limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Praca

Dystans całkowity:104945.00 km (w terenie 6127.00 km; 5.84%)
Czas w ruchu:5447:51
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Liczba aktywności:2643
Średnio na aktywność:39.72 km i 2h 03m
Więcej statystyk

DNPND

  • DST 35.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 19.44km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 października 2020 | dodano: 29.10.2020

Nieco poprawiam start w stosunku do dnia wczorajszego, ale niewiele i nie mam właściwie rezerwy na marudzenie. Ruszam o 6:10.
Warunki całkiem niezłe. Sucho, nie wieje. Odczuwalnie jest znacznie chłodniej niż wczoraj ale jeszcze nie decyduję się na użycie czapki. Na Zielonej wyraźny skok temperatury. Ciepłe i wilgotne powietrze momentalnie zaparowuje mi okulary.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Zupełnie bez sensacji. Zrobiła mi się obsuwa na "dworcu kolejowym". Musiałem odczekać ze 3-4 min. zanim przewali się pociąg z samochodami. Tych minut brakło mi być o czasie w pracy. Na mecie -2 min.


Powrót przy nieznacznym kapaniu, które jednak trwało już jakiś czas i zdążyło nieco zachlapać otoczenie. Z tego też powodu pokrowiec na plecak i wariant krótszy powrotu przez Będzin ale inaczej niż zwykle.
Trasa: centrum Zagórza, las mydlicki, Mydlice, Warpie, Koszelew, Brzozowicka, Fabryka domów, światła na "86", "913" do przejazdu kolejowego w Gródkowie, zagięcie pod remizę, szybki wjazd do wsiowego Lewiatana i w narastających kropelkach prosto do domu. Już w ciemnościach.
15 min. po zaparkowaniu zrobiła się niezła ulewa więc można powiedzieć, że mi się fartnęło. Sam przejazd spokojny i nie za spieszny. W lesie mydlickim trochę powalonych drzew na ścieżce więc to wariant na niezbyt spieszną jazdę. Poza tym trochę obawiałem się szaleć na wąskich oponkach Błękitnego po mokrych liściach. Kilka razy kółko chciało uciec samo. Chyba znów czas na Mamuta.
Jutro wolne ale mam plan objazdowy o ile prognoza pogody się sprawdzi.


Kategoria Praca

DNPND

Środa, 28 października 2020 | dodano: 28.10.2020

Dziś słabo z rozruchem i na kołach jestem dopiero o 6:13. Trzeba będzie podganiać.
Warunki przyzwoite. Nie wieje, nie pada, nie jest za zimno.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Chwila niepewności na rondzie w centrum D. G. czy mi od strony Będzina ustąpią. Na wszelki wypadek przyhamowałem bo nie uśmiechało mi się sprawdzać, czy ewentualnie przeżyję zderzenie z lawetą.
Poza tym spokojnie. Tempo udało się utrzymać takie, że na miejscu jestem równo o 7:00.


Powrót na trochę innym kierunku niż ostatnimi czasy. Tym razem: Blachnickiego, Środula, Plejada, Pogoń, Czeladź, Wojkowice, Strzyżowice. Wszystko asfaltami lub ścieżkami. Bez opierniczania więc nawet nienajgorsze tempo wyszło.
Finisz formalnie po zachodzie słońca choć coś tam jeszcze było widać.
Tym razem na powrocie trochę słońca ale też czuć już lekko niższą temperaturę. Wczoraj wracałem bez rękawiczek. Dziś było bez nich niekomfortowo.


Kategoria Praca

DNPD

Wtorek, 27 października 2020 | dodano: 27.10.2020

Rozruch przeciętnie sprawny i na kołach jestem o 6:06.
Warunki różne od wczorajszych jedynie w kwestii mgły. Poza tym to samo.
Takoż z trasą. Dziś bardzo spokojnie.
Na mecie zapas 4 min. Przyjemny dojazd do pracy.


Powrót gięty nieco inaczej niż zwykle: Mortimer, Mydlice, Koszelew, dworzec kolejowy w Będzinie, serwis (wciąż nieczynny, albo nieczynny już o tej porze), Łagisza, Sarnów i zawijasy po wiosce od remizy do DINO, dalej do Lewiatana i do domu.
Przyjemnie, słonecznie. Od Nerki przez Łagiszę i Sarnów zmiany z króliczkiem. Zadziwiające jest to, że na małych kółeczkach trzymał ładne tempo. Fajnie się jechało raz goniąc, raz będąc gonionym. Tak jakoś żwawiej.


Kategoria Praca

DNPD

Poniedziałek, 26 października 2020 | dodano: 26.10.2020

Formalnie dojazd jeszcze przy udziale nocy ale faktycznie to była już szarówka. GPS zeznał, że do wschodu brakowało 17 min. na starcie.
Warunki takie sobie. Nie jest jakoś zimno ale odczuwalnie temperaturę obniża mgła. Nie wieje, jezdnie suche.
Kręcę trasę przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie i bez sensacji.
Tempo niezbyt ambitne. Trochę przez nieustanną konieczność przecierania okularów. Na mecie równo o 7:00.


W ciągu dnia było trochę ładnego słoneczka ale już na wylocie niebo zaciągnięte chmurami. Niedeszczowe jednak sprawiają, że nie jest zbyt optymistycznie. Przynajmniej jest sucho, nie wieje i nawet temperatura taka, że rękawiczki i czapka mogą jechać w kieszeniach.
Trasa bez finezji przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów.
Tempo nawet nienajgorsze. Na skrzyżowaniu przy remizie w Preczowie dogania mnie rowerzysta, którego mijałem stojącego przy "Pod Dębami". Znaczy się będziemy się ganiać :-)
Kręcę delikatnie na młynkach w stronę kościoła. Wyprzedza. Daję mu z 50 metrów i dostosowuję tempo. Ładnie ale bez szaleństw. Ciągnie równo pod górkę do Sarnowa. Niestety kończy jazdę przed kościołem więc za długo się króliczkiem nie nacieszyłem. Dalej już spokojniej swoim tempem do świateł i potem równo do domu z haczeniem o wsiową piekarnię.
W domu jestem o dobrym czasie ale co z tego? Przesunięcie czasu sprawia, że szybko się ściemnia. Wkrótce zacznie się era DNPND :-/


Kategoria Praca

DNPOD

Piątek, 23 października 2020 | dodano: 23.10.2020

Start 6:06. Warunki przyjemne, jak na tą porę roku. Sucho, nie wieje, znośna temperatura.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Bez sensacji.
Na mecie 3 min. zapasu.


Na powrocie szarawo. Dywan chmur ale nie jest źle. Termicznie tak, że kurtka i czapka jadą w plecaku. Minimalny ruch powietrza. Sucho. Naszło mnie by trochę nagiąć powrót.
Kręcę do Preczowa jak zwykle przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło. Przy "Pod Dębami" odbijam na Marianki i Ratanice. Dobijam do Kamienia Ornitologa i robię zwrot na Kuźnicę Piaskową. Dalej przez Dąbie do Goląszy Dolnej i zjazd przez Strzyżowice do domu.
Na bieżniach dynamicznie. Na pagórkach od Dąbia już spokojniej. Nogi dają znać, że to nie są dobre warunki na pociskanie. Gdyby było tak z +25...
Spokojny powrót z pracy.


Kategoria Praca

DNPSD

  • DST 40.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 22.43km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 października 2020 | dodano: 22.10.2020

Dobry rozruch. Start o 6:03.
Warunki dość przyjemne. Jakby cieplej niż wczoraj. Chyba też lekko wiało.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Na rondzie centrum D. G. chwila niepewności czy mi "Cienki" od strony Będzina ustąpi. Wyglądało jakby nie miał zamiar. Ostatecznie zahamował dość ostro ale ja też przyhamowałem. Co mi po pierwszeństwie jak mnie na masce rozłoży?
Reszta trasy spokojna. Na mecie z zapasem 5 min.

Jakoś tak koło połowy drogi jazda z urwaną linką blokady przedniego amorka. Niespecjalnie to przeszkadzało ale i tak postanowiłem w wolnej chwili przed powrotem temat ogarnąć. Wymiana poszła sprawnie i wszystko działa jak należy.


Powrót w tak przyjemnych warunkach, że kurtka mogła jechać w plecaku. Ładne słoneczko, nieznaczny ruch powietrza, termicznie przyzwoicie. Jednak bez objazdów. Trasa zwykła przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów.
Tempo na bieżniach lekko podkręcone ale potem już bez szaleństw.


Kategoria Praca, LinkaB

DNPD

  • DST 38.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 20.36km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 października 2020 | dodano: 21.10.2020

Rozruch całkiem sprawny. Start o 6:05. Była ochota na lekkie zagięcie na dojeździe ale oparłem się pokusie. Może dla odmiany warto by raz zajechać przed czasem.
Warunki przyjemne choć wiadomo, że ciepła nie ma się co spodziewać. Nie wieje.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą bez sensacji.
Na mecie z zapasem 5 min.


Powrót na kierunku Będzina. Kolejno: Mec, Środula, Stary Będzin, serwis (nieczynny ponownie), Zamkowe, Grodziec, Wojkowice i do domu.
Pogoda trochę niewyraźna. O wiele więcej chmur niż wczoraj. Słoneczko ledwo przebijało. Za to nie wiało.
Tempo niespecjalnie spieszne.


Kategoria Praca

DNPD

Wtorek, 20 października 2020 | dodano: 20.10.2020

Wygrzebałem się do startu na 6:10. Dość późno jak na tę porę roku i panujące warunki. Jest zdecydowanie chłodno, na trawie rosa, jezdnie suche, miejscami napotykam mgły, raczej bez wiatru lub sprzyjający ale niezauważalny.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie i bez sensacji.
Niestety nie udaje się nadrobić późnego wyjazdu. Na mecie 3 min. do tyłu.
Po drodze napotykam jednego samobójcę. Ubrany na czarno, bez odblasków i światełek. Gdyby nie klekot błotnika, to bym się nawet nie zorientował, że w przeciwną stronę jedzie rowerzysta.


Powrót w ładnym słoneczku ale za ciepło to nie było. Jedynie czapka zamieniona na bandanę i rękawiczki w kieszeni. Reszta wdzianka ja rano i jakoś za gorąco nie było. Zdecydowanie dawał opór wiatr raczej niepomagający. Ale ogólnie przyjemnie, zwłaszcza porównując do tygodnia minionego.
Trasa bez finezji: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów.
Pogoda wyciągnęła ludzi na pojezierze. Sporo spacerowiczów, rowerzystów, "kijanek" i rolkarzy.


Kategoria Praca

DNPD

Poniedziałek, 19 października 2020 | dodano: 19.10.2020

Negocjacje z drapieżnikiem czy wraca do domu, czy jednak zostaje na dworze, zajęły na starcie tyle czasu, że ostatecznie wytaczam się o 6:09.
Jezdnie mokre ale nie pada. Termicznie jest do przyjęcia. Nie wieje. Profilaktycznie jednak zestaw gumowy w plecaku.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górnicza. Bez sensacji.
Na mecie obsuwa na 6 min. Sam przejazd całkiem przyjemny.
Mam nadzieję, że na powrocie nie będzie gorzej.


W środku dnia coś kropnęło ale na wylocie już sucho. Choć pochmurno. Termicznie też bez rewelacji.
Kręcę powrót przez Mec, Środulę i Stary Będzin. Podjeżdżam pod serwis, bo chciałem umówić Mamuta na przeszczepy, ale całuję klamkę. Jutro spróbuję najpierw telefonicznie.
Dalszy powrót to Zamkowe, las grodziecki, "913" do przejazdu kolejowego  w Gródkowie, zagięcie do DINO i wsiowego Lewiatana, skąd jeszcze podjazd pod piekarnię i dopiero do domu.
Tempo spacerowe bo warunki już dawno nie te, kiedy mi się chce pociskać. Powrót spokojny.


Kategoria Praca

DNPD

Piątek, 16 października 2020 | dodano: 16.10.2020

Na tle tygodnia to dziś pogodowy Dzień Dziecka.
Zbieram się obsunięty na koła o 6:09. Dziś dla odmiany dojazd na sucho. Jedynie miejscami jezdnie nosiły ślady tygodniowych opadów. Termicznie mniej więcej jak wczoraj. Raczej bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Nie do końca spokojnie. Na początek w Sarnowie autobus linii "107" prawie dopchnął mnie do krawężnika bo sobie "kierownik" źle obliczył prędkości i przestrzeń do wyprzedzania. Drugi moment niepewności to tradycyjnie rondo w centrum D. G. Znów nie byłem pewien czy mi "kierownik" od strony Będzina ustąpi. Jechał jakby nie zamierzał.
Na mecie, mimo lepszego czasu przejazdu, obsuwa na 4 min. Ale sam przejazd całkiem przyjemny.


Powrót, niestety, częściowo w kropli.
W ciągu dnia pokapało. Jak ruszałem to jedynie było mokro. Z tego też powodu tempo niespieszne żeby się za mocno nie uflejać. Gdzie się dało to chodnikami i ścieżkami.
Początek przez Mortimer i Reden pod Most Ucieczki. Potem Zielona i czarny szlak do Łagiszy. Mżawko-deszczyk zaczyna się jak już opuszczam szlak i towarzyszy mi do końca jazdy. Kręcę niespiesznie przez Sarnów i moją wioskę korzystając dalej z chodnika. Na finiszu podjazd pod paczkomat i szybko do domu.
Nie przemokłem jakoś specjalnie ale uda się wychłodziły i plan najechania wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie odłożyłem na jutro. Nawet jak będzie dalej kapało to nie będzie taka krótka trasa wielkim wyzwaniem.
Za przewalczenie tego mokrego tygodnia na rowerze teraz sobie wymyślę jakąś nagrodę. Już dawno w takich warunkach tyle nie jeździłem.


Kategoria Praca