limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Hamulec

Dystans całkowity:281.00 km (w terenie 20.00 km; 7.12%)
Czas w ruchu:15:37
Średnia prędkość:17.99 km/h
Maksymalna prędkość:43.70 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:40.14 km i 2h 13m
Więcej statystyk

DNPND

  • DST 36.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 14.50km/h
  • Sprzęt Indiana Fat Bike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 grudnia 2023 | dodano: 22.12.2023

Późny start - 6:00.
Zwłaszcza przy panujących warunkach. +1 i śnieżyca. Dosłownie między dwoma spojrzeniami za okno w odstępie 15 min. zrobiło się biało i dalej nawalało. Dość silny wiatr z zachodu. Do pracy pomagał.
Trasa zwykła przez Ksawerę (bez stania na przejeździe) i Mydlice.
Na mecie z obsuwą na 4 min.

Powrót w wariancie przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów.
Tempo między lekko-śmiesznym a ciężko-koszmarnym. Przyczyny dwie.
Jedna, to awaria hamulca tylnego jeszcze na Zagórzu. Pękła obejma mocująca klamkę do kierownicy i praktycznie stał się bezużyteczny. A tak myślałem żeby je wymienić bo mi się ten plastik-fantastik nie podobał jak się giął przy mocniejszym ściąganiu. Musiałem mocno planować każde hamowanie i pilnować się, by nie rozwalić drugiej klamki. Na szczęście przedni z większą siłą hamowania, więc jakoś dało radę. Chciałem z marszu kupić nowe ale sklep Kross-a na Redenie zamknięty. Remanent do 07.01.2024. Chyba najszybciej kupię w "internetach".
Druga to dość mocny, momentami bardzo porywisty wiatr z zachodu. Przy tym zimny. Sporą część drogi centralnie na twarz. Dość długie odcinki na przełożeniu z MegaRange-em. Jakbym jechał po kilka kilometrów pod górkę.
Całe szczęście, że spadłe białe stopniało i na jezdniach było w miarę sucho. I nic nie padało. Dzięki temu jakoś ten powrót przeszedł.


Kategoria Praca, Hamulec, Serwis

SND

Czwartek, 17 listopada 2022 | dodano: 17.11.2022

Do pracy dziś nierowerowo. Potem nierowerowo do serwisu po odbiór Mamuta.
Ten po konkretnych zabiegach. Wymienione: kaseta, łańcuch, korba, przednia przerzutka, obydwa hamulce, pancerze, linki. Do tego ogólny przegląd.
Trasa powrotna w większości w ciemnościach. Czerwonym szlakiem na Milowice i dalej przez Czeladź do Wojkowic. Na finiszu jeszcze zawijam przez Strzyżowice.
Warunki znacznie słabsze niż wczorajsze. Podmuchy zimnego powietrza ze wschodu. Pochmurno. Miejscami mokre jezdnie. Ale to i tak jeszcze nieźle. Jutro dojazd ICM wieszczy po śniegu. Całe szczęście, na Mamucie niestraszne mi to.


Kategoria Hamulec, Kaseta, Korba, LinkaP, Łańcuch, Pancerz, Praca, PrzerzutkaP, Serwis

SOD

Sobota, 5 grudnia 2020 | dodano: 05.12.2020

Na 12:00 zbiorkomem do serwisu po odbiór Błękitnego.
Okazało się, że tylny hamulec był nie do uratowania w sensownie krótkim czasie i na tyle ląduje całkiem nowy. Tak się umawiałem. Specjalnie po starym nie płakałem bo swoje odrobił od nowości. Przy okazji nabywam zapas smarów i linek, które były się jakoś tak w czasie zredukowały. Potem zaczynam lekko zaginany powrót.
Kręcę na Stary Będzin i wbijam na ścieżkę małobądzką wracając nią w stronę stadionu. Po drodze sprawdzam jak otwarte jest centrum ubezpieczeniowe. Trzeba OC znowu wykupić.
Reszta powrotu przez Łagiszę i Sarnów z gięciem po wiosce od remizy do DINO i potem do Lewiatana. Tak żeby kilka kilometrów więcej na liczniku wyszło.
Warunki niemalże wiosenne. Słońca nie widać ale jest dość ciepło i wiejący wiaterek też dość przyjemny. Jezdnie generalnie suche.
Przyjemne kręcenie ale nie miałem ochoty na więcej. Mroziki z początku tygodnia nieco mnie wymęczyły i zdecydowanie czas na zregenerowanie nóg. Zostaje tylko niedziela, na którą nie planuję rowerowania mimo zapowiadanych niezłych warunków.


Kategoria Hamulec, Inne, Serwis

DSODZD

Sobota, 21 listopada 2020 | dodano: 21.11.2020

Startuję przed 11:43. Cel: serwis.
W tamtą stronę Błękitnym (9km). Zostawiam Błękitnego na wymianę oleju w tylnym hamulcu i odbieram Mamuta. Mamut po konkretnym przeszczepie: kaseta, łańcuch, korba, suport, przerzutka tylna, linka do tylnej przerzutki, pancerz przy tylnej przerzutce, wymiana oleju w tylnym hamulcu.
Powrót objazdowy żeby sprawdzić jak wszystko chodzi. Trasa: Sosnowiec-Pogoń, Czeladź, Wojkowice, Strzyżowice i do domu. Potem jeszcze zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie.
No miodzio teraz rowerek chodzi. Zwłaszcza cieszy mnie bezbłędnie pracująca tylna przerzutka.
Cały dzień pogoda optycznie dość przyjemna. Organoleptycznie już nie aż tak. Było sporo słoneczka, które jednak nie zdołało podgrzać atmosfery jakoś znacząco. Trochę też wiało zimnym powietrzem. Ale przynajmniej było sucho. Ogólnie niezłe warunki do jazdy choć dla mnie raczej w tempie spacerowym.
Większość trasy na Mamucie więc dzień idzie na jego konto.


Kategoria GarminMontana, Hamulec, Inne, Kaseta, Korba, LinkaP, Łańcuch, Pancerz, PłynHamulcowy, PrzerzutkaT, Serwis, Suport

DPSND

Środa, 14 listopada 2018 | dodano: 14.11.2018

Zebrałem się tak prawie sprawnie, że na kołach jestem o 6:07. Pochmurno i przez to dłużej ciemno. Wieje jakby z zachodu ale niezbyt mocno. Jezdnie mokre po nocnych opadach. Dość ciepło. Decyduję się na wariant dojazdowy przez pojezierze dąbrowskie mimo tego, że nie będę miał czasu na marudzenie, ale przynajmniej droga będzie spokojna. Po wczorajszym ruchu na "913" odechciało mi się tamtej drogi. Wolę dalej ale bez stresów. Jedzie się bardzo przyjemnie. Przy zbiornikach prawie wcale ludzi (1 wędkarz, 1 biegacz i 1 rowerzysta). Na miejsce zataczam się na styk. Dziś Błękitny zostaje w pracy bo po południu zbiorkomem przerzucam się do serwisu odebrać Srebrną Strzałę po modernizacji. Oczywiście będzie testowa jazda i jeśli przebiję dystansem poranny dojazd, to dzień poleci na konto starszego rowerka.

Po pracy zbiorkomem przemieszczam się do serwisu po odbiór Srebrnej Strzały. Wchodzę i już ją widzę w gotowości. Rama obdrapana jak była więc poznaję, że mój rower ale poza tym sporo się zmieniło.
Z grubych rzeczy to nowe koła pod hamulce tarczowe. Ponieważ widelec był sztywny i nie pod tarczę więc też wymieniony na amortyzowany. Mechaniczne hamulce tarczowe. Nowy bagażnik. Nieco podniesiony mostek, który razem z widelcem nieco zmienił mi pozycję na rowerze. Po jeździe okazało się, że zdecydowanie na wygodniejszą. Do tego jeszcze wymiana całego napędu i przy okazji przejście z wolnobiegu "7" na kasetę "8". Wymieniona też tylna przerzutka. Do tego linki, uchwyty na kierownicy, lampka przednia, błotniki. Chyba tyle. Zniknęła za to stopka bo nie bardzo jest ją gdzie z tyłu zamontować a przy korbie nie chcę bo zwykle przeszkadza.
Sporo w rowerek włożyłem choć mi raczej zadawano pytanie czy nie lepiej (i taniej) się ze Strzałą nie pożegnać, dołożyć trochę i nowy rowerek kupić. Cóż... Mam sentyment do tych dwóch kółek. Sporo na tym rowerku wykręciłem, w tym pierwszy kilkudniowy wyjazd solowy. A nowy rowerek też będzie i to, mam nadzieję, całkiem niedługo :-) Reguluję należność za wykonane prace i ruszam do domu.
Trasa przez Zamkowe na ścieżkę do Grodźca, potem bokami na ścieżkę do Wojkowic i z Wojkowic asfaltami do Strzyżowic z zagięciem przez ul. Belną. Zjeżdżając do domu widzę z daleka migające koguty. Pomyślałem, że laweta i pewnie było "bum" więc staczam się trochę porobić za hienę. Okazuje się jednak, że koguty to pogotowie energetyczne. Coś tam przy słupie grzebią. Ale "bum" też jest. Na skrzyżowaniu mojej ulicy z "913" stoi kombiak i coś małego. Mały dobrał się do zadka dużego. Ludzie coś tam sobie wyjaśniają. Chyba bez ofiar. Wracam do domu i kończę na dziś kręcenie bo jakoś nie chciało mi się po mokrych ulicach w ciemnościach turlać. Gdyby było sucho to bym jeszcze tu i tam zagiął bo Strzała idzie teraz jak przecinak. W serwisie zrobili kawał dobrej roboty i ani trochę nie żałuję poniesionych kosztów i tego, że trochę to trwało. Jechało mi się naprawdę rewelacyjnie. Amor na przodzie to żaden rarytas ale coś tam jednak wybiera i na asfalt jest w sam raz. Kiedyś za dnia zrobię foto rowerka w nowej konfiguracji i podmienię zdjęcie w opisie.
Dzień jednak idzie na konto Błękitnego.


Kategoria Praca, Hamulec, Kaseta, Koło, Korba, LinkaH, LinkaP, Łańcuch, Pancerz, PrzerzutkaT, Serwis, Suport, Tarcza

SOD

  • DST 22.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 września 2016 | dodano: 22.09.2016

Dnia poprzedniego okazało się, że muszę zażądać urlopu na dziś i w związku z tym nie było dojazdu do pracy. Po południu miałem jednak odebrać z serwisu Błękitnego. Transportuję się zbiorkomem do Będzina i przed 17:00 odbieram rowerek.

Zrobiony tylny hamulec, który był padł na Roztoczu, a i już i wcześniej niedomagał. Zaplecione na nowo całe tylne koło na grubszych szprychach. Wymieniony pancerz od przedniej przerzutki na odcinku od manetki. Do tego zwyczajowe regulacje. Oczywiście trzeba rowerek ciut objechać.

Kręcę na początek przez Syberkę pod M1 i dalej do Czeladzi. Stamtąd standardową drogą w stronę wojkowickiego Orlenu jednak po drodze wpadam na pomysł by zahaczyć o Rogoźnik więc w locie modyfikuję trasę i jadę w stronę dawnej KWK "Jowisz". Na tamtejszym polu paintball-owym słyszę odgłosy walki. Chyba jakaś ekipa ASG. Ja dalej prosto w ślepą uliczkę i kawałkiem terenu przebijam się pod Orbitalną gdzie obieram kierunek do Rogoźnika. Za kościołem skręcam do Strzyżowic.

Po drodze cieszę oko barwami zachodzącego słońca i wpadam na pomysł by wdrapać się na górkę paralotniarską w Górze Siewierskiej więc jeszcze raz modyfikuję trasę. Terenem wbijam się pod cmentarz w Strzyżowicach i dalej obok wapiennika kieruję się do celu. Niestety nie udaje mi się zdążyć na sam zachód. Mam jedynie okazję podziwiać chmury pokolorowane zaszłym już słońcem. Ale i tak widok ładny. Trochę focę ale w sumie nie ma nic spektakularnego.

Ruszam w drogę powrotną do domu. Ostatnie 3km to sam zjazd. Zmarzłem na nim dość mocno choć prędkość tylko nieco przekraczała 40km/h. Po prostu tak spadła temperatura jak słoneczko się schowało. A i kiedy świeciło też upałów nie było. Ogólnie dzień pogodny ale chłodny.


Kategoria Hamulec, Inne, Koło, Pancerz, Serwis, Szprycha

Wyry - Rekonstrukcja bitwy

  • DST 117.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 06:02
  • VAVG 19.39km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 maja 2014 | dodano: 24.05.2014
Uczestnicy

Dziś dzień rowerowo zużyty pierwsza klasa.
Zaczęło się od tego, że pojechałem Srebrną Strzałą do serwisu na przednim tylko hamulcu. Trochę się tej jazdy obawiałem bo w Będzinie w soboty i środy odbywa się targ więc można się spodziewać kociokwiku i nut szaleństwa z dużą dozą braku wyobraźni co może skutkować konieczną nagłego hamowania. Jednak udaje się dojechać bezkolizyjnie do celu. Tam od drzwi w myślach "krzyczę" Help! Hilfe! Pomocy! a w rzeczywistości przedstawiam sprawę jak jest. Do założenia nówka hamulec + linka. Operacja odbywa się od razu i jeszcze mam czas by się zebrać i jechać na zbiórkę na wyjazd na rekonstrukcję bitwy pod Wyrami. W międzyczasie jeszcze umawiam Błękitnego Rumaka na operację w poniedziałek - przeszczep napędu i suportu oraz przegląd. Potem dzwonię do Waldka żeby na mnie nie czekali, że spotkamy się na Muchowcu. Bez problemu dostaję się tamże ze sporym zapasem czasu i od razu przyuważam Maćka, co daje mi wskazówkę gdzie zakotwiczyła reszta grupy. Gdzieżby inaczej jak nie pod parasolami. Tamże pada też pierwszy radlerek. Wsiąkł jak woda. Jak wyjeżdżałem to termometr w słońcu pokazywał +36. Musiało być niewiele mniej faktycznie. Do tego powoli zbierało się na opady. Tak więc radlerek po 20 kilku km był jak najbardziej wskazany.
Śmiechy i rozmowy trwały dość długo ale przyszło w końcu udać się na zbiórkę właściwą. Podjeżdżamy, witamy się, wpisujemy na listę i ruszamy do celu. Teraz prowadzą koledzy z Katowic. Trochę terenem, trochę asfaltami docieramy do celu. Lekko przed rozpoczęciem inscenizacji ale już za późno by zająć dobre miejsce w pierwszym rzędzie obserwatorów. Objeżdżamy pole bitwy i udaje się ustawić w końcu tak by coś było widać. Rekonstrukcja trwała około godziny. Bardzo dobrze przygotowane wydarzenie. Po obu stronach brało udział po kilkudziesięciu rekonstruktorów. Ubrani w mundury z epoki. Z replikami broni i pojazdów (po stronie niemieckiej był czołg, po polskiej tankietka i dwa działa). Widowisko znakomite. Do tego cały czas komentowane zarówno w zakresie obecnej sytuacji na polu bitwy jak i w zakresie informacji na temat zastosowanego wyposażenia czy sposobów walki. Bardzo ciekawie to wyglądało.
Kiedy inscenizacja dobiega końca idziemy obejrzeć Rosomaka i potem chwila na odżywianie.
Żegnamy koleżanki i kolegów z Katowic i ruszamy na działkę do Teresy. Tam schodzi nam gdzieś do 19:00. Znów mnóstwo żartów, ognisko, grill i inne atrakcje (głównie w płynie). Kończymy ze względu na okrążające nas chmury. Ruszamy w delikatnym pokapywaniu. Sprawnie przemieszczamy się do Katowic po drodze rozbijając na grupki. Do Muchowca ciągniemy się za kolegami z Katowic, którzy przypadkiem mieli drogę w tym samym kierunku. Na Muchowcu znów zbieramy się w grupę ale już zaczynają się rozjazdy. Zostaje Rysiek bo on z Katowic a reszta rozjeżdża się tak by jak najwygodniej dojechać do domu. W Sosnowcu kolejne pożegnania i już tylko z Dominem i panemp jedziemy słusznym tempem pod molo na Pogorii 3 i zasiadamy przy kolejnych radlerach. Na Pogorii zadziwiająco pusto. Musiało tu solidne lać skoro tak przetrzebiło ludność. Zasiadamy nie w tej co zwykle wodopojni i znów ponad 30 min. rozmowy do czasu, kiedy to zamykają lokal. Żegnam się z Dominikiem i Marcinem i solo jadę przez Zieloną, Preczów i Sarnów do domu.
Pod koniec nieco się ochłodziło i trzeba mi było nieco wolniej jechać bo powyżej 25km/h robiło się zimno. Powrót do domu przebiegł jednak sprawnie.
Wspaniale wykorzystany dzień. Nie dość, że pojeździłem w towarzystwie licznego grona rowerowych znajomych to jeszcze razem byliśmy na ciekawym wydarzeniu. Z wypadu poza zmęczeniem przywieziona fura pozytywnej energii :-)

Link do pełnej galerii



Doganiam ekipę.


Nóweczka hamulec na tyle.


Ruszamy na Wyry.


Na miejscu już spore zgromadzenie.


Polskie rezerwy przed wprowadzeniem do walki.


Bitwa się rozwija.


Niemieckie wsparcie pancerne.


Zniszczony zostaje czołg.


Rusza polskie wsparcie z tankietką.


Ewakuacja rannych.


Niemcy ustępują z pola walki.


Nieco bardziej współcześnie - Rosomak.


Nieco kontrastowe zestawienie :-)


Jedziemy do Wilkowyj. Na horyzoncie ciekawie.


U Teresy na działce wygłupom nie było końca. Trochę trudno wytłumaczyć co robią Domino z Avacsem ;-)


Kiedy ruszamy do Katowic na horyzoncie taki oto widok. Chwilę potem zaczyna pokapywać. Niegroźnie na szczęście.


Rzucam rozkaz: "Paszcze do zdjęcia"!


Potem dużo jeżdżenia w rozbiciu by w końcu zjechać się na Muchowcu.


Finisz z wynikiem jak wyżej.

Dla zainteresowanych strona wydarzenia

oraz opis na Wikipedii


Kategoria Integracja BS, Jednodniowe, Hamulec, Serwis