limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Wtorek, 14 lipca 2020 | dodano: 14.07.2020

Chciało się dziś spać, oj, chciało! Przez to wytaczam się dopiero o 6:17. Zmieniam dziś rumaka licząc na to, że dzięki węższym oponkom uda się nadrobić obsuwę.
Warunki zbliżone do wczorajszych jeśli chodzi o temperaturę ale jest więcej słońca i prawie wcale chmur. W Preczowie dodatkowo lekka mgła.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Zaskakuje mnie lekki zawał na światłach w Sarnowie. Dwie kolejki przychodzi odstać. Reszta drogi płynnie i bez sensacji.
Na mecie ze stratą 2 min. Gdybym bardziej się postarał i pocisnął mocniej, to i te dwie minuty mogłem nadrobić. Może bym się skusił, gdyby było cieplej.


Powrót równie dynamiczny jak dojazd. Tak jakoś poszło, choć na początku zamulałem straszliwie. Warunki zrobiły się znacznie przyjemniejsze od porannych. Dużo słońca, lekki wiaterek, ciepło.
Trasa zbliżona do wczorajszej. Jedyna różnica taka, że odpuszczam sobie zagięcie przez Park Żurawiniec. Lecę prosto przez wioskę asfaltem.
W domu chwila przerwy, zostawiam jeden plecak, biorę drugi (pusty) i jeszcze bez gięcia skok do najbliższej piekarni. Takiż powrót.
Przyjemny powrót z pracy. Korciło na więcej ale trzeba to i owo zrobić a czas nie jest z gumy i nie stoi w miejscu. Ale urlop od poniedziałku to coś więcej w końcu zawalczę.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!