limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Z

Sobota, 11 lipca 2020 | dodano: 11.07.2020

Dziś tylko zaopatrzenie i to w wariancie dość krótkim. Najpierw zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana zakończone zjazdem w deszczu chwilowo słabnącym. Potem przyszło mi odczekać wzmożony opad i zupełnie bez zaginania szybki kurs, ciągle w deszczu, do najbliższej piekarni. Powrót również w deszczu.
Jak zaczęło, to kapało już cały czas aż do nocy.


Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!