limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Gleba

Dystans całkowity:36.00 km (w terenie 18.00 km; 50.00%)
Czas w ruchu:03:12
Średnia prędkość:11.25 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:36.00 km i 3h 12m
Więcej statystyk

DNPNDZD

Czwartek, 15 grudnia 2022 | dodano: 15.12.2022

Gleba, gleba, gleba...
Poza tym to zbieram się na tyle nieskładnie, że na kołach jestem dopiero o 5:47.
W nocy dosypało. Z zeznań termometra to -1. Nawet przyjemnie. Na jezdniach słabo. Ścieżkami tylko tam, gdzie nie było innej opcji.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Przez moją wioskę i Będzin jechało się dobrze i w miarę szybko. Dopiero na Mydlicach zaczęła się masakra. Nieposolone, nieodśnieżone. Niemal przy każdym skręcie utykałem w rozjeżdżonym śniegu albo w koleinach i musiałem z buta się wytaszczyć z rowerem na prostą żeby ruszyć. Na Zagórzu to samo. Na Szymanowskiego chciałem podgonić. Z górki nieco się rozpędzam do zawrotnych 22 km/h. I tu niespodziewajka. Pod rozjeżdżonym śniegiem ukryła się lodowa koleina. Przednie koło przeszło gładko, tylne zjechało po krawędzi i mi się spod tyłka rower wywinął. Ze 2-3 metry na tyłku przejechałem. Szybko pozbierałem się na nogi żeby nie straszyć kierowcy jadącego z przeciwka.
Kiedy ogarniałem na chodniku czemu nie mam napędu (spadł był łańcuch), zima obdarowała niespodziewająką dwa dostawczaki, które macnęły się tak, że jeden stracił lusterko.
Ostatnie niecałe 2 km. jadę w tempie mocno spacerowym. Jeszcze kilka razy koła chciały jechać w różne strony, ale przy mniejszej prędkości dało się to opanować.
Na mecie prawie 20 min. obsuwy i lekko stłuczony tyłek. Innych strat nie stwierdziłem.

Powrót tempem słabym. Trochę więcej ścieżkami i chodnikami bo były już poodśnieżane. Ale też sporo jezdniami. Obyło się bez gleby choć czasem koła szły niepewnie.
Trasa przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżkę małobądzką i za targiem po własnych śladach.
W domu chwila przerwy na rozgrzanie. Potem odłopatowanie wjazdu, który mi pług zasypał i standardowa rundka do wsiowego Lewiatana.
Jutro wolne na okazję zapowiedzianych opadów i pewnie po południu kolejna runda łopatowania.
Jeszcze się ta zima formalnie nie zaczęła, a już mam jej serdecznie dość.


Kategoria Praca, Gleba