limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2014

Dystans całkowity:793.00 km (w terenie 1.00 km; 0.13%)
Czas w ruchu:43:57
Średnia prędkość:18.04 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:37.76 km i 2h 05m
Więcej statystyk

DPND - Podsumowanie roku 2014

  • DST 35.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 15.91km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 grudnia 2014 | dodano: 31.12.2014

-8. Jezdnie generalnie suche więc i przyczepność całkiem niezła. Start 5:45. Na miejscu z zapasem 10 minut. Widać, że naród przygotowuje się do intensywnego wykorzystania Sylwestra bo na drogach pustki. Na drodze z Łagiszy do Zielonej z cienia między latarniami wyskoczył mi dziś dość spory pies. Nawet nie miałem okazji zareagować. Na szczęście obyło się bez sensacji bo w ostatniej chwili wyhamował. Chyba z kolei jego wystraszyło to, że w ogóle nie reaguję na jego szarżę. Niemniej ciśnienie podniesione. Karma powinna dopaść tego idiotę, który nie wychował odpowiednio psa i wypuścił go na ulicę.

Po pracy powrót w kierunku na Mec, gdzie przyuważa mnie klubowy towarzysz w nałogu pan_p. Kawałek za szpitalem przystajemy na poboczu i chwilę dłuższą rozmawiamy m. in. o planach, które mamy w pewnym zakresie zbieżne :-) Wychodzi na to, że w przyszłym roku zrobimy kilka wspólnych, dalszych wypadów. Potem przez Środulę przebijam się w stronę Starego Będzina i na małobądzką ścieżkę rowerową, którą ciągnę do nerki. Przejściami podziemnymi przebijam się na kierunek Łagiszy i tamże podążam. Potem Sarnów i prosto do domu. Samochodów bardzo mało. Za to dużo piechoty. Pewnie zdążającej gdzieś na Sylwestra. Tu i tam słychać pierwsze próby pirotechniczne.


Art przyuważony na jednym z zagórskich garaży.



Podsumowanie roku 2014.

Znów się działo.
Zaliczyłem w końcu "trzysetkę" dzięki Mariuszowi. Pierwsza i na razie jedyna ale już wiem, że jestem w stanie tyle pociągnąć. Nie jest łatwo, co prawda, ale za to apetyt zaostrzony :-)
Długich wypadów mniej za to jeden konkretny na ponad 2 tys. km, który zaowocował małą odznaką za pętlę po Polsce i dużą brązową KOT. Nie mówiąc już o tym, że była to super przygoda w towarzystwie Maćka, Krzyśka i Pawła. Dzięki chłopaki.
Poza tym trochę jednodniówek.
Końcówka roku w lekkim letargu głównie związana z jeżdżeniem typowo komunikacyjnym ale i to dodało nieco kilometrów do ogólnego przebiegu, który lekko przebił wynik z zeszłego roku. Pozostał jednak mały niedosyt bo do 15 tys. km wiele nie brakło. Gdyby nie weekendowe lenistwo z pewnością byłoby sporo więcej. Ale nie ma tego złego... Będzie o co walczyć w przyszłym roku.
Ponownie udało się nie skasować kasku więc chyba bezpieczniej.
Co do planów na rok przyszły napiszę jak rok temu: Są!


Kategoria Praca

DPNDZ - Nieznane Źródło Mocy ;-)

  • DST 38.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 15.30km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 grudnia 2014 | dodano: 30.12.2014

-6. Na starcie lekko prószył śnieg. Gdzieś po drodze jednak opadł zanikł. Główne ciągi komunikacyjne ładnie przyprawione. Tylko boczne i mniej uczęszczane jezdnie z lekką warstewką śniegu. Przyczepność całkiem niezła jak na panujące warunki. Może też trochę za sprawą agresywnego bieżnika na tylnej oponce Srebrnej Strzały. Start dziś chyba o 5:43. Nie spojrzałem na pulpit przy starcie ale na pewno było kilka minut później niż wczoraj. Na miejscu z zapasem 15 min., z których kilka muszę poświęcić na pozbycie się z rowerka przyklejonego błota śniegowego. Przejazd spokojny i raczej spacerowy ale to drugie jest koniecznością żeby się nie przegrzać bo to prowadzi w chwilę później do przechłodzenia.
Próbowałem też dziś strzelić foto hotelu ale wyszło nędznie bo w obiektyw biją światła oświetlające teren budowy i urządzenie nieprawidłowo ustawia ostrość. Może po południu zahaczę i przy lepszym świetle ustrzelę zmiany.

Na powrocie ładne słoneczko. Złudne. Przez chwilę rozważałem powrót w nieco lżejszym wdzianku jednak jak wyszedłem na zewnątrz okazało się, że jednak założenie pełnego kompletu było dobrym posunięciem. Ruszam na początek do Dąbrowy Górniczej zrobić foto hotelu w warunkach prawie dziennych. Potem na Zieloną i przez Preczów do Sarnowa. Po drodze moje oko ściąga ciekawa formacja chmurek. Robię foto z trzech różnych punktów.


Wygląda jakby chmury zakręcały do jakiegoś jednego punktu.


Widok z drogi między Preczowem a Sarnowem mniej więcej w stronę Dorotki.


Kolejne foto na światłach w Sarnowie.




I dwa z Psar.

Niestety jakość podła bo robione z ręki i na ustawieniach automatycznych. Trochę już mi było zimno w stopy i nie miałem zbytnio ochoty dogrzebywać się do statywu i bawić w ustawienia. Na żywo efekt był bardzo widowiskowy.
Potem już standardem do domu. Tu chwila przerwy by się ogrzać i jeszcze małe kółeczko do wsiowego Lewiatana. Nieco już nasiąknięta wilgocią kurtka dość szybko zesztywniała. Odniosłem wrażenie, że spadła temperatura. Po powrocie do domu termometr wskazywał prawie -11 czyli odczucie nie było złudzeniem. A podobno, wg ICM-u, jutro ma być cieplej.


Kategoria Praca

DPND

Poniedziałek, 29 grudnia 2014 | dodano: 29.12.2014

-5 na wstawaniu i na starcie czyli termicznie stabilnie. Jakiś kwadrans przed startem jezdnie czarne. Wychodzę i niespodzianka. Zaczyna sypać śnieg i to dość gęsty. Jednak byłem zdeterminowany by do pracy dotrzeć rowerkiem i inna opcja nie wchodziła w grę. Ruszam o 5:40. Na drogach pustawo ale raczej tego się spodziewałem bo pora wczesna a do tego pewnie sporo osób wzięło urlopy. Dzięki temu jedzie się dość spokojnie i przyjemnie pomimo zacinającego śniegu. Na miejscu z zapasem 15 minut i w zasadzie niezmarznięty.

Po pracy bez gięcia standardem pod molo na Pogorii 3. Puściutko tam teraz. Może to przez ten wiatr z północy. Sam musiałem się z nim trochę poszarpać w drodze powrotnej. Obok Świątyni Grillowania przebijam się na Pogorię 4 i dalej przez Sarnów do domu. Dzięki spadłemu śniegowi jest o wiele jaśniej choć faktycznie dzień nie jest specjalnie dłuższy. Tempo spacerowe żeby się nie zagotować ale też i nie zmarznąć. Na finiszu jedynie tradycyjnie nieco wychłodzone palce u stóp. To już będzie chyba wiecznie niedogrzany kawałek organizmu :-/ Poza tym powrót całkiem przyjemny. Jeszcze nie jest ślisko.


Kategoria Praca

DPND

Środa, 24 grudnia 2014 | dodano: 24.12.2014

+6. Jezdnie suche. Wiaterek w dalszym ciągu dość mocny ale dziś chyba bardziej od strony wschodniej zaciągał. Start sporo później - 6:09 - ale dzięki bardzo korzystnym warunkom udaje się zrobić przejazd w czasie prawie jak w lato. Na miejscu z zapasem 5 min. Po drodze bardzo przestronnie (czyt. mały ruch). Bardzo spokojny i przyjemny dojazd do pracy. Taka zima mogłaby być aż do wiosny.

W ciągu dnia ładne słoneczko i czyste niebo. Na wylocie z fabryki zapowiadało się na ładny zachód słońca. Ruszam standardem pod molo na Pogorii 3. Drogi pustawe, ruch raczej spokojny. Między centrum Zagórza a DorJan-em policja z fotoradarem temperowała co bardziej narwanych. Na P3 śmiga mi króliczek jak robię foto. Chwilę potem zaczynam go gonić i udaje się go dorwać kawałek za Świątynią Grillowania. Nie walczył jednak. Zaginam na Piekło. Robią się ładne chmurki i kolorki. Zatrzymuję się kilka razy na foto i dzięki temu marudzeniu nieopodal Piekła zjeżdżamy się z Tomkiem. Dłuższą chwilę zajęła nam rozmowa m. in. o planach na przyszły rok - chyba jednak nie zdecyduję się czwarty raz z rzędu jechać nad morze ;-) Wiaterek jednak nad wodą dawał się bardzo we znaki i jak zaczęło mną telepać pożyczyliśmy sobie i pożegnaliśmy się. 5 km musiałem przejechać żeby się ponownie rozgrzać. Myślałem, że do pracy miałem pod wiatr... Myliłem się jak diabli. Powrót to była rąbanina. Coś tam też pokapało i na P3, i na P4, i w mojej wiosce też. Mimo tych drobnych "ale" jechało się jednak całkiem sympatycznie i spokojnie.


Kategoria Praca

DPNDZ

  • DST 38.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 18.39km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 grudnia 2014 | dodano: 23.12.2014

+6. Nasłuch wykazał, że jezdnie mokre. Postanowiłem jednak zawierzyć prognozom ICM-u, że padać nie będzie i nastawiam się na start bez zestawu gumowego. Ruszam 6:01. Na dzień dobry pierwsze starcie z wiatrem. Podobnie jak wczoraj wieje z kierunku południowo-zachodniego. Kiedy po 300m obieram właściwy kierunek wiatr przestaje przeszkadzać. Chyba nawet nieco pomaga. Jedzie się bardzo dobrze. Mam wrażenie, że dziś ruch na droga nieco mniejszy. Przejazd spokojny i całkiem przyjemny. Na miejscu z zapasem 10 minut. Przy budowie ronda na Zagórzu chłopaki znów poprzestawiali słupki. Zaczynam podejrzewać, że robią to z premedytacją by ćwiczyć refleks kierowców i oduczać ich jeżdżenia na pamięć ;-)

Cały dzień chmury i mżawkowe opady więc na powrocie jezdnie mokre. Na szczęście nie kapie. Ale chmury wiszą nadal. Ruszam w stronę hotelu sfocić w jako takim świetle cokolwiek. Rano już nawet nie próbuję robić foto bo i tak nędza wychodzi. Potem przez "dworzec kolejowy" w Dąbrowie Górniczej jadę na Zieloną, przez mostek na Czarnej Przemszy do Preczowa i standardem przez Sarnów do domu. Tu zmiana sakw na większe i jeszcze zawinięcie do wsiowego Lewiatana. Powrót znów w sporej części pod wiatr dlatego też i tempo spacerowe. Odniosłem wrażenie, że ludzie jakieś takie nerwowe dziś popołudniem były, w pośpiechu.


Kategoria Praca

DPND

  • DST 36.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 17.42km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 grudnia 2014 | dodano: 22.12.2014

+3. Nasłuch wykazał, że na jezdniach woda choć w ciemnościach opadu nie było widać. Do tego jeszcze całkiem niezły wiaterek mniej więcej z południa lub południowego-zachodu. Start 6:03 mimo tego, że usiłowałem ruszyć wcześniej. Nie wyszło. Dziś występ w zestawie gumowym. Opad był ale raczej z kategorii drobnego deszczyku. Na jezdniach też nie było tak tragicznie, jak nasłuch wykazywał ale dodając do tego wiatr, zdecydowałem się jednak nieco uzbroić do jazdy. Jak się okazało była to słuszna decyzja. Co prawda zbroja wymagała nieco spokojniejszego kręcenia by nie doprowadzić do zagotowania ale czasu było dość więc mogłem sobie pozwolić na odrobinę luksusu i urządzić rowerowy spacer. Przejazd spokojny. Równe tempo. Nawet przyjemnie.

Pizganie wiatru dało mi się odczuć na powrocie. Trochę skorzystałem z terenu by się nie umęczyć zanadto ale i tak tempo było spacerowe. Kolejno: Mec, Środula, Stary Będzin, nerka, Łagisza, Sarnów. Spokojny bezstresowy powrót. Trochę po drodze miejscami kropelkami zawiewało ale pomimo tego, że zestaw gumowy wędrował w sakwie, dojechałem na miejsce właściwie suchy. Jutro ma być bez opadów. Jedynie wietrznie.


Kategoria Praca

DPND

  • DST 37.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 19.47km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 grudnia 2014 | dodano: 19.12.2014

+8. Niestety nasłuch poranny wykazał, że na jezdniach mokro. W związku z tym zabieram extra sakwę z zestawem gumowym (ICM wróży konkretniejsze opady w okolicach 16:00). Wdrażam też do użycia stuptuty. Jak się potem okazało spokojnie bym mógł jechać bez nich. Start dziś mocno przesunięty w czasie - 6:13. Przy tej temperaturze powinienem spokojnie się wyrobić jednak nie udaje mi się ta sztuka. Światła na "86", szlaban przy "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej, światła na Alei Róż, światła na Mortimerze. Do kompletu brakło jeszcze tych poniżej DorJana jadąc w stronę centrum Zagórza. Razem dało to niezłe tyły w czasie przejazdu.
Całą drogę towarzyszył mi dziś opad o znamionach mżawki, zmuszając do regularnego przecierania szkiełek. Wiaterek był południowy więc dla mnie mało przeszkadzający a fragmentami nawet pomagający. Przejazd dość spokojny.

Po pracy warunki do jazdy dużo lepsze. Co prawda wiatr silniejszy ale za to wysuszył jezdnie. Poza tym zrobiło się zauważalnie cieplej. Trochę obawiałem się, że wróżby ICM-u się sprawdzą i po 16:00 zacznie padać ale w trakcie lądowania (16:28) wciąż jeszcze było sucho. Powrót standardem przez pojezierze dąbrowskie, Preczów i Sarnów. Fajnie pusto teraz na Pogoriach. Przyjemny, spokojny, spacerowy powrót do domu.


Kategoria Praca

DPONDZ

  • DST 40.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 19.51km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 grudnia 2014 | dodano: 18.12.2014

+4. Jezdnie mokre. Na starcie drobne, nieistotne dla rozwoju akcji, kropelki. Start nieco obsunięty ze względu na smarowanie łańcucha i czyszczenie kółek w przerzutce - 6:08. Wiaterek mniej więcej z południa. Zdecydowanie zauważalny. W okolicach centrum Dąbrowy Górniczej opad nieco przybiera na intensywności dalej jednak pozostając w zakresie bezpiecznego. Na miejscu o czasie. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.


Po pracy warunki całkiem niezłe do jeżdżenia. Przede wszystkim podeschły jezdnie. Wiatr zauważalny ale czasem nawet mocno pomagający. Na początek kręcę do Dąbrowy Górniczej strzelić foto hotelu jeszcze w świetle dziennym. Potem przez Mydlice do serwisu rowerowego kupić zapasowe klocki do V-brake-ów. Ostatnie założyłem jakiś czas temu i na trochę jeszcze powinny wystarczyć ale zbliżają się święta, potem nowy rok, potem 3 króli, inwentaryzacje i diabli wiedzą kiedy wszystko będzie pootwierane a wolałbym nie zostać zaskoczonym brakiem hamowania na Srebrnej Strzale. Z serwisu przez Zamkowe, Grodziec i Gródków wracam do domu. Tu zmiana sakw i jeszcze małe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Robi się cieplej. Chyba sprawdzą się jutrzejsze prognozy z ICM-u i na starcie będzie przynajmniej +5.


Kategoria Praca

DPND

  • DST 39.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 19.83km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 grudnia 2014 | dodano: 17.12.2014

+4. Nasłuch przez otwarte okno ujawnia, że opony przejeżdżających samochodów mają kontakt z wodą w ilości znacznie większej niż wczoraj. Opadu nie widać. Żeby się jednak za bardzo nie uflejać sprężam się ze startem tak, żeby był przed 6:00. Udaje się ruszyć o 5:58. Niestety na starcie ujawnia się drobny deszczyk. Za to na plus jest wiatr - z zachodu czyli dla mnie w plecy. Mimo średnich warunków tempo subiektywnie niezłe. Po prostu jedzie się dobrze. Gdzieś w okolicach Łagiszy opad zanika i nasiąknięta wodą kurtka nieco przesycha przez resztę drogi. Na miejscu ze sporym zapasem minutek. Generalnie spokojna droga choć niektórym "kierownikom" do głowy nie wpadło, że mokra jezdnia to średnie warunki do szarżowania.

Powrót z pracy na sucho ale też i chyba w niższej temperaturze niż rano. Standardem w stronę Pogorii 3. Po drodze wymijamy się z Dominem. Chyba poznał mnie w ostatniej chwili :-) Ja jego zresztą też. Pogorię objeżdżam tym razem od strony Łęknic i stamtąd dalej na Piekło. Potem objazd asfaltem Pogorii 4 do Preczowa i dalej, jak zwykle przez Sarnów, do domu. Miłe, spokojne, spacerowe kręcenie. Po drodze łańcuch domagał się karmienia więc jutro przedstart będzie nosił znamiona serwisu ;-)


Kategoria Praca

DPND

  • DST 35.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 19.09km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 grudnia 2014 | dodano: 16.12.2014

+5. Jezdnie mokre. Miejscami zamglenia. Trochę nieprzeszkadzającego wiaterku. Start 6:05. Po drodze znów kilku takich, co im się spieszyło. Na szczęście bez sytuacji niebezpiecznych. Przed mostem na Czarnej Przemszy (jadąc od Łagiszy), kontrola trzeźwości. Jako, że za rowerzystów nie mają już punktów, to mną się nie zainteresowali. Na przejściu przy "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej opuszczony szlaban. Chwilę potem przemyka samotna ciuchcia PKP Cargo. Dziś znów nie focę rano hotelu. Na miejscu z kilkoma minutkami zapasu. Przyjemnie się dziś jechało. Nawet odrobinę się zagotowałem :-)

Dziś udaje się spakować sprawnie i wystartować w miarę szybko z pracy. Pogoda smętna. Jezdnie mokre. Pochmurno. Zamglenia. Ciągnę do Dąbrowy Górniczej strzelić foto hotelu. Potem przez "dworzec kolejowy" (gdzie znowu czekam aż jakiś przyspieszony ekspres opóźniony o 10 min. przemknie po torach) jadę na Zieloną. Stąd do Preczowa i przez Sarnów do domu. Fajnie spokojnie się jechało tymi bocznymi drogami. Tempo spacerowe tak tylko by nie zmarznąć i się nie zagotować.


Kategoria Praca