Inne
| Dystans całkowity: | 18122.00 km (w terenie 3205.00 km; 17.69%) |
| Czas w ruchu: | 1015:57 |
| Średnia prędkość: | 17.84 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 62.00 km/h |
| Liczba aktywności: | 583 |
| Średnio na aktywność: | 31.08 km i 1h 44m |
| Więcej statystyk | |
Powybiórcze objazdy
-
DST
53.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:53
-
VAVG
18.38km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień wyborczy więc wytaczam się z domu najpierw do komisji. To niecałe 2km w jedną stronę więc jasnym było, że będzie powrót zagięty.
Po iksie ruszam w objazd główne asfaltowy. Na początek przez Sarnów i Preczów na bieżnię Pogorii 4 i nią aż do Wojkowic Kościelnych. Chwila przerwy na foto...
... i toczę się dalej.
Przez Podwarpie wbijam na szlak rowerowy do Siewierza.
I kręcę pod zamek.
Na niejednym zdjęciu widziałem już, że trwa odtwarzanie murów. Dziś była okazja przekonać się naocznie. Chwila przerwy na rozprostowanie kości, mały zawijas po pobliskim terenie rekreacyjnym i ruszam dalej przez rynek...
... w stronę leśnej autostrady do Zadzienia i Zendka.
Niespiesznie przetaczam się przez las korzystając z cienia. Coraz bardziej daje się odczuć wzrastającą temperaturę. Ładne tempo z początku jazdy zdecydowanie spada.
Wybywam z lasu na asfalt i kręcę do Mierzęcic. Robię małą eksplorację leśnych ścieżek w drodze do platformy widokowej przy lotnisku w Pyrzowicach od strony wieży kontrolnej. Tam parking zastawiony samolotami.
Kilka tej samej linii stało jeszcze bliżej wieży. Jednemu coś robili. Jakby serwis.
Przy wieży kontrolnej odbijam w stronę Nowej Wsi i kręcę ten długaśny podjazd w drodze do Twardowic. Potem wspinaczka do Góry Siewierskiej i zjazd w stronę drogi do Rogoźnika, który jednak porzucam by odbić na podjazd do górki paralotniarskiej. Tam chwila przerwy na foto.
Ten widok nigdy mi się nie nudzi. Długo jednak tam nie zostaję. Woda się skończyła, a w lodówce zimne PIWO. Staczam się więc drogą przez las w stronę Strzyżowic, doginam przez ul. Kasztanową i kończę objazd wracając po własnych śladach.
Dystans i średnia nie są jakieś masakryczne ale nie o to chodziło. Miała być przyjemna przejażdżka a nie walka o metry i sekundy.
Była jeszcze opcja popołudniowego kręcenia ze znajomymi z Mysłowic ale browarek poskładał mnie do drzemki. Jak odemknąłem oka to było już jasne, że nie dam rady dotrzeć na godzinę zbiórki więc już tylko na koniec pozostało poczyścić Rzeźnika z marasu zebranego na terenowych odcinkach.
Kategoria Inne
Z
-
DST
6.00km
-
Czas
00:21
-
VAVG
17.14km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tylko runda zaopatrzeniowa. Standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana i potem to samo do najbliższej piekarni.
Jakoś nie mam zacięcia na ekstra jeżdżenia poza komunikacyjnym mimo tego, że wołali dziś na objazdy.
Urlopy wkrótce więc jest cień szansy, że wtedy sobie odbiję.
Kategoria Inne
Z
-
DST
3.00km
-
Czas
00:11
-
VAVG
16.36km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ślimaty dzień nie nastraja do objazdów ale zaopatrzenie trzeba zdobyć.
Najpierw do wsiowego Lewiatana. Tym razem nie zwykłą drogą bo po niedawnym i wczorajszym kapaniu jest tam straszne bagno. Tak więc szybko tam i nazad asfaltem. Na powrocie znów zaczęło mżyć.
Zostawiam balast i jeszcze szybki wyskok do najbliższej piekarni. Też bez zaginania.
W ogóle jakiś taki nędzny mam dzień od samego rana. Zero chęci na jeżdżenie.
Kategoria Inne
Zaopatrzeniowo i za chlebem
-
DST
14.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
00:46
-
VAVG
18.26km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nieco później start do zwykłego jeżdżenia zaopatrzeniowego.
Na początek standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana i zjazd z balastem do domu.
Potem zwykłe zagięcie do wsiowej piekarni.
Wszystko to w warunkach iście letnich. Ładne słoneczko, niemal bez wiatru, ciepło tak, że zimne piwo wchodzi jak woda.
Kategoria Inne
Z i za chlebem
-
DST
6.00km
-
Czas
00:22
-
VAVG
16.36km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Potem zwykłe zagięcie do najbliższej piekarni.
Słonecznie, zauważalny wiaterek jeszcze niespecjalnie ciepły.
Rowerzystów zatrzęsienie.
Kategoria Inne
Z i za chlebem
-
DST
15.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
00:49
-
VAVG
18.37km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Wybrałem się w krótkich spodenkach i górze z długim rękawem ale na lekko. Średni pomysł. Na tym kółeczku dało radę ale dalej to bym zmarzł mimo tego, że trochę słoneczka było widać. Ale wiało zimnym powietrzem.
Chwila dłuższa po powrocie i jeszcze zagięcie do wsiowej piekarni. Terenem pod Urząd Gminy i powrót przez las gródkowski, za tartakiem terenem do DINO, wygięcie pod Lewiatana i wygięcie pod kościół żeby do tych 15km dobić.
Tym razem jazda we wdzianku na długo w wersji cieplejszej. Też nie idealnie ale lepiej niż wyskok do Lewiatana. Słoneczko zniknęło za chmurami. Chyba ma się ku deszczowej niedzieli, jak ICM zapowiada.
Kategoria Inne
Z
-
DST
6.00km
-
Czas
00:20
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko runda zaopatrzeniowa bez większego wyginania. Kolano, po wczorajszej glebie, lekko sztywne i zdecydowałem, że dam mu się nieco zregenerować. W związku z tym tylko zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana i potem zwykłe zagięcie do najbliższej piekarni.
Pogoda do jazdy całkiem niezła. Może nie jest za ciepło ale w krótkich spodenkach daje radę. Nie wieje, na niebie wysokie chmury. Jest raczej pogodnie.
Kategoria Inne
Z
-
DST
6.00km
-
Czas
00:20
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw do najbliższej piekarni - objazdem. Potem standardowe kółko do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. W krótkich spodenkach trochę pizgało po nogach mimo ładnego słoneczka. Później przy robocie dalej czuć było chłód.
Kategoria Inne
Za chlebem
-
DST
13.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
00:37
-
VAVG
21.08km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ciut przed 9:00 startuję w większe zagięcie do wsiowej piekarni po pieczywo. Terenem w stronę Urzędu Gminy, piekarnia, przez las gródkowski w stronę ul. Wspólnej i dalej zjazd przez krawędzie Grodźca i Wojkowic do mojej ulicy od strony cmentarza. Stamtąd już prosta do domu.
Warunki takie, że wdzianko na krótko. Jedynie w cieniu drzew było nieciepło. W słoneczku bardzo przyjemnie.
Kategoria Inne
ZDPND
-
DST
42.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
20.66km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano kurs po zaopatrzenie. Tym razem najkrótszą drogą zamiast standardowego wygięcia bo na "913" prace się rozpędzają i nie chciałem się pchać między maszyny.
Z Lewiatana powrót tą samą trasą.
Do pracy udaje mi się pozbierać ciut wcześniej. Ruszam o 13:25. Skoro mam w rezerwie kilka minutek to nie narzucam sobie zbyt intensywnego tempa i robię małe zagięcie przez teren ze Strzyżowic do świateł na "86" w Sarnowie. Stamtąd już standard przez Preczów i Dąbrowę Górniczą. Sprawnie, spokojnie.
Dziś pogoda znacznie lepsza. Nie pada, wieje nienajmocniej, prawie bezchmurnie. Jest na tyle ciepło, że decyduję się na wdzianko "na krótko" ale długi zestaw zabieram mimo to w plecaku. Przyda się na wieczorny powrót bo przewiduję, że będzie chłodniej. Zresztą teraz upałów nie ma. Nogi mówią, że to jeszcze nie TE ciepełka.
Na Zielonej tłumy ludzi. W tym sporo zlewających zasady maskowania i rozgrupowania. I ani jednego umundurowanego, który by o tym przypomniał. Nie żeby mi na tym zależało ale po prostu wkurza mnie jak jednych za to ścigają a większości się upiecze. I na dodatek i tak to na dłuższą metę nie ma żadnego znaczenia przy zmaganiach z Covidem.
Powrót niespecjalnie spieszny na starcie robił się coraz dynamiczniejszy im bliżej domu. Wg przewidywań wdzianko dłuższe było jak najbardziej na miejscu.
Trasa bez finezji częściowo po własnych śladach. Takoż do Mortimeru, potem odbicie na Reden i dalej na Łęknice. Ścieżka przy Zagłębia Dąbrowskiego coraz bliżej zakończenia. Całkiem fajnie zrobiony wjazd od ul. Granicznej. Tak się to powinno robić.
Bieżnią P3 przetaczam się do przejazdu na P4 i dalej do Preczowa. Potem standard przez Sarnów prosto do domu.
Spokojnie, przyjemnie. Ładny zachód słońca nad P3. Ale nie chciało mi się focić.
Kategoria Inne, Praca





















