Wrzesień, 2023
Dystans całkowity: | 785.00 km (w terenie 120.00 km; 15.29%) |
Czas w ruchu: | 40:52 |
Średnia prędkość: | 19.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.70 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 35.68 km i 1h 51m |
Więcej statystyk |
ZO
-
DST
36.00km
-
Teren
19.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
16.88km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień idzie na konto młodszego fatbike-a ale zacząłem starszym. Niejakim zaskoczeniem było jak miękkie przełożenia ma ten rowerek.
Kółko zaopatrzeniowe zagięte przy remizie. Rozładunek i przesiadka na Indianina.
Podjeżdżam sobie terenem do Brzękowic Dolnych żeby zrobić wjazd na Brzękowice-Wał ostrzejszym podjazdem w celu sprawdzenia, czy na przełożeniach Indianina da radę taki podjazd zrobić. O dziwo, problemów nie było. Tempo podjazdu spacerowe, ale wjechane.
Przez Czerwony Kamień jadę na wieżę widokową w Górze Siewierskiej, gdzie spędzam kilka minut. Potem terenem zjazd w stronę siodełka między Górą Siewierską i Twardowicami żeby dostać się do leśnego skrótu do Siemoni. Tam wbijam na ścieżkę przy "913" i ciągnę nią pod Sączów. Za tablicami odbijam do lasu i prostą ciągnę do drogi z Oss do Wymysłowa. Kawałek w stronę Wymysłowa, zwrot na Rogoźnik, potem powrót do na własne ślady i odbicie w stronę Rogoźnika. Podjazd pod cmentarz, podjazd pod Węgrodę i reszta grzecznie do domu.
Miejscami już było czuć lekki spadek temperatury. Ogólnie jednak przyjemnie, słonecznie, trochę już nieciepłego wiatru.
Kategoria Inne
O
-
DST
50.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
16.67km/h
-
VMAX
53.70km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybycie na objazdy z falstartem. Pierwszy kapeć u nowego. Właściwie to chyba już ze dwa dni temu, bo wczoraj przed jazdą dopompowywałem. Zanim ruszyłem szybki serwis. Znalazłem kawałek kolca. Ostatecznie wytaczam się o 13:40.
Gdyby nie to, że jesień, to by było piękne lato. Cieplutko. Bez podmuchów. Bez chmur.
Trasa z pagórkami na początku. Najpierw podjazd do Góry Siewierskiej. Potem do Twardowic. Kolejny pod kościół w Sączowie, skąd grzbietem przetaczam się na zachód by ostatecznie zjechać na Ossy i dalej przez las do Wymysłowa. Kawałek tamą i zaraz za nią na ścieżkę rowerową do osiedla Wieczorka w Piekarach Śląskich. Cały czas ścieżką wzdłuż wałów Brynicy aż ta się skończyła. Ścieżka, znaczy się. Ja dalej wałami aż do asfaltu, którym jadę do tablicy Dąbrówki Wielkiej gdzie odbijam w teren żeby ostatecznie wydostać się na Przełajce (mijam po drodze kapliczkę).
Od kościoła jadę na most na Brynicy (ten na czerwonym szlaku) i za nim skręcam na Rozkówkę. Z Grodźca ścieżką do Wojkowic i od Orlenu prosta do domu. Na skrzyżowaniu z kapliczką odbijam jeszcze na Gródków żeby dobić do pięciu dyszek. Ostateczny zwrot ku domowi robię przy remizie.
Bardzo fajnie się kręciło. Nie za szybko ale też i nigdzie mi się nie spieszyło. Fatbike jest fajny do podziwiania widoków, bo toczy się nie za szybko. No chyba, że jest jakiś okrutny zjazd. Za to na podjazdach jest bardzo dużo czasu na podziwianie widoków.
Kategoria Inne
O
-
DST
44.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:43
-
VAVG
16.20km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niespieszne kółeczko mniej więcej w okolice lotniska w Pyrzowicach. Tam przez teren w stronę Borów Malinowskich. Dalej przez Dąbie-Chrobakowe do Toporowic i Przeczyc. Przekraczam "78" i przez las dobijam do torów, których sąsiedztwem dociągam do Zendka, w którym wjeżdżam na ścieżkę wokół lotniska. Przy wschodnim punkcie widokowym chwilę przyglądam się lądowaniu dwóch samolotów, startowi jednego i ponownie lądowaniu.
Wzdłuż ogrodzenia dojeżdżam do wieży i odbijam na południe, w stronę Nowej Wsi. Podjazd w tempie spacerowym. W Twardowicach dochodzę do wniosku, że na liczniku jeszcze trochę mało kilometrów więc zwrot na zachód, do Siemoni i dalej do Rogoźnika. Tu już uznaję, że jest dość i przez Strzyżowice wracam do domu. Ostatecznie jeszcze lekko doginam obok Dino i Lewiatana.
Całkiem przyjemne warunki. Słonecznie. Bez chmur. Powietrze prawie w bezruchu. Na termometrze tak z +23. Taka jesień mogłaby być aż do wiosny.
Kategoria Inne
O
-
DST
42.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:20
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak już się zrobiło ciepło i bezchmurno, czyli tak po 13:00, wytoczyłem się na Czarnym Mamucie mniej więcej w strony zachodnie.
Przez Strzyżowice do Siemoni ścieżką wzdłuż "913". Porzucam ją przed Sączowem wjeżdżając do lasu na prostą ku zbiornikowi Kozłowa Góra. Objeżdżam go od strony Warężyna i wałami wjeżdżam do parku w Świerklańcu. Tam małe zawijasy i wyjeżdżam na drogę w stronę Piekar Śląskich, z której to zjeżdżam znów do zbiornika ale przed nim odbijam do lasu w kierunku Dobieszowic.
Chciałem zrobić podjazd od bunkra aż nad autostradę, ale tam akurat kładli asfalt więc, jak wszyscy, skręcam na Wymysłów i przez las toczę się do Rogoźnika. Dalej ścieżką do Bobrownik i Wojkowic. Przy domu kultury znów w teren i wyjeżdżam na Orbitalnej. Stąd już bez gięcia prosto do domu z ominięciem podjazdu pod Skrzynówek.
Na finiszu jeszcze haczenie o paczkomat.
Całkiem przyjemnie się dziś śmigało.
Kategoria Inne
Z
-
DST
4.00km
-
Czas
00:15
-
VAVG
16.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zagięcie obok remizy do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie.
Pochmurno. Nieco wiaterku. +18. Nie bardzo mam ochotę na objazdy.
Kategoria Inne
Sprawdzić Indianina na piasku
-
DST
36.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:20
-
VAVG
15.43km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kółeczko z udziałem piaskowych odcinków w celu sprawdzenia jak Indianin się na nich spisze.
Terenem w stronę Malinowic, z których to do Dąbia. Potem terenem do Przeczyc i asfaltem do Wojkowic Kościelnych. Podejście do przejechania po żywym piachu dawnej kopalni okazuje się na przełożeniach Indianina nierealne. Zamiast tego jadę szlakiem dookoła Pogorii 4. Tam też są piaskowe odcinki ale nie z tak głębokim piachem. Na nich nie ma problemu.
Z bieżni P4 przejeżdżam na P3 i kręcę w stronę mola. Dalej przez Zieloną na czarny szlak do Łagiszy i dalej wzdłuż torów na Stachowe. Przez pola do Gródkowa i finisz wzdłuż "913" do domu.
Generalnie MegaRange znacznie poprawia możliwości rowerka ale na szarpanie się z sypkim piachem przełożenia są niewystarczające. W góry też bym się tym rowerkiem nie wybrał, ale do pośmigania po nieambitnym terenie i lekkich wzniesieniach w sam raz. Ciekaw jestem jak ten napęd sprawdzi się zimą.
Kategoria Inne
Spirala w lewo
-
DST
57.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
03:35
-
VAVG
15.91km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak się ciepło zrobiło, to wtoczyłem Młodszego Mamuta na pojeżdżenie.
Bez konkretnego celu. Założenie takie, że kręcę z domu w lewo i na najbliższym skrzyżowaniu w lewo. I potem znowu ale tak, żeby nie przeciąć własnego śladu. Tym sposobem zarobiłem około 50km nim mi się znudziło i zdecydowałem się wrócić do domu.
Pogoda prawie przyjemna. Słonecznie. Trochę wiało i w cieniu bywało niezbyt ciepło.
Po zmianie wolnobiegu Indianin jeździ się znacznie przyjemniej.
Kategoria Inne
Z
-
DST
6.00km
-
Czas
00:18
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Była opcja żeby więcej pojeździć ale skończyło się na tym, że tylko zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana z wjazdem do piekarni na finiszu i potem jeszcze raz drugie takie kółko przez sklerozę i żeby odebrać wolnobieg z paczkomatu.
Po powrocie najpierw poszukiwania klucza do ściągania wolnobiegu. Potem szarpanina żeby go zdjąć z koła Indianina i na koniec montaż i regulacje.
34 zęby robią różnicę. W planie jutro większe jeżdżenie nowym nabytkiem między innymi pod kątem przetestowania nowego przełożenia na podjazdach.
Po 16:00 temperaturki jeszcze dodatnie ale już nie takie przyjemne ciepełko jak lubię. Po zachodzie od razu zauważalny spadek. Czas oswajać się z nadciągającą zimą.
Kategoria Inne
Rozjechać Indianina
-
DST
44.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:34
-
VAVG
17.14km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Weekend poświęciłem na wybyczenie i walkę z przeziębieniem. Udało się to na tyle dobrze, że dziś poczułem się na siłach by podjąć wyzwanie poskładania paczkowanego rowerka.
Gdzieś około godziny mi zajęło skręcenie i ustawienie wszystkiego tak, żeby mi pasowało. Po 13:00 zbieram się na rundkę do sklepu. Potem okazało się, że do sklepów.
Najpierw kręcę do Będzina. Zakosami. W Gródkowie do przejazdu toczyła się akurat lokomotywa więc odbijam tak, że przez las gródkowski wybijam między magazynami i za restauracją "Pod Lwem" przez pola cisnę do Grodźca. Tam zwrot do lasu grodzieckiego, z którego wybywam na Namiarkowym. Przebijam się do serwisu, ale zamknięty więc nawiedzam konkurencję za rogiem. Tu udaje mi się nabyć do grubego stopkę, światełka, bidon i uchwyt do niego oraz zapasowe pedały. Brakło kilku rzeczy więc toczę się do Sosnowca, do plastrów miodu.
Niestety nie udaje mi się tu nic kupić. Lecę więc na rondo Gierka ale tu też porażka. Przez Kombajnistów wtaczam się na górkę środulską. Tu upewniam się, że wolnobieg będzie trzeba zmienić na takim z MegaRange-em. Przy fabrycznym zestawie musiałem na stojąco wbijać kawałek stromego podjazdu.
Ląduję ostatecznie w sklepie Krossa na Pekinie. Tu jednak też nie ma tego, czego mi brakuje. Ścieżką Braci Mieroszewskich przetaczam się w stronę Mortimer i Redenu, gdzie najeżdżam kolejny sklep Krossa. Tym razem udaje mi się nabyć podsiodłówkę dostatecznie dużą, żeby zmieściła się w niej dętka do fatbike-a. Do tego jeszcze płetwę pod ramę przed przednie koło. I bagażnik (w domu się okazało, że jednak nie uda się go zamontować, potrzebny inny).
Do domu wracam przez Zieloną, mostek na Czarnej Przemszy, Preczów i Sarnów. Na wiosce bez wyginania.
W domu montaż zakupów. Nie udaje się jedynie z bagażnikiem. Będzie trochę z tym zabawy :-/
Foto w warunkach wieczornych więc kolorki słabe.
Drugie w trybie nocnym.
W sumie nawet dobrze się jechało. Gdzieś na zjeździe poszedł ponad 40km/h. Na płaskim tak 22-24km/h bez większego problemu.
Jak za te pieniądze, to nie ma co narzekać. Jak się zużyją to do wymiany klamki, napęd, może też hamulce. Okaże się po zimie.
Na razie go pomęczę, a w założeniach jest jako zimowy.
Kategoria Inne
DPDZD
-
DST
40.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
19.83km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:08.
Rześko. Jeden termometr zeznał +15, drugi +17. Raczej bez podmuchów. Trochę niegroźnych chmurek na niebie.
Trasa tym razem przez będzińską Nerkę, Stary Będzin, Środulę i Mec. Na mecie z zapasem 2 min.
Wrażenie z jazdy takie, że słabo się jechało. Ten kto wymyśli skuteczny lek na pacyfikowanie przeziębienia w 24h zrobi fortunę.
Na powrocie słonecznie ale niezbyt ciepło. Trochę wiaterku.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Prosto do domu. Przepak i zagięcie przy remizie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Tam już w kurtce.
Kategoria Praca