Wrzesień, 2022
Dystans całkowity: | 897.00 km (w terenie 6.00 km; 0.67%) |
Czas w ruchu: | 43:59 |
Średnia prędkość: | 20.39 km/h |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 34.50 km i 1h 41m |
Więcej statystyk |
DPD
-
DST
34.00km
-
Czas
01:49
-
VAVG
18.72km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W miarę dobry start - 6:07.
Na dworze pochmurno, lekkie podmuchy, suche jezdnie i temperatura taka, że nie jest nieprzyjemnie.
Trasa mniej więcej zwykła. Jedynie na Ksawerze nieco zakosów. Zamiast wtaczać się na Koszelew kręcę w stronę kościoła i w jego okolicy przekraczam Aleję Hugo Kołłątaja. Potem w stronę Koszelewa i reszta już jak zwykle, przez Mydlice.
Na mecie równo o 7:00.
Przez cały dzień siąpiło i na powrocie jezdnie mokre. Są też jakieś kropelki ale większą część drogi raczej nieistotne. Dopiero na ostatnich 2-3 km robią się bardziej oczywiste, ale dalej niegroźne.
Trasa bez zaginania: Mec, Środula, Stary Będzin, ścieżka małobądzka i za targiem po własnych śladach do Dino. Tu odchyłka w stronę Lewiatan i zjazd do domu.
Tempo niespieszne. Zmęczenie tygodniem.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
19.83km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znowu nieco mi się starto obsunął, choć rozruch szedł dobrze. Wybywam o 6:13.
Na dworze mokro ale nie pada. Do tego dywan chmur i powiewy. Temperatura tak na oko +10.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Wrażenie z jazdy takie, że opornie. Jakbym musiał nogi zmuszać do roboty.
Na mecie obsuwa na 2 min.
Na powrocie trochę słoneczka, trochę chmur, trochę wiaterku ale ogólnie nienajgorsze warunki do kręcenia.
Lecę powrót przez Mortimer, park Hallera, centrum Dąbrowy Górniczej, Fabrykę, przejazd na Konopnickiej, Zieloną, ścieżką do Preczowa i finisz przez Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i potem ucho od remizy do Dino i Lewiatana.
Tempo niespieszne. Jakoś dziś brak pary.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
33.00km
-
Czas
01:35
-
VAVG
20.84km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś udaje mi się sprawniej rozkręcić. Wytaczam się o 6:07 i dzięki temu nie muszę się za bardzo spinać w czasie jazdy.
Na starcie ciemno. Częściowo przez chmury. Jakby minimalny ruch powietrza ze wschodu. Jezdnie jeszcze niesuche po wczorajszych opadach. Pesymista zeznał +6 i pewnie dużo więcej nie było.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 2 min.
Powrót z przestojem. Po własnych śladach kręcę przez centrum Zagórza do ronda przy Makro i potem staczam się do Decathlonu. Tu szybkie zakupy i lecę dalej przez Będzin do targu i wracam po własnych śladach.
Zniechęciło mnie do objazdów pochmurne niebo i drobne kropelki. W prognozie stało, że może popadać i wolałem nie ryzykować. Jeśli się prognozy sprawdzą, to jeszcze zdążę w tym tygodniu zmoknąć.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
33.00km
-
Czas
01:34
-
VAVG
21.06km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę nieskładny rozruch i start o 6:16.
Za oknem mgły. Odczuwalnie chłodno, powiedziałbym, że nie więcej niż +7. Raczej bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Mgły znikają gdzieś tak w okolicy Ksawery i w końcu mogę przestać przecierać ciągle okulary.
Na mecie ostatecznie obsuwa na 4 min.
Prognozy się sprawdziły i większość powrotu w kropli. Niezbyt mocnej ale jednak zniechęcającej do objazdów.
Kręcę trasę przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżkę małobądzką i od targu po swoich śladach.
Na finiszu podjazd do piekarni i paczkomatu ale to nie wpływa zauważalnie na dystans.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:54
-
VAVG
21.05km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się dziś w miarę sprawnie. Na kołach jestem o 6:09.
Zadziwiająco skrócił się dzień przez ten weekend. Do tego niebo zachmurzone. Na szczęście jest sucho, a temperatura odczuwalnie na poziomie +12. Nie zauważam znaczących podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Tempo niespieszne. Na mecie z zapasem 2 min. Zupełnie bez sensacji po drodze.
Na powrocie nawet całkiem ciepło. Obyło się bez rękawiczek i mogłem lekko rozszczelnić kurtkę. Było i słoneczko, i chmurki, i lekki wiaterek. W sumie przyjemnie.
Trasa minimalnie gięta na finiszu wokół domu. Kręcę przez Mortimer i Reden w stronę przejazdu na Konopnickiej. Potem przez Zieloną na ścieżkę do Preczowa. Dalej przez Sarnów do mojej wioski. Tu zwykłe zagięcie od remizy do Lewiatana. Potem przez Kasztanową i Belną.
Tempo jakby żwawsze niż o poranku.
Kategoria Praca
Z
-
DST
3.00km
-
Czas
00:10
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zwykłe kółko zaopatrzeniowe z haczeniem o piekarnię na finiszu.
Nawet przyjemne warunki mimo przesłoniętego chmurami słońca. Troszkę wiaterku.
Przed piekarnią przeparadowała mi przed nosem grupa rowerzystów z Chorzowa. Jechali od Będzina ścieżką wzdłuż "913".
Kategoria Inne
DPOD
-
DST
52.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:40
-
VAVG
19.50km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powolutku poprawiam start. Dziś o 6:11.
Warunki takie, że chłodno. Raczej bez podmuchów. Gdzieś po drodze wynurza się słońce. Jezdnie ze śladami wilgoci.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Dziś zadziwiająco pusto na drogach. Bardzo spokojnie mi się jechało.
Na mecie równo o 7:00.
Na powrocie optycznie była nawet przyjemna pogoda. Dużo słoneczka. Ale już nie tak ciepło, jak oko sugerowało. Bez rękawiczek jechałem tylko kawałek.
Trasa spontanicznie gięta. Przez ścieżkę Blachnickiego i wokół górki środulskiej na Pogoń. Stamtąd do Czeladzi i na Przełajkę, gdzie wbijam przy kościele w teren. Kręcę do kapliczki i zjeżdżam do Rozalii gdzie odbijam do Wojkowic i dalej do Rogoźnika. Wzdłuż zbiornika kręcę do "913" i ścieżką wzdłuż niej do zjazdu do Góry Siewierskiej. Finisz to zjazd przez las do Strzyżowic i do domu.
Przyjemnie, niespiesznie, bez ekscesów.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
42.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
19.69km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie udało się poprawić startu. Ruszam o 6:12.
Pochmurno, nieco wieje. Termicznie tak sobie, mniej więcej jak wczoraj. Na jezdniach nieco śladów wilgoci.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. W miarę sprawnie i bez sensacji. Na mecie minuta obsuwy.
Czuć już, że ludzie grzeją. Miejscami wonieje palonym drewnem, miejscami węglem i zdarzają się też miejsca, gdzie to co płonie wg chemików ma bardzo długie i skomplikowane nazwy. I z pewnością jest mocno niezdrowe dla ludzi jeśli przybiera formę lotną.
W ciągu dnia popadywało ale na wylocie z pracy mam nieco słońca i nie tak bardzo mokre jezdnie. Wiaterek przesuszył.
Trasę kręcę nieco giętą. Mortimer, Reden, przejazd na Konopnickiej, molo na P3 i bieżnią do przejazdu na P4. Potem Preczów i przez Sarnów do mojej wioski. Tu zwykłe zagięcie od remizy do Dino i Lewiatana a potem jeszcze Kasztanową do Strzyżowic i zjazd do domu od "913".
Tempo niespieszne. Temperatury moje nieulubione i podawanie nie działa zbyt wydajnie.
10 min. po lądowaniu zaczęło tak dość uczciwie padać. Musi, dogoniła mnie tak chmurka, co to ją nad P4 widziałem cały czas w lusterku.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
42.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:07
-
VAVG
19.84km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ciut poprawiam start - 6:12.
Warunki takie sobie. Pełne zachmurzenie. Jakiś tam nieznaczny ruch powietrza. Termicznie około +10. Jezdnie niesuche.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 1 min.
Na powrocie minimalnie cieplej ale też i wietrzniej. Poza tym sporo chmur, spomiędzy których czasem przebijało słoneczko. Raz dopadły mnie chwilowe kropelki.
Trasa dziś na kierunku Czeladzi. Tam przez ścieżkę Blachnickiego, Środulę, Pogoń. Z Czeladzi do Wojkowic i spod Orlenu w stronę domu. Robię jeszcze małą odchyłkę do wsiowej Stokrotki. Powrót zawijam obok Lewiatana. Na finiszu podjazd do najbliższej piekarni i finisz do domu.
Tempo spokojne. Przelot bez sensacji.
Kategoria Praca
DPOD
-
DST
50.00km
-
Czas
02:31
-
VAVG
19.87km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nieco lepszy start dzisiaj. Wytaczam się o 6:13.
Pochmurno. Wieje mniej więcej z zachodu. Jest cieplej niż wczoraj: +10 u Pesymisty. Jezdnie w większości suche.
Kręcę zwykłą trasę przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie. Bez ekscesów. Na mecie równo o 7:00.
Znacznie przetrzebiło rowerzystów. Z tych, co widywałem regularnie na trasie, zostało niewielu. Elektrohulajnogistów też wymiotło.
Na powrocie nieco wiatru, nieco słońca, trochę chmurek, nie za ciepło. Do jazdy jednak warunki nawet całkiem zdatne.
Trasa spontanicznie kręcona. Początek przez Mortimer, Reden i Łęknice na bieżnię P3 i nią na Piekło. Potem bieżnią P4 do Kamienia Ornitologa. Dalej przez Kuźnicę Piaskową do Dąbia-Chrobakowego i dalej przez Malinowice do wsiowej piekarni.
Załatwiwszy sprawunki wracam do domu dalej robiąc zakosy. Najpierw od remizy do Dino i Lewiatana (zakupy) i potem przez Kasztanową i Belną w Strzyżowicach staczam się do domu.
Tempo niespieszne. Bez sensacji. Na pojezierzu raczej niewielka aktywność. Poza jeszcze mniejsza.
Pogoria 4 i chmury nożem cięte. Kilka razy z nich coś tam niegroźnie kapnęło.
Kategoria Praca