limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2014

Dystans całkowity:883.00 km (w terenie 27.00 km; 3.06%)
Czas w ruchu:42:32
Średnia prędkość:20.76 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:38.39 km i 1h 50m
Więcej statystyk

DPD

  • DST 40.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 21.43km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 31 października 2014 | dodano: 31.10.2014

+5. Lekkie zamglenia. Start dziś prawie w oknie - 6:12. Widoczność całkiem niezła. Jednak pomimo tego, że mierzalne warunki niby lepsze niż wczoraj, to jednak jakiś lekki opór na jazdę. Na miejsce docieram z lekkim zapasem. Po drodze bez sensacji.

Powrót tylko z lekkim zaginaniem. Startuję jakieś 10 min. później niż wczoraj i na drogach wydaje się być wyjątkowo luźno. Standardem pod molo na Pogorii 3. Potem Piekło, Pogoria 4, Preczów i Sarnów. Spokojny, niezbyt spieszny przejazd. Nieco dołujący widok wcześnie zachodzącego słońca. W domu już za ciemności :-/


Kategoria Praca

DPD

  • DST 40.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 21.43km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 października 2014 | dodano: 30.10.2014

-1 na starcie. Dziś dla odmiany bez mgieł. Widoczność prawie rewelacyjna. Do tego jeszcze jasno. Za to bardzo dużo miejsc, gdzie widać działanie mrozu - oszroniona trawa. Start dziś prawie w oknie - 6:16. Brak wilgoci w powietrzu sprawił, że odczuwalnie o wiele przyjemniej niż wczoraj pomimo takiej samej temperatury. Jechało się też dużo lepiej i na miejscu praktycznie bez obsuwy. Przejazd spokojny. Na finiszu foto słoneczka. Bardzo pozytywnie nastrajający widok.



Powrót z lekkim gięciem. Na początek do centrum Zagórza. Tu zwalniam przed przejściem dla pieszych bo widzę grupę chętnych do przekroczenia jezdni. Kiedy piesi są już na pasach prawym pasem ruchu śmiga osobówka. Daleko jednak "kierownik" nie zajechał bo chwilę potem machnął mu na powitanie lizakiem policjant i pewnie odbyli pouczającą rozmowę o karnych i finansowych aspektach czynnego uczestniczenia w ruchu drogowym ;-) Dziś w ogóle jakiś taki ruchliwy dzień. Wszędzie pełno samochodów, zapchane skrzyżowania, całe sznurki pojazdów. Dziwne to trochę. Dalej ciągnę standardem pod molo na Pogorii 3 wyginając nieco by ominąć korek na dojeździe do ul. Granicznej. Potem ścieżką wzdłuż Pogorii 3 na Piekło i wzdłuż Pogorii 4 do Preczowa i dalej przez Sarnów do domu. Niby przestawienie czasu w tą dobrą stronę ale jednak mi nie pasuje. Słońce znika o niewłaściwej godzinie. W ogóle czas nie pasuje do pory dnia. A do lata tak daleko...


Kategoria Praca

DPDNZOD

  • DST 45.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 20.15km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 października 2014 | dodano: 29.10.2014

Termometr zeznał dziś, że -1. Na wyjeździe sprawdziłem przyczepność i na szczęście okazało się, że jest dobrze. Dalej mgły. Start dziś zdecydowanie poza oknem - 6:19. Przejazd spokojny. Po drodze nie widziałem ani jednej stłuczki.

Po pracy na początek na Aleję Róż pstryknąć hotel w jakichś ludzkich warunkach. Niestety nie były najlepsze bo niemal naprzeciw miałem słońce. Coś tam jednak wyszło. Potem z lekkim gięciem po Dąbrowie Górniczej przebijam się na Mydlice i dalej przez Warpie do serwisu w Będzinie. Uzupełniam rezerwy smaru do łańcucha i przez Zamkowe, Grodziec i Gródków wracam do domu. Tu zmiana sakw na większe i robię kółko do wsiowego Lewiatana. Balast ładnie spakowany, wyciągam kartę żeby zapłacić a tu hasło, że nie da rady. Jak nie da rady? - pytam. No nie da. Podobno gdzieś koparką pojechali po kabelkach, siadł internet i terminal nie działa. No pięknie. Zostawiam spakowane sakwy w sklepie i robię zagięcie do bankomatu pod Urząd Gminy. Na szczęście ten chyba działa na innych kabelkach bo wydaje gotówkę. Wracam do Lewiatana i już z balastem do domu. Takim to sposobem pojeździłem sobie dziś ciut więcej niż planowałem. Generalnie bardzo przyjemnie się jeździło nawet w ciemnościach.

Się mi jeszcze przypomniało, że dziś znowu widziałem ofiary ciężkiego buta czyli potłuczone samochody. Tym razem na nerce w Będzinie na wjeździe od strony stadionu stały sobie 2 autka z obrażeniami charakterystycznymi dla typowego wjazdu w tył.


Kategoria Praca

DPZD

  • DST 35.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 20.19km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 października 2014 | dodano: 28.10.2014

+1. Mgły takie jak wczoraj (podobno to wina wyżu znad Rosji, Mister Maciarewicz pewnie niedługo zwoła komisję albo konferencję w tej sprawie). Dziś widziałem pierwsze ofiary niestosowania się do warunków na drodze. Pierwsza okazja była w Łagiszy niedaleko Kreisela. Po lewej na poboczu jakiś kombiak z rozwalonym przodem. Po prawej też coś stało ale nie zdążyłem przyuważyć co ma rozwalone. Potem tradycyjnie jakiś jełop wyprzedzał mnie na łuku w parku na Zielonej. Drugi komplet ofiar miałem okazję spotkać pod wiaduktem na zjeździe z Alei Róż w stronę Zagórza. Właśnie parkowała tam laweta. Laweciarze i blacharze dziś zarobią. Od Mortimera przeniosłem się na "ścieżkę rowerową" bo na Zagórzu mgła była o wiele gęściejsza niż na już przejechanym odcinku. Jako, że start był w oknie - 6:10 - to i na mecie z zapasem kilku minutek. Generalnie spokojna przejazd. Byłby nawet przyjemny, gdyby nie ta wilgoć w powietrzu. Hotelu nie fociłem bo kompletnie nic nie było widać.

Miałem rację, że laweciarze i blacharze dziś zarobią :-) Daleko z pracy nie odjechałem jak znów miałem okazję podziwiać "kierowników" i "kierowniczki" w akcji. Tzn. było już po akcji a ślady ich dokonań stały wokół miejsca zdarzenia czyli na skrzyżowaniu Lenartowicza i Paderewskiego. Biały cienki ze zmasakrowanym przodem w zatoczce, coś na lawecie na chodniku i nieco dalej jeszcze jeden z rozwalonym przodem. Oczywiście policja i całkiem spory korek. Ja spokojnie dalej przez Mec, Środulę i Stary Będzin do Kauflanda. Potem już przy szarówce przez Łagiszę i Sarnów do domu. Tamtędy dalej ale za to droga spokojniejsza. Całkiem przyjemnie się kręciło powrót.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 37.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 19.82km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 października 2014 | dodano: 27.10.2014

+1. Mgły i dla odmiany jaśniej. Generalnie jednak widoczność do kitu. Zwłaszcza, jak ciągle okulary zachodzą wilgocią i trzeba je co 15 sekund przecierać. Poza tym wilgoć w powietrzu sprawia, że odczuwalnie jest chłodno, co z kolei przekłada się na słabsze podawanie nóg. Tym samym średnia gorsza, czas dojazdu dłuższy i gdyby nie start na krawędzi okna - 6:10 - to spóźnienie byłoby murowane. Po drodze normalne odchyły ze strony kierowców: wyprzedzanie na łuku, jazda bez świateł, dużo za duża prędkość w tych warunkach. Na szczęście żaden z nich tym razem nie doprowadził do sytuacji, w której miałbym wrażenie, że planuje zamach na moje zdrowie bądź życie ;-) Foto hotelu dziś robiłem ale mgła sprawiła, że właściwie widać tyle co nic.

Po pracy bez gięcia do Będzina. Tam wizyta w banku i potem rundka do przejścia podziemnego obok stadionu pofocić kilka graffiti zanim je zdemolują. W przejściu obok biedronki już niestety galeria zniszczona. Potem jeszcze zaliczam przejście podziemne obok targu i tu to w ogóle remont kapitalny byłby potrzebny bo miejscami wygląda jakby się na łeb miało zawalić. Stamtąd, ominąwszy przy okazji korki, prosto przez Łagiszę i Sarnów do domu. Na miejscu już po zachodzie słońca ale jeszcze za względnej jakości. Przyjemnie się jechało powrót. Tylko to przesunięcie czasu sprawia, że wydaje się jakby wszystko działo się o niewłaściwej porze.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 40.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 21.05km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 października 2014 | dodano: 24.10.2014

+1. Wiaterek nieco przeciwny jeździe. Ciemno. Jezdnie w większości suche. Start 6:09 czyli tak mniej więcej w oknie. Jechało się całkiem nieźle do Zagórza, gdzie to o mało co nie trafiła mnie "złotówa" w mercedesie. Źle sobie "kierownik" obliczył moją prędkość i myślał, że zdąży wjechać na parking przede mną. Niestety miałem za dużą prędkość by się zatrzymać kiedy zorientowałem się co on kombinuje i było zero szans na zatrzymanie się przed nim bo i tak bym mu na masce wylądował gdybym spróbował. Na szczęście on przyhamował, ja depnąłem i jakoś się rozeszło ale wnerw pozostał. Poza tym ostatnio w trakcie jazdy zastanawiam się nad fenomenem latarni ulicznych, a konkretnie nad zagadnieniem godzin ich pracy i kryteriów włączania i wyłączania. Dziś np. na Zielonej wzdłuż drogi z Łagiszy do ronda nie świeciła się ani jedna. Za to alejka w parku była pięknie oświetlona. Po mojemu to raczej powinno być odwrotnie, jeśli już coś się miało świecić. Z kolei jadąc Aleją Róż i potem dalej Braci Mieroszewskich latarnie wyłączały się kiedy było jeszcze całkiem ciemno (6:48-6:55 i dywan chmur).
Dziś też udało mi się być na tyle wcześnie na Alei Róż, że zatrzymałem się na chwilę dłużej by strzelić prawie nocne foto hotelu w budowie. Coś tam nawet widać.




Po pracy powrót z gięciem, którego jedynym celem było ominięcie korka tworzącego się w D. G. niedaleko Mostu Ucieczki. Potem wzdłuż Pogorii 3 na Piekło i wzdłuż Pogorii 4 do Preczowa i dalej przez Sarnów do domu. Wiało. Zimno. Mimo tego powrót jechało mi się całkiem fajnie. Już chyba samo to, że jezdnie suche bardzo cieszyło.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 34.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 17.29km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 października 2014 | dodano: 23.10.2014

+6. Wiatr, na który nie wziąłem poprawki i z tego też powodu obsuwa na miejscu 9 min. :-/ Start poza oknem - 6:18 - ze względu na smarowanie, przepłukanego wczoraj na deszczu, łańcucha. Do kompletu trochę świateł, trochę zapchanych skrzyżowań i nie było opcji, że zdążę na czas. Drugi dzień z rzędu nie focę hotelu. Poza tym spokojny dojazd do pracy ponownie w zestawie gumowym. Deszczu nie było ale mimo to się przydał bo obronił przed wiatrem i rozlewiskami na Zielonej. Może do popołudnia trochę poprzesycha dzięki temu wiaterkowi.

Po pracy zestaw gumowy też się przydał. Na powrocie drobna mżawka przez całą drogę. Do tego wiatr. Przez to wszystko tempo mocno spacerowe bo nawet na zjazdach trzeba było dokręcać by w ogóle się jakoś toczyć. Takie warunki skutecznie zniechęciły mnie do zaginania powrotu i do domu docieram najkrótszą drogą (Mec, Środula, Stary Będzin, Zamkowe, Grodziec, Gródków). Gumiaki świetnie chronią od wody ale niestety zupełnie nie trzymają ciepła i stopy nieco to odczuły. Chodzi mi po głowie pomysł ze śniegowcami na takie warunki. Może dałyby radę i wodzie, i wiatrowi, i spadającej temperaturze. Większość zwykle spotykanych rowerzystów dała sobie dziś spokój z jeżdżeniem. Podobnie jak wczoraj.


Kategoria Praca

DPDZ

  • DST 38.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 18.69km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 października 2014 | dodano: 22.10.2014

+8. Przed 6:00 wręcz ulewa. Na starcie - 6:18 - już tylko deszczyk. Trochę wiało ale po obraniu właściwego kursu wręcz pomagał. Ze względu na warunki dziś występ w zestawie gumowym. Na miejscu z poślizgiem 5 min. ale poza tym, że tylko trochę zgrzany, to właściwe na sucho. Jedynie zewnętrzna warstwa nieco uflejana. Jeszcze nie do wszystkich "kierowników" dotarło, że jest jesień, gorsza widoczność a na dodatek jeszcze dziś gorsza przyczepność i szarżowali co niektórzy zupełnie jakby mózg zostawili obok budzika. Generalnie jednak dość spokojny dojazd do pracy.

Dzień cały deszczowy był zapisany już w prognozach więc zupełnie mnie nie zdziwiło, że i po pracy pada. Delikatnie, ale jednak. Od razu warstwa nieprzepuszczalna w użycie i ruszam standardem pod molo na Pogorii 3. Po drodze tak sobie pokapuje. Nad zbiornikiem pustki. Ze 2 osoby spotkałem tylko. Dzikim przejściem przez tory obok Świątyni Grillowania przeskakuję na Pogorię 4 i przez Preczów i Sarnów ciągnę do domu. Tu zmiana sakw na większe i jeszcze kurs do wsiowego Lewiatana. Na powrocie wmordewind więc przyjemność z jazdy mniejsza niż rano pomimo tego, że wtedy padało. Prędkości też raczej spacerowe raz, że nogi tak sobie podawały, a dwa żeby się nie zagotować. Raczej dziś nędzny dzień do jazdy ale jeszcze nie taki, żeby się nie dało pojechać.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 34.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 21.03km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 października 2014 | dodano: 21.10.2014

+8. Sucho. Wiaterek w plecy. Ciemności pogłębione przez dywan chmur. Start 6:13 po uprzednim smarowaniu łańcucha i czyszczeniu kółeczek od przerzutki. Przejazd generalnie spokojny. Na zjeździe spod DorJan-a w stronę Zagórza przelotny deszczyk przez jakieś 300m. Na Szymanowskiego króliczek :-) Nie dał rady ale może dlatego, że sprzęt mu nieco niedomagał. Ewidentnie coś wołało serwisu bo odgłosy były z kategorii rozdzierających.

Dziś bez gięcia najkrótszą drogą do domu (Mec, Środula, Stary Będzin, 12% na Syberkę, Zamkowe, lasek grodziecki, Gródków). Dziś przy restauracji Pod Lwem w Gródkowie przyuważyłem tablicę informacyjną na temat szlaków rowerowych, które mi niedawno zaczęły kwitnąć niemal pod drzwiami. Chyba rano jeszcze jej nie było ale głowy nie dam bo ciemno było. Zawróciłem, podjechałem, popatrzyłem, przeczytałem co było do przeczytania. Ogólnie to za starania 6. Za oznakowanie - na razie 5. Jak się oznakowanie ostanie albo będzie regularnie naprawiane to się utrzyma. Za wytyczenie dałbym 3 ale ostatecznie za starania niech będzie 4 - trochę za dużo asfaltu. Dałoby się zrobić ładne terenowe kółeczko. Generalnie to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że znowu ktoś przed wyborami próbuje plusować. Jak ktoś kiedyś na jakimś forum napisał, skoro tak dużo dobrego dzieje się przed wyborami to powinny być co roku ;-)
Poza tym z rowerowych rzeczy to wymieniłem Srebrnej Strzale pancerze na linkach przerzutek przy gripach i znalazłem nowe zastosowanie kasku rowerowego. Właściwie to nawet dwa. Jedno to doskonała ochrona przy strząsaniu orzechów, a dwa to znakomity koszyczek w trakcie zbierania tychże strząśniętych :-)
No i jeszcze 13k dziś przekroczone. Tymczasem do końca roku ponad 2 miesiące. Jak się dobrze będzie kręcić to 15k strzeli jak nic.


Kategoria Praca, Serwis, Pancerz

DPD

  • DST 37.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 20.56km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 października 2014 | dodano: 20.10.2014

+12. Większość drogi w ciemnościach. Wiaterek w plecy. Start w oknie - 6:13. W Łagiszy kontrola trzeźwości ale mnie nie chcieli sprawdzać. Foto hotelu w nieciekawych warunkach. Chyba będę musiał się przerzucić na focenie popołudniem bo niedługo nic nie będzie widać. Przejazd spokojny i przyjemny. Trochę tylko za ciepło się ubrałem.

W ciągu dnia trochę popadało ale na wylocie pogoda całkiem przyjemna. Już nie upały ale jak na październik to całkiem nieźle. Wiaterek zauważalny z zachodu mniej więcej. Chmury i słońce. Powrót przez Mec, Środulę, Stary Będzin, Zamkowe, Grodziec, Wojkowice. W Grodźcu trochę pozawijałem bokami bo nie miałem ochoty na przepychanki z samochodami i dzięki temu wyszedł całkiem spokojny i przyjemny powrót z pracy.


Kategoria Praca