limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Zakończenie w Chudowie

  • DST 142.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 07:55
  • VAVG 17.94km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 października 2012 | dodano: 21.10.2012

Dzisiejszy dzień rowerowy rozpoczęty stosunkowo wcześnie bo mniej więcej około 7:15. Wyruszam do Sosnowca pod fontannę przy PTTK na spotkanie z grupą wyjeżdżającą do Chudowa na zakończenie sezonu kolarskiego PTTK. Za oknem mleko i jakieś +5 stopni więc wdzianko raczej konkretne potrzebne.
Dojeżdżam na miejsce niemal równo o 8:00 razem z bratem Marcina. Tu jeszcze kwadrans akademicki. Robimy foto i ruszamy. Potem foto robiłem jeszcze po drodze w różnych miejscach zupełnie losowych.
Jedziemy na początek na Trzy Stawy i Muchowiec, gdzie miał czekać Rysiek. On też nas prowadzi do Panewnik a dalej potem trochę ja trasą, jaką jechaliśmy do Rybnika (Chudów był wtedy po drodze). Temperatura powoli rośnie, mgły stopniowo opadają, słoneczko ładnie świeci. Trasa trochę asfaltami, trochę lasami. Po drodze spotykamy innych rowerzystów. Niektórzy chyba na ten sam zlot. Inni niestowarzyszeni.
U celu jesteśmy trochę przed 11:00 czyli przed czasem. Marcin ogarnia sytuację i staje na tym, że kto chce pojeździć po okolicy ma czas do 13:30. Reszta obstawi zlotowe atrakcje. Formuje się sześcioosobowa Grupa Do Badań Parametrów Okolicznych Błot, która po gorącej herbacie niezwłocznie wyrusza wypełnić swoją misję. Jedynie Robredo trzeba odrywać od kuszy żeby się nie postrzelił przypadkiem. I zapuszczamy się w las gdzie rozpoczynamy badania. Udało nam się zjechać trochę terenu i wnioski są takie na temat parametrów okolicznych błot. Są stosunkowo rozległe aczkolwiek areał jest nieco ruchomy. Co do głębokości, to jest dostateczna by się koncertowo upaprać. Takoż odpowiednia jest gęstość i czepliwość owych błot. Przy okazji błot występują obiekty w postaci widoków wartych zobaczenia oraz akweny wodne wielkości wszelakiej.
Ze względu na ograniczony czas przeznaczony na działanie GDBPOB formacja rozpoczyna powrót do grupy głównej nie omieszkując jednakże wykorzystać okazji i rozszerzyć zakres badań. Wypadają one pomyślnie. Ostatecznie GDBPOB powraca do formacji startowej i razem ruszamy dalej sfociwszy się uprzednio w towarzystwie kamienia i zamku.
Kolejny punkt to ogród botaniczny. Nie focę tam jednak tylko usiłuję wytropić co mi tak irytująco w tylnym kole hałasuje. Nie udaje się to jednak.
Dzisiejsza grupa była rewelacyjna pod kątem nastrojów i zamiłowań. Wszyscy przychylnym okiem patrzyli na improwizacje i exploracje. Takież mieli i nastroje. Nie raz i nie dwa zdarzyło się dziś wjeżdżać "na czuja" i "na pałę" w jakieś boczne polne drogi co skutkowało mnóstwem żartów i wybuchami dobrego humoru. Czasem też skróceniem drogi.
Wdzieramy się po drodze na Srocze Górę. Stamtąd (po foceniu i podziwianiu) rozpoczynamy powrót. Był onyż powrót również bogaty w improwizacje autorstwa Avacsa. Przy czym i one nie były w stanie zepsuć humoru ekipy. Jedynie wyostrzał się cięty dowcip serwowany każdemu, kto miał odwagę spróbować coś namieszać, zwłaszcza skutecznie.
Powracamy obok pracy t0mas82-a ale jak uprzednio telesympatycznie wykrywamy, że nie ma szans by był dziś w pracy więc nie próbujemy go turbować.
Jankego (omijając kilku kandydatów do KK) jedziemy na Janinę (gdzie żegnamy się z Ryśkiem) i dalej do Sosnowca.
Jest wesoło. Także coraz chłodniej i ciemniej. Przy szlaku rowerowym na Trójkąt Trzech Cesarzy robimy postój chwilowy, gdzie Marcin opowiada o szlaku. Potem podziękowania za uczestnictwo i rozjeżdżamy się. Z Edytą i Maciejem eskortuję Joannę niemal pod drzwi. Potem z Maciejem eskortujemy Edytę pod drzwi. Potem Maciej jedzie do siebie bo też już jest prawie pod drzwiami. A potem ja sam odstawiam siebie do domu przez Czeladź (tu postój na wdzianie kurtki i pełnych rękawiczek), Wojkowice (tu postój na karmienie Garimna) i Psary (tu wjazd do sklepu po małe co-nieco). Powrót już mocno po ciemku i we wstających mgłach.
Dzionek rowerowo równie udany jak wczorajszy.

















Link do pełnej galerii (171 zdjęć).


Kategoria Inne


komentarze
gozdi89
| 21:42 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj no grunt to tak błądzić żeby było ciekawie i trafić na końcu na właściwą trasę, nie planowany powrót jednak ma swój klimat
limit
| 09:41 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj amiga: Do Chudowa to jeszcze było w miarę wg planu. Za to powrót to była radosna improwizacja :-) A ekipa była wręcz stworzona do takich harców :-]
amiga
| 09:13 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj Patrząc na zdjęcia mam wrażenie, że dziwnymi trasami jechaliście....
limit
| 08:43 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj A może to i my byliśmy :-) Tylu rowerkowców się tam kręciło wczoraj, że jak ktoś nie zawołał to trudno było się zorientować kto, z kim, dlaczego i w ogóle :-]
Bod10
| 07:54 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj Szukałem i znalazłem. Chyba was mijałem około 12 na drodze z zamku do Chudowa. Druga grupa jechała w przeciwną stronę i skręciła w gdzieś w lewo .
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!