limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Za chlebem +DPND

Poniedziałek, 27 kwietnia 2020 | dodano: 27.04.2020

O niewczesnym poranku (około 8:30) rundka do wsiowej piekarni po pieczywo. Zagięcie przez teren pod Urząd Gminy a powrót przez las gródkowski, tyłem tartaku i slalomem przy DINO i Lewiatanie.
Nie zimno, nie ciepło, trochę wiaterku, trochę chmurek, słoneczko. Przyjemnie.


Do pracy startuję z lekkim opóźnieniem - 13:38. Początek kręcę jak za dojazdem po chlebek czyli w stronę Urzędu Gminy. Potem dalej przez Park Żurawiniec do świateł na "86" i stąd już standard przez Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Prace ze ścieżką przy Braci Mieroszewskich postępują. Ciekaw jestem jak rozwiążą przejazdy rowerowe.
Na metę zataczam się równo o 14:30. Przyjemnie się jechało. Tylko pod koniec jazdy, na Szymanowskiego, nerwus w BMW musiał koniecznie mnie wyprzedzić mimo nadjeżdżającego z przeciwka samochodu i pomimo tego, że właśnie objeżdżałem zaparkowanego dostawczaka. No i jak tu nie mieć złego zdania o kierowcach BMW?


Powrót wyszedł trochę inny niż planowałem ale też nieźle.
Na początek przetaczam się przez las zagórski na Reden. Tu nie załatwiam jednej sprawy. Muszę pofatygować się do centrum. Tu się udaje. Potem po swoich śladach, przez Zieloną, kręcę na czarny szlak do Łagiszy. Jest już po zachodzie ale coś tam jeszcze widać. W Łagiszy już odpuszczam teren i grzecznie asfaltem przetaczam się do Sarnowa. W mojej wiosce robię małe zagięcie by mieć pewność, że przebiję dziś 50km przebiegu. Odbijam przy remizie do Gródkowa i wykańczam dojazd "913".
Na powrocie chłodniej niż za dnia. Przydają się długie spodnie podróżujące do pracy w plecaku. Dnia przybywa.


Kategoria Praca, Inne

ZODPND

Piątek, 24 kwietnia 2020 | dodano: 24.04.2020

Kręcenie zaczynam około 9:00 zwykłym zagięciem do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. To niecałe 3km więc pozostawiam sobie dopisanie tego przy dojeździe do pracy. O poranku warunki takie, że w ruch idą lekkie buty i krótkie spodenki. Dojazd do pracy zapowiada się "mniodzio".


Do pracy startuję wcześniej bo jeszcze muszę podrzucić do Twardowic jedną rzecz. Wytaczam się o 13:10. Te 10 min. to niemal tyle ile mi potem brakło na mecie. Do pierwszego celu kręcę przez Górę Siewierską czyli poza zwalczeniem podmuchów wiatru jeszcze do kompletu pagórki. Ale jedzie się dobrze.
Załatwiwszy dostawę ruszam do pracy. Kręcę kierując się w stronę bieżni na Pogorii 4. Docieram tam przez Goląszę Górną, Dąbie, Dąbie-Chrobakowe, Warężyn i Kuźnicę Piaskową. Wbijam na bieżnię przy Kamieniu Ornitologa.
Kręcę cały czas dość żwawo bo czas ciśnie. Zaczynam powoli szacować wielkość spóźnienia. Bieżnię opuszczam przed tamą na P4 i asfaltem równoległym do torów ciągnę do Zielonej. Tu już standard przez park do ronda, przez "dworzec" do centrum, pod muzeum, Mortimer, centrum Zagórza i meta.
Ostatecznie finiszuję ze stratą 8 min. Jechało się bardzo fajnie mimo niejakiego oporu ze strony wiatru. Po drodze sporo ludzi na rowerach, rolkach, spacerowiczów i biegaczy. I, jak zwykle, z maskowaniem i grupowaniem na bakier.


Powrót raczej żwawy zaczynam od przelotu przez las zagórski i Reden w stronę Mostu Ucieczki. Potem Zielona i czarny szlak do Łagiszy. Wykończenie przez Sarnów asfaltem.
Dopompowane kółka Mamuta pozwalają nawet całkiem sprawnie na nim śmigać. Warunki na powrocie przyjemne. Dobrze pewnie jechało się też dlatego, że asekuracyjnie wdziałem długie spodnie i nogi nie odczuwały lekkiego spadku temperatury.
Sporo ludzi w okolicach P3 i Zielonej.


Kategoria Praca

Za chlebem +DPND

  • DST 48.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:18
  • VAVG 20.87km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 kwietnia 2020 | dodano: 23.04.2020

Dziś na początek rundka mniej więcej zwykła do piekarni we wsi czyli terenem pod Urząd Gminy i powrót obok magazynów i przez las Gródkowski z wygięciem koło wsiowego Lewiatana.
Słonecznie, przyjemnie. Chyba dalej wieje ze wschodu ale jakby już nie tak mocno.



Start do pracy na popołudnie. Coraz bardziej ku warunkom letnim się ma ale jeszcze mimo tego jadę w długich spodniach i dwóch lekkich warstwach na górze. I wcale nie jestem jakoś przegrzany. Podmuchy wiatru, które dalej zdają się być z kierunku wschodniego, nie są zbyt ciepłe. Na szczęście nie za mocne. Jest całkiem sporo słoneczka.
Trasa dojazdowa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Na mojej wiosce i w Sarnowie sporo "szoszonów". W ogóle ruch jakby się wzmagał.
W pracy jestem z zapasem 7 min.



Powrót bez większego gięcia w kierunku dystansu. Jedynie by uniknąć zrytej i zwężonej drogi. Za to na raczej krótkiej trasie.
Kręcę przez Mec i Środulę do Będzina. Ścieżką przy Kościuszki do ronda UE i przebijam się na skróty na Zamkowe. Stamtąd do lasu grodzieckiego, na drugą stronę (zachodnią) "86" i za centrum Lidla do lasu gródkowskiego. Ten kawałek już dzisiaj grałem ale pasował mi do pomysłu objechania zrytego odcinka "913" między szkołą a tartakiem. Wydostaję się przy nieistniejącym już dworcu kolejowym w Gródkowie i zawijam najpierw pod DINO a potem pod Lewiatana, skąd już prosto do domu.
Niespiesznie, przyjemnie, bez sensacji. Jedyne co mnie dziś, jak również wczoraj, zatrzymało to zachodzące słońce znajdujące się dokładnie nad skrzyżowaniem na Mecu. Niestety aparat nie do końca widział to tak jak ja.


Kategoria Inne, Praca

DPND

  • DST 40.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 22.02km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 kwietnia 2020 | dodano: 22.04.2020

Dziś na rundę wieczorną więc start dopiero o 13:34.
Trasa bez kombinowania przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Sporo pod wschodni wiatr i w związku z tym wrażenie jakby się jechało opornie. Ale po średniej patrząc to jest lepiej niż szacowałem. Podmuchy już nie tak zimne jak poprzednio. Na niebie sporo chmur.
Jakby znacznie większy ruch w miastach. Efekt odmrażania? Młodziaki w poważaniu mają zasady niegrupowania i maskowania. Jedyną metodę jaką widzę tu by to wyegzekwować to zastosowanie trójek społecznych lejących po gołych tyłkach. Inaczej można sobie darować to owijanie gęby.


Powrót dziś na kierunku do Czeladzi. Przetaczam się tam przez ścieżkę przy Blachnickiego, górkę środulską, Plejadę, Pogoń, Piaski. Z Czeladzi zwykłą drogą do Wojkowic i potem prost a spod Orlenu. Odcinek terenowy na czołówce bo już deczko pociemniało.
Termicznie zbliżone warunki do dojazdu bo nie odczułem potrzeby zmian we wdzianku.
Powrót spokojny i przyjemny, niespecjalnie dynamiczny.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 37.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 20.56km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 kwietnia 2020 | dodano: 21.04.2020

Dla odmiany dziś na rano.
Warunki lekko zaskakują. Jest na tyle zimno, że wdziewam niemal zestaw zimowy. Do tego wieje ze wschodu. Ale za to szybko unosi się słoneczko.
Trasa początkowo zwykła jednak po drodze wpadam na pomysł żeby polecieć terenem. Za Prodłem skręcam w ul. Łąkową i polami dociągam do Stachowego. Potem wzdłuż torów na czarny szlak do Zielonej i stamtąd standard przez centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Przy Shellu rzucam "jego macią" za baranem, który dojechał mnie z lewej strony dużo za blisko.
Poza tym przejazd przyjemny, spokojny i umiarkowanie dynamiczny. Na mecie 4 min zapasu.


Powrót przez Mec i Środulę do Będzina. Podjechałem do serwisu ale, jak myślałem, zamknięty.  Bez zatrzymywania kręcę dalej przez Nerkę na Zamkowe i na ścieżkę do Grodźca. Potem bokami w stronę ścieżki do Wojkowic. Odkrywam, że dawna klinkierówka z Grodźca do Czeladzi jest w przebudowie. Chyba będzie już tylko asfalt. Trochę szkoda. Widzę też, że kawałek dawnego torowiska tramwajowego linii "25" został zryty. Czyżby mieli połączyć w końcu odcinek ścieżki grodzieckiej z wojkowicką? Naprzeciw dawnej kopalni "Grodziec" trwają prace ziemne. Nowy park? Na dodatek stalowa wieża ciśnień chyba jest piaskowana. Albo malowana. Znaczy się coś z nią robią bo się powierzchnia zmienia. I dobrze. Zawsze jeszcze jeden punkt, który warto zahaczyć w rowerowych wędrówkach wokół komina.
Finisz spod wojkowickiego Orlenu prosto do domu. Tu kolejne odkrycie. Tym razem takie sobie pozytywne. Łatanie dziur w łatach kolejnymi łatami. Na razie wycinanki w jezdni.
Prawie pod domem widzę, że lokalny kebab przystosował się do funkcjonowania w czasach epidemii. Już nie można wejść do lokalu. W przejściu zrobiona lada i czeka się na zewnątrz na zamówienie. Ale zawsze to krok bliżej ku normalności. Zresztą biznes niedawno otwarty więc nie może stać w nieskończoność nieczynny bo nie będzie już potem czego otwierać.
Do tego na powrocie ładne słoneczko z zimnym wiatrem z północy lub północnego wschodu. W sumie przyjemnie, pozytywnie, nie za spiesznie.


Kategoria Praca

Za chlebem oraz DPND

  • DST 51.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 20.68km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 kwietnia 2020 | dodano: 20.04.2020

Miało być dziś na 1 zmianę ale się okazało, że jednak jest potrzeba żebym szedł na drugą więc o poranku trochę czasu na różne działania.
Zaczynam od śniadania i potem małe zagięcie do piekarni po świeży chlebek. Oczywiście zagięcie nieco większe. Terenem w stronę Urzędu Gminy, piekarnia, potem przy DL Invest w stronę lasu gródkowskiego i objazd do podstawówki.
Dalej zdzierają klinker między szkołą a tartakiem. Z daleka widzę przewężenie. Nie zamierzałem się tam pchać a ten widok jeszcze mnie w tym upewnił. Zamiast tego przelatuję południową część lasu gródkowskiego, na tyłach tartaku i wypadam prawie przy wylocie ul. Wspólnej. Wspinam się na jej dwa wybrzuszenia i zjeżdżam do samego dołu skręcając na Wojkowice.
Wpadam na chwilę na cmentarz zobaczyć jak się spisał kamieniarz i potem już prosto do domu.
Na własnym placu jeszcze 2 kółeczka żeby dobić do 14km.
Warunki takie odrobinę dwuznaczne. Jest ładne słoneczko ale wieje ze wschodu nie za ciepłym powietrzem. Jak już się rozruszałem, to mi nie przeszkadzało. Jednak w cieniu było tak sobie.




Dojazd do pracy nietypowo ale dystansowo niemal jak zwykle. Kręcę początek terenem jak rano po chlebek ale od parku Żurawiniec dalej terenem aż do wylotu przy światłach w Sarnowie. Reszta standardowo przez Preczów, Zieloną, centrum D. G., Mortimer i centrum Zagórza.
Na Zielonej całkiem sporo ludzi, jeśli porównać to do niedawnej pustki, ale też bez przesady. Bywało więcej. Za to wielu nie bardzo przejmuje się utrzymywaniem dystansu i maskowaniem. Cóż. Chyba będzie musiało być jak sądzę, że musi, czyli po prostu trzeba będzie kiedyś tego Covida złapać, przechorować i się uodpornić albo przejść na tamtą stronę. Ludzie są nie do upilnowania, tym bardziej wirus. Szczepionka czy lekarstwo wydaja się tylko takim uspokajaniem nastrojów a realnie patrząc, to wariant z przechowaniem jest dużo bardziej prawdopodobny w krótkiej perspektywie niż medykamenty. Zobaczymy jak to będzie ale optymistą trudno być.
Na mecie melduję się z zapasem 2 min. Troszkę po drodze dawał się we znaki wiaterek ze wschodu. Zdecydowanie zimny.



Trzecia część dzisiejszego jeżdżenia - powrót z pracy. Formalnie już po zachodzie słońca ale faktycznie jest na tyle jasno, że udaje mi się przemknąć przez las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zieloną i czarny szlak do Łagiszy nim porzucam terenowanie i grzecznie kończę asfaltem przez Sarnów. Część trasy powrotnej po swoich śladach.
Warunki na powrocie takie, że chłodnawo ale jako, że chciało mi się żwawo kręcić to wdzianko z dojazdu w zupełności wystarczyło. Nawet deczko się zgrzałem. Czas powrotny na tyle dobry, że podciąga zauważalnie średnią z dnia.
Po oficjalnym otwarciu lasów wszędzie pełno ludzi. Nawet jak się już ciemno zaczęło robić. I też nie przejmują się ani grupowaniem, ani maskowaniem. Oj! Pożyjemy z tą epidemią jeszcze spory kawałek czasu. Trzeba będzie to jednak przechorować.


Kategoria Inne, Praca

Z i za chlebem oraz DPND

Piątek, 17 kwietnia 2020 | dodano: 17.04.2020

Poranne kręcenie to zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie i zjazd do domu. Po rozładunku i zmianie zasobnika ruszam w zwykłe kółko do piekarni w Psarach (przez teren pod Urząd Gminy i dookoła lasu gródkowskiego na powrocie).
Na początku rześko ale im dalej w dzień, tym cieplej. Choć też trochę wieje nie za ciepłym powietrzem.
Na "913" wybierają klinkier, który był pod zdartym asfaltem. Na razie pas północny na odcinku od szkoły podstawowej w Gródkowie do ul. Kolejowej (przed Ośrodkiem Kultury).



Druga część dzisiejszego kręcenia to dojazd do pracy. Startuję przed 13:30. Warunki bardzo przyjemne. Dużo słońca, nieistotne chmurki, trochę wieje ale po obraniu docelowego kierunku pomagająco.
Trasa trochę kombinowana. Zaczynam od terenowego skrótu ze Strzyżowic pod Urząd Gminy i dalej do świateł w Sarnowie. Potem standard przez Preczów na Zieloną i dalej przez centrum Dąbrowy Górniczej na Mortimer. W centrum Zagórza stwierdzam, że jest jeszcze sporo przed czasem więc wspinam się na Mec, zjeżdżam do Blachnickiego i ścieżką podciągam się na Lenartowicza. Niąże już zjazd prosto do pracy. Wycyrklowane idealnie. Na miejscu jestem na 30s. przed czasem :-)
Przyjemnie i spokojnie się kręciło mimo jakby większego ruchu. Prawie przypominał zwykły o tej porze. Po drodze sporo ludzi, którzy wciąż nie przejmują się maskaradą. Zwłaszcza na wsiach i odludziach. Jak tak będą sobie olewać to z tym wirusem będziemy się bujać tak długo, aż wszyscy go nie złapią, a co niektórzy nie przeżyją.



Trzecia część jeżdżenia dzisiejszego to powrót z pracy. Start po zachodzi. Jest rześko ale wdzianko pozostaje w komplecie dojazdowym. Ostatecznie okazuje się, że kurtki nie musiałem wdziewać.
Zaczynam od przelotu przez las zagórski na Reden i dalej pod Most Ucieczki. Szybko przez Zieloną i dalej do Preczowa. Finisz zwykły przez Sarnów. Zupełnie bez gięcia i bez zamulania.
Po drodze spokojnie. Sporo niezamaskowanych i zgrupowanych.


Kategoria Inne, Praca

DPND

  • DST 41.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 23.21km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 kwietnia 2020 | dodano: 16.04.2020

Start na drugą zmianę o 13:29. Warunki iście letnie. Słoneczko, szczątkowe chmury, dość silny wiatr z zachodu lub południowego zachodu.
Wybieram nietypowy wariant dojazdowy. Kręcę dziś przez Wojkowice i Czeladź. W Sosnowcu przez Grota-Roweckiego do 3-go Maja i dalej przy górce środulskiej na ścieżkę przy Blachnickiego. Finisz zjazdem od Mec-u. Przyjemnie, spokojnie, umiarkowanie spiesznie.
Pierwszy dzień "maskarady" wypadł chyba nieźle choć niektórzy chyba nie do końca załapali o co chodzi i noszą osłony tak na "odwal się". Było też kilka osób zupełnie bez. Ale nie widziałem, żeby kogoś ścigali. Jeszcze.
I nie. Nie będę wrzucał selfika z przesłoniętą gębą :-)


Wybywam z pracy o coś koło 19:40. GPS zeznaje, że jest już po zachodzie słońca ale jeszcze sporo widać. Odpalone lampki. Wdzianko takie jak na dojeździe bo jest całkiem przyjemnie. Nie wieje.
Trasa asfaltowa. Nie chciało mi się już o szarówce włóczyć po lasach. Przez centrum Zagórza na Mortimer. Stamtąd na Reden i pod Most Ucieczki. Przez Zieloną i Czarną Przemszę na drogę do Preczowa. Potem Sarnów i prosto do domu.
Sprawnie, spokojnie, umiarkowanie szybko.
Po drodze kilku partyzantów na rowerach, niektórzy całkiem bez świateł. Trochę piechoty niezamaskowanej.


Kategoria Praca

DPND

  • DST 41.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 22.78km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 kwietnia 2020 | dodano: 15.04.2020

Dziś start o niezwykłej porze, która na jakiś czas będzie porą typową. Pewnie aż nie zelży reżim związany z Covid-em. Rozkręcam się o 13:25.
Pieruńsko wieje ale, na szczęście dla mnie, w plecy. Jest umiarkowanie nieciepło, trochę chmurek, trochę słońca. Ogólnie przyjemnie.
Trasę czynię przez Sarnów, Preczów, przejazd między Pogoriami, Most Ucieczki, Reden, Mortimer i centrum Zagórza. Tu mam na tyle dobry czas, że jeszcze wspinam się na Mec i dopiero stamtąd staczam się do pracy. A i tak mam na mecie ponad 5 min. zapasu.
Po drodze pusto, że tylko kręcić horror.
Po drodze widzę, że przebudowa ścieżki rowerowej wzdłuż Braci Mieroszewskich postępuje. Teraz zryli chodnik przy ogrodzeniu Expo Silesia czyli chyba jakiś łącznik do Dąbrowy Górniczej może powstać. Byłoby wskazane.


Z pracy wychodzę o takiej porze, że odpalam od razu lampki. Jeszcze sporo widać ale już niedługo. Kręcę początek powrotu przez las zagórski. Pusto. Nikogo. Potem przez Reden do Mostu Ucieczki i dalej przez Zieloną do Preczowa. W parku też zero aktywności. Z Preczowa wracam na własne ślady i ciągnę do świateł w Sarnowie i dalej aż do remizy strażackiej w Psarach. Robię małe wygięcie w stronę torów w Gródkowie, przy DINO i przy Lewiatanie. Tym sposobem osiągam dzisiejszy przebieg.
Finisz już w ciemnościach. Plus powrotu taki, że nie musiałem się szarpać z wiatrem, który był ucichł niemal całkowicie. Drogi puste, temperatura sam raz na wdzianko, jakie miałem na sobie. Przyjemnie się wracało.
Jedyny zgrzyt, to zgrzyt lewego pedała. Prawy już się był wysypał i zamieniłem go z pary, którą zdjąłem kiedyś z Błękitnego jak nie mogłem w nim wyczaić co strzela. Chyba czas odszukać drugi i wozić jako backup. W ogóle chyba muszę sprawdzić czy rowerowy czynny bo nazbierało się trochę detali do zakupu. No i powoli trzeba będzie się na serwisy umawiać.


Kategoria Praca

DPD

Wtorek, 14 kwietnia 2020 | dodano: 14.04.2020

Po tygodniowym urlopie powrót do rutyny dojazdowej. Ruszam o 6:07. Jest rześko, nie wieje, słoneczko i trochę niegroźnych chmurek.
Kręcę trasę przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza. Spokojnie, pusto.
Na miejscu jestem równo o 7:00.
Przez tydzień znów się pozmieniało. Od jutra praca na zmiany tak, żeby w biurze przebywała jedna osoba. 0d 7:00 do 13:30 praca, od 13:30 do 14:30 dezynfekcja i potem od 14:30 do 19:30 praca na drugiej zmianie. Będzie dziwnie. Do tego jeszcze zakrywanie paszczy. Testowo pojechałem dziś z przesłoniętymi ustami i nosem. Chusteczkowo. Źle się oddycha, parują okulary. Dobrze, że było chłodno. Przy wyższych temperaturach będzie niewesoło z zasłoniętą gębą.


Na powrocie ładne słoneczko, odrobinę cieplej niż rano ale za to dość zauważalny wiatr z kierunku przeciwnego i zdecydowanie nieciepły. Aby się z nim nie szarpać zanadto powrót dość terenowy. Trasa przez las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy, terenem na Stachowe i objazd lasu gródkowskiego od strony Lidla do podstawówki. Finisz "913" do DINO i wygięcie przy wsiowym Lewiatanie.
Niespecjalnie spiesznie, w sumie przyjemnie i spokojnie. Po drodze całkiem pusto. Jedynie na Zielonej zauważyłem patrol Straży Miejskiej i może jeszcze ze 2-3 osoby gdzieś po drodze w okolicach zabudowań ale tak to całkiem pusto. Obstawiam jednak, że to bardziej przez chłodek i wiatr niż z powodu zakazów. Gdyby było cieplej ruch byłby większy.
Jutro na drugą zmianę.


Kategoria Praca