Sierpień, 2022
Dystans całkowity: | 934.00 km (w terenie 39.00 km; 4.18%) |
Czas w ruchu: | 44:28 |
Średnia prędkość: | 21.00 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 38.92 km i 1h 51m |
Więcej statystyk |
DPD
-
DST
42.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
19.53km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:14 i od razu inaczej się jedzie. Nie muszę tak cisnąć.
Warunki termicznie nieznacznie lepsze niż wczoraj ale wdzianko jednak z długim rękawem + rękawiczki. Słoneczko tylko przez chwilę kiedy przechodziło między horyzontem a warstwą wysokich chmur. Minimalny ruch powietrza.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 1 min.
Powrót w tempie mocno spacerowym. Niby słoneczko próbowało się przebić przez chmury ale wychodziło mu to raczej słabo. Termicznie nędza w porównaniu do niedawnych. Trochę też powietrze było w ruchu. Generalnie nogi widzą różnicę i podają słabiej.
Trasa przez ścieżkę Blachnickiego, Środulę, Plejadę, Pogoń, Czeladź, Wojkowice i na finiszu wygięcie przez Skrzynówek do Strzyżowic i zjazd do domu od strony przeciwnej, niż wyruszałem.
Bez ekscesów po drodze.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
19.64km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów nie udaje się wyruszyć z jakimś sensownym zapasem czasu. Wytaczam się o 6:16.
Rześko. Optymista zeznał +13. Zdecydowanie lekka warstwa długa na górę + rękawiczki. Słonecznie, raczej bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie. Wrażenie z jazdy takie, jakby wolniej niż wczoraj. Nogi zdecydowanie w chłodku nie chciały podawać.
Na mecie ze stratą 2 min.
Od wczoraj zaczynam podejrzewać, że zbliża się koniec napędu. Pojawiają się na niektórych przełożeniach chrupnięcia łańcucha jakby niedokładnie wpasował się na zęby. Dotyczy to tych rzadziej używanych przełożeń czyli mniej wytartych. Z zapisków na BS wynika, że napęd ma już zdrowo ponad 7k km przekręcone. Może da radę do końca miesiąca. Ale potem do remontu i tak pierwszy idzie Mamut. Trzeba go na zimę uzbroić w nowy napęd i hamulce. Dopiero jak się okaże, że budżet wydoli, to Błękitny do przeszczepu.
Powrót w tempie niespiesznym. Trochę wiało i sporo z kierunku przeciwnego. Kiedy słoneczko chowało się za chmurami bywało nawet chłodnawo.
Trasa niewydumana: Mortimer, Reden, przejazd na Konopnickiej, Zielona, czarny szlak do Łagiszy, Stachowe, Park Żurawiniec, piekarnia i po zakupach prosto do domu.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:39
-
VAVG
21.21km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano ciemno i wstawanie nie jest już tak entuzjastyczne. Rozruch robi się obsunięty tak, że startuję o 6:19.
Pochmurno, wieje mniej więcej z zachodu. Na jezdniach ślady wieczornych opadów. Termicznie tak, że da się jechać "na krótko". Nie jest jakoś super przyjemnie ale daje radę.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie i bez ekscesów. Na mecie równo o 7:00.
Dziś w pracy sporo ruchu miałem i na powrocie już mi się nie chciało zaginać. Kręcę przez Mortimer i Reden w stronę przejazdu na Konopnickiej i dalej przez Zieloną, Preczów i Sarnów prosto do domu.
Spokojnie i bez ekscesów. Pogoda przyjemna ale już bez upałów. Wiaterek, ty razem z kierunku przeciwnego, ale nienachalny. Sporo słońca. Termicznie prawie przyjemnie.
Kategoria Praca
ZO
-
DST
46.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:26
-
VAVG
18.90km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś jeżdżenie na raty.
Na początek zwykłe kółeczko do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie.
Potem zwykłe kółeczko do wsiowej piekarni z zagięciem standardowym od remizy.
Potem dłuższa przerwa, podczas której zjawia się u mnie Michał. Trochę grzebania przy Garminach i potem ruszam z Michałem odprowadzić go kawałek. Przy tej okazji zauważalnie naciągamy dojazd do Będzina.
Zakosami i sporo terenem wciągamy się pod wieżę widokową w Górze Siewierskiej. Chwila na podziwianie widoków i zjeżdżamy przez Brzękowice-Wał w stronę żółtego szlaku, którym kontynuujemy do Gródkowa. Tu zwrot w stronę Stachowego i dalej na czarny szlak na Zieloną. Przed parkiem zwrot na ścieżkę na wałach Czarnej Przemszy i nią kręcimy aż do Nerki w Będzinie.
Po pożegnaniu solo kręcę przez Namiarkowe i las grodziecki na ścieżkę przy "913". Zjeżdżam z niej szybko między magazyny Lidla i Panattoniego do lasu gródkowskiego. Od szkoły w Gródkowie odbijam w stronę żółtego szlaku i opuszczam go na skrzyżowaniu, gdzie robiliśmy zwrot na Stachowe. Wracam na ścieżkę przy "913" i już bez udziwnień prosto do domu.
Przyjemne dziś warunki do rowerowania. Ciepło. Lekki wiaterek. Sporo słońca i nieco niegroźnych chmurek. Sporo "szoszonów' mi pod oknem śmigało. A i rowerzystów pozostałych gatunków też niemało.
Kategoria Inne
DPD
-
DST
39.00km
-
Czas
01:44
-
VAVG
22.50km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przy piątku nie udało się poprawić startu. Ruszam o 6:16.
Jest jakby bardziej rześko niż wczoraj ale da się jechać we wdzianku "na krótko". Poza tym słonecznie. Bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie z zapasem 2 min.
Znacznie przyjemniej się jechało bez pobrzękiwania tarczy hamulcowej.
Powrót w przyjemnych warunkach, sprawnie ale bez większego zaginania.
Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Na wiosce zwykłe wygięcie od remizy.
Troszkę wiało, głównie wspomagająco.
Kategoria Praca
DPDS
-
DST
37.00km
-
Czas
01:44
-
VAVG
21.35km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakoś tak mi się rozlazł start i ruszam o 6:16.
Przyjemnie. Chmury są ale już zupełnie niegroźnie i jest są w nich miejsca, gdzie przebija się słoneczko. Raczej bez podmuchów. Jezdnie suche.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie równo o 7:00. Przelot bez sensacji.
Powrót w przyjemnych warunkach: słoneczko, lekki wiaterek, cieplutko.
Trasa bez większego kombinowania: Mortimer, Reden, przejazd na Konopnickiej, Zielona, Preczów i Sarnów. Na wiosce zwykłe wygięcie od remizy.
Przyjemny i spokojny powrót z pracy.
Od jakiegoś czasu drażniła mnie dzwoniąca tarcza przedniego hamulca u Błękitnego. Dziś zdecydowałem się sprawdzić czy to może jednak już klocki się nie zużyły. Jeden bardziej zdarty niż drugi ale jeszcze do blachy nie dojechało. Założyłem nowe EBC metaliki i test wykazał, że już nie brzęczy. Czyli o to chodziło. Jeszcze tylko dotrzeć nowe na jakimś zjeździe.
Zmieniłem też kapcie Mamutowi. Poprzednie nie chciały się poukładać przy normalnym ciśnieniu 20 PSI. Dobiłem do 50 i się rozlazły, popękały przy klockach. Ale się nie ułożyły. Położyłem na nich krzyżyk. Dałem za dwie coś koło 80 zeta więc strata do przebolenia. Trochę na nich pojeździłem ale niezależnie od ciśnienia przy prędkości ponad 20km/h wrażenia jak z rodeo. Nowe były nieco droższe i kosztowały mnie prawie 300pln ale warte były ceny. Przy 15PSI ułożyły się ładnie.
Próbowałem też dojść do tego co jest z hamulcami u Mamuta. Przy hamowaniu piszczą tak, jakby ktoś zrywał poszycie z tankowca. Cała ulica słyszała jak zwalniałem. Wymieniłem już klocki, tarcze. Dla testu wymieniłem olej w przednim hamulcu. I bez efektu. Hamują ale się potwornie drą. Powoli godzę się z myślą, że obydwa do wymiany.
Kategoria Praca, KlockiT, Opona, Serwis
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
20.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:14.
Pochmurno, ciepło, minimalny ruch powietrza. Wygląda na to, że w nocy nie padało bo na jezdniach sucho i brak świeżych rozlewisk.
Trasa przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie i bez ekscesów. Na mecie minuta zapasu.
Powrót w tempie niespiesznym minimalnym objazdem. Ścieżką Blachnickiego kręcę w stronę Plejady i dalej na Pogoń. Od Klubu Kiepury ścieżką do będzińskiej Nerki i dalej przez Zamkowe do Grodźca. Na własne ślady wracam przy szkole w Gródkowie. Do domu staczam się z dwoma przystankami: Stokrotka i piekarnia.
Przyjemnie się jechało. Warunki takie, że trudno powiedzieć czy będzie padać, czy nie. Prognozy mówiły, że do nocy nie.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:36
-
VAVG
21.88km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Minimalnie lepszy start niż wczoraj wystarcza żeby mieć na mecie minutę zapasu. Ruszam o 6:15.
Warunki jak wczoraj - poburzowe. Schnące jezdnie, pochmurno, powietrze w bezruchu i z dużą ilością wilgoci. Ciepło.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów.
Przed powrotem sprawdzam prognozy i radar opadów. Wychodzi na to, że powinienem na sucho wrócić. By nie kusić losu nie naciągam trasy.
Kręcę przez Mortimer i Reden w stronę przejazdy na Konopnickiej i dalej przez Zieloną do Preczowa i Sarnowa. Przez moją wioskę też bez zagięć.
Ciepło. Parno. Czasem blado przebijało się słońce. Jakby lekkie parcie powietrza z kierunku przeciwnego. Dobrze się jechało choć groźba opadu wisiała w powietrzu cały czas.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:46
-
VAVG
20.38km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start słaby - 6:17.
Warunki podeszczowe. Miejscami na jezdniach woda lub jej ślady. Lekki ruch powietrza mniej więcej z zachodu. Całkowite zachmurzenie, siwy, jednolity dywan chmur. Ani grama słoneczka. Do tego czuć wilgoć w powietrzu. Prędzej lub później spadnie. Wg prognoz mam nieduże szanse wrócić na sucho.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów.
Na mecie 3 min. po czasie. Postraszyło mnie kilkoma kropelkami w okolicach osiedla Brzozowica.
W ciągu dnia kilka razy padało ale na tyle niedługo i nieintensywnie, że do mojego powrotu zdążyło dosyć przeschnąć. W prognozach jednak stoi, że ma lać więc powrót po minimum.
Przez Mec na Środulę i dalej do Starego Będzina. Ścieżką małobądzką do Nerki i za targiem wracam na swoje ślady.
Sprawnie, bez ekscesów. Dopiero w pobliżu domu, kiedy już wiem, że mnie nie zleje, lekkie wyginanie. Najpierw od Dino do Lewiatana i do piekarni. Wykończenie przez Strzyżowice.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
42.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
21.91km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start słaby - 6:16.
Z konieczności zwykła trasa przez rozgrzebaną Odkrywkową, Ksawerę i Mydlice. Spokojnie i umiarkowanie spiesznie.
Na mecie równo o 7:00.
Na powrocie przyjemny upał choć słoneczko nie operowało zbyt mocno. Pojawiły się już chmurki. Troszkę też wiało, przyjemnie.
Trasa niespecjalnie wydumana. Przez Mortimer i Reden w stronę Łęknic. Potem z Piekła do Preczowa i przez Sarnów do domu.
Zostawiam plecak, zabieram sakwy i robię rundę zaopatrzeniową do wsiowego Lewiatana zaginając koło przejazdu kolejowego i remizy.
Przyjemnie się kręciło.
Kategoria Praca