Kwiecień, 2021
Dystans całkowity: | 671.00 km (w terenie 17.00 km; 2.53%) |
Czas w ruchu: | 35:35 |
Średnia prędkość: | 18.86 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 33.55 km i 1h 46m |
Więcej statystyk |
OZ
-
DST
45.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:25
-
VAVG
18.62km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeżdżenie na raty.
Najpierw minimum do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Rozładunek w domu i chwila przerwy.
Potem do wsiowej piekarni standardowym zagięciem (Goląsza Dolna, Dąbie, Malinowice). Znów dłuższa chwila przerwy na konsumpcję słodkości z piekarni.
Na koniec ostatni, chyba, dziś kurs. Kręcę upewnić się czy dobrze kojarzę miejsce, gdzie jest punkt szczepień, do którego się zapisałem.
Trasa przez Górę Siewierską, Nową Wieś, Mierzęcice, Targoszyce, Toporowice, Dąbie Chrobakowe, Bory Malinowickie, Psary i Gródków.
Gdzieś w okolicach szklarni w Borach musiałem po szkle przelecieć ale zorientowałem się dopiero jak wyjeżdżałem z Parku Żurawiniec. Stoczyłem się jeszcze na Stachowe i tam zatrzymałem poszukać przyczyny miękkości w tylnym kole. Znalazłem okruch szkła tak ze 3mm. Musiał gdzieś czubkiem uszkodzić dętkę i powoli schodziło. Przez pola toczę spacerowo po drodze raz dobijając luftu.
Pogoda dziś całkiem całkiem. Dużo słońca choć są też i chmurki. Ale słońce przeważa. Wieje mniej więcej z zachodu niezbyt ciepłym powietrzem. Do sklepu całkiem w krótkim wdzianku. Dało radę ale nie było za przyjemnie. Do piekarni wkładam bluzę z długim rękawem i lekkie rękawiczki. Jest ok. Ostatnie kółko znów na krótko z ustępstwem na rzecz rękawiczek. W sumie przyjemny dzionek i spokojne kręcenie. Tylko kapeć psuje końcówkę...
Jednak nie szkiełko tylko kolec. Taki na 5-7mm. Ale za to przy okazji wszystkie dziurawe dętki połatane.
Kategoria Inne
DPD
-
DST
39.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
19.50km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch w miarę sprawny. Wytaczam się o 6:07.
Na dworze zdecydowanie rześko. Powietrze jakby napierało nienachalnie ze wschodu. Czyste niebo.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum D. G., Moritmer i centrum Zagórza. Bez sensacji. Sama jazda, ze względu na podłe samopoczucie, wydawała się przez większość trasy oporna. Do tego zmarzły mi palce u dłoni.
Na mecie minuta poślizgu.
Powrót w tempie niespecjalnie spiesznym i w przyjemniejszych okolicznościach przyrody. Co nie znaczy, że jest idealnie. Daleko do tego. Wieje mniej więcej z północy powietrzem niezbyt ciepłym. Sytuację trochę ratuje słońce ale ogólnie chłodno. Na krótkie spodenki bym się nie zdecydował. Tymczasem widziałem nawet biegacza bez koszulki. Są twardziochy w okolicy.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Chyba gdzieś w okolicach Pogorii złapałem kolca w przednią oponę ale zorientowałem się dopiero w Sarnowie, jak zjeżdżałem na posesję do weterynarza. Za miękko koło przeszło po krawężniku. Jako, że przede mną była jeszcze pani z psem, to zabrałem się za serwis. Kolec miał około 1 cm i wyszedł w całości więc wystarczyła wymiana dętki. Zeszło akurat tyle, ile trwała wizyta pieska. Reszta trasy bez ekscesów.
Kategoria Praca
Z
-
DST
3.00km
-
Czas
00:13
-
VAVG
13.85km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Była opcja większego jeżdżenia ale start w Mysłowicach o 7:00. Powiedziałem, że jak wstanę na czas, to pojadę. Nie wstałem. Oka odmykam coś koło 6:30.
Robię więc tylko rundę zaopatrzeniową. Najpierw minimum do wsiowego Lewiatana z haczeniem na powrocie o piekarnię. Po zrzucie balastu jeszcze kółeczko po warzywka do najbliższego sklepu.
Pogoda optycznie nienajgorsza. Sporo słońca. Niestety wieje i dalej chłodno. Odważyłem się w krótkich gaciach pokręcić i na takim dystansie dało radę wytrzymać, ale gdzieś dalej, to zdecydowanie długie spodnie i solidniejsze buty.
Po tym minimalnym rowerowaniu, uczciwe szpadlowanie.
Kategoria Inne
DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
18.20km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Gdyby nie powrót Jego Wysokości, to bym wystartował ze 3-5 min. wcześniej, a tak to wyszło, że o 6:07.
Mocno rześko. Właściwie to zimno. Sucho. Słonecznie. Dopiero na finiszu jakieś chmury się sformowały. Ruch powietrza albo korzystny albo jeszcze znacznie nieznaczny.
Trasa mniej więcej taka jak wczoraj: Sarnów, Preczów, Zielona, Muzeum, Mortimer i centrum Zagórza. Małe odchyłki w Preczownie i w drodze na Zieloną skutkujące jednym kilometrem terenu.
Na mecie z minutą poślizgu. Nogi nie były zadowolone z warunków pracy i podawały jakby nieco słabiej. Może też jakiś wpływ na przelot miał fakt, że dziś piątunio.
W ciągu dnia z nieba leciały różne rzeczy. Nawet już powoli godziłem się z myślą, że będzie nędza na powrocie. A tu niespodzianka. Zdążyło podeschnąć. Optycznie ładnie. Słoneczko, chmurki. Jezdnie raczej suche i gdzieniegdzie kałuże. Był też wiatr składający się z zimnego powietrza i kierunku niesprzyjającego. Z tego też powodu tempo nóżka za nóżką żeby się nie szarpać.
Trasa w większości po własnych śladach. Różnica tylko na odcinku od Mortimeru do Zielonej. Ten kawałek przez Reden i Most Ucieczki.
W sumie przyjemny przejazd.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
39.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
19.18km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch przeciętny i start o 6:08.
Warunki niezłe. Sporo słońca, nie wieje (lub korzystnie), jezdnie jakby po nocnym opadzie ale generalnie suche. Przyjemnie.
Dziś odmiana trasy dojazdowej. Toczę się przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej i Mortimer. Wariant dawno nieużywany. Przelot całkiem sprawny i bez ekscesów. Jedynie na rondzie w centrum D. G. chwila niepewności czy mi osobówka i autobus ustąpią pierwszeństwa na zjeździe. Profilaktycznie przyhamowałem ale ustąpili.
Na mecie 2 min. zapasu. Może wrócę do tego wariantu dojazdowego na jakiś czas. O ile start wyjdzie mi o jakiejś przyzwoitej porze.
Powrót w warunkach optycznie pięknych. Jest ładne słoneczko i minimalne chmurki. Sucho. Ale pizga złem mniej więcej z północy lub północnego zachodu. Trochę musiałem pokręcić żeby się rozgrzać.
Trasa przez ścieżkę Blachnickiego ku Środuli i przez Plejadę na Pogoń. Stamtąd ścieżką do będzińskiej Nerki i dalej przez Zamkowe do Grodźca. Potem przez Gródków prosto do domu z minimalnym odbiciem do paczkomatu. Na mecie brakło 100m do 40km ale kilometr niepełny, to kilometr niezaliczony.
Tempo niezbyt zabójcze. Za dużo by było szarpaniny z wiatrem.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
20.56km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch przeciętnie sprawny i na kołach jestem o 6:11. Warunki całkiem niezłe. Nie jest ciepło ale nie wieje i jezdnie suche. Generalnie pochmurno. Słoneczku czasem jednak udaje się znaleźć jakąś dziurę i poświecić chwilę.
Trasa zwykła przez Będzin w wariancie małobądzkim. W miarę sprawnie i bez sensacji. Na mecie 3 min. zapasu.
Na powrocie kurtka w plecaku. Ładne słoneczko ale powietrze jeszcze chłodnawe. Do tego nieco chmur. Na południowym wschodzie w kolorze ołowianym. Znaczy się może polać, jak ICM ostrzegał. Kręcę bez ociągania.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Na wiosce zawijas pod piekarnię i powrót na zwykłą trasę. Trochę też straszyły chmurki od północy. Nawet kilka kropel dorwało mnie w Preczowie ale ostatecznie powrót na sucho i w słońcu.
Jedynie wiatr dawał trochę do wiwatu. W sumie jednak powrót przyjemny.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
40.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
19.20km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś zwalę późny start na kota. Przyszedł jak wychodziłem i chwilę zajęło obsłużenie Jego Wysokości. Wytaczam się o 6:14. Raczej się obsunę na mecie.
Warunki niezłe. Co prawda, temperatura ledwo ponad zerem ale za to jest sucho i nie wieje. Trochę niegroźnych chmurek.
Trasa przez Będzin w wersji małobądzkiej. Wrażenie z jazdy takie, że nie szła zbyt dobrze. Na mecie minuta obsuwy.
Dzionek nawet przyjemny się zrobił. Słonecznie, bez opadów. Z nieznacznym i niezbyt ciepłym podmuchem z północy.
Żeby przełamać rutynę dziś kierunek powrotny odmienny. Ścieżką Blachnickiego w stronę górki środulskiej i dalej przez Plejadę na Pogoń. Stamtąd do Czeladzi i na Przełajkę. Dalej pod Orlen w Wojkowicach i prosta do domu.
Tempo bez ciśnienia i bez ociągania. Sporo rowerzystów po drodze.
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
20.36km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ruszam o 6:09. Jeszcze jezdnie suche ale szybko pojawiają się pierwsze krople i rozpędzają się w miarę przejazdu. Na finiszu kapie już całkiem konkretnie.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Sprawnie, niespecjalnie spiesznie. Na mecie 2 min. obsuwy.
Powrót, ku mej radości, na sucho. Padało dość długo, ale przestało na tyle wcześnie, że jezdnie niemalże wyschły. Jedynie w głębszych miejscach ostało się nieco wody. Niebo generalnie pochmurne choć ze dwa, trzy razy słoneczko jakby prawie się przebiło. Raczej bez wiatru. Niespecjalnie ciepło. Generalnie lepiej niż rano.
Powrót lekko wyciągnięty. Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. W końcu otwarta bramka nad przepustem P4. Można nie tracić energii na hamowanie i rozpędzanie się.
Sam przelot przyjemny i miejscami dość żwawy.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:57
-
VAVG
17.95km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda sprzyja kwarantannie. Jakbym nie musiał, to bym na krok poza moje podwórko się nie wychylił. A tak, to trzeba było jakoś się dostarczyć do pracy.
Zbieram się niemrawo i startuję dopiero o 6:17. Spóźnienie murowany tym bardziej, że pogoda nie sprzyja nadganianiu. Na jezdniach bagno. Pada deszcz ze śniegiem kalibru bardziej zniechęcającego jak utrudniającego. Termicznie na plusie. Podmuch, jeśli jakiś był, to nie przeszkadzał.
Trasa przez Będzin w wariancie małobądzkim. W miarę sprawnie i bez ekscesów. Na mecie obsuwa na 5 min.
Powrót w równie demotywujących warunkach. Wody mniej z powietrza ale za to wiatr na gębę. Do tego bagno na jezdni. Odechciewa się objazdów. Trasa powrotna jak wczoraj w tempie niespiesznym i bez sensacji.
DPD
-
DST
35.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:57
-
VAVG
17.95km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nędza pogodowa na dojeździe. Sypie śnieg. Możliwe, że z deszczem ale nawet jeśli tak, to jednak przewaga płatków. Powietrze w ruchu chyba z kierunku wspierającego bo jedzie się dość dobrze. Na jezdniach bagno. Termicznie nieznacznie na plusie.
Start o 6:09. Trasa krótka przez Będzin ścieżką małobądzką. Bez sensacji. Na mecie minuta obsuwy.
Powrót w warunkach minimalnie lepszych niż dojazd ale też na mokro. Kapało przez Sosnowiec i od Sarnowa. Druga runda opadów nieco mocniejsza. Do tego sporo pod wiatr. Gdyby nie ta woda, to by się jechało całkiem dobrze.
Trasa przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, Preczów i Sarnów. Nóżka, za nóżką, zupełnie bez werwy. Ważne, że bez ekscesów.
Kategoria Praca