limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Praca

Dystans całkowity:104945.00 km (w terenie 6127.00 km; 5.84%)
Czas w ruchu:5447:51
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Liczba aktywności:2643
Średnio na aktywność:39.72 km i 2h 03m
Więcej statystyk

DPD

Poniedziałek, 6 lipca 2020 | dodano: 06.07.2020

Rozruch szkoda gadać. Ostatecznie wytaczam się o 6:15. Trzeba przyłożyć się do kręcenia.
Warunki bardzo przyjemne. Powietrze raczej mało ruchome, przyjemnie ciepło, słoneczko lekko skryte za chmurami przez część drogi.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą.
Na zjeździe z Sarnowa do Preczowa króliczek. Ładnie ciągnął, ale krótko. Nie po drodze nam było.
Na mecie z obsuwa 3 min. Był cień szansy być równo o 7:00 ale światła i skrzyżowania jej pozbawiły.


Powrót po krótkości. ICM zapowiadał deszcz i może burze, a za oknem pozmieniało się tak, że postanowiłem założyć, że prognoza zmierza ku sprawdzeniu się. Dlatego też powrót bez gięcia przez Mec, Środulę (tu pierwsze krople na postrach), Stary Będzin, Nerkę (tu już kapie niepokojąco), Fabrykę Domów, światła na "86", obok Lidl-a (tu się opad rozpędza), las gródkowski, zawijas omijający rozgrzebaną "913" i od torów w Gródkowie prosto do paczkomatu. Zgarniam przesyłkę i ostatnie 300m do domu.
Okapało mnie zauważalnie ale jeszcze nie do gołej skóry. W butach tylko nieznacznie wilgotno więc nie było źle ostatecznie choć ze 2x już, już miałem zakładać przeciwdeszcze. Ostatecznie dałem się ugotować jak żaba.
Ale powrót przyjemny.

Chyba jeszcze czeka mnie sprawdzenie czy przypadkiem nie mam kapcia na tyle Mamuta. Wychodząc z pracy podejrzanie miękko było w tyle i dobiłem trochę ale po drodze jakby znów zmiękło. Tak mi się majaczy, że mogłem na dojeździe do pracy w coś wjechać.

Jak myślałem, mały kawałek szkła. Szybka wymiana dętki i Mamut gotowy na jutro.


Kategoria Praca

DPD

Piątek, 3 lipca 2020 | dodano: 03.07.2020

Start 6:18. Kiepsko. Na zjeździe z Sarnowa do Preczowa szacuję wstępnie obsuwę na 10 minut ale kręcę z zaangażowaniem i liczę, że uda się skrócić niedoczas.
Reszta trasy zwykłej przez Dąbrowę Górniczą przebiega sprawnie i bez ekscesów. Ostatecznie na mecie jestem tylko 4 min. po 7:00, czyli udało się coś tam nadrobić.
Warunki o poranku poburzowe. W powietrzu sporo wilgoci ocierającej się niemal o mgłę miejscami. Ciepło, raczej bez wiatru. Jezdnie tu i ówdzie mokre.
Przyjemny dojazd do pracy, ale dobrze, że już ostatni w tym tygodniu.


Powrót w tempie mieszanym. Początek spacerowo, środek na podniesionym lekko oddechu, końcówka tak po środku.
Trasa: centrum Zagórza, Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów.
Przyjemnie, spokojnie. Na starcie miałem wrażenie, że jest chłodnawo ale im dalej tym było lepiej.
Pogoda na powrocie dopisała, choć w ciągu dnia zastanawiałem się, czy nie będzie aby na mokro. Jednak deszcz zdążył niemal wyschnąć do godziny mojego powrotu. Na finiszu nawet ładnie słoneczko dawało.


Kategoria Praca

DPD

Czwartek, 2 lipca 2020 | dodano: 02.07.2020

Rozruch szedł sprawnie. Skoro tak, to uznałem, że nie ma powodu się spieszyć. Efekt taki, że zamiast wytoczyć się z rezerwą 10 min. mam jej ledwo 3. Ostatecznie na mecie mam obsuwę na 4 min.
Pogodę ICM obiecywał mokrą. Jak wstawałem to lało. Ale przestało i przed startem nawet przeschnęło. Długo jednak nie cieszyłem się warunkami. Najpierw postraszyło jak przejeżdżałem z mojej wioski do Sarnowa. Potem, na dobre, zaczęło kapać w Preczowie i rozkręciło się na granicach Dąbrowy Górniczej. Tu też chowam buty do plecaka, zakładam kapcie od chodzenia w wodzie, rowerowy płaszcz przeciwdeszczowy i do końca trasy pocę się pod tym okryciem. Nie rozpadało się jakoś specjalnie, ot, taki sobie deszczyk, ale gdybym się nie przezbroił, to w butach byłoby bagno a plecak cały ochlapany i przemoczony.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą przejechana spokojnie, bez ekscesów.


Powrót zapowiadał się na sucho. Ruszam w stronę centrum Zagórza i tu widzę, że na kierunku mniej więcej Redenu leje. Odbijam w stronę Makro i lasu mydlickiego. Tamże pierwszy raz krople mnie straszą. Ciągnę dalej w stronę Warpia. Krople po raz drugi się objawiają. Trzeci raz kropelki pojawiają się na wysokości kościoła na Ksawerze. Buty do plecaka, kapcie na nogi, płaszcz w pogotowiu i lecę dalej. Skracam przez mostek na Czarnej Premszy w stronę targowiska i dalej pod Fabrykę Domów. Stamtąd do świateł na "86". Potem przy Lidlu do lasu gródkowskiego i jego zakosami, przecinając przy podstawówce "913", docieram do tartaku. Finisz rozgrzebana "913". Po drodze trochę foto remontowanego odcinka.
Przyjemnie i spokojnie na powrocie. Więcej kropelek nie pamiętam.


Kategoria Praca

DPOD

Środa, 1 lipca 2020 | dodano: 01.07.2020

Rozruch szedł dobrze. Jak zwykle. Ale się rozlazł w szwach. Jak zwykle. I start znów na krawędzi okna. Jak zwykle. Tym razem o 6:12.
Warunki bardzo przyjemne. Rześko ale ciepło. Dużo słoneczka. Chyba lekko dmuchało na pewno jednak nie przeszkadzająco.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Kręcona z umiarkowanym zaangażowaniem. Obyło się bez sensacji. Na mecie równo o 7:00.


Popołudnie przyjemnie ciepłe i słoneczne. Trochę wieje. Początek delikatnie a i potem też jakoś niespecjalnie mocno. Tempo takie, żeby oddech się nie urwał. Tak do 28km/h na płaskim bo potem już się oddech za bardzo przyspieszał.
Trasa początkowo zwykła przez centrum Zagórza, Mortimer i Reden na Łęknice. Wpadam na bieżnię P3 i lecę do przejazdu na P4. Przy "Pod Dębami" spontanicznie decyduję, że zagnę przez Ratanice do Kamienia Ornitologa. Tam odbicie na Kuźnicę Piaskową, Warężyn, Dąbie-Chrobakowe, Malinowice, Strzyżowice i do domu.


Kategoria Praca

DPD

Wtorek, 30 czerwca 2020 | dodano: 30.06.2020

Rozruch szedł dobrze ale ostatecznie wyszło jak zwykle - start o 6:15.
Warunki przyjemne choć odmienne od wczorajszych. Jest bardziej rześko, jezdnie suche, raczej bez wiatru i dużo słońca.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą kręcona z uczuciem w nadziei, że uda się zmieścić w czasie. Nie udało się. Na mecie 3 min. obsuwy.
Przyjemny dojazd do pracy.


Powrót zaczynam z lekkimi zmaganiami z wiatrem. Obawiałem się, że będzie ciężko ale na finiszu okazało się, że było całkiem przyjemnie i w miarę dynamicznie. Przy tym sporo słoneczka.
Kręcę przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak aż do magazynów w Psarach i finisz po własnych śladach prosto pod drzwi.
Spokojnie i przyjemne kręcenie powrotne.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 37.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 29 czerwca 2020 | dodano: 29.06.2020

Rozruch przeciętnie sprawny zakończony startem o 6:14.
Warunki całkiem przyjemne. Nie wieje, przyjemna temperatura. Niestety chyba popołudniowe burze się wydarzą bo w powietrzu czuć sporo wilgoci. Do tego niebo zaciągnięte wysokimi chmurami i słoneczka bezpośrednio nie widać.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie i bez sensacji.
Cały przejazd kręcony z uczuciem ale ostatecznie nie udało się zmieścić w czasie. Wszystko przez kosiarzy. Przy okazji cięcia trawy przy chodniku musieli jakiś syf wygarnąć z trawą. Przejeżdżając po nim złapałem kapcia. Ostatnie 200m z buta. Także można powiedzieć, że szczęście w nieszczęściu. Przed powrotem czeka mnie jeszcze wymiana dętki.



Takie dziadostwo znalazłem w oponie. Dziura na centymetr. Opona praktycznie do wywalenia. Oby udało mi się dojechać do domu. Trza będzie delikatnie.



Powrót niespieszny żeby nie nadwyrężać uszkodzonej opony i żeby za bardzo po gębie nie leciało spod przedniego koła po niedawnych opadach. Zresztą trochę kropelek podczas powrotu też było. Ale niegroźnych. Kółko ewidentnie biło w miejscu uszkodzenia opony ale wytrzymało. Cały powrót na odblokowanych amorach i dzięki temu nie dawało się to we znaki.
Większość trasy po własnych śladach. Spokojnie, nawet przyjemnie. Profilaktycznie założone kapcie do chodzenia w wodzie były strzałem w dziesiątkę. W wielu miejscach były rozlewiska, przy których przekraczaniu nabrałem wody. W butach byłoby bagno. Kapcie się wypłucze, wysuszy i po temacie.
Lekcja na dziś: nie jeździć tam, gdzie nie widać po czym się jedzie.


Kategoria Praca, Serwis

DPD

  • DST 40.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 21.62km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 czerwca 2020 | dodano: 26.06.2020

Dziś rozruch mniej więcej sprawny i start o 6:09. Przyjemne warunki do kręcenia, słoneczko, lekki ruch powietrza, ciepło, sucho.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą zupełnie bez sensacji.
Na mecie zapas 1 min.


Dopisałem sobie serwis choć faktycznie miał on miejsce w sobotę ale dopiero dziś został przetestowany. Nastąpiła wymiana kapci u Rzeźnika. Poprzednie (Kendy) zrobiły się slickami. Miały przejechane ponad 10k km więc w sumie nie dziwne. Nowe sprawują się bardzo ładnie. Od razu widzę zmianę w przyczepności, zwłaszcza na zakrętach. Nowe oponki to Race King Continentala. Czy dobre, czy nie, nie wiem. Brałem takie nienajdroższe. Mam nadzieję, że wytrzymają pod te 10k km.


Powrót niespecjalnie spiesznie z minimalnym wyginaniem. Niemal wszystko asfaltami, ścieżkami i chodnikami. W ciągu dnia była burza i nie bardzo miałem ochotę taplać się w błocie.
Kolejno: Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów, Sarnów. Na wiosce wygięcie przez ul. Kasztanową.
Spokojnie, przyjemnie. Słoneczko trochę przytłumione chmurami ale było przyjemnie. Trochę wiała mniej więcej z północy.


Kategoria Opona, Praca, Serwis

DPD

Czwartek, 25 czerwca 2020 | dodano: 25.06.2020

I tyle ze sprawnych rozruchów. Dziś znów ruszam tak późno, że obsuwa murowana - 6:19.
Warunki całkiem przyjemne. Jest rześko ze wskazaniem na wzrost temperatury. Lekko wieje. Sporo słoneczka.
Trasa zwykła przez Dąbrowę Górniczą. Spokojnie i bez sensacji.
Na mecie, jak było do przewidzenia, obsuwa na 9 min.


Powrót bez zawijasów, bez zamulania trasą przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak aż pod Park Żurawiniec i finisz asfaltem do domu.
Warunki iście letnie. Dużo słońca, ciepło, lekki wiaterek. W sam raz na kręcenie. Całe tabuny rowerzystów również musiały uznać warunki za doskonałe, skoro wytoczyły się na ścieżki i ulice.


Kategoria Praca

DPD

Środa, 24 czerwca 2020 | dodano: 24.06.2020

Dla odmiany dziś sprawny rozruch i start o 6:05.
Warunki nieco słabsze niż wczoraj. Lekko dmucha, pochmurno, nie za ciepło.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie i przyjemnie. Mam czas to też nie cisnę. Po prostu zwykłe tempo podróżne.
Na mecie 4 min. zapasu.


Skończyło mi się dziś wcześniej paliwo i powrót na lekkim ssaniu. W związku z tym niezbyt spieszny, a właściwie to wręcz spacerowy.
Początek przez las zagórski do przejazdu pod "94" na Starocmentarnej. Potem obok targu i Urzędu Miejskiego D. G. pod Most Ucieczki. Stamtąd na Zieloną i czarny szlak do Łagiszy. Dalej terenem wzdłuż torów do Stachowego, magazyny i grzecznie finisz asfaltem do domu.
W lesie zagórskim, na czarnym szlaku i terenowym kawałku do Stachowego mlaskato, miejscami rozlewiska. Troszkę uflejałem Mamutowi kapcie. Sam też trochę błotkiem się pokryłem. Pogoda taka sobie. Nieciepło, niezimno, trochę wiatru, momentami słoneczko między chmurami. Zdatnie do jazdy ale bez szału. Plus taki, że wróciłem na sucho. Pewnie pokrowiec na plecaku zadziałał jak talizman. W kilku miejscach było widać, że jakiś czas wcześniej padało.
Spokojny powrót z pracy.


Kategoria Praca

DPOD

Poniedziałek, 22 czerwca 2020 | dodano: 22.06.2020

Rozruch niezbyt sprawny. Wytaczam się dopiero o 6:18. Będzie obsuwa.
Warunki, jakby to powiedzieć, dwuznaczne. Optycznie to kicha. Szaro, dywan chmur, mokre jezdnie, a jak wyszedłem z domu to jeszcze poczułem mżawkę. Jednak mimo tego jest dość przyjemnie. Temperatura w sam raz na krótkie wdzianko, nie wieje i nawet w trakcie jazdy nie jest chłodno. Wkurzają tylko te drobne kropelki osiadające na okularach. Co chwila muszę je przecierać.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie, umiarkowanie dynamicznie. Na rondzie w centrum D. G. chwila niepewności czy mi klient od strony Będzina ustąpi pierwszeństwa. Ustąpił ale tak na ostatnią chwilę. Już miałem się łapać za hamulce.
Oszacowane po drodze na 8 min. spóźnienie udaje mi się zredukować ostatecznie do 6 min.
Na mecie konstatuję też, że wybór klubowej koszulki na dziś nie był dobrym pomysłem. Dominuje w niej barwa biała. W takich warunkach nabiera ona szybko wzorku wiadomego.


Dzień pogodowo smętny. Pochmurno cały czas. Okresami mżawka i czasem opady. Zaczyna wiać. Wytaczam się jak zwykle i od razu wątpliwości. Wdziewać zestaw gumowy czy zawalczyć. Na razie tylko plecak w pokrowcu. Postanawiam zawalczyć. Gdyby było chłodniej to decyzja byłaby inna.
Zaczynam w kropli po swoich śladach aż do Mortimeru. Czasem krople znikają, znów się pojawiają i tak właściwie całą trasę. Raz lekki deszczyk, raz mżawka. Za Expo Silesia skręcam na Starocmentarną i cisnę na Reden i dalej pod Most Ucieczki oraz Zieloną, gdzie wracam na własne ślady aż za światła na "86". Potem kawałek wzdłuż parku Żurawinec w drodze pod szklarnie w Borach Malinowskich i do Malinowic. Potem kolejno Dąbie, Goląsza Górna, Brzękowice Górne, Twardowice. Tu zostawiam balast, który był przyczyną zaginania powrotnego, i wracam przez Górę Siewierską i Strzyżowice prosto do domu.
Mimo tego, że kapało i wiało, jechało się całkiem przyjemnie. Przelot spokojny.


Kategoria Praca