KlockiT
Dystans całkowity: | 1018.00 km (w terenie 90.00 km; 8.84%) |
Czas w ruchu: | 52:03 |
Średnia prędkość: | 19.56 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.50 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 42.42 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
DPDS
-
DST
37.00km
-
Czas
01:44
-
VAVG
21.35km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakoś tak mi się rozlazł start i ruszam o 6:16.
Przyjemnie. Chmury są ale już zupełnie niegroźnie i jest są w nich miejsca, gdzie przebija się słoneczko. Raczej bez podmuchów. Jezdnie suche.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie równo o 7:00. Przelot bez sensacji.
Powrót w przyjemnych warunkach: słoneczko, lekki wiaterek, cieplutko.
Trasa bez większego kombinowania: Mortimer, Reden, przejazd na Konopnickiej, Zielona, Preczów i Sarnów. Na wiosce zwykłe wygięcie od remizy.
Przyjemny i spokojny powrót z pracy.
Od jakiegoś czasu drażniła mnie dzwoniąca tarcza przedniego hamulca u Błękitnego. Dziś zdecydowałem się sprawdzić czy to może jednak już klocki się nie zużyły. Jeden bardziej zdarty niż drugi ale jeszcze do blachy nie dojechało. Założyłem nowe EBC metaliki i test wykazał, że już nie brzęczy. Czyli o to chodziło. Jeszcze tylko dotrzeć nowe na jakimś zjeździe.
Zmieniłem też kapcie Mamutowi. Poprzednie nie chciały się poukładać przy normalnym ciśnieniu 20 PSI. Dobiłem do 50 i się rozlazły, popękały przy klockach. Ale się nie ułożyły. Położyłem na nich krzyżyk. Dałem za dwie coś koło 80 zeta więc strata do przebolenia. Trochę na nich pojeździłem ale niezależnie od ciśnienia przy prędkości ponad 20km/h wrażenia jak z rodeo. Nowe były nieco droższe i kosztowały mnie prawie 300pln ale warte były ceny. Przy 15PSI ułożyły się ładnie.
Próbowałem też dojść do tego co jest z hamulcami u Mamuta. Przy hamowaniu piszczą tak, jakby ktoś zrywał poszycie z tankowca. Cała ulica słyszała jak zwalniałem. Wymieniłem już klocki, tarcze. Dla testu wymieniłem olej w przednim hamulcu. I bez efektu. Hamują ale się potwornie drą. Powoli godzę się z myślą, że obydwa do wymiany.
Kategoria Praca, KlockiT, Opona, Serwis
DPD
-
DST
36.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:14
-
VAVG
16.12km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś dobrze się spało i start wyszedł dość późny - 6:16.
Na dworze rześko i słonecznie. Odczuwalnie chłodno. Optymista zeznał +10. Wdzianko lekkie ale na długo i jakoś dało radę.
Trasa przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie minutę po czasie.
Całą drogę wkurzała mnie tarcza hamulca przy tylnym kole. Gdzieś coś trze. Nie miałem czasu po drodze się temu przyglądać.
Tak ciulatego powrotu już dawno nie miałem. Wszystko za sprawą tylnego hamulca. Dar się całą drogę. Chyba z 10x próbowałem go ustawić. A może i więcej nawet. Nic to nie dało. Poddałem się w Łagiszy i resztę trasy z niezłym wq..em. W sumie 3h mi ta podróż zajęła.
W ogóle to przez Mortimer, Reden, przejazd pod torami na Konopnickiej, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy, wertepkami na Stachowe i przez pola w stronę Dino. Na finiszu odbiór paczki.
W domu, po dłuższej przerwie zabrałem się za wymianę klocków. Najpierw założyłem używane metaliki EBC ale coś piszczały przy hamowaniu. Wrzuciłem więc nówki metaliki Ashimy uprzednio jeszcze odtłuszczając tarczę. Od razu widać różnicę. Przyjrzałem się też samemu hamulcowi i podejrzewam, że tarcza tarła nie o wyżarte klocki, tylko już o obudowę hamulca, bo w jednym miejscu było widać wypiłowane aluminium. Pewnie dlatego regulacje nic nie dawały. Próbne kilkaset metrów przed domem i efekt jak spodziewany. Tylko lekkie tarcie nowych klocków, które powinno zniknąć po jakimś przyzwoitym zjeździe. Szkoda, że nie wziąłem tych klocków rano ze sobą. Oszczędziłbym sobie przynajmniej z godzinę i górę nerwów.
Kategoria Praca, KlockiT
DPD
-
DST
39.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
21.08km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Taki sobie start - 6:13. Kot nie mógł się zdecydować, czy spędza dziś dzień w domu, czy na dworze. Zanim wyszło, że w domu, to minutek kilka uciekło.
Warunki mocno rześkie. Dla nóg, powiedziałbym, że chłodno. Poza tym dużo słońca i mgiełki nad polami.
Trasa krótka, przez Będzin. Ścieżką małobądzką.
Przelot sprawny i bez sensacji. Na mecie z zapasem 4 min.
Dziś Mamutowi stuknęło 18k km przekręcone.
Powrót w przyjemnych warunkach. Słoneczko lekko zamglone, lekki ruch powietrza, przyjemna temperatura.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Na wiosce zagięcie przez Park Żurawiniec do wsiowej piekarni.
Tempo niespecjalnie ambitne. Spokojny powrót z pracy.
Przed startem do powrotu wymieniam jeszcze klocki w tylnym hamulcu. Poprzednie jakoś podejrzanie szybko się zjechały i hamowanie było już symboliczne. Teraz jest ok.
Kategoria Praca, KlockiT
DPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
18.81km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Minimalnie lepszy start dzisiaj - 6:11.
Pochmurno, lekki ruch powietrza, zdecydowanie chłodniej niż w ostatnich dniach. Jezdnie suche. Tylko miejscami ślady wczorajszych opadów.
Trasa przez Będzin. Wariant małobądzki. Dzięki tym kilku minutom więcej na starcie mogę jechać spokojniej. Na metę zataczam się z niewielką rezerwą czasu.
Po 14:00 zaczęło padać, potem zrobiła się ulewa, a potem znów padało. Wybywając po 15:00 jeszcze kapało na tyle, że wdziewam płaszczopelerynę i kapcie do chodzenia w wodzie. Z tego też powodu bez większego gięcia: Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów.
Płaszczopelerynę zdejmuję w na bieżni P3.
Przez cały powrót niebo zachmurzone ale im bliżej domu, tym jezdnie bardziej suche. Albo mniej padało w mojej okolicy, albo więcej czasu upłynęło i zdążyło przeschnąć.
Sam przelot spokojny i niezbyt spieszny. Na mecie haczenie o paczkomat.
Po powrocie wymieniam Mamutowi klocki na przedzie. Stare zdarte tak, że ledwo trzymały. Teraz będzie podwójna siłownia nim się obie pary dotrą.
Kategoria Praca, KlockiT, Serwis
DPD
-
DST
36.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
18.78km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Minimalnie sprawniejszy start - 6:10.
Jezdnie mokre po wczorajszych i dzisiejszych ulewach. Raczej bez jakichś zauważalnych podmuchów. Niebo od strony północno wschodniej zachmurzone, słońce niewidoczne. Na południu błękitne niebo.
Kręcę trasę krótką, przez Będzin. Wariant małobądzki. Bez sensacji. Na mecie minuta straty.
Na dojeździe siłownia. Wczoraj założyłem nowe klocki na tył Mamuta. Dość ciasno wchodziły i całą drogę dawały dodatkowy opór. Przekłada się to nieco na prędkość. Trochę potrwa zanim się dotrą.
Powrót tą samą drogą co wczoraj: Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zielona, czarny szlak do Łagiszy i dalej na Stachowe, magazyny i finisz asfaltem.
Ciepełko. Lekki ruch powietrza, dużo słońca. Przyjemnie. Powrót bez ekscesów.
Kategoria KlockiT, Praca, Serwis
Test klocków EBC
-
DST
38.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
17.67km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wolne za jutrzejsze święto wypadające w sobotę. I w sumie dobrze, bo jakiś przymulony jestem od wczoraj wieczora. W ogóle miałem nie jeździć ale mi się komórka przypomniała, że przyszła przesyłka do paczkomatu.
Zaczynam więc kręcenie od kursu do paczkomatu chwilę po 12:00. Tam i nazad niecały kilometr.
Zakładam klocki EBC zamiast obecnych Ashim do tylnego hamulca Mamuta. Na Ashimach hamowanie było już słabe i na dodatek towarzyszył mu odgłos dartego metalu. Po wymianie przyszedł czas na test.
Do tego dobrze nadaje się garb tarnogórski bo jest na nim kilka ładnych zjazdów.
Na początek kręcę na Równą Górę od strony Ligęzy. Tam chwila na podziwianie widoku i dalej przez pola w stronę Czerwonego Kamienia oraz Brzękowic-Wału. Kawałek szlaku i zjeżdżam do Goląszy Dolnej i dalej do Dąbia. Tu miałem pojechać na Chrobakowe ale jakoś tak dobrze się kręciło więc pomyślałem, że polecę do Toporowic i skręcę w pierwszy zjazd do Przeczyc. Przypomniało mi się po drodze, że ładny zjazd, w sam raz na test hamulca, jest obok cmentarza w Dąbiu. Skręcam więc na kościół, potem podjazd i zjazd. Hamulec działa pięknie.
Dalej jedzie się dobrze i na Przeczyce skręcam dopiero za remizą w Toporowicach. Potem kolejny zwrot za remizą w Przeczycach. Tym razem na Warężyn. Znów kombinowałem, że tam nawrócę na Chrobakowe, ewentualnie przez Kuźnicę Piaskową polecę na P4. Jednak na szczycie podjazdu zanęca mnie polna droga, której wylotu spodziewałem się na niebieskim szlaku do Wojkowic Kościelnych. Jadę sprawdzić. I jest jak myślałem.
Skoro byłem już na szlaku, to postanowiłem nie ryzykować życia przy przejeździe obok Finezji tylko pokręciłem na światła w Wojkowicach obok kościoła. Stamtąd bieżnia P4 aż do zjazdu na Preczów. W Preczowie za remizą robię zwrot w stronę czarnego szlaku Zielona-Łagisza i nim kręcę w stronę Stachowego. Stamtąd przez pola do wsiowego DINO i na moment wjazd do wsiowego Lewiatana za lodami. Potem już szybki zjazd do domu wciągnąć część zakupu.
Pogoda lampiasta, dlatego też naszła mnie ochota na lody. Potem jeszcze będzie zimne piwko :-) Troszkę wiatru ale wiele niewnoszącego do przebiegu akcji. Na finiszu samopoczucie jakby ciut lepsze.
Kategoria Inne, KlockiT, Serwis
DPND
-
DST
36.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
19.64km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na popołudnie. Start o 13:32.
Jest ładne słoneczko ale odczuwalnie zimno. Wieje mniej więcej z północnego zachodu. Po wdzianiu zestawu długiego nawet przyjemnie.
Kręcę zwykłym wariantem zaczynającym się od terenu pod ośrodek zdrowia w Psarach, potem światła "86" i standard przez Preczów i Dąbrowę Górniczą.
Tempo niespecjalnie spieszne, przejazd spokojny i przyjemny.
Na mecie 2 min. zapasu.
Powrót bez gięcia na kierunku Będzina czyli początek przez Mec i Środulę. Finisz przez Zamkowe, las grodziecki, las gródkowski, ul. Kolejową i od przejazdu finisz "913". Ta nieźle rozgrzebana na poboczach, z usypanymi stertami piachu, tłucznia itp. Na szczęście o tej porze ruch znikomy więc ten odcinek poszedł gładko. W ogóle po drodze raczej pustawo. Po części pewnie też z powodu chłodu. Ale przynajmniej nie wiało, nie padało i było widać trochę kolorowych chmurek o zachodzie.
Tak i się zapomniało zanotować, choć kategorię oznaczyłem, że wymieniłem klocki Mamutowi na przodzie. Stare były już zdarte niemal do blach. Założyłem nienowe ale jeszcze na tyle dobre, że ze 3k km powinny dać radę obsłużyć.
Kategoria KlockiT, Praca
DNPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
18.78km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:05. Wiatr będzie pomagał na dojeździe więc czasu na dojazd wystarczy. Jest zdecydowanie chłodniej niż wczoraj. W nocy musiało być poniżej zera bo miejscami pozamarzane kałuże. Ogólnie jednak dość przyjemnie.
Dziś wariant dojazdowy dawno nie stosowany czyli trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Przejazd spokojny, bez sensacji. Na mecie tak ze 2 min. zapasu.
Na ostatnich 2km posypało niegroźnie śnieżkiem. Raczej się nie utrzyma ale i tak profilaktycznie dziś Mautem do pracy. Wymieniłem mu wczoraj klocki w tylnym hamulcu. Poprzednie nie były jeszcze bardzo zdarte ale przeraźliwe piszczały przy hamowaniu i już nie trzymały tak mocno, jak nowe.
Dziś powrót z pracy nieco obsunięty. Na wylocie jeszcze postraszyła mnie niezła zamieć. Na szczęście krótka, tak z 15-sto minutowa. Większość z tego co nasypało stopniała. Żeby się nie chlapać w koleinach przez centrum Zagórza, Mortimer i Reden kręcę gdzie się da chodnikami i ścieżkami. Potem Most Ucieczki, Zielona i Preczów. Tu chyba nie padało, albo padało dawno, bo jezdnie suche. Reszta drogi przez Sarnów już tylko pod wiatr ale po czystej jezdni. Formalnie w domu jestem po zachodzie słońca wciąż jednak za jasności. Zaskakujące bo jest zauważalnie po 17:00.
Spokojny powrót do domu. Tylko coś mnie łamało spanie.
Kategoria KlockiT, Praca, Serwis
DPD
-
DST
38.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:43
-
VAVG
22.14km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch zapowiadał się sprawny ale ostatecznie wyszło jak zwykle. Ruszam o 6:16. Znów zero rezerwy czasowej na marudzenie więc trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Poszło gładko i bez stresów. Na miejscu mam minutę zapasu. Pogoda lekko się zmieniła. Jest zauważalnie chłodniej ale dalej przyjemnie. Lekki wiaterek, słoneczko na przemian z chmurkami.
Powrót w całkiem przyjemny warunkach w tempie przeciętnym na kierunku przez Dąbrowę Górniczą, Preczów i Sarnów. Bez sensacji, spokojnie i przyjemnie.
Po powrocie mini serwis. Smarowanie łańcucha, smarowanie amora i wymiana klocków hamulcowych z tyłu. Z zapisów na BS wychodzi, że tym razem klocki wytrzymały ponad 8k km. Trochę mnie to dziwi, bo zwykle wymieniałem co około 4-4,5k km więc albo raz gdzieś nie zaznaczyłem albo faktycznie tyle wytrzymały. Obstawiam jednak to pierwsze. Po wymianie klamka przestaje się zapadać i hamowanie jest wzorcowe. Przy okazji odkrywam, że zużyłem już wszystkie klocki jakie miałem w zapasie. Czas na kontakt z dealer-ką :-)
Kategoria Praca, KlockiT, Serwis
Spacerowo do Lędzin
-
DST
90.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
05:44
-
VAVG
15.70km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poprzednio jak mnie Michał zapraszał na spokojne kręcenie to wygrał u mnie leń. Dziś jednak mu nie pozwoliłem odnieść zwycięstwa i zmobilizowany w siłach zbieram się na spokojne kręcenie w towarzystwie Agaty i Michała.
Nim wyruszyłem wymieniłem jeszcze klocki w tylnym hamulcu Mamuta. Poprzednie już straciły sporo na sile hamowania i dawały dźwięk dartego metalu. O ile dźwięk mi nie przeszkadzał to już brak sprawności bardzo. Stąd też i szybki serwis.
Ruszam na moment przed 9:00 i zahaczam jeszcze o piekarnię by zrobić zapas drożdży na drogę. Potem zwykła droga przez Będzin i Sosnowiec na BP w Mysłowicach. Chwilę potem zjawiają się Agata i Michał i ruszamy w drogę.
Na początek jedziemy w stronę Muchowca. Tam trasa gięta, że wiedziałem dopiero gdzie jestem jak dojechaliśmy do Szybu Wilsona. Od tej strony jeszcze tego miejsca nie podjeżdżałem. Niestety trasy nie zapamiętałem ale jest w GPS-ie jakby co.
Potem jeszcze dość sporo bujamy się po lasach. Krótka przerwa na rynku w Murckach i dalej w las.
Punkt zwrotny, kościół św. Klemensa w Lędzinach, podjeżdżamy jeszcze przy ładnej pogodzie. Na górze widać już jednak na horyzoncie ciemniejące chmury. Chwila oddechu i zaczynamy odwrót. Już bez kombinowania asfaltami w stronę Kosztowów i dalej do centrum Mysłowic unikając jednak głównej drogi.
Agata i Michał zdążyli przed deszczem. Żegnam się szybko i na odjezdnym jeszcze wymieniam szybie "cześć" ze Szczepanem.
Kręcę może nie na max możliwości ale też i bez ociągania. Wracam nieco po swoich śladach i potem odbijam na czerwony szlak. Cały czas mam wrażenie, że pojedyncze krople mnie trafiają. Podkręcam tempo i na Stawikach nie mam już wątpliwości. Opad zaczyna przyspieszać. Rzutem na taśmę ląduję pod zadaszeniem wejścia na Halę Sportową w Milowicach i przychodzi mi tu spędzić ponad godzinę.
Deszcz przyspieszył znacznie i to bardzo szybko. Chwilę później przeszedł w ulewę i burzę. Internety, drzemka, wciąganie drożdży. Jakoś ten czas przeleciał. Zakładam pokrowiec na plecak i ruszam przy lekkim kapaniu. Potem jeszcze wdziewam kurtkę bo lekko chłodno się zrobiło.
Całą rasę staram się jechać chodnikami i innymi mniej zalanymi niż jezdnia drogami. Tempo spokojne ale za to jedzie się przyjemnie.
Na granicy Czeladzi i Przełajki zdejmuję kurtkę bo wpadam w strefę cieplejszego powietrza. Do tego znikają opady. Finisz przez Wojkowice prostą spod Orlenu.
Miło, w sympatycznym towarzystwie, spędzona niedziela. Trochę pogoda się rozkraczyła na powrocie ale jak wylądowałem w domu to znów słoneczko wróciło.
Kategoria Inne, KlockiT, Serwis