limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2018

Dystans całkowity:285.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:15:23
Średnia prędkość:18.53 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:35.62 km i 1h 55m
Więcej statystyk

DPD

Piątek, 23 lutego 2018 | dodano: 23.02.2018

Piątuniowe spowolnienie. Rozruch nieco leniwy i w efekcie jestem na kołach o 6:07. Znów wiaterek mniej więcej ze wschodu. Wrażenie jest jednak takie, że chyba chłodniej. Z nieba lecą pojedyncze płatki śniegu i się nie roztapiają skrząc się na jezdni i poboczach. W sumie jednak nie jest źle. Kręcę dziś przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Po drodze dość spokojnie. Na miejscu jestem z zapasem minuty. Trochę stopy zmarznięte ale i tak jest lepiej niż się spodziewałem. Przyjemny dojazd do pracy.

Wiaterek jakby się wzmagał. Dodając do tego nie za wysoką temperaturę warunki nie zachęcają do objazdów. Kręcę początek powrotu jak wczoraj czyli Mortimer, Reden i Most Ucieczki. Potem jednak skręcam na Zieloną i dalej na czarny szlak do Łagiszy. Jest to najprzyjemniejszy odcinek. Wiatr wieje gdzieś nad drzewami. W Łagiszy kawałek pod wiatr i od Sarnowa już tylko z bocznym podmuchem. Gdzieś po drodze zaczęły z nieba lecieć pojedyncze płatki śniegu. Powrót spokojny.


Kategoria Praca

DPD

Czwartek, 22 lutego 2018 | dodano: 22.02.2018

Rutyna porannego rozruchu czasem aż napawa obrzydzeniem ale cóż począć? Startuję o 6:03. Od razu na wyjściu czuję zapowiadany w prognozach wiatr. Wieje ze wschodu. Na szczęście daleko mu do porywistego. Po prostu rejestrowalny. Spontanicznie, po przejechaniu świateł na "86", decyduję się na powtórzenie dojazdu z wczoraj, czyli przez Będzin. Droga spokojna i raczej pustawa. Kilka razy wyprzedza mnie "107". Latem nie miałby na to szans ;-P Mimo tego, że część drogi mam pod wiatr, to jedzie mi się całkiem dobrze. Na miejscu jestem z zapasem 5 min. nieco mniej zmarznięty niż wczoraj.

Powrót, również jak wczoraj, przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, P3 i P4, Preczów oraz Sarnów. Spokojnie, bez napinki. Część drogi pod wiatr ale i tak jechało się przyjemnie. Na finiszu jeszcze szybki wjazd do wsiowego Lewiatana i prosta do domu. Od Preczowa w towarzystwie ładnego słoneczka. Przyjemnie ale na razie jeszcze nie ciągnie mnie do dłuższych wyjazdów. Wolę jak jest +30. Tymczasem podobno jakieś większe mrozy mają przybyć. Jak będą bez śniegu to jeżdżę dalej. Jak nasypie to znów przerwa.


Kategoria Praca

DPD

Środa, 21 lutego 2018 | dodano: 21.02.2018

Naszło mnie na ponowną zmianę trasy dojazdowej i dziś kręcę przez Będzin. Startuję dość wcześnie. Na kołach jestem o 6:01. Warunki podobne jak wczoraj czyli poniżej zera, suche jezdnie. Chyba mniej wiało bo jakoś nie dawał mi się wiatr we znaki na dojeździe. Albo był w plecy. Czas przejazdu do Będzina miałem całkiem niezły ale potem spadł znacznie na podjazdach pod środulskie górki. Nie szarpałem się i nie siliłem na mocne tempo. Bardziej mi zależało na utrzymaniu równego oddechu by nie przeziębić gardła. Chyba się na razie udaje. Na mecie jestem z zapasem kilku minut. Przejazd spokojny i przyjemny. Wciąż tylko powraca problem przechłodzonych stóp. Jedyna część ciała, której ciepłoty nie jestem w stanie utrzymać na zadowalającym poziomie :-/

Dzień dziś bez słońca, smętny i szary. Tak też i na powrocie. Za to jakby odrobinę cieplej choć wciąż na minusie. Kręcę powrót przez Mortimer i Reden w stronę Mostu Ucieczki. Szybko chcę się przebić przez miasta by uciec od popołudniowego szczytu i móc sobie jechać wolniej i spokojniej. Kiedy jestem już za mostem jazda jest zupełnie inna. Ruch na osiedlu domków prawie zerowy. Na bieżni przy Pogorii 3 też niedobitki tylko. Przy Świątyni Grillowania chwilę muszę odstać aż przejedzie pociąg z węglem. Na Pogorii 4 żywego ducha nie spotkałem. Przejazd przez Preczów też przy zadziwiająco małej liczbie samochodów. Kilka napotykam w Sarnowie i w Psarach ale mniej niż zwykle. W domu melduję się z niezbyt imponującą średnią ale za to bez przemarzniętych stóp. W ogóle powrót bardzo przyjemny i niesamowicie spokojny.


Kategoria Praca

DPZD

Wtorek, 20 lutego 2018 | dodano: 20.02.2018

Wychodzę i od razu mam wrażenie, że jest chłodniej i lekko podwiewa ze wschodu. Ruszam odrobinę wcześniej niż wczoraj - 6:01. Na jezdniach jakby nieco wilgoci. Kręcę tym razem dojazd przez Sarnów i Preczów. Tempo słabe bo nie dość, że lekko pod górkę to faktycznie czuć lekki podmuch. Na Zielonej jestem w przyzwoitym, choć nierewelacyjnym, czasie. Potem chwila strachu, że mnie "królewna" na rondzie w centrum Dąbrowy weźmie na maskę. Ostatecznie jednak udało jej się wyhamować. ABS górą. Poza tym droga spokojna i przyjemna.

Poranna droga dojazdowa wybrana nie bez przyczyny. Na powrocie miałem zamiar zahaczyć o będzińskiego Kauflanda by uzupełnić zapas chemii. Tak też i czynię. Przez Mec i Środulę przetaczam się w stronę Starego Będzina i dalej na ul. 11-go Listopada. Tu przerwa na wjazd do sklepu. Potem, ze sporym balastem na plecach, niespiesznie przetaczam się w stronę Nerki i dalej na Zamkowe. Przez osiedle wybijam się na kierunek do Grodźca. Ścieżką i chodnikiem wjeżdżam na górkę i dalej kręcę do Gródkowa. Trochę korciło mnie by zjechać do Wojkowic ale ostatecznie dałem sobie spokój. Może jutro jeśli mi tędy droga wypadnie. Grzecznie dotaczam się do domu kończąc na dziś rowerowanie. Powrót spokojny i przyjemny. Taki luty mi pasuje. Zawsze mógłby być gorszy.


Kategoria Praca

DPD

Poniedziałek, 19 lutego 2018 | dodano: 19.02.2018

Oooo! Jak dobrze być znowu na kołach. Tydzień przeziębienia i tydzień dochodzenia do siebie. I wystarczy. Dziś rano warunki na drodze bardzo dobre. Sucho. Lekko poniżej zera. Nieznaczny podmuch z kierunku nieistotnego. Startuję o 6:05. Ruch na drogach taki sobie. Jedzie mi się dobrze, spokojnie. Nie cisnę. Na razie jadę na trybie wdrażania się do jazdy. Cieszy to, że już nie jest tak ciemno. Na Zielonej widać już całkiem dobrze. Wschód słońca dopada mnie gdzieś między Mortimerem a centrum Zagórza. Finisz wprost na wschodzące słońce. Na miejscu jestem tuż przed 7:00. Bardzo przyjemny i spokojny dojazd do pracy.

Powrót przy ładnym słoneczku i nieco wyższej temperaturze. Miejscami nieco zawiewało jakby z północy ale niezbyt mocno. Wracam przez Mortimer i Reden w stronę mola na Pogorii 3. Bieżnią w stronę Pogorii 4 i wzdłuż jej brzegu do Preczowa. Potem już prosta przez Sarnów do domu. Niespiesznie, spacerowo by nieco nacieszyć się promieniami słońca i widokami. Pogorie obydwie zamarznięte i lekko posypane śniegiem. Wokół niewielki ruch pieszo-rowerowo-rolkowy.


Kategoria Praca

Bo było słoneczko

Sobota, 3 lutego 2018 | dodano: 03.02.2018

Przynajmniej na starcie. Rano mgły i przymrozek ale do południa zrobiło się całkiem przyjemnie. Wytaczam się na spokojne kręcenie po okolicach. Zaczynam od wjazdu do Góry Siewierskiej. Potem siodełko do Twardowic i dalej do Nowej Wsi. Przy remizie skręcam na Myszkowice. Tam wbijam na "913" w stronę Pyrzowic. Po drodze przypomina mi się, że planowana trasa jest przekopana budową "A1" więc skręcam wcześniej i bijam na "78" w stronę Tarnowskich Gór. Przetaczam się aż za Świerklaniec i w Kozłowej Górze odbijam na Wymysłów. Na tamie robię krótką sesję kaczkom na lodzie. Potem przez Dobieszowice kręcę do Rogoźnika i mając już na blacie prawie 30km, bez gięcia kręcę do domu przez Strzyżowice.
Słoneczko gdzieś po drodze się straciło. Na finiszu jest ledwo widoczne. Aura była w sumie całkiem przyjemna. Pewnie dlatego po drodze co chwilę spotykałem innych rowerzystów.


Kategoria Inne

DPZD

Piątek, 2 lutego 2018 | dodano: 02.02.2018

Dziś też opór na rozruchu i na kołach jestem jak wczoraj o 6:13. Jezdnie mokre po nocnych opadach. Trochę wieje mniej więcej z zachodu. Temperatura na plusie ale odczuwalnie mało sympatycznie. Nogi podają tak sobie. Dojazd jak wczoraj, przez Będzin. Dziś jednak jakiś taki bardziej wymęczony. Marudzenie na światłach przy "86", marudzenie za autobusem "104", słabe wjazdy na Środulę i za cmentarzem. Ogólnie słabo. Na miejscu jestem 2 min. po czasie. Jakiś ten dzień smętny od startu.

Powrót, jak i cały dzień, jakiś taki wymęczony. Kręcę przez Mortimer i Reden w stronę Łęknic i dalej do Piekła. Objeżdżam P4 do knajpy "Pod Dębami" i czuję, że jest dno energetyczne. Przystaję wciągnąć jakiegoś cukra na podpałkę. Dalej też spacerowo. Przez Preczów i Sarnów wspinam się do mojej wioski. Przed samym finiszem robię jeszcze wjazd do wsiowego Lewiatana zrobić zapasy paszy. Od Preczowa miałem wrażenie, że jakby zrobiło się chłodniej. Prognozy mówią coś o śniegu z soboty na niedzielę ale na jutro dają jeszcze nadzieję na jezdne warunki. Może uda mi się zmobilizować i coś zakręcić choć po dzisiejszym zużyciu trochę trudno mi w to uwierzyć.


Kategoria Praca

DPD

Czwartek, 1 lutego 2018 | dodano: 01.02.2018

Start dziś oporny o 6:13. Nogi też nie podają zbyt rewelacyjnie. Na zewnątrz cieplej niż wczoraj, zdecydowanie na plusie. Coś tam trochę podwiewa ale w sumie to mało przeszkadzająco. Jezdnie suche. Naszło mnie dziś na odmianę trasy dojazdowej i w związku z tym kręcę przez Będzin. Chyba dopada mnie jakieś znużenie bo nie mogę na całej drodze wykrzesać z siebie energii na dynamiczniejszą jazdę. Dwa podjazdy, pod Środulę i za cmentarzem na Środuli, wjeżdżam w żółwim tempie. Na płaskim jest nieco lepiej ale bez rewelacji. Zdecydowanie potrzebna mi jakaś przerwa na regenerację. Jeszcze jutro do pracy i w weekend chyba będzie luz.

Powrót po mokrych jezdniach i w delikatnym kapaniu. Zero chęci do wyginania. Wybieram wariant powrotny przez Mortimer i Reden w stronę Mostu Ucieczki i dalej przez bieżnie przy P3 i P4 do Preczowa, Sarnowa i do domu. Niespiesznie. Miejscami nogi dawały znać, że warunki są do dupy i podawania nie będzie. Ale i tak przyjemnie się jechało mimo chłodu i wilgoci. Na P3 aktywność znacznie mniejsza niż wczoraj ale niezerowa.


Kategoria Praca