limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Praca

Dystans całkowity:104945.00 km (w terenie 6127.00 km; 5.84%)
Czas w ruchu:5447:51
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Liczba aktywności:2643
Średnio na aktywność:39.72 km i 2h 03m
Więcej statystyk

DPD

  • DST 40.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 24.00km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 września 2020 | dodano: 08.09.2020

Jeszcze wczoraj zamiarowałem na dojeździe trochę wygiąć i naciągnąć trasę ale, jak to często bywa, nie udało się sprawnie wytoczyć. Zaczynam dopiero o 6:13.
Warunki optycznie niezachęcające. Przede wszystkim sporo mgły. Przez tą wilgoć nie jest też za ciepło. Kolana na mecie nieco przechłodzone. Generalnie jednak nie było tragicznie.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Obyło się bez ekscesów.
Na mecie równo o 7:00.


Powrót dokładnie taką samą trasą jak wczoraj ale za to przy o wiele przyjemniejszych warunkach. Jest sporo słońca, ciepło. Trochę tylko życie uprzykrza wiaterek ale nie na tyle, by nie dało się szybko i sprawnie wrócić do domu. Zupełnie bez sensacji po drodze.


Kategoria Praca

DPD

Poniedziałek, 7 września 2020 | dodano: 07.09.2020

Miałem obawy, że będzie dojazd w deszczu. Jeszcze na wstawaniu za oknem szumiał opad ale do godziny startu - 6:09 - uspokoiło się. Jedynie mokre jezdnie i pochmurne niebo. Temperatura była nawet przyjemna. Wdziewam kapcie do chodzenia w wodzie, zakładam pokrowiec na plecak i w drogę.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie, umiarkowanie spiesznie.
Na mecie 3 min. obsuwy.


Powrót na sucho czyli już dobrze. A jeszcze do kompletu było nawet dość przyjemnie termicznie i nie wiało za bardzo. Słoneczko tak trochę chowająca się za chmurami ale czasem obecne.
Trasa minimalnie gięta ale większość po własnych śladach. Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów, Sarnów i do domu.
Spokojnie, niezbyt spiesznie.


Kategoria Praca

DPOD

  • DST 45.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 22.50km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 września 2020 | dodano: 04.09.2020

Przy piątku start mocno niesprawny. Wytaczam się o 6:15. Z tego też powodu dziś Rzeźnikiem żeby choć spróbować podgonić po drodze.
Warunki bardzo rześkie i grzejąca warstwa wcale nie jest przesadą. Nogi dobitnie to potwierdzają, choć zgodziły się podawać całkiem ładnie.
Trasa, z konieczności, bez wygibasów czyli Sarnów, Preczów i Dąbrowa Górnicza. Przelot bardzo sprawny i całkiem żwawy. Udaje mi się na metę dotrzeć równo o 7:00 zupełnie bez ekscesów.


Powrót nieco gięty żeby nie jechać za dużo po własnych śladach.
Początek przez Blachnickiego, dookoła górki środulskiej w stronę Pogoni i stamtąd do Czeladzi. Z Czeladzi przez Przełajkę do Wojkowic. Potem przez Skrzynówek do Strzyżowic, które to były moim celem. Jedyny dzień kiedy mogę odebrać pocztę po południu a awizo leżało od poniedziałku. Trochę nie w tym wieku ta instytucja funkcjonuje. Potem już prawie prosto do domu (zagięcie przez Belną).
Na więcej nie miałem jakoś ochoty.
Warunki takie, że pochmurno ale nie w stylu mroczno i będzie lało. Tak przyjemnie. Temperatura neutralna. Nogi nie miały nic przeciwko, by czasem trochę intensywniej popracować. W ogóle tempo powrotne przyzwoite mimo pewnej porcji pagórków. Żadnych ekscesów.


Kategoria Praca

DPOD

Czwartek, 3 września 2020 | dodano: 03.09.2020

Rozruch nawet dość sprawny. Startuję o 6:06. Warunki może nie aż przyjemne ale do jazdy całkiem dobre. Jest sucho, nie wieje, zanosi się na słoneczko. Jedynie temperatura słaba.
Trasę zaczynam jak zwykle przez Sarnów do Preczowa. Tu nachodzi mnie ochota na wariacje. Kręcę w stronę bieżni P4 i toczę się nią do dzikiego przejazdu na P3. Bieżnią toczę się w stronę mola i dalej pod Most Ucieczki. Dalej przez Reden na Starocmentarną i na Mortimerze włączam się na zwykłą trasę. Dzięki temu gięciu na przelocie bardzo spokojnie.
Na mecie równo o 7:00. Trochę nogi odczuły niższą temperaturę. Chyba będzie trzeba się powoli do tego przyzwyczajać.


Po południu ładne słoneczko ale termicznie tak nie za rewelacyjnie. W cieniu nawet dość chłodno. W pracy dopada mnie telefon od Marcina, że zamierza pozaginać z Rafałem w mojej okolicy. Nadaję namiary na moją trasę powrotną i się zobaczy.
Kręcę powrót przez Mec i Środulę w stronę izby wytrzeźwień i dalej Kościuszki w stronę centrum Będzina. Ponowna sesja łączności i czekam na chłopaków przy dworcu autobusowym. Są chwilę później. Witamy się i lecimy. Prowadzę w stronę domu, bo taki jeszcze mam plan.
Przez Zamkowe do lasu grodzieckiego i na światła na "86". Potem odbijamy przy centrum logistycznym Lidla do lasu. I się zaczyna. Zamiast prosto do domu robimy wygięcie najpierw dookoła lasu gródkowskiego w stronę Stachowego, a potem dalej do przecięcia żółtego szlaku i ku DINO. Stamtąd pod Lewiatana i na Kasztanową. Jestem rzut beretem od domu ale zamiast tam wykręcić, zaginamy dalej. Wracamy znów do żółtego szlaku i toczymy się do Brzękowic Dolnych a potem na Wał. Wariantem bardziej stromym. Potem Czerwony Kamień i górka paralotniarska w Górze Siewierskiej. Stamtąd zjazd do "913" i lekko wyginając pod granice Rogoźnika zawracamy ostatecznie w kierunku mojego kwadratu. Oczywiście jeszcze wyginając przez Belną.
Potem dłuższa chwila przy browarku i ostatecznie chłopaki ewakuują się do domu. Podejrzewam, że z zagięciami.
Nie taki był plan na popołudnie ale w sumie fajnie wyszło. Pojeżdżone, pogadane, pośmiane. Super.


Kategoria Praca

DPOD

Środa, 2 września 2020 | dodano: 02.09.2020

Smętna pogoda, smętny rozruch i start ostatecznie o 6:09. Dziś tylko mżawka i wiatr raczej sprzyjający. Jezdnie mokre po nocnych opadach. Bez przeciwdeszczy raczej nie ma sensu jechać.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Zupełnie bez sensacji.
Na mecie z obsuwą 3 min. Całkiem przyjemnie się jechało. Żeby tylko nie trzeba było ciągle przecierać okularów, to byłoby już super.


Powrót w znacznie lepszych warunkach. Podniosła się temperatura, jest sucho, trochę wieje. Miejscami jeszcze malownicze chmury przywodzące na myśl ulewę ale zgodnie z prognozą ICM-u, nic nie spada.
Wracam lekko objazdowo. Początek zwykły przez Mortimer i Reden w stronę ścieżki przy Alei Zagłębia. Tym razem jednak nie odbijam na Łęknice tylko jadę dalej w stronę dworca kolejowego w Głonogu i stamtąd na Piekło. Potem bieżnia P4 do Preczowa i przez Sarnów do mojej wioski. Od remizy zagięcie do wsiowego DINO i potem, by nie paprać się w rozgrzebanej "913", jeszcze wygięcie przy wsiowym Lewiatanie. Stamtąd prosto do domu.
Powrót przyjemny i prawie spokojny. Jedynie przy P3 trafił się psychiczny szeryf. Cóż, wybaczam mu. Pewnie ma ciężko w domu, może jedyne o czym decyduje, to kiedy wyjść spod stołu i z tego powodu na drodze próbuje sobie udowodnić, że jednak stać go na więcej...


Kategoria Praca

DPOD

Wtorek, 1 września 2020 | dodano: 01.09.2020

Rozruch dość sprawny ale przez zakładanie przeciwdeszczy ostatecznie startuję o 6:05. Warunki wymagające. Wieje mniej więcej ze wschodu. Większość drogi jazda w kropli o różnej intensywności. Na jezdniach pełno wody po nocnych opadach. Temperatura też dupy nie urywa ale nie jest tragicznie. Wszystko to jednak przekłada się na słabsze tempo.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Przez chwilę miałem zamiar pojechać lekko naokoło spokojniejszą trasą ale tempo wykluczyło tą opcję. Miałbym za duże spóźnienie. To wariant na wcześniejszy start. Tak gdzieś na 5:55. Może następnym razem.
Sam przejazd spokojny, bez sensacji. Na mecie mam 3 min. obsuwy ale nie jestem jakoś specjalnie mokry. W kapciach nieco wody, płaszczo-peleryna upaprana ale poza tym ok.


Mimo raczej nędznej pogody zachciało mi się na powrocie nieco objazdów. Wdziane przeciwdeszcze nie były jakoś super konieczne bo w sumie nie padało. Większość drogi było coś na kształt mżawki. Płaszczo-peleryna bardziej chyba tym razem chroniła przed wiatrem, jak wodą.
Trasę kręcę początkowo zwykłą przez Mortimer i Reden w stronę Łęknic. Zmianę robię zjeżdżając z bieżni P3 w stronę Piekła i tam wbijając na bieżnię P4. Takie małe ucho. Dalsze wyginanie to, zamiast pojechać od razu do Preczowa, ucho przez Ratanice. Potem po własnych śladach przez Sarnów i większość mojej wioski aż do ul. Kasztanowej. Tu znów ucho do piekarni, którą to podjeżdżam od strony Strzyżowic. Stamtąd już prosto do domu.
Kręciło się nawet nieźle choć nie za spiesznie. Wiatr i temperatura znacznie osłabiały podawanie nóg. Za to na całej trasie było spokojnie.
Rowerzystów wymiotło. Na bieżniach nie spotkałem nikogo. Nawet wędkarzy. To chyba jedyny solidny plus takiej pogody.


Kategoria Praca

DPD

Poniedziałek, 31 sierpnia 2020 | dodano: 31.08.2020

Miało być sprawniej na starcie, ale wyszło jak zwykle. Ruszam o 6:09.
Warunki niezłe jednak już czuć, że lato finiszuje. Przede wszystkim wieje zauważalnie, choć dla mnie początkowo pomocnie. Termicznie tak, że jadę na krótko. Jedynie na łapy dałem rękawiczki. I dało radę. Trochę chmurek, trochę słońca jak już raczyło wznieść się nad horyzont i chmury.
Trasa lekko zmodyfikowana choć generalnie przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Zmiana na odcinku od skrzyżowania przy remizie w Preczowie. Jadę w stronę P4 i odbijam za główną drogą w stronę Zielonej. Tym sposobem przybył do przebiegu porannego 1km.
Przejazd prawie spokojny. Jedynie chwila niepewności czy kierownik od strony Będzina raczy się zatrzymać na rondzie.
Na mecie minuta po czasie.


Powrót minimalnie kombinowany ale bez super ekstra kilometrów. Trochę zniechęcały chmurki na niebie. Zwłaszcza te na kierunku, w którym miałem wracać. No i jeszcze krótki opad, który był się objawił na chwilę w ciągu dnia pracy. Na szczęście wiejący wiaterek zdążył go wysuszyć.
Trasa taka, że na początek na Mec i zjazd do centrum Zagórza. Potem przez Mortimer na Reden i dalej Łęknice. Stamtąd już zwyczajnie przez przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów.
Tempo zupełnie bez ociągania, a na ostatnich 3-4km, nawet dość żwawe, bo jakoweś kropelki się ujawniły. Na szczęście do samego końca wytrzymało i w domu melduję się na sucho.
Przyjemny powrót z pracy.


Kategoria Praca

DPOD

  • DST 41.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 21.77km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 sierpnia 2020 | dodano: 21.08.2020

Przy piątku i przed urlopem nie chciało się wstawać, oj, nie chciało. Dlatego też start obsunięty na 6:16. Nie ma rady, trzeba będzie pociskać choć trochę. Na szczęście od samego rana zakładałem, że dziś dojazd Rzeźnikiem.
Warunki o poranku takie, że na polach mglisto, czyste niebo, rześko i chyba bez wiatru albo sprzyjający.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Ogólnie bez sensacji. Jednie na rondzie w centrum D. G. chwila niepewności czy kierownik naginający od strony Będzina raczy się zatrzymać. Zatrzymał się.
Na mecie równo o 7:00. Przyjemny dojazd do pracy.


Powrót raczej niespieszny poza odcinkiem od Łęknic do zjazdu na Preczów. A w ogóle trasa częściowo spontaniczne zaginana.
Zaczynam przez las zagórski zwykłym wariantem. Potem Reden i Łęknice. Przejazd z P3 na P4 i dalej do Preczowa. W Sarnowie zbiera mi się na eksplorację więc za rurą zaginam w prawo. Ładny zjazd, który potem muszę odrobić. Na dziko przez "86" przebijam się pod szklarnie w Borach Malinowskich i stamtąd terenem do granicy Psar i Malinowic. Terenowo ciągnę do Strzyżowic nie dojeżdżając do nich tylko spontanicznie zaginając w ul. Kasztanową. Dopiero potem, już asfaltami, grzecznie do domu.
Przyjemnie i spokojnie na powrocie. Pogoda lampiasta.


Kategoria Praca

DPOD

Czwartek, 20 sierpnia 2020 | dodano: 20.08.2020

Zanosiło się na start z zapasem czasowym. Wyszło tak, że ruszam o 6:12. Czyli jazda na styk.
Warunki dość różne od wczorajszych. Przede wszystkim sporo mgieł. Miejscami dość gęste. Termicznie przyjemnie. Raczej bez wiatru.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Bez ekscesów.
Na mecie równo o 7:00.


Powrót okraszony spontanicznymi zwrotami w warunkach bardzo miłych termicznie.
Początek przez las zagórski ale wariantem wzdłuż Rowu Mortimerowskiego i dawnym nasypem kolejowym. Wypadam z lasu na Staszicu koło Bachusa. Potem zjazd pod "94" i dalej przez Reden na Łęknice. Przejazd z P3 na P4 i do Preczowa. Tu mi się odechciewa podjazdu do Sarnowa i odbijam w stronę czarnego szlaku Zielona-Łagisza. Ciągnę szlakiem do Stachowego i potem pod magazyny DL Invest.
Stamtąd asfaltem po swoich śladach do żółtego szlaku. Nim do terenowego łącznika od urzędu gminy do Strzyżowic i dopiero stamtąd zjazd prosto do domu.
Generalnie niespiesznie, przyjemnie, spokojnie. Jedynie na bieżniach nieco dynamiczniej żeby się stamtąd szybko zwinąć, bo ruch dziś znacznie większy niż wczoraj. Wczoraj właściwie było kompletnie pusto.


Kategoria Praca

DPOD

Środa, 19 sierpnia 2020 | dodano: 19.08.2020

Rozruch "taki se". Ruszam o 6:10.
Warunki nie takie straszne, jak jeszcze wczoraj na wykresach ICM obiecywał. W nocy dość konkretnie lało i na zewnątrz są tego ślady ale o poranku jest już dość ok. Jezdnie mokre, pochmurno, raczej nie wieje, nawet ciepło, sporo wilgoci w powietrzu. Przyjemnie do jazdy.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą zupełnie bez sensacji.
Na mecie jestem równo o 7:00.
Bardzo przyjemny dojazd do pracy. Nogi podawały zdecydowanie lepiej niż wczoraj.


Powrót lekko zaginany w towarzystwie.
Początek zwykły przez Mortimer i Reden w stronę Pogorii 3. Chwila przerwy na browarku w "13". Szczęśliwie udaje się przeczekać ulewę przy tej okazji. Dalej przejazd na Pogorię 4 i bieżnią aż do zjazdu przed mostem. Potem Warężyn, Dąbie, Goląsza Dolna, Góra Siewierska i zjazd do Strzyżowic.
Niespecjalnie spiesznie na podjazdach, umiarkowanie na płaskich i ile samo leciało z górki.
Pogoda generalnie dopisała choć trzeba było się trochę z wiatrem siłować gdzie wypadło jechać na zachód.
Ogólnie przyjemny powrót.


Kategoria Praca