limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Praca

Dystans całkowity:104945.00 km (w terenie 6127.00 km; 5.84%)
Czas w ruchu:5447:51
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Liczba aktywności:2643
Średnio na aktywność:39.72 km i 2h 03m
Więcej statystyk

DNPD

Wtorek, 12 stycznia 2021 | dodano: 12.01.2021
Uczestnicy

Znów nie udaje się ruszyć z zapasem. Tym razem startuję o 6:02.
Warunki prawie takie jak wczoraj. Różnica tylko w tym, że wieje z południa. Dość zauważalnie. Przez to odczuwalnie jest dość zimno. Wdzianie trzeciej warstwy na korpus okazało się dobrym ruchem.
Trasa krótka, przez Będzin. Wariant małobądzki. Spokojnie. Gdyby nie to, że dolne końcówki marzły, to nawet byłoby przyjemnie.
Na mecie minuta zapasu.

Na starcie powrotu witam mnie Ozdrowieniec Prezes. Kręcimy do centrum Zagórza wspólnie, niespiesznie i pogadując. Tu nam się drogi rozchodzą. Dalej solo przez Mortimer, Park Hallera, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy, Stachowe i magazyny kręcę do domu. Po drodze wjazd do wsiowej piekarni.
Warunki zbliżone do porannych. Może tylko trochę cieplej. Pojawił się też dywan chmur i pod koniec jazdy miałem wrażenie, że zaczęły już pojawiać się pierwsze płatki, zapowiedzianego przez ICM, śniegu.
Małe zaskoczenie też przy "dworcu kolejowym" (właściwie teraz to tylko peron z jednym czynnym torem i wiatami dla podróżnych) w Dąbrowie Górniczej. Wyburzyli jeden budynek, nacięli drzew, zryli okolicę solidnie. Roboty na grubo.
Sam przelot spokojny i nawet przyjemny. Wiatr więcej pomagał, jak przeszkadzał.


Kategoria Praca

DNPD

Poniedziałek, 11 stycznia 2021 | dodano: 11.01.2021

Miałem ruszyć wcześniej, tak gdzieś 5:45, ale się nie udało. Wytaczam się o 6:01. Na szczęście tragedii nie ma bo warunki nawet nienajgorsze. Co prawda, temperatura na minusie ale przynajmniej nie wieje i jezdnie są suche.
Trasa krótka, przez Będzin z opcją małobądzką. Spokojnie, nawet przyjemnie.
Na mecie 2 min. zapasu i lekko wychłodzone stopy.
Na jutro będzie się trzeba w ekstra warstwę wbić bo ICM wieszczy zauważalne podmuchy.


Powrót formalnie zakończony po zachodzie słońca ale jeszcze było całkiem jasno jak stanąłem u celu. Wszystko to dzięki temu, że odpuściłem sobie objazdy. Zresztą chłodek nie nastrajał mnie do tego. Trasa: Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zielona, czarny szlak do Łagiszy i Sarnów.
Spokojnie, bez sensacji. Całkiem sporo ludzi w okolicach P3 i Zielonej.


Kategoria Praca

DNPND

Piątek, 8 stycznia 2021 | dodano: 08.01.2021

Start o 6:06 choć wypadałoby wcześniej choćby ze względu na ewentualnie niepewne warunki na drodze. Wyszło, jak wyszło.
Trasa przez Będzin w wariancie małobądzkim. Spokojnie, bez sensacji. Jezdnie okazały się w całkiem dobrym stanie. Do Będzina mokre. W Będzinie coś tam pod kołami chrupało ale nie doświadczyłem uślizgów. W Sosnowcu tak pół na pół.
Na mecie minuta zapasu. Całkiem przyjemny dojazd.


Powrót przy zachodzącym słoneczku ale chyba nieco niższej temperaturze niż rano. Ewentualnie lekki ruch powietrza takie wrażenie dawał. Na jezdniach zrobiło się sucho. I dosyć biało. Profilaktycznie wywalili mnóstwo soli. Miejscami aż chrzęściło pod kołami.
Trasa powrotna zwykła przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Tempo niespieszne. Przejazd spokojny.
Finisz już formalnie po zachodzie słońca ale było jeszcze dość jasno. Widać już, że dzień powoli się wydłuża.


Kategoria Praca

DNPOND

Czwartek, 7 stycznia 2021 | dodano: 07.01.2021

W miarę dobry rozruch i toczenie rozpoczynam o 6:01.
Warunki są niezłe. Jezdnie, co prawda, nie są suche ale nie ma też tej wilgoci na tyle dużo, by się uflejać. Temperatura na plusie. Wiatr chyba lekko sprzyjający.
Dojazd w wariancie krótkim, przez Będzin z opcją małobądzką. Spokojnie, bez sensacji. Na mecie zapas 6 min.
Na ICM-ie pokazywali jakoweś opady śniegu ale nic nie spadło.


Na powrocie nieco bardziej mokro niż na dojeździe. Wszystko przez całodniowy opad szczątkowego śniegu. Przy dodatniej temperaturze wszystko to się topiło i gromadziło. Trochę też podwiewało jakby z południa.
Powrót z questem więc trasa trochę nietypowa. Na początek do centrum Sosnowca ścieżkami przy Blachnickiego, Kombajnistów, Narutowicza i 1-go Maja. Quest załatwiony błyskawicznie i od razu zaczynam odwrót. Tym razem w stronę Pogoni (gdzie się dało to ścieżkami) i potem od klubu Kiepury do będzińskiej Nerki też ścieżką. Przez Zamkowe na ścieżkę pod grodziecki browar i dalej chodnikami do Gródkowa, gdzie wracam przy podstawówce na własne ślady. Wykończenie nieskończoną, jeszcze, "913" z haczeniem o piekarnię.
Mimo "takich se" warunków kręciło się nawet całkiem nieźle. Może dlatego, że nie miałem już presji czasu i bardziej mogłem dostosować tempo do oddechu anie na odwrót, jak to zwykle bywa rano, na dojeździe.
Trochę rowerzystów po drodze spotkałem, jest nas więc jeszcze trochę walczących za sprawę :-D


Kategoria Praca

DNPND

Wtorek, 5 stycznia 2021 | dodano: 05.01.2021

Niby od wczoraj już wiedziałem z prognoz ICM-u, że dziś dojazd w kropli, ale do ostatniego momentu miałem nadzieję, że jednak nie. Niestety w kropli.
Zestaw gumowy na siebie i do przodu. Ruszam o 6:05. Przy kropli w grę wchodzi tylko wariant krótki, przez Będzin. Tym razem z wariantem ścieżki przy 11-go Listopada i Kościuszki. Pełno tam rozlewisk ale w zestawie gumowym to mi to nie robi różnicy.
Przejazd spokojny ale zdecydowanie nie da się zakwalifikować do przyjemnych.
Na mecie 3 min. rezerwy. Od zewnątrz mnie nie przemoczyło ale suchy i tak nie byłem. Taki urok zestawu gumowego. Za to przynajmniej nie zmarzłem. Zresztą temperatura zdecydowanie była na plusie.


Powrót w warunkach zgodnych z prognozami ICM-u. Do niemrawego kapania doszła szczątkowa obecność śniegu. Do tego wiatr nieco na gębę. Z tego też powodu tempo znacznie spokojniejsze niż na dojeździe. Dzięki temu nie byłem taki mokry na finiszu.
Trasa przez Mortimer i Reden do Mostu Ucieczki. Potem Zielona, czarny szlak do Łagiszy i skrótem na Stachowe. Za magazynami powrót na asfalt i grzecznie prosto do domu.
Plus taki, że przejazd spokojny. Przy magazynach lekkie zaskoczenie. Powstaje kolejny.


Kategoria Praca

DNPND

Poniedziałek, 4 stycznia 2021 | dodano: 04.01.2021

Powrót do zwykłego rytmu. Co prawda, ten tydzień jeszcze będzie kulawy, ale mniej więcej wracam do normalności.
Start 5:55. Jest nieźle. Termometr zeznał +3. Raczej bez wiatru. Jezdnie mokre. Powietrze zamglone ale widoczność nienajgorsza. Ogólnie, jak na styczeń, to zadziwiająco dobre warunki.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Cicho, pusto, spokojnie. Pewnie sporo ludzi zrobiło sobie długi weekend. Dodać do tego okołoepidemiczne znieruchomienie i w sumie nie ma się co dziwić.
Na mecie z zapasem 4 min. Jechało się dobrze ale jednak nie są to wymarzone warunki do kręcenia.
Po drodze nowość w postaci oświetlenia. Jadąc od Preczowa na Zieloną, przed przejazdem nowe, ledowe latarnie. Bardzo mi się to spodobało, bo zwykle tam psińco widać.
Też mi się przypomniało, że w Wojkowicach trochę zmian na drogach. Przy parku powstało nerkowate rondo. W końcu będzie się dało płynnie zmieniać kierunek jazdy w tym miejscu. Skończyły się też prace na ul. Harcerskiej. Rondo skończone, ładny, gładki asfalt, chodnik dla pieszych. Do Granicznej jedzie się jak po stole.


Powrót mniej więcej w takim samym tempie jak dojazd i w sporej części po własnych śladach.
Kolejno: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Spokojnie, przyjemnie.
Warunki na powrocie nieco bardziej sympatyczne niż o poranku. Mniej wilgoci w powietrzu. Za to jakby lekkie parcie powietrza z północy.
Zauważalnie dłuższy dzień choć finisz już sporo po zachodzie słońca ale jeszcze nie przy zupełnych ciemnościach.


Kategoria Praca

DNPDZD

Środa, 23 grudnia 2020 | dodano: 23.12.2020

Dzisiaj po mokrym i w kropli.
W ogóle, to start trochę lepszy niż wczoraj, ale bez szału - 6:06. Termicznie znacznie lepiej, powiedziałbym, że wręcz ciepło. Raczej bez podmuchów. Za to jezdnie nie wyschły po wczorajszych opadach.
Trasa dokładnie jak wczoraj zupełnie bez sensacji. Gdzieś tak od ronda na Zielonej zaczęło się kapanie. Po przedostaniu się przez tory "dworca" w D. G. zatrzymuję się na chwilę i zakładam pokrowiec na plecak. Na wypadek gdyby nie przestało.
Na mecie mam minutę obsuwy. Nawet przyjemny dojazd do pracy mimo słabych warunków.


Powrót znacznie wcześniej, za dnia, ale za to w kropli przez większość drogi. Trasa niespecjalnie naciągana. Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zielona, Preczów, Sarnów i do domu.
Od razu zmiana w konfiguracji przestrzeni bagażowej i minimalny kurs do wsiowego Lewiatana. Potem jeszcze do najbliższej piekarni.
Namoczyło mnie nieźle. Przelot spokojny.
Patrząc na wróżby ICM-u, to raczej sobie do poniedziałku odpuszczę kręcenie. A potem się zobaczy.


Kategoria Praca

DNPOND

Wtorek, 22 grudnia 2020 | dodano: 22.12.2020

Start o takim czasie, w tej porze roku, to nic innego jak murowane spóźnienie. Pytanie tylko: jak duże? Ruszam o 6:11.
Warunki niezłe. Jest raczej na plusie choć odczuwalnie chłodno. Znów nieco wilgoci w powietrzu, która miejscami widoczna jest pod postacią mgły. Nie rejestruję wiatru więc albo nie wieje, albo wieje korzystnie. Jezdnie czyste.
Dziś dawno niejechany wariant przez Łagiszę i Zieloną. W ciemnościach nie bardzo widać czy coś się po drodze pozmieniało. Jak już, to nieznacznie. Jedyna widoczna zmiana to przy "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej. Przygotowania do przebudowy postępują i objawiło się to tym, że teraz jest małe obejście przez peron kolejowy na drugą stronę torów. Reszta trasy jak zwykle.
Na mecie obsuwa na 3 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.


W ciągu dnia, zgodnie z obietnicami ICM-u, pokapało. Momentami nawet dość konkretnie. Zaczęło też wiać. Ale na starcie powrotnym jedynie podmuchy i mokre jezdnie.
W planie misji powrotnej były dwa questy. Szczęśliwie umieszczone blisko siebie i blisko mety. W locie jednak pojawił się quest dodatkowy, wymagający zauważalnego wygięcia.
Tak też zaczynam standardem przez Mortimer i Reden na Łęknice. Tym razem Piekło odpuszczam i od razu lecę do przejazdu między Pogoriami i dalej w stronę Ratanic i Kamienia Ornitologa. Tam odbijam na Kuźnicę Piaskową i dalej do Dąbia. Od momentu obrania kierunku mniej więcej na zachód pojawia się konieczność zmagań z podmuchami. Są bardziej z południa, jak z zachodu, ale za to na tyle silne, że mocno spowalniają. Dlatego też w Dąbiu odbijam w stronę Goląszy Górnej i Brzękowic Górnych. Też mam górki po drodze ale za to od lewej zasłania mnie przez większość drogi garb stanowiący m. in. podstawę Góry Siewierskiej. Wyjeżdżam już w siodełku między Górą a Twardowicami. Wspinaczka do tychże, wręczenie przesyłki (quest bonusowy) i ponownie siodełko, tym razem całe. Potem kolejne w stronę lasu i niemal sam zjazd do celu wykonania questów planowych - odebranie przesyłki z paczkomatu i zakup pieczywa. Realizacja bezproblemowa. Finisz to jakieś 400m do domu.
Tempo generalnie słabe ale po prostu warunki zniechęcały do szarpaniny. Nie dość, że wiało, to jeszcze przez jakieś ostatnie 7km było kapanie. Pod koniec nawet dość mocne, co skłoniło mnie do założenia pokrowca na plecak. Ostatecznie na mecie jednak przekonałem się, że nie było tak tragicznie. W butach sucho.
Jutro będzie trzeba jeszcze zawalczyć w kropli a potem już wolne do końca tygodnia. Jakowyś śnieżek ICM zapowiada więc może będzie śmiganie po białym. W deszczu raczej się nie zdecyduję.


Kategoria Praca

DNPND

Poniedziałek, 21 grudnia 2020 | dodano: 21.12.2020

Słaby start - 6:07.
Warunki takie, że niby ok, ale jednak nie. W powietrzu jest sporo wilgoci. Temperatura około zera. Jezdnia generalnie suche. Jest też nieznaczny ruch powietrza. Odczuwalnie niezbyt przyjemnie. Mimo szczerych chęci pociśnięcia nic z tego nie wyszło.
Trasa z wariantem będzińskim. Przelot bez sensacji. Na mecie z obsuwą 3 min.


Powrót niespecjalnie spiesznie trasą mniej więcej zwykłą: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów, Sarnów. W moje wiosce lekko wyginam. Najpierw od remizy do DINO i Lewiatana. Potem jeszcze przez Kasztanową (choć nie kojarzę przy tej ulicy ani jednego kasztana).
Warunki jakby bardziej przyjazne. Mniej wilgoci w powietrzu. Cieplej. Wiatr, nawet jak jakiś był, to raczej słabo albo bardzo sprzyjający.
Sam przejazd spokojny i przyjemny.


Kategoria Praca

DNPND

Piątek, 18 grudnia 2020 | dodano: 18.12.2020

Rozruch zaczął się sprawnie a start wyszedł tak sobie - o 6:05.
Warunki lekko zaskakują. W powietrzu jakaś mgiełka wodna, która szybko osiada na okularach. Odczuwalnie niezbyt ciepło. Nie wieje.
Trasa, z konieczności, przez Będzin z wariantem małobądzkim. Plus taki, że spokojnie przeleciało.
Na mecie z minutą zapasu.


Na powrocie spontanicznie sobie zmieniłem kawałek trasy i z Szymanowskiego zjechałem na Kostynierów a potem między działkami wybiłem się na Mieroszewskich obok optyka. Potem jak zwykle przez Mortimer Na Reden. Tu znów mała wariacja z tematem ściany płaczu. Potem już norma. Targ, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów.
Tempo spacerowe. Zupełnie nie miałem ochoty ani pociskać, ani szczególnie nadkładać. Trochę pewnie tygodniowe zmęczenie materiału, a trochę chłód powodowany przez wilgoć w powietrzu. Nawet miejscami mgły się zaczynały tworzyć.
Sam przejazd przyjemny, spokojny.


Kategoria Praca