limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2019

Dystans całkowity:916.00 km (w terenie 102.00 km; 11.14%)
Czas w ruchu:53:19
Średnia prędkość:17.18 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:36.64 km i 2h 07m
Więcej statystyk

DNPD +podsumowanie roku

Wtorek, 31 grudnia 2019 | dodano: 31.12.2019

Dziś bardziej leniwy rozruch i w efekcie ruszam dopiero o 6:01. Z tego też względu trasa przez Będzin.
Warunki przeciętne. Zapowiedziany przez ICM wiatr jest. Kierunek też się zgadza czyli dla mnie jest nieprzeszkadzająco. Przy gruncie zdecydowanie minus, wyżej może i plus ale niespecjalnie odczuwalny.
Drogi dziś puste więc przejazd spokojny. Na mecie 2 min. zapasu.


Powrót dziś zaczynam całe 20 min. wcześniej dzięki czemu finisz jeszcze za względnej jasności choć formalnie po zachodzie słońca. I to mimo minimalnego wyginania na finiszu.
Trasa przez Mortimer i Reden w stronę Łęknic. Kawałek bieżnią P3 do przejazdu na P4. Potem grzecznie przez Preczów i Sarnów do Psar. Dopiero przy serpentynkach przed podstawówką odbijam na żółty szlak i robię lekkie wygięcie w stronę DINO, potem Lewiatana i na koniec jeszcze na skrót do kościoła.
Warunki na powrocie takie, że pochmurno choć sucho. Do tego też raczej wietrznie. W kierunku na zachód ciągła walka z zimnym podmuchem. Dlatego też tempo nieambitne. Chęci przez ten wiaterek na większe objazdy nie miałem ale w sumie kręciło się przyjemnie.

+podsumowanie (w obecnej sytuacji politycznej powinno chyba być podsumowanie+)
Przebieg większy niż w 2018 czyli aktywniej. Mało jeżdżenia wielodniowego, kilka dłuższych wypadów jednodniowych. Większość to rzeźbienie praca-dom. Dzięki temu, że w stajni pojawił się Mamut przejeżdżona cała zima. Ogólnie rowerowo bez fajerwerków ale rok raczej pozytywny. Chyba bardziej też mi zdrówko dopisywało (zimowe zahartowanie?). Udało się nie rozwalić kasku czyli jakby też bezpiecznie.
Plany na 2020 są. Główny to rundka dookoła Polski. Mam nadzieję, że nic się nie wysypie i plan uda się zrealizować. Reszta to kręcić, kręcić i jeszcze raz kręcić.


Kategoria Praca

DNPND

Poniedziałek, 30 grudnia 2019 | dodano: 30.12.2019

Sprawny rozruch przy poniedziałku i start o 5:54. Na dworze całkiem przyjemnie. Mimo minusa termicznego odczuwalnie jest chyba lepiej. Nie wieje. Na jezdniach generalnie sucho. Miejscami tylko pozamarzana woda w koleinach.
Kręcę trasę przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza. Na drogach pustawo więc przejazd spokojny. Na mecie mam 5 min. zapasu.


Podobno miało być cieplej na powrocie ale jakoś specjalnie różnicy nie zauważyłem. Przynajmniej chmury były wysoko i jak słoneczko zeszło poniżej ich pułapu, to nawet całkiem jasno było nawet po zachodzie słońca. Finisz jednak już za ciemności.
Trasa przez las zagórski, który nie był prawie wcale przymarznięty. Sporo mlaskatego terenu. Potem przez Reden pod Most Ucieczki i dalej na Zieloną. Stamtąd czarnym szlakiem do Łagiszy a potem terenem na Stachowe. Wykończenie obok magazynów na asfalt i grzeczny finisz prosto do domu.
Przyjemne kręcenie ale bez chęci na większe wyginanie.  To nie są moje ulubione temperatury. Właściwie, to nie lubię zimy i gdyby nie fatbike, to jeżdżenia byłoby znacznie mniej.


Kategoria Praca

Na ślub klubowego kolegi Grześka

Sobota, 28 grudnia 2019 | dodano: 28.12.2019

Dziś nasz kolega z Cyklozy postanowił oddać się w niewolę. Przybyliśmy na to wydarzenie w licznej gromadzie by w razie czego a) umożliwić ucieczkę, b) zaświadczyć, że dokonał tego bez przymusu. W efekcie wyszedł wariant b).
Na ceremonię jadę bez zawijasów przez Będzin i zajeżdżam od strony torów pod Pałac Schoena. Chwilę się kręcę nim przyuważam innych klubowiczów. Dłuższa chwila oczekiwania. Potem ceremonia. Całkiem sympatycznie poprowadzona przez panią z USC. Na koniec foto, życzenia i rozjeżdżamy się powoli. Jedyny pokusiłem się o przyjazd na rowerku ;-p Nie to co kiedyś na ślubie Prezesa.
Wracam przez Czeladź i Wojkowice. Tempo słabe bo nie jest za ciepło i sporo drogi pod wiatr z północy, który raczej odbiera zapał do kręcenia.
W ogóle warunki takie ni w kij, ni w oko. Niby coś posypało śniegiem ale nawet nie przykryło traw. Na jezdniach jest mokro bo temperatura tak w okolicach zera się utrzymuje. Pochmurno. Pewnie dlatego spotkałem po drodze tylko jednego rowerzystę.


Kategoria Inne

DNPNDZD

Piątek, 27 grudnia 2019 | dodano: 27.12.2019

W związku ze stosunkiem przerywanym pracy z okazji świąt, dwa dni bez rowerka ze względu na ślimatość tychże dni. Dziś zwykły dojazd do pracy
Start o 6:00. Na dworze jest całkiem przyjemnie. Nieznacznie wieje chyba z zachodu. Jezdnie mokre. Nie pada. Na plusie.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Na drogach pusto więc przejazd spokojny. Niestety średnio przyjemny bo mi się znowu zaczęła stawiać przednia przerzutka. A to nie zrzuca, a to grzechocze o nią łańcuch. Znów się coś rozregulowało. Trzeba będzie to przed powrotem obejrzeć bo strasznie mi to na nerwy działa.
Na mecie z obsuwą 3 min.


Powrót w warunkach pogarszających się.
Kręcę początek w stronę Mortimeru i skręcam w Starocmentarną. Przy cmentarzu przyuważa mnie Witek. Zatrzymujemy się na poboczu i dobre pół godziny nawijamy o różnych rzeczach. Aż robi się ciemno. Witek jeszcze na siłownię gna a ja dalej kręcę powrót.
W międzyczasie zauważalnie się ochładza i do tego jakieś drobne kropelki zaczynają zacinać z wiatrem. Ku mojemu zaskoczeniu marzną mi końcówki palców. Bardzo nieprzyjemne wrażenie. Turlam się niespiesznie w stronę Mostu Ucieczki i dalej ku Zielonej.
Po drodze przystaję na przystanku przy parkingu obok mola. Padają baterie w lampce przedniej i trzeba mi je zmienić.
Przed Zieloną odbijam w stronę Protoru i dalej asfaltem kręcę do Preczowa. Stąd już zwykła trasa przez Sarnów do domu.
Zostawiam plecak, zarzucam sakwy i kręcę jeszcze standardowe kółko do wsiowego Lewiatana. Potem zjazd do bazy i koniec kręcenia.
Zdecydowanie czuć zmianę pogody i jak się ICM-owe wróżby spełnią, to jutro śmiganie po śniegu i być może w opadzie tegoż.
Powrót bardzo spokojny.
Przerzutka przednia doprowadzona do ładu przestała się stawiać na powrocie.


Kategoria Praca

DNPND

Wtorek, 24 grudnia 2019 | dodano: 24.12.2019

Rozruch sprawny ale start minimalnie przesunięty bo mi się tak wspomniało, że warto by nakapać na łańcuch nieco smaru. W końcu dostał wczoraj napęd nieco wody. A i dziś nie było sucho. Ruszam ostatecznie o 6:02.
Zdecydowanie wieje, choć na szczęście dla mnie, z kierunku mniej więcej zachodniego, czyli do pracy pomoże. Jezdnie są mokre ale nie pada.
Kręcę trasę jak wczoraj: Sarnów, Preczów, Zielona, centrum D. G., Mortimer, centrum Zagórza.
Deszczyk pojawia się 2x po drodze. Najpierw niegroźne kapanie na odcinku od skrzyżowania na "86" w Sarnowie do Zielonej. Po przejechaniu świateł profilaktycznie odziewam plecak w pokrowiec. Siebie nie uznaję wartego owinięcia w przeciwdeszcze. Druga faza opadu zaczyna się gdzieś w okolicach Mortimeru i towarzyszy mi do końca jazdy. Kapie mocniej niż za pierwszym razem ale mam już na tyle blisko, że postanawiam pocierpieć za sprawę niż marnować czas na przebieranki.
Ostatecznie na mecie jestem minutę po czasie. W butach sucho więc jest dobrze. Na drogach było bardzo pusto więc przejazd spokojny i, nawet pomimo warunków, całkiem przyjemny.


Powrót w warunkach nieco lepszych niż o poranku. Jezdnie dalej mokre ale przez całą drogę nie spadła ani kropla wody. Za to trochę dmuchało chłodnym powietrzem. Kręcenie powrotne niespiesznie i całkiem przyjemne.
Trasa zbliżona do dojazdowej. Różnica na odcinku od Mortimeru do Preczowa. Ten fragment przez Reden, Most Ucieczki, bieżnię P3 przejazd na P4.
Generalnie pusto choć zaskoczyła mnie aktywność biegaczy na P3. Było też po drodze kilku rowerzystów. Zarobiłem "szacuna" za oświetlenie. Fakt, trochę tego mam na plecaku zawieszonego. W sumie tylko tyle jestem w stanie zrobić by zadbać o swoje bezpieczeństwo.


Kategoria Praca

DNPND

Poniedziałek, 23 grudnia 2019 | dodano: 23.12.2019

ICM nie pozostawiał złudzeń, dojazd będzie dziś na mokro. Nic się nie chciało zmienić od soboty. Trudno. Wkłada się gumiaki i jedzie.
Zbieram się na koła o 5:59. Kapie nie za mocno ale równo i ani trochę nie zanosi się na to, że ustanie. Przynajmniej jest ciepło i nie wieje.
Początkowo chciałem jechać przez Będzin jednak ostatecznie wybrałem wariant przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Na drogach pusto więc jedzie się bardzo spokojnie. Nie kręcę też za szybko by nie zbierać bryzgów spod przedniego koła. Ostatecznie na mecie jestem 5 min. po czasie. W butach sucho czyli jest dobrze.


Powrót również w kropli. Może minimalnie tylko słabszej. Za to jakby bardziej wiatr się zaznaczał. Tempo niespieszne.
Trasa przez centrum Zagórza, Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy i Sarnów.


Kategoria Praca

O

  • DST 44.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 19.70km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 grudnia 2019 | dodano: 22.12.2019

Za oknem szaro, buro i ponuro. W oddali wszystko zamglone choć trudno ustalić czy to tylko wilgoć w powietrzu, czy też jakiś procent smogu. Jezdnie minimalnie mokre. Troszkę chyba też podwiewa. Zbierałem się do wyjazdu jak pies do jeża. Ostatecznie wytaczam się coś koło 12:30.
Trasa asfaltowa nie do końca zaplanowana i w ostatniej ćwiartce zdecydowanie spontaniczna.
Zaczynam od wjazdu do Goląszy Dolnej i zjazdu do Dąbia. Potem przez Toporowice do Przeczyc i podjazd do Targoszyc. Po drodze mam okazję rzucić okiem na budowę drugiego pasa Trasy Śmierci - S1. Trochę to jeszcze potrwa nim skończą.
Z Targoszyc kręcę dalej utrzymując kierunek przez Zawadę do Nowej Wsi i dalej do Myszkowic. Przedostaję się na drugą stronę A1 i kręcę w stronę ścieżki rowerowej biegnącej z Sączowa do Siemoni. W Siemoni skręcam na ścieżkę do Urzędu Gminy w Bobrownikach. Zaczynam powoli zbaczać w stronę domu ale jeszcze tak nie do końca. Z Bobrownik przetaczam się do Wojkowic, bokami pod Profil Sp. j. i na ścieżkę do Grodźca.
W Grodźcu już stwierdzam, że koniec objazdów i kręcę prosto do Gródkowa. Nie spodobałam mi się jednak liczba km-ów i jeszcze dwa dogięcia, pierwsze pod remizę w Psarach, drugie od Lewiatana do DINO. Osiągnąwszy zadowalający wynik zjeżdżam już do domu.
Pogoda była stała. Nie za ciepło, miejscami lekko podwiewało. Jechało się jednak całkiem dobrze. Chyba jednak byłem w okolicy jednym z nielicznych rowerzystów bo spotkałem po drodze może z trójkę innych.


Kategoria Inne

ZO

Sobota, 21 grudnia 2019 | dodano: 21.12.2019

Początek kręcenia z dziś to standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie i zjazd z balastem.
Jak już się pozbyłem sakw to ruszam na regularne kręcenie. Dziś kierunek zachodni, którego dawno już nie obierałem.
Zakosami polnymi wdzieram się najpierw przez Strzyżowice na Równą Górę w Górze Siewierskiej. Potem asfaltami przez Twardowice, Siemonię i Sączów kręcę do wioski, której nazwę zawsze mam problem odmienić prawidłowo - Ossy (do Oss? Ossów?). Stamtąd przez las w stronę Wymysłowa i nie wjeżdżając za tablice miejscowości od razu skręcam w stronę leśniczówki i Rogoźnika. A1 przejeżdżam od strony cmentarza. Potem już zwykła, bez gięcia trasa przez Strzyżowice do domu. Na finiszu małe wygięcie koło kościoła żeby było te 33 km.
Pogoda dziś nawet niezła. Przynajmniej na starcie. Miałem wtedy całkiem sporo ładnego słoneczka i zastanawiałem się, czy nie za grubo się ubrałem. Gdzieś jednak po drodze słoneczko się straciło. Cały czas wiało głównie z zachodu. Nie jakoś mocno ale zauważalnie. Ogólnie jednak było całkiem przyjemnie.


Kategoria Inne

DNOPNOD

Piątek, 20 grudnia 2019 | dodano: 20.12.2019

Obudziłem się równo o 2:00 i byłem wyspany. Po prostu. Usiłowanie dodrzemania choć do 4:00 nie wyszło. Skoro tak to zbieram się sprawniej niż zwykle z niecnym zamiarem mocnego powyginania dojazdu.
Wychodzę na dwór i pełne zaskoczenie. Cieplutko. Lekki wiaterek z kierunku, którego jeszcze nie jestem w stanie zidentyfikować. Jezdnie lekko mokre.
Zaczynam od podjazdu do Brzękowic Dolnych i potem długi zjazd do Dąbia. Tam zwrot w stronę Warężyna i dalej na drugą stronę "86". Przy Kamieniu Ornitologa wbijam na bieżnię P4 i ciągnę nią aż do przejazdu na P3. Tu mi też wyskakuje znikąd cichociemny biegacz. Mało go nie rozjechałem. Bieżnią P3 jadę tylko kawałek. Potem zjeżdżam na asfalt i wyginam w stronę dworca w Gołonogu. Udaje się bez stania na szlabanie przebić na drugą stronę. Stąd w stronę Mostu Ucieczki i dalej pod dworzec w centrum Dąbrowy Górniczej. Od tego miejsca już zwykła trasa przez Mortimer i centrum Zagórza. Tu jeszcze lekko doginam przez Kosynierów.
Przyjemnie, spokojnie, miejscami nawet dynamicznie. W trakcie jazdy ustaliłem, że wiatr wiał z południa. Najbardziej stawiał mi opór na bieżni przy P4 ale dawało się go zwalczyć młynkami.
Coś na finiszu pochrzaniło mi się też z przerzutką przednią. Przestała wrzucać na blat. Na szczęście nie był aż tak bardzo niezbędny więc nie robiłem przerw by sprawdzić w czym rzecz. Może uda się na to przed powrotem zerknąć.


W powrót startuję już po zachodzie słońca. Wszystko przez to, że trochę mi zajęło dojście do tego, czemu przednia przerzutka robi fochy. Nie był to jednak czas zmarnowany i na powrocie mogę się cieszyć pełnym zakresem biegów.
Trasa z powodu całkiem przyjemnych warunku znów wygięta.
Początek to ścieżka przy Blachnickiego i środulska górka. Dziś udaje mi się przekroczyć tory w kierunku Chemicznej bez najmniejszych przeszkód. Z Pogoni kręcę do Czeladzi na Piaski i potem w stronę centrum gdzie odbijam ku przeprawie przez Brynicę na czerwonym szlaku. Stamtąd przez Przełajkę do Wojkowic. Tu się  chwilę łamałem czy już ciągnąć prosto do domu, czy jeszcze pozaginać. Ostatecznie pozaginałem. Pokręciłem bokami w stronę parku w Wojkowicach i potem skręciłem do Rogoźnika. Przy kościele zaczynam czuć już ssanie rezerwy więc gięcia koniec. Zwrot do Strzyżowic, zakrzywienie Belną i zjazd prosto do domu.
Przyjemnie, spokojnie i niespecjalnie spiesznie. Większość drogi wiatr nie przeszkadzał.


Kategoria Praca

DNPOND

Czwartek, 19 grudnia 2019 | dodano: 19.12.2019

Udało mi się rozbujać rano sprawniej i startuję o 5:54.
Warunki znów różne od wczorajszych. Przede wszystkim sporo mgieł, przez co odczuwalnie nie jest za ciepło. Nie wieje. Jezdnie lekko mokre.
Trasa dziś ciut wyciągnięta. Początek przez Sarnów i Preczów. Potem na bieżnię P4, przejazd na P3. Zamiast pod Most Ucieczki zjechałem wcześniej na przejazd kolejowy. Lekki błąd bo trafia akurat na opadające szlabany. Ale stania może ze 3 min. więc tragedii nie ma. Dalej też inaczej niż zwykle. Kręcę w stronę Policji i przejściem podziemnym na drugą stronę Alei J. Piłsudskiego (czyli bez stania na światłach) i potem kilka zakosów by wydostać się na Starocmentarną. Od Mortimeru już zwyczajnie tyle, że nie ścieżką a chodnikami po drugiej stronie. Na mecie 2 min. obsuwy. Przejazd przyjemny i bardzo spokojny.


Po południu całkiem dobre warunki więc znów nieco sobie dołożę na powrocie.
Chciałem kręcić terenem w stronę Placu Papieskiego ale sznurek samochodów od Kazimierza i sznurek od Mecu zmienił mi szybko plan. Ile można czekać na zmiłowanie aż przepuszczą na drugą stronę?
Ruszam w stronę Mecu by zjechać po drodze na ścieżkę przy Blachnickiego. Potem objazd górki środulskiej i zjazd w na rondka w stronę Plejady. Tym razem jednak nie zjeżdżam do C.H. tylko ciągnę dalej w stronę przejazdu kolejowego na Chemiczną. Szlabany opuszczone więc znów mi się dynamicznie trasa zmienia i lecę w stronę izby wytrzeźwień i przejścia dla pieszych przez tory.
Przy dworcu Stary Będzin odbijam na ścieżkę małobądzką, którą wykorzystuję aż do końca (jakby to nie brzmiało).
Potem Zamkowe i ścieżka do Grodźca. Bokiem objeżdżam w stronę cmentarza i dalej do Wojkowic. Kilka drobnych zawijasów i kierunek Strzyżowice. Przecinam "913", podjazd na Belną i zjazd prosto do domu.
Przyjemnie, spokojnie, spiesznie tylko tam gdzie było z górki. Kilka razy wpadłem w strefę powietrza, gdzie całkiem mnie zatykało. Nie wiem czym ludzie palą ale waliło wszystkim: palonym wysypiskiem, plastikiem, starymi skarpetami... Uech...


Kategoria Praca