limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

Czwartek, 24 lutego 2022 | dodano: 24.02.2022

Mrozik. Ku mojemu zaskoczeniu.
Rozruch taki sobie. Przymarznięta brama. Nawoływanie kota i ostatecznie wytaczam się dopiero o 6:14.
Pesymista zeznał -3. Optymista +1. Zdecydowanie Optymista był w będzie. Grunt zmrożony. Trawy oszronione. Kałuże ścięte. Raczej bez wiatru. Bezchmurne niebo.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Sprawnie i bez ekscesów. Starałem się jechać z zaangażowaniem ale zimne powietrze zmuszało do kontroli oddechu i prędkość nie była na tyle duża, żeby nadrobić obsuwę.
Ostatecznie na mecie 3 min. straty i zmarznięte stopy.


Powrót w znacznie przyjaźniejszych warunkach niż poranny dojazd. Wieje, co prawda, z kierunku przeciwnego ale za to jest słonecznie i temperatura na zauważalnym plusie.
Trasa lekko gięta. Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów, Sarnów. Na wiosce odbicie do wsiowej piekarni za pączkami. Potem ucho od remizy do DINO i Lewiatana.
Przyjemnie, niespecjalnie spiesznie, bez ekscesów. I, co najbardziej cieszy, wszystko to za dnia, którego jeszcze trochę zostaje do wykorzystania po przycumowaniu w domu.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!