limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 26 marca 2020 | dodano: 26.03.2020

Zbieram się dość sprawnie i na kołach jestem o 5:58. W związku z tym postanawiam lekko wygiąć dojazd. Trasa przez Sarnów, Preczów, Pogorię 4 i 3, Most Ucieczki, Reden, Mortimer i centrum Zagórza.
Na Łęknicach doznaję lekkiego szoku. Z przeciwka nadbiega harpagan w krótkich spodenkach, bez koszulki i bez czapki. A ja czuję jak mi zamarzają palce w butach. Dostał "szacuna".
Warunki o poranku raczej jeszcze zimowe. Temperatura poniżej zera. Słońce ledwo przebija zza wysokich chmur. Lekko wieje ze wschodu zimnym powietrzem.
Mimo tego jechało się bardzo przyjemnie. Również bardzo spokojnie. Pustki wszędzie. Na mecie mam 4 min. obsuwy.


Powrót w przyjemniejszych warunkach ale znów tak bez przesady. Jest cieplej jednak wiaterek nie ustał i nie jest ciepły, choć już też nie tak zimny. No i na powrocie pomocny głównie. Na niebie chmury przesłaniające słońce. Ogólnie przyjemnie.
Trasa częściowo po własnych śladach. Najpierw jadę do centrum Zagórza nadać przesyłkę. Potem przez Mortimer i Reden zwykłą trasą pod Most Ucieczki. Dalej na Zieloną, gdzie dziś więcej ludzi niż wczoraj, i dalej na czarny szlak do Łagiszy. Tu też więcej ludzi. Ale wszyscy max parami, albo para dorosłych i dzieci. I w sporych odstępach od siebie. Czyli generalnie ludzie się pilnują. Na drogach pustawo.
Z czarnego szlaku przemykam w teren na Stachowe i, by nie wracać końcówki po własnych śladach, objeżdżam las gródkowski w stronę szkoły podstawowej i "913", którą to finiszuję do domu.
Powrót przyjemny i spokojny.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!