limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2020

Dystans całkowity:858.00 km (w terenie 119.00 km; 13.87%)
Czas w ruchu:42:56
Średnia prędkość:19.98 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:39.00 km i 1h 57m
Więcej statystyk

DPD

Poniedziałek, 31 sierpnia 2020 | dodano: 31.08.2020

Miało być sprawniej na starcie, ale wyszło jak zwykle. Ruszam o 6:09.
Warunki niezłe jednak już czuć, że lato finiszuje. Przede wszystkim wieje zauważalnie, choć dla mnie początkowo pomocnie. Termicznie tak, że jadę na krótko. Jedynie na łapy dałem rękawiczki. I dało radę. Trochę chmurek, trochę słońca jak już raczyło wznieść się nad horyzont i chmury.
Trasa lekko zmodyfikowana choć generalnie przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Zmiana na odcinku od skrzyżowania przy remizie w Preczowie. Jadę w stronę P4 i odbijam za główną drogą w stronę Zielonej. Tym sposobem przybył do przebiegu porannego 1km.
Przejazd prawie spokojny. Jedynie chwila niepewności czy kierownik od strony Będzina raczy się zatrzymać na rondzie.
Na mecie minuta po czasie.


Powrót minimalnie kombinowany ale bez super ekstra kilometrów. Trochę zniechęcały chmurki na niebie. Zwłaszcza te na kierunku, w którym miałem wracać. No i jeszcze krótki opad, który był się objawił na chwilę w ciągu dnia pracy. Na szczęście wiejący wiaterek zdążył go wysuszyć.
Trasa taka, że na początek na Mec i zjazd do centrum Zagórza. Potem przez Mortimer na Reden i dalej Łęknice. Stamtąd już zwyczajnie przez przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów.
Tempo zupełnie bez ociągania, a na ostatnich 3-4km, nawet dość żwawe, bo jakoweś kropelki się ujawniły. Na szczęście do samego końca wytrzymało i w domu melduję się na sucho.
Przyjemny powrót z pracy.


Kategoria Praca

Z

Sobota, 29 sierpnia 2020 | dodano: 30.08.2020

Poranek niepewny pogodowo. Pochmurno, opady, wiatr, opady. Przez to tylko minimalne kursy zaopatrzeniowe. Najpierw do wsiowego Lewiatana w minimalnej kropli. Potem do najbliższej piekarni, już bez opadu. Na więcej się nie zmobilizowałem. O dziwo, poza rowerem, bywają inne ciekawe zajęcia :-)


Kategoria Inne

Z duetem z Mysłowic

  • DST 54.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:59
  • VAVG 18.10km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 sierpnia 2020 | dodano: 23.08.2020
Uczestnicy

Ze startem w trasę długo się ociągałem. Rano, na wstawaniu, padało. Potem chmury dość długo były zniechęcające. Zbieram się na koła gdzieś po 13:00. Plan miałem mniej więcej na kierunku Zendka i Chechła ale w trakcie wytaczania roweru dopadł mnie telefon od Michała. Z Pawłem kręcą mniej więcej w moją stronę i mają do mnie jakieś 6km. Dopytuję od której strony i umawiamy się po drodze. Tym samym zmienia mi się koncepcja trasy i to jeszcze niejeden raz dzisiaj.
Zjeżdżamy się w Brzękowicach Dolnych. Chłopaki żądają dostępu do wody. Wracamy do Dąbia pod sklep ale przy niedzieli zamknięty. Proponuję podjazd do lokalu u mnie na wiosce. Jest akceptacja więc kręcimy przez Malinowice, przy szklarniach i "Przy Kominku" jesteśmy od strony Parku Żurawiniec. Zasiadamy do złocistego i obiadku.
Zregenerowani kręcimy dalej. Przez las gródkowski, za tartak i dalej w stronę Wojkowic. Przecinamy Harcerską i polami kręcimy do Strzyżowic. Tam znów przez pola wydostajemy się do Rogoźnika. Kawałek ścieżką i kolejny teren w drodze do Wojkowic i Bobrownik. Kawałek przed boiskiem w Bobrownikach zauważam, że tył mi nieco pływa. Zjeżdżam na pobocze i macam oponkę. Miękka. Nie ma rady, trzeba wymienić dętkę. Chwilę dłuższą to zajmuje. W oponie nic, a w dętce mikroskopijna dziurka. Pewnie coś się wbiło i wyszło.
Przeserwisowawszy się kręcimy dalej przez Bobrowniki. Po drodze mały postój po napoje i kręcimy do Wojkowic, po drodze odbijając na mostek dla pieszych nad Brynicą, w drodze do Kamyc. Stamtąd terenem, asfaltem i znów terenem do Przełajki pod kościół.
Z tego miejsca już długo razem nie jedziemy bo tylko mostek na czerwonym szlaku do Czeladzi i chwila postoju na skwerku przy "94", naprzeciw stacji benzynowej. Pojenie, gadanie i takie tam przez kilkanaście minut a potem ruszamy już w powrót. Paweł z Michałem przez Piaski na Sosnowiec a ja odbijam w stronę M1 i przez Będzin, las grodziecki i rozgrzebaną "913" kręcę do domu.
Fajnie druga część niedzieli zleciała. Pojeżdżone, pogadane, pośmiane. Nie zlało nas choć czasem chmurki wyglądały tak jakby już, już miało.
Po powrocie do domu jeszcze chwilę zabawy z Rzeźnikiem. Nabijam w kółko 5 barów luftu żeby się oponka ułożyła bo ręcznie nie byłem w stanie z pompki tyle wycisnąć i kółko trochę biło. Po luftowaniu jest ok. Rowerek na wieszak i można już dziś dychnąć.
Michał, Paweł, dzięki za wspólne kręcenie.


Kategoria Inne

ZOZ

Sobota, 22 sierpnia 2020 | dodano: 22.08.2020

Dziś tylko jeżdżenie zaopatrzeniowe choć  trochę ponaginane.
Ruszam późno, coś koło 13:00. Jest już piękna lampa, trochę wieje.
Na początek najkrótszy kurs do wsiowego Lewiatana i taki sam zjazd. Po rozpakowaniu dostawy. Sakwy zamieniam na plecak i ruszam w nieco objazdowy kurs do wsiowej piekarni.
Na początek przez Strzyżowice do Góry Siewierskiej. Stamtąd zjazdem przez Goląszę Dolną, Brzękowice Dolne do Dąbia i dalej przez Chrobakowe i Malinowice do celu.
Z pieczywkiem i słodkościami objeżdżam las gródkowski, niedokończoną "913" kręcę za tartak i odbijam przed torami w stronę Wojkowic.
Wygląda na to, że w końcu na Harcerskiej położą nowy asfalt. Tak wnoszę po zdartym jednym pasie. Należy się tej drodze ta operacja już od lat.
Finisz asfaltowy prosto do domu.
Przyjemne, spokojne kręcenie.



DPOD

  • DST 41.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 21.77km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 sierpnia 2020 | dodano: 21.08.2020

Przy piątku i przed urlopem nie chciało się wstawać, oj, nie chciało. Dlatego też start obsunięty na 6:16. Nie ma rady, trzeba będzie pociskać choć trochę. Na szczęście od samego rana zakładałem, że dziś dojazd Rzeźnikiem.
Warunki o poranku takie, że na polach mglisto, czyste niebo, rześko i chyba bez wiatru albo sprzyjający.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Ogólnie bez sensacji. Jednie na rondzie w centrum D. G. chwila niepewności czy kierownik naginający od strony Będzina raczy się zatrzymać. Zatrzymał się.
Na mecie równo o 7:00. Przyjemny dojazd do pracy.


Powrót raczej niespieszny poza odcinkiem od Łęknic do zjazdu na Preczów. A w ogóle trasa częściowo spontaniczne zaginana.
Zaczynam przez las zagórski zwykłym wariantem. Potem Reden i Łęknice. Przejazd z P3 na P4 i dalej do Preczowa. W Sarnowie zbiera mi się na eksplorację więc za rurą zaginam w prawo. Ładny zjazd, który potem muszę odrobić. Na dziko przez "86" przebijam się pod szklarnie w Borach Malinowskich i stamtąd terenem do granicy Psar i Malinowic. Terenowo ciągnę do Strzyżowic nie dojeżdżając do nich tylko spontanicznie zaginając w ul. Kasztanową. Dopiero potem, już asfaltami, grzecznie do domu.
Przyjemnie i spokojnie na powrocie. Pogoda lampiasta.


Kategoria Praca

DPOD

Czwartek, 20 sierpnia 2020 | dodano: 20.08.2020

Zanosiło się na start z zapasem czasowym. Wyszło tak, że ruszam o 6:12. Czyli jazda na styk.
Warunki dość różne od wczorajszych. Przede wszystkim sporo mgieł. Miejscami dość gęste. Termicznie przyjemnie. Raczej bez wiatru.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Bez ekscesów.
Na mecie równo o 7:00.


Powrót okraszony spontanicznymi zwrotami w warunkach bardzo miłych termicznie.
Początek przez las zagórski ale wariantem wzdłuż Rowu Mortimerowskiego i dawnym nasypem kolejowym. Wypadam z lasu na Staszicu koło Bachusa. Potem zjazd pod "94" i dalej przez Reden na Łęknice. Przejazd z P3 na P4 i do Preczowa. Tu mi się odechciewa podjazdu do Sarnowa i odbijam w stronę czarnego szlaku Zielona-Łagisza. Ciągnę szlakiem do Stachowego i potem pod magazyny DL Invest.
Stamtąd asfaltem po swoich śladach do żółtego szlaku. Nim do terenowego łącznika od urzędu gminy do Strzyżowic i dopiero stamtąd zjazd prosto do domu.
Generalnie niespiesznie, przyjemnie, spokojnie. Jedynie na bieżniach nieco dynamiczniej żeby się stamtąd szybko zwinąć, bo ruch dziś znacznie większy niż wczoraj. Wczoraj właściwie było kompletnie pusto.


Kategoria Praca

DPOD

Środa, 19 sierpnia 2020 | dodano: 19.08.2020

Rozruch "taki se". Ruszam o 6:10.
Warunki nie takie straszne, jak jeszcze wczoraj na wykresach ICM obiecywał. W nocy dość konkretnie lało i na zewnątrz są tego ślady ale o poranku jest już dość ok. Jezdnie mokre, pochmurno, raczej nie wieje, nawet ciepło, sporo wilgoci w powietrzu. Przyjemnie do jazdy.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą zupełnie bez sensacji.
Na mecie jestem równo o 7:00.
Bardzo przyjemny dojazd do pracy. Nogi podawały zdecydowanie lepiej niż wczoraj.


Powrót lekko zaginany w towarzystwie.
Początek zwykły przez Mortimer i Reden w stronę Pogorii 3. Chwila przerwy na browarku w "13". Szczęśliwie udaje się przeczekać ulewę przy tej okazji. Dalej przejazd na Pogorię 4 i bieżnią aż do zjazdu przed mostem. Potem Warężyn, Dąbie, Goląsza Dolna, Góra Siewierska i zjazd do Strzyżowic.
Niespecjalnie spiesznie na podjazdach, umiarkowanie na płaskich i ile samo leciało z górki.
Pogoda generalnie dopisała choć trzeba było się trochę z wiatrem siłować gdzie wypadło jechać na zachód.
Ogólnie przyjemny powrót.


Kategoria Praca

DPD

Wtorek, 18 sierpnia 2020 | dodano: 18.08.2020

Rozruch taki sobie. Start też o 6:11.
Warunki trochę nijakie. Słońce przesłaniane przez chmury, na polach mgły, jakby delikatny ruch powietrza ze wschodu. Nie za ciepło. Nogi nie podawały zbyt dobrze. Może dlatego też, mam wrażenie, że jazda szła opornie. Przełożyło się to na czas dojazdu i obsuwę.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Generalnie bez sensacji.
Na mecie z obsuwą 5 min.


Powrót  sporej części pod wiatr. Nie było sensu się szarpać więc tempo niezbyt imponujące. Sporo młócenia młynkami.
Trasa nieco terenowa. Początek przez las zagórski. Z Redenu na Łęknice i bieżniami do Preczowa. Stamtąd przez Sarnów do Parku Żurawiniec i terenem do Strzyżowic. Finisz asfaltowy.
Przyjemnie, spokojnie.


Kategoria Praca

DPD

Poniedziałek, 17 sierpnia 2020 | dodano: 17.08.2020

Prawie sprawny rozruch i start o 6:09. Warunki rześkie, pochmurno, tylko miejscami nieco przebija słoneczko. Jeśli jest jakiś ruch powietrza, to dość minimalny.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Na Robotniczej niebieskie coś wyprzedzające spod łokcia. Poza tym spokojnie.
Na mecie równo o 7:00.


Powrót niespecjalnie spieszny, lekko zaginany.
Wytaczam się z pracy jak zwykle. Chwila wahania nad wariantem powrotnym i decyduję się przelecieć przez las zagórski ale trochę inaczej niż zwykle, choć dystansowo podobnie. Potem Reden i Łęknice. Dalej bieżnia P3, przejazd na P4 bieżnią do Ratanic. Korciło dalej ale w planach jeszcze miałem wjazd do wsiowej piekarni więc trzeba było się nieco pohamować.
Z Ratanic jadę w stronę "86" i wracam się kawałek by wbić na płytową drogę, która by mnie w efekcie zaprowadziła do Malinowic. Jednak nie miałem zamiaru się mordować na betonach i pokręciłem bardziej na północ przez las by wybyć na Chrobakowym. Dopiero stamtąd do Malinowic i dalej do wsiowej piekarni. Finisz już asfaltem do domu z szybkim wjazdem do wsiowego Lewiatana. Tu zapominam włączyć Garmina i ostatni kilometr się nie doliczył do przebiegu ale w pamięci był więc go uwzględniłem w rachubach.
Pogoda na powrocie bardzo przyjemna i sprzyjająca kręceniu. Choć też jakby mająca się ku burzy. ICM tego nie wykluczał. Zaś na jutro... Nie wiem czy rower, czy płetwy... Może jeszcze do kolekcji dołączyć rower wodny?


Kategoria Praca

Test klocków EBC

Piątek, 14 sierpnia 2020 | dodano: 14.08.2020

Dziś wolne za jutrzejsze święto wypadające w sobotę. I w sumie dobrze, bo jakiś przymulony jestem od wczoraj wieczora. W ogóle miałem nie jeździć ale mi się komórka przypomniała, że przyszła przesyłka do paczkomatu.
Zaczynam więc kręcenie od kursu do paczkomatu chwilę po 12:00. Tam i nazad niecały kilometr.
Zakładam klocki EBC zamiast obecnych Ashim do tylnego hamulca Mamuta. Na Ashimach hamowanie było już słabe i na dodatek towarzyszył mu odgłos dartego metalu. Po wymianie przyszedł czas na test.
Do tego dobrze nadaje się garb tarnogórski bo jest na nim kilka ładnych zjazdów.
Na początek kręcę na Równą Górę od strony Ligęzy. Tam chwila na podziwianie widoku i dalej przez pola w stronę Czerwonego Kamienia oraz Brzękowic-Wału. Kawałek szlaku i zjeżdżam do Goląszy Dolnej i dalej do Dąbia. Tu miałem pojechać na Chrobakowe ale jakoś tak dobrze się kręciło więc pomyślałem, że polecę do Toporowic i skręcę w pierwszy zjazd do Przeczyc. Przypomniało mi się po drodze, że ładny zjazd, w sam raz na test hamulca, jest obok cmentarza w Dąbiu. Skręcam więc na kościół, potem podjazd i zjazd. Hamulec działa pięknie.
Dalej jedzie się dobrze i na Przeczyce skręcam dopiero za remizą w Toporowicach. Potem kolejny zwrot za remizą w Przeczycach. Tym razem na Warężyn. Znów kombinowałem, że tam nawrócę na Chrobakowe, ewentualnie przez Kuźnicę Piaskową polecę na P4. Jednak na szczycie podjazdu zanęca mnie polna droga, której wylotu spodziewałem się na niebieskim szlaku do Wojkowic Kościelnych. Jadę sprawdzić. I jest jak myślałem.
Skoro byłem już na szlaku, to postanowiłem nie ryzykować życia przy przejeździe obok Finezji tylko pokręciłem na światła w Wojkowicach obok kościoła. Stamtąd bieżnia P4 aż do zjazdu na Preczów. W Preczowie za remizą robię zwrot w stronę czarnego szlaku Zielona-Łagisza i nim kręcę w stronę Stachowego. Stamtąd przez pola do wsiowego DINO i na moment wjazd do wsiowego Lewiatana za lodami. Potem już szybki zjazd do domu wciągnąć część zakupu.
Pogoda lampiasta, dlatego też naszła mnie ochota na lody. Potem jeszcze będzie zimne piwko :-) Troszkę wiatru ale wiele niewnoszącego do przebiegu akcji. Na finiszu samopoczucie jakby ciut lepsze.


Kategoria Inne, KlockiT, Serwis