limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 9 lipca 2020 | dodano: 09.07.2020

6:17. Start o tej godzinie to przymusowa gonitwa na trasie. No nie szło mi dziś wygrzebywanie się do pracy.
Warunki za oknem optycznie takie sobie. Szaro, nie pada, lekko mokro miejscami. Chyba też nie wieje. Termicznie tak, że zastanawiałem się nad lekką warstwą z długim rękawem ale ostatecznie zrezygnowałem. Przy podkręconym tempie potrzebne będzie dobre chłodzenie więc wdzianko "na krótko". Jedynie na łapy rękawiczki.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Udało się powstrzelać płynnie w światła i pewnie dzięki temu obsuwa była tylko na 3 min.
W sumie przyjemny dojazd do pracy. Bez sensacji.


Powrót ostatecznie wyszedł dość żwawy.
Warunki na wylocie całkiem przyjemne, trochę słoneczka, ciepło, lekki wiaterek. Tylko też sporo chmur. Zdecydowałem nie ryzykować objazdów i do domu bez specjalnego gięcia.
Trasa: Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów.
Na wjeździe do mojej wioski pojawiły się pojedyncze krople i do końca jazdy spadały po kilka to tu, to tam. Ostatecznie się nie rozpadało ale dzięki tym pogróżkom tempo na finiszu uczciwe.
Przelot przyjemny i prawie bez sensacji. Jedynie jeden cham w taryfie z głupim tekstem się trafił. Bywa.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!