Styczeń, 2021
Dystans całkowity: | 716.00 km (w terenie 203.00 km; 28.35%) |
Czas w ruchu: | 46:17 |
Średnia prędkość: | 15.47 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 32.55 km i 2h 06m |
Więcej statystyk |
DNPDNZ
-
DST
37.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
02:18
-
VAVG
16.09km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poprawiam start o 10 min. Ruszam o 5:45.
Warunki niezłe. Nocne opady okazały się niezbyt obfite. Nazwałbym je kosmetycznymi. Przykryły tylko cienką warstwą białego. Termometr mnie oszukał. Pokazał -1. Kiedy jednak stąpnąłem na śnieg nabrałem podejrzeń, że jednak minus jest nieco konkretniejszy. Ale i tak cieplej niż wczoraj. Powietrze w lekkim ruchu jakby z południowego zachodu. Może dlatego całkiem dobrze mi się jechało.
Trasa przez Będzin z opcją małobądzką. Jezdnie w niezłym stanie. Na ścieżkach warstewka lekko zmrożonego śniegu. Pierwszy raz słyszałem takie odgłosy spod opon. Poza chrzęstem co jakiś czas było albo chrupanie, albo syczenie. Przyczepność dobra. Miejscami tafle lodu.
Na mecie ląduję ze sporym zapasem czasu - 10 min.
Powrót trasą jak wczoraj: Mec, Reden, Most Ucieczki, Zielona, Preczów i Sarnów. Trochę po białym. Stabilnie. Po drodze 3x wyprzedzali mnie tak, żeby zdążyć przed tymi z naprzeciwka dojeżdżając i skracając manewr. 3x BMW. I jak tu nie mieć kiepskiego zdania o kierowcach prowadzących pojazdy tej marki? Co im da te wywalczone 15s?
W domu jeszcze za jasności. Tu chwilę schodzi na przepaku i innych czynnościach. Potem ruszam już w ciemnościach i padającym śniegu z deszczem do wsiowego Lewiatana. Powrót takoż w opadzie ale już tylko śniegu. Delikatnie żeby kółka nie uciekły na, szybko przyrastającej, warstwie śniegu.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
35.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
15.56km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po 4 dniach przerwy powrót do kręcenia.
Nie szło dziś, oj, nie szło! Zbieram się na koła dopiero o 5:55.
Warunki zgodne z zeznaniami termometru (-9) i zupełnie niezgodne z zeznaniami ICM-u dla mojej okolicy. Miało być -3. Na szczęście nie wieje, nie sypie, jezdnie w dobrym stanie.
Trasa zwykła przez Będzin z opcją małobądzką. Na ścieżkach nieznaczna warstwa śniegu i lodu. Na prędkość jednak bardziej, niż warunki pod kołami, wpływ ma temperatura powietrza. Nie da się oddychać pełną gębą i przez to mocniej pracować nogami. Zresztą te też nie palą się do podawania.
Na mecie mam ostatecznie 5 min. obsuwy i nieco zmarznięte stopy. Sam przejazd spokojny. Lądowanie jeszcze przed zachodem słońca ale już widać, że dnia przybywa.
W ciągu dnia coś tam leciało z nieba ale temperatura była w okolicach zera i większość stopniała. Przynajmniej na jezdniach. Niebo zaciągnęło się chmurami i trochę podwiewało z kierunku przeciwnego.
Trasa powrotna przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, Preczów i Sarnów. Spokojnie, niespecjalnie spiesznie. Większość powrotu po mokrych jezdniach. Tylko na Braci Mieroszewskich i w okolicach Zielonej trochę białego, miejscami lekko zlodzonego.
Kategoria Praca
Z
-
DST
23.00km
-
Czas
01:22
-
VAVG
16.83km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko kursy zaopatrzeniowe. Najpierw krótki, do wsiowego Lewiatana. Potem długi, do Niemca po chemię, do Będzina. Na koniec najkrótszy, do pobliskiej piekarni.
Warunki takie, że jezdnie mokre, miejscami bardzo. Trochę wiatru ale niezbyt przeszkadzającego. Do tego pochmurno i jakieś +10 na termometrze. Nim ruszyłem przelatywały też jakoweś kropelki ale w ilościach nieznacznych.
Po drodze spotkałem sporo rowerzystów. Były nawet króliczki ale się z nimi nie ścigałem. Nie w tych warunkach, gdzie mi nogi nie chcą podawać. Do tego niedopompowane kółka Mamuta. Może innym razem.
Kategoria Inne
DNPD
-
DST
35.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:20
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Termometr zeznał -2 ale wychodząc zaskakuje mnie dość ciepłe powietrze. Jezdnie przeważnie mokre. Ścieżki, jeśli nieodśnieżone, to ze zlodowaciałym i zbrylonym śniegiem. Ogólnie nienajgorsze warunki do jazdy. Trochę tylko przeszkadzał czasem wiatr z południa.
Na mecie 9 min. zapasu.
Powrót zbliżonym wariantem jak wczoraj: Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zielona, Preczów i Sarnów.
Większość drogi jakoweś kapanie mi towarzyszyło. Śladowe ale zniechęcające. Do tego temperatura na plusie. Wszędzie, gdzie jeszcze nie stopniał śnieg, a został udeptany do twardego, było ślisko jak diabli. Na asfaltach jedynie mokro.
Finisz już formalnie po zachodzie choć jeszcze za jasności. Sam przejazd spokojny.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
35.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
15.56km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start dziś bardziej składny - 5:37. Była ku temu motywacja. ICM obiecywał, że nocą zrobi się minus. Zdecydowałem, że lepiej wziąć poprawkę na tą ewentualność i dać sobie rezerwę czasową na przejazd, gdyby faktycznie zmroziło i zeszkliło.
Trasa zwykła przez Będzin z opcją małobądzką. Warunki nawet zaskakująco dobre. Co prawda wilgoć lekko się skrzyła w światłach, ale przyczepność była dobra. Ani jednego uślizgu po drodze. Profilaktycznie jednak tempo bez ciśnienia. Na odcinku od Alei Kołłątaja do Starego Będzina jazda po ścieżkach. Początek czysty ale potem już regularne chrupanie pod kołami.
Na mecie mam sporą rezerwę - 17 min. Sam przejazd spokojny i nawet przyjemny. Po drodze przekroczyłem kilka stref powietrza o różnej temperaturze. Na światłach na Środuli było wręcz ciepło.
Na powrocie nieco bardziej sucho niż wczoraj. Sporo słoneczka. Zdecydowanie na plusie.
Trasa powrotna nieco zmieniona ale dystansowo niewielka różnica. Kręcę dziś przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, Preczów i Sarnów. Jest trochę dalej ale szybciej. I w miarę spokojnie.
Na mecie mam jeszcze całkiem jasno.
Po drodze trochę śladów walki rowerzystów na zlodzonym śniegu. Widać było uślizgi. U mnie grube oponki Mamuta całkowicie mnie przed nimi uchroniły.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
34.00km
-
Teren
18.00km
-
Czas
02:24
-
VAVG
14.17km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udaje mi się zebrać ciut sprawniej niż wczoraj. Start o 5:40.
Termometr zeznał +3 st. C. Coś jest na rzeczy, bo jezdnie w większości mokre. Musiało jednak spaść też trochę śniegu w nocy skoro na mojej ulicy biało. Za to nie sprawdziły się specjalnie opady. Tylko przez krótką chwilę nieznacznie kapało.
Trasa zwykła przez Będzin z opcją małobądzką. Ścieżki białe, ze zbitym śniegiem. Nawet dobrze się jechało.
Na mecie 9 min. zapasu i mokry plecak. Jednak trzeba było założyć pokrowiec.
Formalnie jazdę kończę po zachodzie słońca ale jest jeszcze na tyle jasno, że zaliczam ją do dnia.
Trasa zwykła ostatnimi czasy: Motimer, Park Hallera, Zielona, Preczów, Sarnów. Różnica taka, że trochę więcej jezdnią bo miejscami roztopy zrobiły jazdę niemożliwą po chodniku. Same jezdnie poza tym, że mokre to dość czyste. Dzięki temu minimalnie krótszy czas powrotu. Nie rozpędzałem się za bardzo żeby mi spod przedniego koła na gębę nie leciało.
Po drodze spotkałem kilku "szoszonów". Dwóch robiło sobie przerwę na Zielonej. Jeden wyprzedził mnie jak ruszałem spod piekarni na mojej wiosce. Pewnie nie mogli się doczekać znośnych warunków na jezdni i piłowali trenażery.
Mam nadzieję, że nie zamarznie to do jutra. Jeśli tak, to będzie śliska sprawa.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
34.00km
-
Teren
24.00km
-
Czas
02:33
-
VAVG
13.33km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dość późny start - 5:50. Wszystko przez to, że sprawdziłem termometr i pokazał tylko -1. Skoro cieplej, to da się pojechać szybciej - taki był koncept. Trochę się posypał w locie bo nasypało znów przez noc.
Trasa przez Będzin z opcją małobądzką. O ile do Będzina i przez Będzin jechało się dobrze mimo ekstra warstwy śniegu, to już przez Sosnowiec było kiepsko. Samochody zdążyły śnieg przerobić na błoto i przyczepność spadła drastycznie. Podjazd na Zuzanny ślimaczy bo napędowe kółko nieustannie zrywało przyczepność. Dalej też nie było lepiej. Do tego wyprzedzający dojeżdżali zdecydowanie za blisko dochlapując świeże błocko wprost pod koła.
Ostatecznie na mecie mam 13 min. obsuwy. Most przed zajezdnią z buta bo nijak nie dało mi się utrzymać tam równowagi. Gdyby było zmrożone, to bym przejechał, a tak konsystencja gorsza niż sypki piasek.
Zastanawiam się jak paskudny będzie powrót...
Mogło być gorzej choć generalnie bez rewelacji. Jezdnie mokre. Miejscami śliskie błocko. Mostu na Lenartowicza znów nie udało mi się przejechać. Nawet w połowie. W wielu miejscach jednak na chodnikach było na tyle ok, że dało się jechać.
Trasa jak ostatnimi czasy: Mortimer, Park Hallera, Zielona, Preczów i Sarnów. W miarę spokojnie.
Słup na ścieżce przy Expo Silesia zwinięty.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
34.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
02:54
-
VAVG
11.72km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Myślałem, że mi się termometr spierniczył. Pokazał, dziad, -22 st. C. Ale jak dotarłem do pracy, to kierownik, który jedzie mniej więcej z tych samych okolic potwierdził, że też miał po drodze takie odczyty.
Ruszam o 5:42. Późno, jak na panujące warunki. Poza niską temperaturą są jeszcze białe drogi. Na szczęście nie jest ślisko i nie wieje.
Trasa krótka, przez Będzin z wariantem małobądzkim. Tempo nędzne ale inaczej się nie dało przez konieczność kontrolowania oddechu. No i jeszcze nogi mówiły, że to są fatalne warunki do podawania.
Na mecie 15 min. obsuwy. Trochę przez to, że na Zuzanny podjazd zrobiłem z buta. Nie dlatego jednak, że było ślisko, tylko żeby rozgrzać marznące stopy. Kilkaset metrów deptania przywróciło właściwe krążenie i chłód dał się we znaki dopiero tuż przed metą.
Zdecydowanie nie lubię zimy. Musiałem się dziś naubierać w ekstra warstwy. Strata czasu i potem energii żeby to na sobie wszystko wieźć. Zima jest do bani.
Na powrocie jakby nieco cieplej bo stopy nawet niespecjalnie zmarzły. Warunki wiele się nie zmieniły. Miejscami tylko było trochę wyjeżdżonego asfaltu. Reszta z białym lub burym śniegiem.
Trasa, jak ostatnimi czasy często, przez Mortimer, Park Hallera, Zieloną, Preczów i Sarnów. W miarę spokojnie. Czasem tylko życzyłbym sobie żeby mnie wyprzedzali z nieco większym zapasem. Ze 2x miałem wrażenie, że mi prawie pod łokieć wjeżdżają.
Było po drodze kilku rowerzystów i ślady kolejnych. Walczymy.
Słup na ścieżce przy Expo Silesia leży dalej.
Kategoria Praca
Z
-
DST
4.00km
-
Czas
00:21
-
VAVG
11.43km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko runda zaopatrzeniowa. Najpierw do najbliższej piekarni po pieczywo i powrót. Potem od razu z sakwami zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Dziwnie się jechało z ciężkimi sakwami na miękkim kółeczku. Niski środek ciężkości i niepewny podkład na jezdni sprawiły, że chwilę zajęło złapanie balansu.
Pogoda taka, że dywan chmur, drobny śnieżek momentami, trochę podmuchów ale jeszcze bez konkretnych mrozów. Jezdnie albo mokre, albo z niegroźnym błotem śniegowym.
DNPND
-
DST
34.00km
-
Teren
14.00km
-
Czas
02:41
-
VAVG
12.67km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę się obsunąłem ze startem. Dziś ruszam o 5:46. Żeby nadrobić do Będzina aż za targ kręcę jezdnią. Dzięki temu obok izby wytrzeźwień mam jeszcze ponad pół godziny w zapasie i tylko 1/3 drogi do celu. Zrzucam z tempa i jadę więcej chodnikami niż zwykle. Przez to ostatecznie na mecie jestem równo o 7:00.
Warunki były nawet niezłe. Jezdnie w sporej części czarne. Jakby lekko spadła temperatura.
Powrót trasą jak wczoraj: Mortimer, Park Hallera, Zielona, Preczów i Sarnów. Tydzień dojazdów w takich warunkach i mi nie w głowie ekstra objazdy. Na mecie już zdecydowanie w ciemnościach. Dziś zapadły szybciej bo na niebie dywan chmur. Na powrocie zdecydowanie mrozik ale jeszcze taki niegroźny. Lekko chyba też ruszało się powietrze.
Sam przejazd spokojny, bez sensacji. Nawet kilku rowerzystów widziałem osobistymi "oczoma".
Słup leży dalej.
Kategoria Praca