limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Powybiórcze kółeczko

Niedziela, 12 lipca 2020 | dodano: 12.07.2020

Kilka minut przed 10:00 zbieram się "dać głos".
A potem już tylko kręcenie. Trasa asfaltowa bo po wczorajszym mokrym dniu spodziewałem się nieciekawych warunków w terenie. Nie miałem ochoty taplać się w błocie. Swoją drogą ciekawe jak poszedł maraton :-) Musiało być ciężko.
Trasa: Sarnów, Łagisza, Będzin, Czeladź (Piaski i Józefów), Przełajka, Wojkowice, Strzyżowice.
Tempo takie, żeby się jechało dobrze bez podnoszenia sobie ciśnienia i walki o oddech. Ale też i bez zbytniego zamulania, bez postojów innych niż wymuszone sytuacją na drodze.
Pogoda optycznie ładna, widowiskowe chmurki, sporo słońca, lekki wiaterek. Odczuwalnie jednak nieciepło. W cieniu drzew nawet prawie chłodno. Dlatego też nie zatrzymywałem się by być cały czas rozgrzanym.
Na więcej jakoś mnie nie ciągnęło.


Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!