limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

Środa, 15 stycznia 2020 | dodano: 15.01.2020

Przymarudziłem rozruch do tego stopnia, że start wykonuję dopiero o 6:07. Nie ma czasu na objazdy i spacerowe tempo.
Wybieram najkrótszą trasę przez Będzin i przykładam się do kręcenia. Warunki dość dobre. Suche jezdnie, nawet jak wieje to dla mnie korzystnie. Temperatura na minusie.
Przejazd spokojny i sprawny. Na mecie mam rezerwę 4 min.


Powrót w tempie niespecjalnie spiesznym na kierunku Dąbrowy Górniczej czyli: centrum Zagórza, Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów, Sarnów.
Chłodno, sucho, bez wiatru, słonecznie. Całkiem przyjemne warunki do kręcenia choć dziś nie miałem zacięcia do większych objazdów. Spokojny i przyjemny powrót z pracy. W domu formalnie po zachodzie słońca ale jeszcze jest całkiem jasno.


Kategoria Praca

DNPZND

Wtorek, 14 stycznia 2020 | dodano: 14.01.2020

Szybko się wyspałem, sprawnie rozruszałem i start wyszedł o 5:48
Na dworze lekki mrozik. Trawy pokryte szronem. Jezdnie czyste i suche. Chyba trochę wiało ale dla mnie na większości trasy pomagająco. Ogólnie przyjemnie
Trasa nieco pozaginana. Początek standardowy przez Sarnów do Preczowa. Stamtąd na bieżnię przy Pogorii 4 i przejazdem na Pogorię 3. Opuszczam ją przed deptakiem przy molo w kierunku Mostu Ucieczki. Czas wciąż mam dobry więc zaginam pod dworzec kolejowy i wbijam na zwykłą trasę przez Mortimer i centrum Zagórza. Przy rondzie mam wciąż dobry czas więc jeszcze doginam wspinając się na Mec i stamtąd robię dopiero zjazd do mety. Na finiszu 3 min. zapasu.
Bardzo przyjemny dojazd do pracy. Trochę tylko zmarzły palce u stóp, ale to akurat nic dziwnego w tych warunkach.


Powrót na kierunku do Będzina ale jakoś tak mnie zniosło w stronę górki środulskiej i Pogoni. Stamtąd ścieżkami do będzińskiego Kauflanda. Z zaopatrzeniem, już o wiele wolniej, przez Zamkowe do Grodźca i dalej do Gródkowa. Spod podstawówki finisz "913" na oparach mocy.
Niby cieplej po południu ale jednak chłodek dawał się odczuć.


Kategoria Praca

DNPOND

Poniedziałek, 13 stycznia 2020 | dodano: 13.01.2020

Rozruch taki sobie. Start o 6:02
Warunki podobne do wczorajszych czyli wieje, sucho i chyba na plusie.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Spokojnie, niespecjalnie spiesznie i całkiem przyjemnie.
Dziś nie spotkałem ani jednego rowerzysty po drodze.


Powrót nieco objazdowy w usiłowaniu załatwienia dwóch spraw.
Najpierw ścieżkami przebijam się w stronę centrum Sosnowca. Chciałem złożyć wniosek o paszport ale nic z tego nie wyszło. Sporo ludzi i już nie wydawali numerków następnym chętnym. Czyli niezałatwione.
Bez zwłoki ruszam w stronę serwisu w Będzinie. Może zdążę przed zamknięciem i nabędę nowe pedałki dla Rzeźnika. Posiadane trzymam jakby padły te w Mamucie. Dopóki kalendarzowa zima w pełni on ma priorytet na serwisowanie.
Bez problemu przetaczam się do celu. Zdążyłem. Otwarte. Niestety tych pedałków, które chciałem, już nie ma. Wysprzedane. Chwila dłuższa rozmowy i robię powrót do domu.
Kręcę przez Zamkowe do lasu grodzieckiego, przecinam "86" i obok Lidla kręcę do lasu gródkowskiego. Potem trochę zakosów od szkoły w Gródkowie i potem od DINO do Lewiatana, a potem jeszcze przez ul. Kasztanową.
Powrót spokojny, przyjemny i niespecjalnie spieszny. Jakby cieplej niż rano.


Kategoria Praca

Pod wiatr i z awarią ale i tak było ok

  • DST 60.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 20.57km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 stycznia 2020 | dodano: 12.01.2020

W sumie to nie planowałem dziś jeżdżenia ale słoneczko tak zachęcająco świeciło...
Dopiero jak wyszedłem na zewnątrz, to przekonałem się jak bardzo zwodnicze było owo świecenie. Ale i tak szkoda było dnia marnować. W końcu jak na styczeń, to warunki wręcz idealne do kręcenia. Na plusie, jezdnie czyste i suche.
Zbieram się trochę po 12:00 i ruszam w trasę.
Początek przez Strzyżowice do Rogoźnika i stamtąd pod Urząd Gminy w Bobrownikach. Tu wbijam na ścieżkę rowerową prowadzącą do "913" i przejazdu pod "A1", gdzie dalej ścieżka prowadzi do Sączowa. Na zjeździe w stronę Ożarowic, rekord dzisiejszy prędkości - 53km/h. Objeżdżam lotnisko w Pyrzowicach od zachodu i kręcę do Zendka, a potem dalej do Zadzienia. Na chwilę przystaję popatrzeć na start WizzAir-a. Nic mu nie odpadło ;-p
Z Zadzienia kręcę do Mierzęcic, na Niwiska i do "78". 5km do Siewierza. Ruszam w tamtą stronę. Gdzieś po drodze już mi się dziwnie pod butem prawy pedał zachowywał. Na granicy Siewierza wyszło w czym problem. Wziął się i rozleciał. Pięknie. Zamysł, by spróbować dobić do 100km bierze w łeb. Choć może to i dobrze, bo zaczęło też dawać o sobie lewe kolano - za mało przerw. I za krótkie.
Do Siewierza jednak muszę dojechać bo inaczej musiałbym się wracać po własnych śladach, a to, jak wiadomo, jest bardzo nieeleganckie. Toczę się nawet z przyzwoitą prędkością ale ciągle muszę uważać żeby nie zgubić zsuwającego się z osi pedału. Do tego po kilku kilometrach zaczyna jeszcze piszczeć.
Przez Siewierz przetaczam się bez zatrzymywania. Na rynku stoi już scena do WOŚP-u ale pustawo. Pod zamkiem jakoweś wykopy. Kręcę dalej asfaltem w stronę Podwarpia i na bieżnię przy Pogorii 4. Nią spokojnie do Preczowa i zwykły finisz przez Sarnów.
Po drodze spotkałem całkiem sporo rowerzystów i to na całej trasie.


Edit: Po sprawdzeniu zapisów wychodzi, że tym razem pedałki wytrzymały 15,6k km. Poprzednie padły szybciej: 10k km. Ciekawe jak sprawdzą się platformy na maszynach.


Kategoria Inne, Pedały, Serwis

DNPNDZD

Piątek, 10 stycznia 2020 | dodano: 10.01.2020

Przy piątku rozruch wolniejszy i start wykonuję o 6:01.
Warunki znacznie lepsze niż wczoraj. Temperatura na plusie, jezdnie schnące lub suche. Tylko miejscami kałuże. Wieje, wg ICM-u, z południowego zachodu. Dla mnie nieprzeszkadzająco-pomagająco.
Trasa, mimo nieco węższego okna czasowego, przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Spokojnie, przyjemnie, niespecjalnie spiesznie.


Powrót niespieszny, lekko gięty, w warunkach przyzwoitych.
Trasa: ścieżka przy Blachnickiego, bokiem górki środulskiej, Plejada, ścieżka z sosnowieckiej Pogoni do będzińskiej Nerki, Zamkowe, ścieżka do grodzieckiego browaru, Gródków, zagięcie przy DINO i Lewiatanie, dom.
Zostawiam plecak, zabieram sakwy i jeszcze standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Zjazd z balastem.
Nogi coraz bardziej dają znać, że przydałaby się przerwa w kręceniu. Jeśli, jak ICM wieszczy, jutro będzie ślimato, to pewnie sobie dychnę.


Kategoria Praca

DNPND

Czwartek, 9 stycznia 2020 | dodano: 09.01.2020

Jazda w kropli i miejscami w strumieniu. Ale jakoś, mimo wszystko, przyjemna. Choć dziwna. Bo to styczeń i powinien śnieg padać, a nie deszcz. Jakoś nie potrafię sobie przypomnieć żebym w styczniu jeździł w deszczu.
Zbieram się tak średnio sprawnie i wytaczam o 6:01. Kapie delikatnie, jezdnie zdecydowanie mokre, chyba nie wieje, ewentualnie niezbyt mocno i niezbyt przeszkadzająco.
Trasa dziś przez Będzin by w tej kropli jechać jak najmniej. Nogi podawały tak sobie. Chyba domagają się przerwy na regenerację. Na mecie jestem 2 min. po czasie. Przelot bez sensacji.


Nim ruszam w powrót przestało padać i nawet trochę podsuszyło ale mimo tego nie zdecydowałem się na teren. Tam na 100% było bagno.
Trasa powrotna z tych oklepanych: centrum Zagórza, Mortimer, Reden, Łęknice, bieżnia P3, przejazd na P4, Preczów i Sarnów.
Jezdnie lekko mokre ale tak, że spod kół nie leci. Wiało zimnym powietrzem z zachodu. Na szczęście niezbyt mocno.
Powrót niespieszny i spokojny. W domu jeszcze po zachodzie słońca ale już nie za całkowitych ciemności.


Kategoria Praca

DNPND

Środa, 8 stycznia 2020 | dodano: 08.01.2020

Start: 5:58.
Warunki: mokre jezdnie, temperatura nieznacznie powyżej zera, bez wiatru.
Trasa: Sarnów, Preczów, Zielona, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer, centrum Zagórza.
Na mecie: 6:59.
Wydarzenia w drodze: 0.
Rowerzystów napotkanych: 3.


Powrót w warunkach przyjemniejszych niż o poranku. Minimalnie. Jest cieplej ale za to wieje. Na szczęście dla mnie, w większości przynajmniej nieprzeszkadzająco.
Powrót zaczynam podobnie jak wczoraj. Przy górce środulskiej nachodzi mnie chęć zerknięcia na teren, który teraz jest ogrodzony i trwają tam prace budowlane. Ma być podobno lodowisko i coś tam jeszcze. Z dołu niewiele widać ale z góry powinno być wszystko jak na dłonie.
Wjeżdżam po stoku z jedną przerwą na wyrównanie oddechu. No nie moje temperatury na takie szarże. Nogi powiedziały nie, i już!. Reszta zakosami. Z góry kilka foto. Za wiele to jeszcze nie ma więc za jakiś czas, miesiąc-dwa, wypadałoby powtórzyć wjazd i sprawdzić postępy.







Staczam się po stoku w stronę Środuli i dalej kręcę w do Izby Wytrzyeźwień. Przez przejście na torach przetaczam się szybko, nieufnie przyglądając się stojącemu pociągowi KŚ. Czekał na coś. Albo na kogoś.
Reszta trasy dość oklepana: Nerka, Zamkowe, Grodziec, Wojkowice i prosta spod Orlenu.
Kiedy ląduję już w domu pojawiają się pierwsze kropelki, które ICM zapowiadał od rana.
Powrót spokojny i przyjemny.

Link do pełnej galerii


Kategoria Praca

DNPND

Wtorek, 7 stycznia 2020 | dodano: 07.01.2020

Rozruch nienajgorszy i startuję o 5:52.
Warunki chyba zbliżone do prognozowanych przez ICM czyli około -3, bez wiatru, suche jezdnie.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Tempo dostosowane do temperatury czyli słabe. Po drodze musiałem wdziać cieplejsze rękawice bo mi po łapach pizgało. Niestety nic nie dało się zrobić w kwestii rozgrzania stóp.
Niech się ta zima szybko kończy.


Powrót rozpoczynam przy ładnym słoneczku ale finisz już za ciemności. Warunki zbliżone do porannych. No może o 2 stopnie cieplej ale dalej na poniżej zera.
Trasa lekko gięta. Górka środulska, Pogoń, ścieżka do Nerki, Zamkowe, las grodziecki, las gródkowski i finisz wzdłuż "913" z wygięciem obok DINO i Lewiatana.
Spokojnie, niespiesznie i przyjemnie.


Kategoria Praca

Spacerowania rowerowego ciąg dalszy

Poniedziałek, 6 stycznia 2020 | dodano: 06.01.2020

Na dziś założeń większych nie miałem poza tym, by zrobić nieco więcej km-ów niż wczoraj. No i może jeszcze, żeby było terenowo, gdzie się da.
Wytaczam się minuty po 12:00. Warunki termiczne zbliżone do wczorajszych czyli ciut poniżej zera. Jest różnica w wietrze. Zdecydowanie słabszy. Również słoneczko inne niż wczoraj. Jest go mniej. Ale generalnie przyjemnie.
Trasa: terenowo do Parku Żurawiniec i dalej do malinowickich szklarni. Potem na Chrobakowe i terenowo-asfaltowy skrót do niebieskiego szlaku do Wojkowic Kościelnych. Potem wzdłuż Pogorii 4 od strony wschodniej, po dawnym terenie kopalni piasku i dalej, do przejazdu na Pogorię 3. Tu tylko kawałek bieżnią by przed plażą odbić na Zieloną i dalej na czarny szlak do Łagiszy. Tam terenem do Stachowego. Miałem w tym miejscu już lekko dość i trochę spłoszył mnie zarówno podjazd pod magazyny, jak i w stronę żółtego szlaku więc objeżdżam las dookoła w stronę podstawówki i potem wzdłuż "913" do przejazdu kolejowego. Małe zawijasy przy DINO i Lewiatanie i ostatecznie zjazd do domu.
Przyjemnie, spokojnie, bardzo niespiesznie. Trochę po nogach zimno było.
Rowerowa aktywność niejaka występowała głównie na bieżniach P3 i P4. Poza tym raczej pustawo. Za to sporo piechurów-spacerowiczów i piechurów-kijanek. Trochę też biegunów.


Kategoria Inne

Rowerowy spacer

Niedziela, 5 stycznia 2020 | dodano: 05.01.2020

Dzisiejszy wyjazd z założeniem że zupełnie zero spiny, pełny luz, podziwianie widoków i w ogóle miało być przyjemnie.
Plan zrealizowany tak na oko w jakichś 1100% :-)

Wciągam zapas kalorii i kofeiny około południa i wytaczam się Mamutem z domu. Początek to kilometr asfaltem by dostać się w teren i od tego momentu większość drogi trzymam się pól, lasów, bezdroży. Tempo mocno spacerowe. Pod kołami trochę śniegu. Spodziewałem się, że będzie go więcej ale i z tego było trochę pociechy. Przydał się na zdjęciach.

Trasa wokół komina po terenach Strzyżowic, Brzękowic Dolnych, Brzękowic-Wału, Góry Siewierskiej, Rogoźnika. Zjazdy, podjazdy, zawijasy, moment wypychu i dużo postojów na foto. Było ładne słoneczko i trochę niegroźnych chmurek, które często robiły piękne widoczki.

Dawał się we znaki lekko wiatr więc starałem się chować po lasach albo jadąc na wiatr mieć pod górkę. Dzięki temu udało się właściwie nie zmarznąć. Przyjemne 2 godzinki na rowerku. Dystans marny ale nie o niego dziś chodziło.


Link do pełnej galerii



Chyba dzisiejsze foto dnia. Dla dociekliwych reszta w galerii.


Kategoria Inne