limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Z +O do Świerklańca

Sobota, 4 stycznia 2020 | dodano: 04.01.2020

Początek dzisiejszego kręcenia to standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana i zjazd do domu.
Na tym małym dystansie miałem okazję sprawdzić organoleptycznie panujące warunki pogodowe. No średnie. Co prawda sucho ale za to wieje pieruńsko z zachodu. Słoneczko, które przez godzinkę czy dwie przed południem świeciło, zniknęło całkiem za dywanem chmur. Ale i tak miałem ochotę zakręcić.

Szybko rozpakowuję sakwy, pakuję plecak i ruszam w drogę.

Początek pod wiatr do Strzyżowic i dalej do Rogoźnika. Tu wbijam do lasu. Przejeżdżam pod A1 i bez kluczenia jadę prosto do Wymysłowa. Tamą i wałami Kozłowej Góry przedostaję się do parku w Świerklańcu. Pustawo. Tylko kilku spacerowiczów.

Park opuszczam główną bramą i skręcam na Piekary Śląskie by po drodze odbić w lewo i wrócić do tamy na Kozłowej Górze.
Skręcam w prawo na ścieżkę rowerową. Okazuje się, że w obecnych warunkach to był słaby pomysł. Błotko pryska spod kół przy szybszej jeździe i by się nie uflejać dokumentnie tempo niemrawe. Gdy tylko nadarza się okazja uciec na zwykłą, leśną ścieżkę odbijam w lewo.

Wydostaję się przy cmentarzu niedaleko bunkra w Dobieszowicach. Mniej więcej w tym momencie pojawiają się pierwsze krople, które zresztą ICM obiecywał. I to o wiele wcześniej. Ponieważ i tak już miałem przejechane mniej więcej tyle, ile zamierzałem, obieram kierunek na kwadrat.

Wspinam się na podjazd do Dobieszowic, przejeżdżam nad A1 i zjeżdżam do Bobrownik. Przecinam drogę spod urzędu gminy do stadionu. Ostatecznie wydostaję się w Wojkowicach obok Netto. Zwrot na wschód, podjazd w stronę więzienia, zjazd w stronę kościoła i zwrot na północ w stronę Skrzynówka. Dziś już jednak nie mam ochoty na walkę z pagórkami więc objeżdżam bokiem tą przeszkodę włączając się na prostą spod Orlenu do domu w miejscu, gdzie kończy się asfalt.

Kropelki poczynają sobie coraz śmielej więc finisz kompletnie bez kluczenia. Kiedy wstawiam rowerek do garażu pada już dość konkretnie.

Przejażdżka przyjemna, niespieszna, taka w sam raz. Trochę tylko zmarzły stopy. Po drodze ledwo kilku rowerzystów widziałem (3-4?).


Kategoria Inne

DNPOND

  • DST 45.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 19.71km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 stycznia 2020 | dodano: 03.01.2020

Jak często przy piątku, rozruch spowolniony. Startuję o 6:02.
Warunki zbliżone do wczorajszych. Może tylko odrobinę cieplej. Tak przynajmniej ICM głosił. Wkładam dziś trochę mniej na siebie i okazuje się, że to wystarcza.
Trasa dojazdowa przez Będzin. Spokojna. Po drodze kilka stref cieplejszych na przemian z chłodniejszymi. Liczę na to, że po południu będzie bliżej zera i chłodek nie będzie tak się dawał we znaki. Na mecie około 5 min. zapasu. W sumie przyjemny dojazd do pracy.


Powrót przy ładnym słoneczku. Nawet się skusiłem na strzelenie kilku szybkich foto zachodzącemu nad Pogorią 3. Termicznie słabo a w kierunku zachodnim wręcz niemiło. Wiało zimnym powietrzem i cieszyłem się wręcz, jak miałem pod górkę, bo trochę to zasłaniało przed podmuchami.
Trasa lekko zaginana. Na początek przez centrum Zagórza na Mortimer i dalej na Reden. Stamtąd na Łęknice i bieżnię przy P3. Przejazd na P4 i bieżnią do Kamienia Ornitologa. Tu już zaczęło robić się szaro. Przeskok na zachodnią stronę "86" i przez Kuźnicę Piaskową do Warężyna i dalej do Dąbia. Tu mi jakiś łebek prawie pod koła wskoczył. W ostatniej chwili go zauważyłem i wokalnie zmotywowałem do zmiany zamiaru.
Przez Brzękowice Dolne i Goląszę Dolną dociągam do Strzyżowic i zjeżdżam w kierunku domu. Na skrzyżowaniu jednak jeszcze decyduję się na lekkie dogięcie i przez ul. Belną zawijam pod remizę w Strzyżowicach i dopiero stamtąd ostatecznie do domu.
Dobrze się jechało i ochota na kręcenie była spora ale wiaterek dawał w kość. Szybko mnie wyssało z zapasów energii. Od Dąbia na rezerwie.
Spokojny powrót z pracy.


Kategoria Praca

DNPND

  • DST 39.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 19.50km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 stycznia 2020 | dodano: 02.01.2020

Rozruch bezproblemowy i start o 5:57. Temperatura poniżej zera. Powiedziałbym, że tak około -5. Nie wieje. Jezdnie suche. Wytaczam się dziś Rzeźnikiem.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną ale tym razem całkowicie w wersji asfaltowej, centrum Dąbrowy Górniczej (gdzie mi od strony Będzina znów jakiś narwaniec prawie wyjechał), Mortimer i centrum Zagórza.
Poza epizodem w centrum D. G. przejazd przyjemny i spokojny. Na mecie z zapasem 2 min.


Warunki na powrocie podobne jak rano. Różnica na plus taka, że większość drogi przebyte za jasności. Trasa bez finezji, sporo po  własnych śladach. Centrum Zagórza, Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zielona, Preczów, Sarnów. Po drodze niewielkie wygięcia znacząco jednak nie wpływające na dzienny przebieg. Za to plus taki, że powrót spokojny. Jakby trochę mniej zmarzłem.


Kategoria Praca

Napoczęcie roku

  • DST 41.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 19.22km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 stycznia 2020 | dodano: 01.01.2020

Z zapisków na BS wynikło mi, że w minionym roku ani razu nie wyjechałem na Srebrnej Strzale. Dziś, na otwarcie kolejnego roku rowerowania, postanowiłem ten błąd naprawić i wytoczyłem się weteranem.
Warunki sprzyjały. Jezdnie czyste i suche. Temperatura wg mojego termometru +6 ale to ewidentnie był jakiś error. Na plusie może było +2. Odczuwalnie chłodniej bo z zachodu wiało dość zimnym powietrzem. Ale do jazdy okoliczności niezłe.
Trasa: Góra Siewierska, Twardowice, Nowa Wieś, Mierzęcice (Niwiska), Przeczyce, Tuliszów, Podwarpie (Hektary), Wojkowice Kościelne, bieżnia P4 do Marianek, Preczów, Sarnów i moja wioska z lekkimi zagięciami od remizy do DINO i Lewiatana, a potem jeszcze skrót do kościoła, żeby dobić do pełnego kilometra.
Drogi puste jak w horrorze. Ruch przeważnie w okolicach kościołów i nielicznych otwartych sklepów. Pierwszego rowerzystę napotkałem dopiero w drodze do Wojkowic Kościelnych. Na samej bieżni P4 ruch niejaki był i potem w trasie powrotnej też już kilku rowerzystów napotkałem.
Kręcenie przyjemne mimo tego, że po stopach zimno. Gdyby nie ta niedogodność to może bym jeszcze pozaginał.


Kategoria Inne

DNPD +podsumowanie roku

Wtorek, 31 grudnia 2019 | dodano: 31.12.2019

Dziś bardziej leniwy rozruch i w efekcie ruszam dopiero o 6:01. Z tego też względu trasa przez Będzin.
Warunki przeciętne. Zapowiedziany przez ICM wiatr jest. Kierunek też się zgadza czyli dla mnie jest nieprzeszkadzająco. Przy gruncie zdecydowanie minus, wyżej może i plus ale niespecjalnie odczuwalny.
Drogi dziś puste więc przejazd spokojny. Na mecie 2 min. zapasu.


Powrót dziś zaczynam całe 20 min. wcześniej dzięki czemu finisz jeszcze za względnej jasności choć formalnie po zachodzie słońca. I to mimo minimalnego wyginania na finiszu.
Trasa przez Mortimer i Reden w stronę Łęknic. Kawałek bieżnią P3 do przejazdu na P4. Potem grzecznie przez Preczów i Sarnów do Psar. Dopiero przy serpentynkach przed podstawówką odbijam na żółty szlak i robię lekkie wygięcie w stronę DINO, potem Lewiatana i na koniec jeszcze na skrót do kościoła.
Warunki na powrocie takie, że pochmurno choć sucho. Do tego też raczej wietrznie. W kierunku na zachód ciągła walka z zimnym podmuchem. Dlatego też tempo nieambitne. Chęci przez ten wiaterek na większe objazdy nie miałem ale w sumie kręciło się przyjemnie.

+podsumowanie (w obecnej sytuacji politycznej powinno chyba być podsumowanie+)
Przebieg większy niż w 2018 czyli aktywniej. Mało jeżdżenia wielodniowego, kilka dłuższych wypadów jednodniowych. Większość to rzeźbienie praca-dom. Dzięki temu, że w stajni pojawił się Mamut przejeżdżona cała zima. Ogólnie rowerowo bez fajerwerków ale rok raczej pozytywny. Chyba bardziej też mi zdrówko dopisywało (zimowe zahartowanie?). Udało się nie rozwalić kasku czyli jakby też bezpiecznie.
Plany na 2020 są. Główny to rundka dookoła Polski. Mam nadzieję, że nic się nie wysypie i plan uda się zrealizować. Reszta to kręcić, kręcić i jeszcze raz kręcić.


Kategoria Praca

DNPND

Poniedziałek, 30 grudnia 2019 | dodano: 30.12.2019

Sprawny rozruch przy poniedziałku i start o 5:54. Na dworze całkiem przyjemnie. Mimo minusa termicznego odczuwalnie jest chyba lepiej. Nie wieje. Na jezdniach generalnie sucho. Miejscami tylko pozamarzana woda w koleinach.
Kręcę trasę przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza. Na drogach pustawo więc przejazd spokojny. Na mecie mam 5 min. zapasu.


Podobno miało być cieplej na powrocie ale jakoś specjalnie różnicy nie zauważyłem. Przynajmniej chmury były wysoko i jak słoneczko zeszło poniżej ich pułapu, to nawet całkiem jasno było nawet po zachodzie słońca. Finisz jednak już za ciemności.
Trasa przez las zagórski, który nie był prawie wcale przymarznięty. Sporo mlaskatego terenu. Potem przez Reden pod Most Ucieczki i dalej na Zieloną. Stamtąd czarnym szlakiem do Łagiszy a potem terenem na Stachowe. Wykończenie obok magazynów na asfalt i grzeczny finisz prosto do domu.
Przyjemne kręcenie ale bez chęci na większe wyginanie.  To nie są moje ulubione temperatury. Właściwie, to nie lubię zimy i gdyby nie fatbike, to jeżdżenia byłoby znacznie mniej.


Kategoria Praca

Na ślub klubowego kolegi Grześka

Sobota, 28 grudnia 2019 | dodano: 28.12.2019

Dziś nasz kolega z Cyklozy postanowił oddać się w niewolę. Przybyliśmy na to wydarzenie w licznej gromadzie by w razie czego a) umożliwić ucieczkę, b) zaświadczyć, że dokonał tego bez przymusu. W efekcie wyszedł wariant b).
Na ceremonię jadę bez zawijasów przez Będzin i zajeżdżam od strony torów pod Pałac Schoena. Chwilę się kręcę nim przyuważam innych klubowiczów. Dłuższa chwila oczekiwania. Potem ceremonia. Całkiem sympatycznie poprowadzona przez panią z USC. Na koniec foto, życzenia i rozjeżdżamy się powoli. Jedyny pokusiłem się o przyjazd na rowerku ;-p Nie to co kiedyś na ślubie Prezesa.
Wracam przez Czeladź i Wojkowice. Tempo słabe bo nie jest za ciepło i sporo drogi pod wiatr z północy, który raczej odbiera zapał do kręcenia.
W ogóle warunki takie ni w kij, ni w oko. Niby coś posypało śniegiem ale nawet nie przykryło traw. Na jezdniach jest mokro bo temperatura tak w okolicach zera się utrzymuje. Pochmurno. Pewnie dlatego spotkałem po drodze tylko jednego rowerzystę.


Kategoria Inne

DNPNDZD

Piątek, 27 grudnia 2019 | dodano: 27.12.2019

W związku ze stosunkiem przerywanym pracy z okazji świąt, dwa dni bez rowerka ze względu na ślimatość tychże dni. Dziś zwykły dojazd do pracy
Start o 6:00. Na dworze jest całkiem przyjemnie. Nieznacznie wieje chyba z zachodu. Jezdnie mokre. Nie pada. Na plusie.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Na drogach pusto więc przejazd spokojny. Niestety średnio przyjemny bo mi się znowu zaczęła stawiać przednia przerzutka. A to nie zrzuca, a to grzechocze o nią łańcuch. Znów się coś rozregulowało. Trzeba będzie to przed powrotem obejrzeć bo strasznie mi to na nerwy działa.
Na mecie z obsuwą 3 min.


Powrót w warunkach pogarszających się.
Kręcę początek w stronę Mortimeru i skręcam w Starocmentarną. Przy cmentarzu przyuważa mnie Witek. Zatrzymujemy się na poboczu i dobre pół godziny nawijamy o różnych rzeczach. Aż robi się ciemno. Witek jeszcze na siłownię gna a ja dalej kręcę powrót.
W międzyczasie zauważalnie się ochładza i do tego jakieś drobne kropelki zaczynają zacinać z wiatrem. Ku mojemu zaskoczeniu marzną mi końcówki palców. Bardzo nieprzyjemne wrażenie. Turlam się niespiesznie w stronę Mostu Ucieczki i dalej ku Zielonej.
Po drodze przystaję na przystanku przy parkingu obok mola. Padają baterie w lampce przedniej i trzeba mi je zmienić.
Przed Zieloną odbijam w stronę Protoru i dalej asfaltem kręcę do Preczowa. Stąd już zwykła trasa przez Sarnów do domu.
Zostawiam plecak, zarzucam sakwy i kręcę jeszcze standardowe kółko do wsiowego Lewiatana. Potem zjazd do bazy i koniec kręcenia.
Zdecydowanie czuć zmianę pogody i jak się ICM-owe wróżby spełnią, to jutro śmiganie po śniegu i być może w opadzie tegoż.
Powrót bardzo spokojny.
Przerzutka przednia doprowadzona do ładu przestała się stawiać na powrocie.


Kategoria Praca

DNPND

Wtorek, 24 grudnia 2019 | dodano: 24.12.2019

Rozruch sprawny ale start minimalnie przesunięty bo mi się tak wspomniało, że warto by nakapać na łańcuch nieco smaru. W końcu dostał wczoraj napęd nieco wody. A i dziś nie było sucho. Ruszam ostatecznie o 6:02.
Zdecydowanie wieje, choć na szczęście dla mnie, z kierunku mniej więcej zachodniego, czyli do pracy pomoże. Jezdnie są mokre ale nie pada.
Kręcę trasę jak wczoraj: Sarnów, Preczów, Zielona, centrum D. G., Mortimer, centrum Zagórza.
Deszczyk pojawia się 2x po drodze. Najpierw niegroźne kapanie na odcinku od skrzyżowania na "86" w Sarnowie do Zielonej. Po przejechaniu świateł profilaktycznie odziewam plecak w pokrowiec. Siebie nie uznaję wartego owinięcia w przeciwdeszcze. Druga faza opadu zaczyna się gdzieś w okolicach Mortimeru i towarzyszy mi do końca jazdy. Kapie mocniej niż za pierwszym razem ale mam już na tyle blisko, że postanawiam pocierpieć za sprawę niż marnować czas na przebieranki.
Ostatecznie na mecie jestem minutę po czasie. W butach sucho więc jest dobrze. Na drogach było bardzo pusto więc przejazd spokojny i, nawet pomimo warunków, całkiem przyjemny.


Powrót w warunkach nieco lepszych niż o poranku. Jezdnie dalej mokre ale przez całą drogę nie spadła ani kropla wody. Za to trochę dmuchało chłodnym powietrzem. Kręcenie powrotne niespiesznie i całkiem przyjemne.
Trasa zbliżona do dojazdowej. Różnica na odcinku od Mortimeru do Preczowa. Ten fragment przez Reden, Most Ucieczki, bieżnię P3 przejazd na P4.
Generalnie pusto choć zaskoczyła mnie aktywność biegaczy na P3. Było też po drodze kilku rowerzystów. Zarobiłem "szacuna" za oświetlenie. Fakt, trochę tego mam na plecaku zawieszonego. W sumie tylko tyle jestem w stanie zrobić by zadbać o swoje bezpieczeństwo.


Kategoria Praca

DNPND

Poniedziałek, 23 grudnia 2019 | dodano: 23.12.2019

ICM nie pozostawiał złudzeń, dojazd będzie dziś na mokro. Nic się nie chciało zmienić od soboty. Trudno. Wkłada się gumiaki i jedzie.
Zbieram się na koła o 5:59. Kapie nie za mocno ale równo i ani trochę nie zanosi się na to, że ustanie. Przynajmniej jest ciepło i nie wieje.
Początkowo chciałem jechać przez Będzin jednak ostatecznie wybrałem wariant przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Na drogach pusto więc jedzie się bardzo spokojnie. Nie kręcę też za szybko by nie zbierać bryzgów spod przedniego koła. Ostatecznie na mecie jestem 5 min. po czasie. W butach sucho czyli jest dobrze.


Powrót również w kropli. Może minimalnie tylko słabszej. Za to jakby bardziej wiatr się zaznaczał. Tempo niespieszne.
Trasa przez centrum Zagórza, Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy i Sarnów.


Kategoria Praca