zrobić mały postój przy Netto jeszcze po "naszej" stronie Brynicy. Potem przez Piekary Śląskie jedziemy do Kozłowej Góry gdzie odbijamy do Radzionkowa i dalej do celu.
Zwiedzanie zajmuje około 1,5h. Na początek krótkie wprowadzenie historyczne i potem już spacer i pływanie w kopalni. Miejscami trzeba się nieźle nazginać bo chodniki mierzone na 1,5m wzrostu ówczesnych górników są mocno za niskie dla niektórych. Najbardziej przechlapane ma Adrian - 198cm.
Wrażenia nieco inne niż z kopalni Guido ale też ciekawie. Znów mieliśmy szczęście do przewodnika, który bardzo ciekawie opowiadał o tym jak wyglądała praca w tym miejscu.
Aż trudno uwierzyć, że tak szybko minęła godzina w podziemiach.
Potem jeszcze szybki spacerek po skansenie maszyn parowych i jedziemy do Sztolni Czarnego Pstrąga. Tam tylko pieczątki (choć kiedyś miałem już okazję płynąć tą sztolnią) i potem uderzenie na rynek w Tarnowskich Górach gdzie zajadamy pyszny obiadek. Nazwy lokalu nie zapamiętałem ale trafię tam bez problemu przy następnej okazji :-)
Potem już tylko powrót. Na początek zahaczając o Bytom do Radzionkowa. Dalej Świerklaniec, Sączów, Nowa Wieś, Sadowie, Przeczyce, Wojkowice Kościelne, Pogoria 4. Przy pierwszej knajpie rozjeżdżamy się. Marcin, Adrian i ja zasiadamy jeszcze na izobronka ale nim się zrobiło ciemno ruszamy. Nieco pokapuje.
Przy budynkach RZGW żegnam się z chłopakami i przez Preczów i Sarnów jadę do domu. Do samego końca kropi.
Bardzo udany rowerowo dzień.

Link do pełnej galerii


Tradycyjne liczenie "zwłok" ;-)


Nieco zwiedzania na powierzchni.


I potem już na dole.


Ze światłem to niemal jak być u siebie w piwnicy.


A faktycznie górnicy tyle widzieli drzewiej przy pracy.


Niektóre korytarze były dość niskie.


Komora zawałowa. Aż korciło by tam trochę pomyszkować po zakamarkach :-)


Podobno jedyne miejsce na trasie wycieczkowej, gdzie jeszcze można zobaczyć jak wygląda ruda srebra i ołowiu.


Mały rejs "płaskodenkami".


Przekleństwo kopalni w Tarnowskich Górach - woda. Zżerała wszystko. I ciągle zalewała.


Krótki spacer po skansenie.


Wizyta na rynku w Tarnowskich Górach.


I liczbowe podsumowanie dnia.


Kategoria Jednodniowe

DPD - awaria

  • DST 38.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 22.80km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 sierpnia 2013 | dodano: 30.08.2013

Termometr zeznał +22. Byłoby piękne gdyby prawdziwe ale niestety to tylko efekt tego, że już była godzina 8:00 i termometr znalazł się centralnie na słońcu. Faktycznie na oko jakieś chłodne +15. Niemniej jechało się całkiem dobrze.
Na światłach między Gródkowem i Łagiszą przyuważa mnie Marcin Nieprezes. Niestety nierowerowo więc tylko wymieniamy szybkie "cześć" i ja dalej w stronę Łagiszy a on na trasę w stronę Katowic.
Dziś bez wjazdu po upgrade więc kręcenie płynne bez zatrzymywania. Pozostałe światła udało się przejechać bez postoju. Inna pora, inny ruch.

Powrot bez giecia przez D. G., obie Pogorie, Preczow i Sarnow. Po drodze wpadam na chwile do wsiowego Lewiatana. Ruszajac spod sklepu urywam linke od przedniej przerzutki. Dobrze, ze do domu tylko kilometr i lekko z gorki. Jutro serwisowy poranek mnie czeka.


Kategoria Praca

DPD - GastroUstawka - Siewierz - Karczma na Rynku

  • DST 99.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:32
  • VAVG 21.84km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 sierpnia 2013 | dodano: 29.08.2013

+13 na starcie ale odczuwalnie nie za rewelacyjnie. Wyjeżdżam w oknie startowym więc w planach spokojna jazda. Plan kończy się na najbliższym skrzyżowaniu, gdzie pojawia się króliczek. Nie mogę mu od razu wsiąść na koło, bo muszę przepuścić trochę pojazdów z lewej i prawej oraz autobus, który zasłania nieco widoczność. Kiedy ruszam, króliczek ma tak z kilometr przewagi. Ścigam go do świateł między Gródkowem i Łagiszą utrzymując średnią powyżej 30 :-)
Potem do magazynów w Łagiszy ciągnę się za króliczkiem. Do nerki wzajemne wyprzedzanie przy użyciu tuneli za autobusami. Potem króliczek na pasach zjeżdża chyba w stronę Dąbrowy Górniczej a ja już spokojnie bez ciśnienia standardową drogą z wjazdem po upgrade śniadania jadę do pracy. Noibasta chyba jeszcze w lesie ze startem bo samochód pod blokiem ;-)
GPS -2 :-/
No i 10 "tysi" właśnie się ukręciło już w tym roku :-] Czyżbym miał przebić wynik z roku minionego? Rokowania na taki wynik są całkiem dobre.

Po pracy w miarę bez objazdów do domu. Chwila oddechu (niemal mi się przysnęło) przed rundką pod molo na Pogorii 3 na Gastro-Ustawkę. W sumie nas się ośmioro zebrało. Jakoś tak wyszło w praniu, że do Siewierza prowadziłem skład. Przez Zieloną, wzdłuż Czarnej Przemszy do Preczowa. Dalej kawałek trasą w stronę zjazdu na płytową drogę do Malinowic ale tu zaraz odbicie za "drzwi do lasu" i wertepkami dojeżdżamy do Dąbia-Chrobakowego. Dalej asfaltami i terenem do Przeczyc skąd asfaltem do Mierzęcic. Wbijamy w las i ciągniemy nim aż do samego Siewierza gdzie zakotwiczamy się w Karczmie na Rynku (przepomniała mi się nazwa :-/ ). Tam izotonik, barszczyk czerwony z uszkami i zestaw kierowcy czy jakoś tak. W każdym bądź razie dobre choć jak zwykle dla mnie mogłoby być odrobinę więcej dodatków. Ale i tak jestem w sumie najedzony. Robi się w międzyczasie ciemno.
Standardową trasą jedziemy do Podwarpia i dalej przez Wojkowice Kościelne na Pogorię 4 gdzie wzdłuż zachodniego brzegu dojeżdżamy do budynków RZGW. Tam żegnam się z ustawkowiczami i jadę już niemal prosto do domu przez Preczów i Sarnów. Na końcóweczce zawijam odrobinę. Licznik pokazuje 101 km. GPS 98 ale po drodze kilka razy się wyłączył więc wyciągam coś jakby średnią i dystans wpisuję 99. Teren też tak na oko ale generalnie trochę go było i myślę, że tyle by się uzbierało.
Znów fajny wypadzik wyszedł. Dobrze, że w okolicy jest jeszcze trochę celów odpowiednich na GastroCzwartki. Dzięki wszystkim z wspólne kręcenie :-)


Kategoria Praca

DPODZ

Środa, 28 sierpnia 2013 | dodano: 28.08.2013

+12 na starcie. Słoneczko ładnie malowało kolorkami chmury o wschodzie.
Połowa drogi pod wiatr więc jazda taka sobie jeśli chodzi o prędkości choć poza tym dosyć przyjemnie.
Wyjechałem niby w oknie startowym ale przy upgradzie śniadania zrobiła mi się obsuwa czasowa. Noibasta też coś dziś zamarudził bom go widział jak startował :-)

I znowu: rano fajne słoneczko, na wyjeździe wiatr i chmury. Pocieszenie, że odrobinę cieplej niż wczoraj. Powrót przez Dąbrowę Górniczą, wzdłuż Pogorii 3, przeskok przez tory na Pogorię 4 i wzdłuż zbiornika z odbiciem na Kuźnicę Piaskową. Dalej przez Dąbie-Chrobakowe, Malinowice, Goląszę Dolną i Strzyżowice do domu. Tam zamiana sakwy i jeszcze kółeczko do wsiowego Lewiatana.


Kategoria Praca

DPD

Wtorek, 27 sierpnia 2013 | dodano: 27.08.2013

+10 na starcie. Wiaterek i ładne słoneczko. Dziś wyjechane w oknie startowym więc bez ciśnienia. Zresztą i tak bym nie pocisnął bo dla mnie nastąpił już zauważalny spadek temperatury a i sam wiaterek za ciepły nie był więc kręciło się tak sobie.
GPS -2. Chyba coś nie tak z akumulatorami jest. Na jednych pracuje bez zarzutu na innych siada. Chyba czas kupić nowe.

Rano ładne słoneczko a na powrocie wiatr niby w plecy i chmury. Zero chęci zaginania drogi powrotnej. Przez Dąbrowę Górniczą, Zieloną, Preczów i Sarnów do domu. Tempo nędzne bo zimno i nogom nie chce się podawać.


Kategoria Praca

DPOD

  • DST 41.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 18.92km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | dodano: 26.08.2013

+10 na starcie. Wyjechane mocno poza oknem startowym. Zimno, wieje, światła przeszkadzają, baniak napiernicza, pierwszy dzień się nie chce - jednym słowem: poniedziałek.

Po pracy miałem w zamyśle pojeździć nieco na około do domu ale gdzieś tak w okolicach Czeladzi mi przeszło. Wiaterek i brak słoneczka jakoś nie nastrajały do brykania. Trochę tylko pozaginałem terenem w Sosnowcu, Czeladzi i Wojkowicach ale z myślą o w miarę szybkim dotarciu do domu. To już nie to lato, co w czerwcu czy nawet lipcu. Dzień coraz krótszy, znacząco chłodniej. Eh... Jesień pędzi niczym śniegowa kula. Tylko patrzeć jak przymrozki się zaczną.


Kategoria Praca

Piasek jest dla mięczaków

  • DST 126.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 07:02
  • VAVG 17.91km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 sierpnia 2013 | dodano: 25.08.2013
Uczestnicy

Dziś ustawka z podpuszczenia Olgi.
Kiedy dotarłem na górkę środulską przywitał mnie już niezły tłumek a kolejne egzemplarze jeszcze dojeżdżały. I jeszcze po drodze mieliśmy kilka sztuk zebrać.
Ruszamy na początek wertepkami jedziemy pod PKM (po drodze usiłując przebić się przez błocka na hałdzie) i potem na Kazimierz, gdzie zgarniamy Marcina.
Gdzieśmy to byli, to potem na śladzie z GPS-a można będzie podejrzeć ale ogólnie to było trochę po Kazimierzu Górniczym. Potem w Sławkowie krótki postój gdzie dołączają do nas kolejne osoby.
Potem mi już detale uciekają ale jest w końcu Bukowno, gdzie ekipa zażera się lodami. Stamtąd sklep, sesja łącznościowa i jedziemy nad zakole Sztoły. W Bukownie dołącza do nas Domino.
Z Bukowna przebijamy się fajnym szuterkiem do Olkusza. Na rynku dłuższy postój, modyfikacje trasy i pierwsze pożegnania.
Jedziemy do BIDY! Ale droga nie jest oczywiście najkrótsza. Fundujemy sobie ładny podjazd na wyjeździe a potem lasami uderzamy na Laski dalej do Bolesławia i tamtejszej BIDY. Po drodze używamy czerwonego szlaku pieszego, który jedziemy na GPS-a czyli jak się okazuje, na przestrzał przez las (no bo piasek na szlaku jest dla mięczaków ;-p ). Udaje się przebić.
W Bidzie wciągam kotlet farmera z dodatkami i powiem, że jestem mocno full.
Powrót prowadzi teraz Ola. Zagina ładnie. Czasem niektóre miejsca poznaję ale zdobyte od zupełnie nieznanej mi strony. Ciekawie.
Po drodze robi się po zachodzie słońca.
Za Maczkami dzielimy się. Frey, Robredo, Domino i ja jedziemy do Dąbrowy Górniczej. Reszta kręci na Sosnowiec.
W D. G. żegnamy Robredo i we trzech jedziemy gdzieś jeszcze usiąść na izotoniki.
Schodzi do 22:00. Żegnamy się i chłopaki do siebie a ja przez Zieloną, Preczów i Sarnów do domu. Po drodze focę księżyc i dym z Huty Katowice.
W domu coś koło 23:00. Super udana rowerowo niedziela. Dzięki wszystkim, którzy zrobili jej klimat.

Pełna galeria


Żeby było wiadomo czyich zwłok potem brakuje.


Jakoś nie było chętnych by sprawdzić czy to da się objechać :-p


Zwijamy PanaP na Kazimierzu.


Ktoś foci... Ktoś dywaguje nad tym, czy pora już odpowiednia na Radlerka...


Powiększamy skład w Sławkowie. Tak mnie naszło pytanie, czy Będzin jest jedynym miastem w Polsce, które ma własną kolonię?


Ładny widoczek?


A oni cisną. Jakby im za to płacili.


Tu poza foceniem to był też potworny smród.


Ola dostała delegację na Panienkę z Okienka :-]


Ekipa wykańcza lody w Bukownie.


Nad Sztołą zgarniamy Domina.


Przez spalony las jedziemy do Olkusza.


W Olkuszu zaczyna się knucie...


... nad trasą, która doprowadzi nas przez takie widoki...


... do BIDY.


Potem darcie się przez lasy i piaski.


By nocą wczesną dobić do granic naszych włości ;-)


Jeszcze tylko nocne jedno zdjęcie w drodze do Preczowa.


I odczyt zeznań GPS-a (który był się wyłączył kilka razy tego dnia) i licznika. Zeznania nieco różne ale wpisałem to z GPS-a. Po prawdzie to było gdzieś bliżej tych 130km ale nie bądźmy detalistami :-)


Kategoria Jednodniowe

Tour De Senior

  • DST 58.00km
  • Teren 14.00km
  • Czas 03:29
  • VAVG 16.65km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 sierpnia 2013 | dodano: 24.08.2013
Uczestnicy

Na dziś klubem obstawiamy imprezę rowerową pod tytułem Tour De Senior.
Zaplanowałem sobie start o 12:00. Coś po 10:00 zadzwonił Paweł, że jest w okolicach Mierzęcic i będzie po mojej wiosce jechał. Uzgadniamy miejsce spotkania i przed 12:00 ruszamy wspólnie do Sosnowca przez Wojkowice, Czeladź, Milowice (tu kawałek czerwonym szlakiem do Stawików) i dalej pod Urząd Miasta.
Na miejscu już trochę naszych, całkiem sporo seniorów i nie tylko oraz nieco przygodnych obserwatorów. Przemówienia, focenie i ruszamy.
Przejazd generalnie trasą objechaną w czwartek. Tempo spacerowe, choć dla niektórych osób i ono było trudne. Generalnie jechałem w ogonku więc zdecydowanie wolno. Ktoś jednak musiał obstawiać koniec by było wiadomo czy wszyscy przejechali. Zresztą nie tylko ja jechałem w końcówce. Towarzyszył nam też Policjant na rowerze.
Po drodze tradycyjnie Darek wytwarza glebę, czyli jakość i tradycja imprez rowerowych jest kultywowana. Niedługo potem kontynuując praktykowanie tradycji dołączam ja z kapciem. Peleton jedzie dalej a ja po serwisie doganiam go w Parku Sieleckim gdzie już wszyscy razem jedziemy na górkę środulską. Tam meta, oklaski nawet dla tych ostatnich i można się ustawić w kolejce do grilla oraz po pamiątkowe gadżety.
Potem jest trochę opindalania. Czas sobie płynie. My sobie gadamy. W końcu robi się coś po 16:00. Ponieważ nasza rola zakończona i nikt nie ma jakiegoś konstruktywnego pomysłu co by tu zrobić jeszcze na rowerze żegnam się i ruszam do domu.
Na początek w stronę Placu Papieskiego i dalej wertepkami pod PKM i dalej do Dąbrowy Górniczej. Stamtąd na Zieloną i wertepkami przez Łagiszę do Gródkowa. W domu zabieram sakwę i jeszcze kółeczko do wsiowego Lewiatana.
W sumie dobry dzień do jeżdżenia i spokojnie można było więcej zrobić ale jakoś tak mi się nie chciało szukać do tego okazji. Za to może jutro sobie odbiję. Ola robi ustawkę :-D

Pełna galeria


Obstawa.


Wspólne foto zrobione. Czas dosiąść rumaków.


Stawiki.


W Parku Sieleckim.


I meta na Środuli.


W drodze powrotnej wyprzedzam rowerzystę na poziomym.


Kategoria Inne

DPOD

  • DST 42.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 22.30km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 sierpnia 2013 | dodano: 23.08.2013

+8 na starcie. Na polach mgły a w górze ładne słoneczko. Niby fajnie. Udało się wyjechać w oknie startowym więc jazda niespieszna choć od magazynów w Łagiszy do Targu w Będzinie podciągnąłem się za "16". Napatoczyła się, to skorzystałem.
W Będzinie przejeżdżając obok samochodu Noibasty tak mi się pomyślało, że chyba jestem bardzo wcześnie, skoro jeszcze pojazd stoi. Tym chyba wywołałem go do odpowiedzi bo pojawił się w drzwiach swojego domu :-)
Generalnie spokojny dojazd do pracy.

Po pracy przez Dąbrowę Górniczą, Zieloną na Pogorię 4 i dalej do Kuźnicy Piaskowej, Dąbia-Chrobakowego, Malinowic i wertepkami obok osiedla domków do Strzyżowic i do domu. Lekkie kluczenie przy powrocie. Na Pogorii całkiem pusto.


Kategoria Praca

DPOD

Czwartek, 22 sierpnia 2013 | dodano: 22.08.2013

+7 na starcie. W porównaniu z wczorajszymi +15 to niemal zima. Na klatę kurtka polarowa ale i tak jazda szła opornie bo nogi (zwłaszcza kolana) odczuwają spadek temperatury. Do tego jeszcze dziś wyjazd grubo poza oknem startowym bez szans nadrobienia w drodze.
Za to rozbebeszone wczoraj wieczorem koło sprawuje się dużo lepiej. Wymiana kilku szprych i trochę zabawy z centrowaniem jednak dało efekt. Szkoda tylko, że mi to tak dużo czasu zajęło. Przydałaby się przyzwoita centrownica bo na odwróconym rowerku to strasznie mozolna robota.
Jeszcze przerzutce muszę się przyjrzeć bo od czasu kiedy urwałem hak nie pracuje zbyt dobrze. Zrzucanie z w stronę "ósemki" nie działa jak powinno. W stronę "jedynki" jest ok.

Po pracy pod Urząd Miejski w Sosnowcu na zbiórkę do objazdu trasy na sobotnie obstawianie. Włóczenie po mieście zajmuje nam coś do 19:00 z przerwami na pogaduchy, podziwianie wyczynów rolkarzy i takie tam. Rozjeżdżamy się spod górki środulskiej. Jadę na w stronę Placu Papieskiego i dalej ścieżką rowerową aż do DorJana. Potem wbijam na drogę i obok Expo Silesia jadę na Dombrowę Górniczą i dalej pod molo na Pogorii 3. Tam zwrot w stronę Zielonej i dalej przez Preczów i Sarnów do domu.
Dzień dość zmienny. Około 17:00 wyglądało jakby miało zaraz padać. Bez upałów. Po 18:00 raczej chłodnawo. Zaczyna się pora wożenia extra ciuchów :-/


Kategoria Praca