limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Piątek, 17 lipca 2020 | dodano: 17.07.2020

Start 6:15. Warunki rześkie. Nad polami mgły, odczuwalnie tak z +13 stopni. Nie rejestruję wiatru. Słonecznie.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Wrażenie z jazdy takie, że szło lekko opornie. Chyba przez to stanie na światłach i na szlabanie przejazdu kolejowego.
Na mecie obsuwa 9 min.


Powrót początkowo spokojny jak zwykle rozkręca się w okolicach bieżni P3 i P4. Ale nim tam dotarłem to standardowo Mortimer, Reden, Łęknice. Między Pogoriami przejazdem i potem znów jak zwykle przez Preczów i Sarnów do mojej wioski. Tam odbijam przy remizie do DINO i finisz rozkopaną "913". Wyciągam przesyłkę z paczkomatu i prosto do domu.
Przelot spokojny i przyjemny. Jedynie na początku, nim się rozkręciłem i rozgrzałem, wiatr zdawał się nieco za chłodny. Potem było już ok. Słoneczko takie nie za ostre ale obecne.
Możliwe, wg ICM-u, burze nie wystąpiły.


Coś jakby mi na tyle Mamuta powietrze powoli uciekało. Albo źle poklejona dętka, którą ostatnio zakładałem, albo znów w coś wjechałem. Na razie nie mam weny do sprawdzenia tych wariantów. Szybciej jest dopompować i na 2 dni wystarcza.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!