LinkaB
Dystans całkowity: | 144.00 km (w terenie 23.00 km; 15.97%) |
Czas w ruchu: | 08:27 |
Średnia prędkość: | 17.04 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 48.00 km i 2h 49m |
Więcej statystyk |
DNPSD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:47
-
VAVG
22.43km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dobry rozruch. Start o 6:03.
Warunki dość przyjemne. Jakby cieplej niż wczoraj. Chyba też lekko wiało.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Na rondzie centrum D. G. chwila niepewności czy mi "Cienki" od strony Będzina ustąpi. Wyglądało jakby nie miał zamiar. Ostatecznie zahamował dość ostro ale ja też przyhamowałem. Co mi po pierwszeństwie jak mnie na masce rozłoży?
Reszta trasy spokojna. Na mecie z zapasem 5 min.
Jakoś tak koło połowy drogi jazda z urwaną linką blokady przedniego amorka. Niespecjalnie to przeszkadzało ale i tak postanowiłem w wolnej chwili przed powrotem temat ogarnąć. Wymiana poszła sprawnie i wszystko działa jak należy.
Powrót w tak przyjemnych warunkach, że kurtka mogła jechać w plecaku. Ładne słoneczko, nieznaczny ruch powietrza, termicznie przyzwoicie. Jednak bez objazdów. Trasa zwykła przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów.
Tempo na bieżniach lekko podkręcone ale potem już bez szaleństw.
Kategoria Praca, LinkaB
DPD
-
DST
34.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
18.55km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się tak sobie sprawnie i wytaczam o 6:10. Nie wieje jak wczoraj ale ciepło dalej nie jest. Słoneczko. Podmuch lekki ze wschodu.
Trasa na kierunku do Będzina. Zaliczam las grodziecki ale potem kręcę przez ul. 11-go Listopada, Środulę i Mec.
Tempo niespieszne. Trochę też z powodu tego, że wczoraj odkryłem prawie urwaną linkę blokady dampera. Trzyma się może na 2-3 włóknach i blokada nie działa zbyt dobrze. Wczoraj nie chciało mi się tego robić więc dziś jazda "na miękko" nawet na podjazdach. Również trochę nietęgo się czuję. Coś na kształt stanu przedprzeziębieniowego. Oszczędzam się i odpuszczam wyścigi z króliczkiem, który był mi siedział na ogonie na Kościuszki w Będzinie, a wyprzedził na podjeździe na Środulę. Zero woli walki.
W pracy jestem równo o 7:00. Spokojny dojazd do pracy.
W wolnej chwili udało mi się przed powrotem do domu wymienić linkę blokady dampera. Czyli jakiś sukces rowerowy dziś jest :-)
Powrót niespiesznie i bokami żeby się nie stresować. Jedyny szybki kawałek to od centrum Zagórza do Makro. Potem las mydlicki, Warpie, Nerka, Zamkowe, las grodziecki. Tu odbijam na czerwony szlak przy leśniczówce by przejechać bezkolizyjnie pod "86" i polami w stronę gródkowskiego zajazdu "Pod Lwem". Dalej polami wzdłuż Lidla do lasu gródkowskiego i sprawdzić czy jest przejezdny ten odcinek szlaku żółtego. No jest. Full-em bez problemu. Hardtailem też ale mało komfortowo. Dalej trzymam się szlaku aż do miejsca, gdzie mogę opuścić go skręcając w ul. Szkolną. Reszta bez gięcia asfaltem prosto do domu. Spokojnie, niestresowo. Troszkę dmuchało ze wschodu ale na szczęście miałem ten kierunek głównie za plecami. Temperatura taka, że jedną warstwę ciepłą mogłem zamienić na letnią a czapkę i rękawiczki zostawić w kieszeni. Poza tym bez szału. Słońce za chmurami.
Kategoria Praca, LinkaB, Serwis
Srocza Góra
-
DST
70.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
04:50
-
VAVG
14.48km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś spokojne kręcenie po okolicach niedalekich zorganizowane przez
Anie, prowadzone przez Grześka a uczestniczone przez sporą grupkę
klubowiczów Cyklozy oraz znajomych (starych i nowych).
Zaczynam
od przedstartowego smarowania Rzeźnika i wjazdu do piekarni po nieco
prowiantu. Potem bez ociągania przetaczam się przez Gródków, las
grodziecki i ścieżkę małobądzką pod sosnowiecką "Żyletę" na spotkanie.
Jestem 2 min. przed czasem. Na miejscu czeka już spora grupka a jeszcze
kolejni nadjeżdżają. Po kwadransie akademickim rozpoczynamy kręcenie.
Teraz
już tempo spokojne i relaksacyjne. Trasa na kresce więc detali nie będę
opisywał. Generalnie trochę eksploracji, trochę odwiedzania dawno
niejeżdżonych odcinków, nieco nowości. Przetaczamy się po zakamarkach
okolic zmierzając do Dąbrowy Górniczej na Sroczą Górę.
Pogoda
jest od samego rana dwuznaczna. Dużo wilgoci w powietrzu, ciepło, parno.
Potwierdza to prognozy w temacie burz. Wszystko wskazuje na to, że się
sprawdzą. Jednak nie zrażeni tym pokonujemy trasę, którą ułożył Grzesiek
i ostatecznie wtaczamy się na Sroczą Górę. Parkujemy pod ścianką i
odpalamy ognisko.
Siedzi się fajnie, żartuje, przypala mięsko i
czas leci. Około 16:00 zaczyna kapać ale miejsce jest jakoś tak
usytuowane, że nam opad na początku nie przeszkadza. Kiedy rozkręca się
mocniej dalej zostajemy na miejscu przenosząc się tylko pod gęstsze
drzewa. Czekamy aż przestanie bo w tej lokalizacji na razie nie udało
nam się zmoknąć. Gdzieś po 17:00 powoli się uspokaja.
Zabieramy
swoje śmieci i ruszamy najpierw na "szczyt" Góry. Potem wracamy poszukać
pobliskich jaskiń. Trochę błądzenia ale gps-y spisują się i wskazują
właściwe miejsce. Obfocone, obejrzane. Wracamy do drogi wylotowej i
powoli się rozjeżdżamy. Większość ekipy jedzie w kierunku Kazimierza i
dalej do Sosnowca. Mnie wypada solowe kręcenie na kierunku do Dąbrowy
Górniczej.
Wybieram drogę przez Gołonóg w stronę Piekła i dalej
do Przeczyc i przez Sarnów do domu. Wracam niespiesznie. Gdzieś po
drodze przy pogaduchach o rowerkach i pstrykaniu manetkami orientuję
się, że nie działa blokada dampera. Oględziny wykazują, że linka blokady
trzyma się na kilku ostatnich włóknach. Próba wymiany przy ognisku
kończy się niepowodzeniem bo nie mam odpowiedniego imbusa. Z tego też
względu deptanie siłowe nie ma sensu bo i tak energia pójdzie w bujanie.
Zamiast tego kręcę lekkie młynki mimo wszystko utrzymując zadowalającą
prędkość.
Do domu zajeżdżam lekko zmachany ale zadowolony z trybu spędzenia dnia.
Link do pełnej galerii
Kategoria Jednodniowe, LinkaB