limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2014

Dystans całkowity:705.00 km (w terenie 2.00 km; 0.28%)
Czas w ruchu:35:20
Średnia prędkość:19.95 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:39.17 km i 1h 57m
Więcej statystyk

DPND

  • DST 34.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 17.44km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 listopada 2014 | dodano: 28.11.2014

-2. Suche jezdnie. Wiaterek z kierunku nieco przeszkadzającego. Start, jak na warunki, nieco obsunięty - 6:07. Nowa oponka na zadnim kole Srebrnej Strzały i od razu widać różnicę. Żadnego bicia, równe toczenie. Mała rzecz ale wkurzała niemożebnie. Przejazd spokojny, bez sensacji. Teren przyszłego Ronda w Zagórzu coraz bardziej zbliża się wyglądem do krajobrazu księżycowego.
Przekroczone 14k km w tym roku :-)

Jeszcze się nie zdążyłem przyzwyczaić do opadniętej temperatury więc też i po pracy nie miałem ochoty na dodatkowe objazdy. Najkrótszą drogą do domu: Mec, Środula, Stary Będzin, nerka, Zamkowe, Grodziec i Gródków. Pizgało. Przejazd spokojny.


Kategoria Praca

DPNOSD

  • DST 50.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 19.74km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 listopada 2014 | dodano: 27.11.2014

Na termometrze dziś zero zdecydowanie dodatnie. Jezdnie suche. Zauważalny wiatr z kierunku przeciwnego (wg ICM-u mniej więcej połudiowo-wschodni). Start zdecydowanie w oknie - 6:03. Dziś spokojne kręcenie do pracy. Na miejscu z zapasem 4 minutek. Po drodze bez sensacji. W sumie nawet całkiem przyjemna jazda.

Po pracy poturlałem się standardem pod molo na Pogorii 3 i stamtąd na Piekło. Na ładnym, równym asfalcie od jakiegoś czasu czuję irytujące bicie z okolic tylnego koła ale dotychczasowe oględziny nie ujawniały problemu. Albo patrzyłem nie tam gdzie trzeba, albo moja niejaka ślepawość nie pozwoliły dostrzec usterki. Dziś jednak w końcu chyba problem nabrzmiał do tego stopnia, że stał się dobrze widoczny. A polegał on na tym:



Znowu opona do wymiany. Zamiast uderzać na Preczów zwracam się w stronę Zielonej i stamtąd wzdłuż Czarnej Przemszy dobijam do Będzina i serwisu. Zakupuję nówkę oponę na dość agresywnym bieżniku (Merida Race) i ruszam do domu ostrożnie już nieco niż do tej pory sobie pozwalałem przy tej usterce. Przez Łagiszę i Sarnów docieram spokojnie i bez problemów do domu. Po małej regeneracji odprawię kolejny rytuał serwisowy. Tym razem operacji poddane zostanie zadnie kółko.


Kategoria Praca, Opona

DPNDZ

  • DST 42.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 19.84km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 listopada 2014 | dodano: 26.11.2014

+3. Suche jezdnie. Miejscami lekkie zamglenia. Chyba trochę wiatru na twarz ale jeśli nawet, to niezbyt mocnego. Generalnie, jak na prawie grudzień, to warunki do jazdy bardzo sympatyczne. Trochę nawet się przegrzałem :-) Start w oknie - 6:05. Na miejscu równo o 7:00. Trochę zamarudziłem przy foto hotelu. Aparat miał problem z ostrością. Tło ciemne, na budowie pracujące mocne światła, pomiędzy mną a reflektorami lekkie mgły. Musiałem kilka podejść zrobić żeby jedno chociaż wyglądało jako tako. Dla mnie generalnie dziś dojazd spokojny choć po drodze akcja dosyć dziwna mi się w oczy rzuciła. Zjeżdżałem z górki obok DorJan-a w stronę Zagórza. Po drodze jest przejście dla pieszych ze światłami. Widzę z daleka, że włącza się żółte a obok mnie śmignęła Corsa i ciśnie jakby chciała zdążyć jeszcze przed czerwonym. Nawet jak już było czerwone to jeszcze cisnęła. Dopiero przed samymi pasami hamuje z piskiem opon. Może kierowca liczył, że jak nikogo na pasach nie będzie to na czerwonym przeleci? Nie wiem. Generalnie chyba jakiś furiat za kierownicą bo jak tylko się zielone zrobiło to sobie na starcie oponami popiszczał.

Po pracy standardem na molo przy Pogorii 3 (z hakiem przy ścianie płaczu). Potem na Piekło i dalej przez Preczów i Sarnów do domu. Tu zmiana sakw i jeszcze zagięcie do wsiowego Lewiatana. Znów okazało się, że chłopaki pojechali koparką gdzieś po kablach od internetu i nie da się płacić kartą. Jednak od extra kilometrów wybawiła mnie wcześniejsza wizyta przy ścianie płaczu. Popołudniowo-wieczorne jeżdżenie w równie przyzwoitych warunkach jak rano.


Kategoria Praca

DPOND

  • DST 37.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 18.50km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 25 listopada 2014 | dodano: 25.11.2014

+3. Jezdnie mokre. Wystartowałem o 6:03 czyli ze sporym zapasem ale chciałem zachować spokojne, równe tempo ze względu na warunki na jezdni. Miejscami trzeba mi było mijać kałuże i rozlewiska co wymuszało zmniejszanie prędkości. Dzięki spokojnej jeździe nie było konieczne użycie zestawu gumowego i na miejsce dojechałem właściwie suchy. Po drodze też bez sensacji. Spokojny dojazd do pracy.

Po pracy dziś dzień objazdowy. Na początek do centrum Zagórza na spotkanie z Prezesem oddać książeczki do weryfikacji. Trochę przy okazji pogadaliśmy ale obaj mieliśmy jeszcze plany na później więc Marcin w swoją stronę a ja ruszam na Dąbrowę Górniczą. Jednak po drodze przystaję i dzwonię do Mariusza. Już jest na Zielonej. Umawiamy się na ścieżce rowerowej niedaleko "Wiśni". Jestem szybciej niż myślałem na miejscu więc powoli jadę w stronę Będzina. Zjeżdżamy się niedaleko centrum ubezpieczeniowego. Przekazuję co miałem przekazać i trochę rozmawiamy aż zapadają ciemności. Mariusz rusza do domu a ja do serwisu. Okazało się, że jest znów problem z luftem na przodzie. Wymiana dętki jeszcze w pracy pomogła ale przy okazji zauważyłem, że opona już tak zdarta, że wyłazi szmata. Oponka poprzednio służyła na tyle więc nie była już w zbyt dobrej kondycji. Zawijam do celu i nabywam nową oponkę oraz dwie linki do przerzutek na zapas. Z serwisu już prawie prosto do domu. Prawie, bo wracam prze Łagiszę i Sarnów a bliżej byłoby przez Gródków. Jednak przez Sarnów spokojniejsza droga a mnie się nigdzie nie spieszy. Warunki na powrocie bardzo przyjemne. Jezdnie przeschły, bez wiatru, temperatura na pewno na plusie bo nawet dłuży postój jakoś nie wychłodził. Generalnie o wiele lepiej niż wczoraj pomimo niezbyt optymistycznego poranka.


Kategoria Praca, Opona

DPOND

Poniedziałek, 24 listopada 2014 | dodano: 24.11.2014
Uczestnicy

-1. Sucho. Lekki wiaterek, niestety stawiający opór w czasie jazdy. Start 6:04. Powiedzmy, że prawie na krawędzi okna ale przy tych warunkach nie było by źle gdybym wystartował 6:00. Na miejscu z minutą zapasu. Przejazd dość spokojny. Powoli czas zacząć się przyzwyczajać zarówno do bardziej spacerowego tempa jak i innego systemu pobierania powietrza.

Po pracy ruszam standardem pod molo na Pogorii 3. Tam przemyka mi w dali rowerzysta, który zwalnia i tak mi przez myśl przemyka, że to może Mariusz. Podjeżdżam bliżej i się okazuje, że trafiony. Dawnośmy się na kołach nie widzieli więc jest o czym pogadać. Wspólnie jedziemy przez Zieloną na ścieżkę wzdłuż Czarnej Przemszy i tąże do Będzina. Stajemy na parkingu przy nerce i jeszcze dłuższą chwilę gadamy na tematy wszelakie. W międzyczasie robi się całkiem ciemno. Trzaskanie dziobami nie rozgrzewa dostatecznie i gdzieś przed 17:00 żegnamy się. Marusz w swoją stronę do Sosnowca ja w swoją. Miałem giąć przez Grodziec ale wybrałem nieco dłuższy wariant przez Łagiszę i Sarnów czyniąc tymże wyborem dystans na poziomie jak wyżej. Rozgrzać udało mi się jednak dopiero w Sarnowie. Pomimo chłodu jednak całkiem przyjemnie się kręciło. Jazda generalnie bez sensacji. I w sumie dobrze.


Kategoria Praca

DPND

Piątek, 21 listopada 2014 | dodano: 21.11.2014

+3. Przed wyjazdem z otwartego okna słyszałem, że opony samochodów wydają niepokojące odgłosy świadczące o tym, że jezdnie dość mokre. Jednak opadu nie dostrzegałem w ciemnościach. Do ostatniego momentu przed startem wahałem się czy nie wdziać od razu zestawu gumowego. W końcu jednak pojechał w sakwie. Do startu pozbierałem się dziś na tyle sprawnie, że miał nastąpić 6:05. Niestety Srebrna Strzała doznała kontuzji w postaci kapcia, który to zdążyłem zauważyć dopiero jak zacząłem wyprowadzać rowerek obciążony już sakwami i z uruchomionym kokpitem. Flap nastąpił w przodzie :-/ Wyprowadzanie drugiego rumaka, przekładka kokpitu i sakw, i ucieka 5 min. Ostatecznie start 6:10. Zaraz też ujawnia się przyczyna mokrych jezdni - mżawka. Co kilkaset metrów muszę przecierać okulary. Nasiąkają też nieco ciuchy, co najbardziej daje się we znaki nogom. Wychładzane nie podają zbyt dobrze. Jednak generalnie przejazd dość przyjemny. I spokojny. Na miejscu równo o 7:00.


Zdjęcie miejsca budowy hotelu obok Nemo z dzisiejszego poranka.

Powrót z minimalnym gięciem. Tym razem molo, Piekło, Preczów, Sarnów. Tempo bez ciśnienia. Niestety temperatury obniżają się do poziomu, kiedy szybka jazda staje się mało przyjemna. Nieustannie pojawia mi się w głowie myśl, że chyba czas dodać kolejną warstwę izolacyjną do wdzianka wyjazdowego.


Kategoria Praca

DPNDZ

  • DST 36.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 18.95km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 listopada 2014 | dodano: 20.11.2014

Dziś start poza oknem jeśli brać pod uwagę warunki (+4, mokre jezdnie, 6:15). Zestaw gumowy tak "na zaś" w sakwie. Jechało się zadziwiająco dobrze choć trzyminutowej obsuwy na mecie nie uniknąłem. Spodziewałem się, że będzie gorzej. Po drodze właściwie bez momentów krytycznych.

Zgodnie z prognozami dywan chmur. Jezdnie nie do końca suche ale nie pada. Dziś powrót bez zaginania. Mec, Środula, Stary Będzin, Stadion, Zamkowe, Grodziec, Gródków. Gdzieś od Będzina zaczyna objawiać się szczątkowa mżawka. Co jakiś czas muszę przecierać okulary. Na szczęście tylko tyle. Nie jest konieczna extra warstwa izolacyjna. Spacerowym tempem dotaczam się do domu. Zmieniam sakwy na większe i robię kółeczko do wsiowego Lewiatana.


Kategoria Praca

DPND

  • DST 40.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 19.05km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 listopada 2014 | dodano: 19.11.2014

+5. Jezdnie mokre. Ruszam z zestawem gumowym w sakwie, tak na wszelki wypadek, ale okazuje się, że nie jest konieczny. Nawet odcinek na Zielonej, który przy okazji deszczów zwykle jest mocno zalany, tym razem mile rozczarował. Start 6:13. Na miejscu z minutą obsuwy. Po drodze bez problemów.
Niektórzy już rozpoczęli święta Bożego Narodzenia :-p


Zdjątko z Łagiszy.


Zabrany tak na wszelki wypadek zestaw gumowy przydał się niestety na powrocie. Kapało o wiele słabiej niż wczoraj ale bez niego dojechałbym kompletnie przemoczony i zmarznięty. Na przekór pogodzie postanowiłem jednak ciutkę powyginać powrót i ruszyłem standardem w stronę mola na Pogorii 3. Tam pustki. 2 wędkarzy, dwoje biegaczy i ze 2 osoby w Świątyni Grillowania. Z Pogorii 3 jadę na Piekło i wzdłuż Pogorii 4 do Preczowa. Tu spotykam tylko jednego kijkarza. Ścieżka nad zaporą już zamknięta. Pozostaje tylko wąskie przejście bokiem oznaczone na dodatek zakazem wjazdu dla rowerów. Dalej bez odchyłek przez Preczów i Sarnów do domu. Nad Preczowem łuna światła odbitego od chmur a pochodzącego ze szklarni w Borach Malinowskich. Końcóweczkę pod domem ciut doginam żeby było choć równe 40 km. Tempo spacerowe. W gumowym zestawie nie można sobie na wiele pozwolić bo grozi to zagotowaniem. W sumie spokojny, przyjemny powrót do domu. Trochę tylko stopy marzną. Gumowce to jednak nie jest zbyt przyjazne termicznie obuwie.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 34.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 18.72km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 listopada 2014 | dodano: 18.11.2014

+4. Zapowiadali wiatr ze wschodu na ICM-ie i coś musiało być na rzeczy, bo było trochę walki z podmuchami. Start w oknie - 6:11 - ale na miejscu jednak z obsuwą 3 min. Wrażenie z jazdy mimo tego pozytywne. Jedynie trzeba by mi godzinę startu nieco bliżej 6:00 przesunąć. Może kiedyś nawet się uda tego dokonać. Po drodze bez sensacji.

Powrót, zgodnie z przewidywaniami ICM-u, w zestawie gumowym. Gdzieś około 12:50 zaczęło kapać i nieprzerwanie ciągnęło się to aż do domu nie wróciłem. A potem i dalej. W związku z powyższym bez gięcia: Mec, Środula, Stary Będzin, nerka, Zamkowe, Grodziec, Gródków. Przez całą drogę miałem wrażenie, że jestem kompletnie mokry. Jednak po zdjęciu warstwy nieprzemakalnej okazało się, że ciuchy są w zasadzie suche.
Na powrocie kolejny raz przekonałem się, że ścieżki rowerowe to wcale nie taki rewelacyjny patent. Na odcinku od stadionu w Będzinie do, prawie, nerki o mało co mnie jakaś łajza nie trafiła. Konkretnie na wyjeździe z Biedronki. Chyba kobieta ale nie jestem pewien. Pewnie gapiła się tylko w lewo, czy ma wolne ale już zupełnie w 4 literach miała prawą stronę. Dobrze, że jechała chociaż powoli. Niemniej i tak mi ciśnienie podniosła bo jakbym w ostatniej chwili lekko w prawo nie odbił, to by mnie trafiła. Niby mam pierwszeństwo, niby dobrze widoczny jestem a i tak można na ścieżce zginąć przez samochód :-/ Jakby w deszczu już nie trzeba było uważać na rowerzystów.


Kategoria Praca

DPOND

  • DST 43.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 21.15km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 listopada 2014 | dodano: 17.11.2014

+5. Dywan wysokich chmur więc na starcie zdecydowane ciemności. Od Zielonej lekkie zamglenia. Na Zagórzu mgła już dość konkretna. Start dziś niby w oknie - 6:12 - ale na mecie minuta obsuwy. Przejazd spokojny.
Pierwsza koparka wiosny nie czyni ale być może już dziś coś się zacznie dziać na przyszłym zagórskim rondzie.

Powrót z lekkim zaginaniem. Kolejno: centrum Zagórza (na razie chłopaki od budowy ronda gromadzą amunicję), Mec, Środulę Chemiczną, Czeladź, Wojkowice i Strzyżowice. Końcówkę zrobiłem sobie po pagórkach, żeby coś tam w nogach popracowało. Generalnie wyszedł mi fajny, spokojny powrót do domu.


Kategoria Praca