bębenek
Dystans całkowity: | 65.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 04:20 |
Średnia prędkość: | 15.00 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 32.50 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
DNPD
-
DST
32.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
15.48km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę niemrawy rozruch i wytaczam się dopiero o 5:59.
Warunki zaskakują na plus. Jest znacznie cieplej niż wczoraj -2. Do tego czuć lekki ruch powietrza chyba ze wschodu. Jezdnie wciąż jeszcze suche.
Trasę kręcę zwykłą przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie i bez problemów. Na mecie jestem z zapasem 2 min.
Powrót po minimum. Mec, Środula, Stary Będzin, ścieżka małobądzka i od targu po swoich śladach.
Miałem na finiszu zrobić wjazd na zakupy do Stokrotki ale bębenek pokrzyżował mi plany. Przynajmniej tak przypuszczam, że to on się sypie. Na jakieś 4km przed końcem jazdy zaczęło mi coś strzelać. Chwilę trwało nim zidentyfikowałem obszar owych stuków. Pod obciążeniem strzela coś w okolicach tylnej piasty. Kiedy toczę się luźno jest ok. Odgłos taki jakbym grał na kastanietach. Strasznie wkurzający.
Dotoczyłem się spacerowym tempem do domu. Fatalny moment na taką awarię :-/ Jutro chyba Błękitnym.
Kategoria Praca, bębenek
DNPND
-
DST
33.00km
-
Czas
02:16
-
VAVG
14.56km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się trochę późno jak na użyty dziś pojazd. Na kołach jestem o 6:07.
ICM mówił, że ma padać. Jeszcze jakiś drobny, zanikający pył wodny leci ale szybko ustaje. Na jezdniach też nie jest jakoś specjalnie strasznie. Mimo tego wystartowałem w przeciwdeszczach. W trakcie akcji okazało się, że wystarczyłyby stuptuty. Termicznie tak na +1. Przy gruncie raczej też.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Bez ekscesów i niezbyt spiesznie. Widać, że grubsze oponko to +10 min. do przelotu.
Na mecie mam obsuwę na 9 min.
Dziś powrót po minimum głównie z powodu tego, że mokro na powrocie. Nie pada ale jest nieprzyjemnie. Do tego po drodze jeszcze awaria, która zdecydowanie zdefiniowała trasę jako minimum.
Kręcę przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżkę małobądzką do targu i stamtąd po własnych śladach. Cały czas kręcąc ale na zjazdach na hamowaniu. Padł mi bębenek jak skręcałem z Dworskiej na Zuzanny. Takie fajne zjazdy poszły się... Jazda z takim defektem to same problemy. Nie da się na chwilę nawet przestać kręcić, bo zaraz łańcuch nawija się na kasetę, haczy się i klinuje grożąc zerwaniem. Musiałem tak kombinować żeby cały czas kręcić pod obciążeniem. Do tego żeby poprawić pozycję na siodełku to musiałem się zatrzymać bo nie dało się na pedałach stanąć.
Jutro do pracy Błękitnym mimo tego, że sypie się pogoda. Jak się uda, to zawiozę koło do serwisu. Może mi to zrobią. Jak nie, to w perspektywie nowe koło do Mamuta :-/
Kategoria Praca, bębenek