Marzec, 2020
Dystans całkowity: | 839.00 km (w terenie 83.00 km; 9.89%) |
Czas w ruchu: | 44:04 |
Średnia prędkość: | 19.04 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 36.48 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
DPD
-
DST
35.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:42
-
VAVG
20.59km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:05. Warunki całkiem dobre. Sucho, nie wieje, temperatura niezbyt wysoko ponad zerem, lekkie zamglenia na polach.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowa Górnicza, jak ostatnimi czasy, bardzo spokojna. Chwila stania na przejeździe kolejowym przy "dworcu kolejowym" w D. G. Tym razem trafiłem na oba pociągi, ten do Gliwic i ten do Częstochowy.
Na mecie z zapasem 4 min.
Powrót bez objazdów, nie za szybki trasą krótszą. Kręcę przez Mec i Środulę do Będzina. Zamkowe, las grodziecki i finisz "913".
Trochę podwiewało z kierunku przeciwnego ale niespecjalnie mocno. Ładny słoneczny dzień. Znacznie cieplej niż o poranku.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
41.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
20.85km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch sprawny z konieczności. Wydumałem sobie, że skoczę po chleb przed wyjazdem do pracy. Poprzednio na powrocie zastałem już puste półki. Operacja przebiegła sprawnie. Małe zaskoczenie w piekarni bo nad ladą pojawiły się szyby oddzielające od klientów. Ale w takiej sytuacji to w sumie normalne. Wracam szybko do domu i zostawiam zakupy.
W drogę do pracy ruszam o 6:10. Nie ma miejsca na marudzenie ale i tak po drodze tu i tam naciągam po kilkaset metrów żeby zrobić ciut większy przebieg. Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie, sprawnie, bez sensacji. Jeśli można mówić o plusach obecnej sytuacji, to jest nim szczątkowy ruch na drogach.
Na mecie mam 2 min. zapasu.
Powrót bez pośpiechu, z niewielkim zaginaniem, w przyjemnym słoneczku i sporo pod wiatr.
Trasa: Mortimer, Reden, Łęknice (tu nowy mostek nad kanałem), przejazd między Pogoriami, Preczów, Sarnów, terenowo do Strzyżowic, zagięcie ul. Kasztanową i do domu.
Całkiem spory ruch pieszo-rowerowo-rolkowy na obu Pogoriach. Poza nimi sporo rowerzystów.
Kategoria Praca
Za chlebem
-
DST
12.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
00:46
-
VAVG
15.65km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się minuty po 8:00 na małe kółeczko do piekarni za chlebem, który wczoraj mi wykupili panikarze.
Kręcę terenem ze Strzyżowic pod granicę Malinowic i robię podejście do piekarni. Udane. Gdyby takie nie było to bym jeszcze pociągnął do Sarnowa i Łagiszy, ewentualnie na powrocie u siebie. Ale nie było potrzeby.
Wracam też bokami dookoła lasu gródkowskiego i wzdłuż "913" na finiszu z zakosami by choć ze 2-3 km dołożyć do przebiegu.
Wszędzie dość pusto. Trochę pewnie przez wirusa ale też i przez pogodę. Wiało zimnym powietrzem z zachodu. Prze chwilę też leciały płatki śniegu. Ogólnie jednak przyjemnie.
Kategoria Inne
DPDZD
-
DST
38.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
16.89km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przy piątku niespecjalnie chciało mi się dynamicznie rozpoczynać dzień. Wytaczam się o 6:08. Warunki takie, że chmurki na niebie, mokre jezdnie i chyba jakieś tam podmuchy wiatru, ale nieistotne dla przebiegu akcji.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górnicza. Niespiesznie, spokojnie.
Na mecie 3 min. obsuwy.
Powrót trasą krótką przez Będzin. Znów wiało i nie miałem ochoty na długą szarpaninę z przeciwnym wiatrem. Do tego trochę coś samopoczucie nie dopisywało. Finisz przez las grodziecki i gródkowski.
W domu chwila przerwy na spacer z drapieżnikiem i potem jeszcze rundka do wsiowego Lewiatana.
Ludzie panikują i niektórych artykułów brak albo jest ich niewiele. Nie nadążają z dowożeniem i wykładaniem. Tylko tyle.
No i piekarze też nie wyrabiają. O 16:30 kupić chleb to niemożliwość. Trzeba mi będzie się zebrać jutro wcześnie rano by temat ogarnąć.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
18.92km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wytaczam się o 6:06. Jest całkiem ciepło. Odczuwalnie to bym obstawił tak z +10 przynajmniej. Trochę wieje ale dla mnie akurat pomocnie. Jezdnie mokre.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Dość spokojnie na ulicach. Pewnie przez to, że szkoły pozamykane.
Na mecie mam 4 min obsuwy. To te minuty, które poświęciłem przed Zieloną na założenie pokrowca na plecak, kiedy zaczęło pokapywać i te, które zeszły przy ścianie płaczu.
Powrót krótkim wariantem przez Będzin żeby się za długo z wiatrem nie szarpać i mieć jak najwięcej czasu na pierwszy spacer kota bez uwięzi.
Udało się dojechać sprawnie, umiarkowanie szybko i spokojnie.
Drapieżnik odpoczywa teraz po wrażeniach pierwszego obchodu nowych włości.
Kategoria Praca
DPD i do weterynarza
-
DST
43.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
19.40km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prognoza na rano się sprawdziła i poranek kapany. Nie leci z nieba zbyt intensywnie ale na drodze zdążyło się już nazbierać w koleinach sporo wody. Dlatego też wdziewam dół od zestawu gumowego i zakładam pokrowiec na plecak.
Ruszam o 6:09. Ze względu na "mokrość" wybieram trasę najkrótszą, przez Będzin. Dziś jedzie się "913" bardzo dobrze bo ruch na niej niewielki. Jest objazd na czas robót wykluczający ten odcinek drogi z regularnego ruchu.
Przejazd spokojny i nawet przyjemny. Trochę tylko mi zapaprało okulary ale nie przemokłem.
Na miejscu równo o 7:00.
Powrót bez ciśnienia ale też i bez ociągania. Kręcę trasę przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, Preczów i Sarnów. Spokojnie do świateł w Sarnowie. Stąd ruch jak diabli. Wszystko przez wytyczony tędy objazd drogi "913". Mogłem, co prawda, uciec od razu w teren ale akurat dziś mi zależało na czasie.
Po drodze odbieram pod domem przesyłkę z paczkomatu - plecak do transportu małych zwierząt - i zjeżdżam prosto do domu.
Tu nowy współlokator chwilę się ukrywa ale w końcu się pojawia. Upewniam się, że mogę dziś do weterynarza podjechać, łapię pacjenta, pakuję do plecaka i ruszam w pierwszą kocią wycieczkę.
Strasznie się delikwent żalił całą drogę dojazdową i powrotną. Chyba jeszcze nie załapał, że powinien się cieszyć widokami. Może następnym razem. Za to zabieg szczepienia i czipowania przyjął dość spokojnie.
Powrót już przy zachodzącym słońcu i lekko spadającej temperaturze.
Wypuśćcie mnie stąd!
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
38.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
20.73km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spłoszyły mnie dziś trochę prognozy ICM-u odnośnie "mokrości" na dworze i sama "mokrość" odbierana akustycznie podczas przejazdu samochodów. Zdecydowałem się na dojazd Mamutem, a na plecak założyłem pokrowiec. Ostatecznie okazało się, że jezdnie były, owszem, mokre ale tak mało, że nic spod kół nie leciało. Za to nie brakowało mgieł, miejscami całkiem gęstych. Raczej bezwietrznie.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Na jej początku większy, niż zwykle, ruch bo "913" zamknięta na odcinku od Strzyżowic do centrum dystrybucyjnego Lidla - przebudowa. Pewnie przez dłuższy czas tak będzie.
Przejazd przyjemny i spokojny. Na mecie 2 min. zapasu.
Powrót krótki bo trochę spraw na popołudnie się objawiło. Kręcę więc przez Mec i Środulę do Będzina. Przez Nerkę i Zamkowe do lasu grodzieckiego, potem do gródkowskiego i od podstawówki "913" szybko do domu. Tu zostawiam plecak, zabieram sakwy i szybka rundka standardowa do wsiowego Lewiatana. Powrót bez gięcia.
Na powrocie ładne słoneczko ale trochę wiało. Na szczęście dla mnie raczej pomagająco.
Dziś wprowadził się do mnie kot :-)
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:54
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Formalnie startuję jeszcze w nocy ale faktycznie jest już jasno jak w dzień. Jest 6:07.
Warunki omalże zimowe. Temperatura zdecydowanie poniżej zera. Trawy i drzewa pokryte szronem. Jezdnie suche z pozamarzanymi kałużami. Nie wieje. Bezchmurne niebo.
Kręcę trasę zwykłą przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Przejazd spokojny i przyjemny. Trochę tylko we znaki dawała się niska temperatura.
Na mecie 2 min. zapasu.
Na powrocie całkiem przyjemne warunki. Świeci słoneczko, nie wieje, jest sucho. Jedynie odrobinkę niedomagała temperatura, choć cieplej zdecydowanie niż rano.
Powrót lekko gięty. Na początek toczę się przez centrum Zagórza i rozkopaną "94" do Liroja Merlina. Załatwiwszy szybko zakupy dalej rzeźbię terenowo wzdłuż ogródków działkowych Środuli w stronę mniej więcej izby wytrzeźwień. Stamtąd zwykłą drogą przez ścieżkę małobądzką do Nerki, dalej na Zamkowe i ścieżką do Grodźca. Potem zjazd do Gródkowa i wzdłuż "913" prosto do domu.
Niespiesznie, przyjemnie, spokojnie. Już nie muszę walczyć by wrócić do domu za jasności.
Kategoria Praca
Przegonić się kapkę
-
DST
43.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ponieważ czwartek nierowerowałem to dziś postanowiłem wyrównać i zatoczyć małe kółeczko.
Na początek wspinam się w stronę Góry Siewierskiej odbijając na Dąbie. Stamtąd w stronę Warężyna, na niebieski szlak do Wojkowic Kościelnych i na bieżnię Pogorii 4. Tu się trafił króliczek więc była okazja nieco podkręcić tempo. Króliczka dognałem, mimo forów, jakie mu dałem na starcie, przegoniłem i odsadziłem.
Bieżnią toczę się do przejazdu na Pogorię 3 i kręcę w stronę mola. Stamtąd pod Most Ucieczki, do centrum pod Pałac Kultury i potem zawijasami w stronę Będzina. Przez Ksawerę pod Zamek, przez targ na Namiarkowe i dalej do Grodźca. Potem zjazd do Wojkowic i spod Orlenu prosta do domu.
Warunki takie sobie. Przez moment coś pokapało niegroźnie. Temperatura na plusie ale raczej odczuwalnie chłodno. Trochę też dmuchało. Jechało się jednak dobrze.
Na niebieskim szlaku z Warężyna do Wojkowic Kościelnych.
Budowa ronda na skrzyżowaniu ul. Granicznej i Alei Zagłębia Dąbrowskiego w Dąbrowie Górniczej.
Dwa Hendriksy w D. G.
Będzin. Syberka na horyzoncie.
Pozostałości kopalni w Grodźcu.
Link do pełnej galerii
Kategoria Inne
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
19.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj, mimo całkiem dobrych warunków, dojazd zbiorkomem a powrót inną metodą.
Dziś, przy warunkach znacznie słabszych, jakże by inaczej, na rowerku. Start późniejszy - o 6:40. Dojeżdżam do ośrodka zdrowia w Psarach i tu dłuższa chwila przerwy. Potem kontynuuję mniej więcej zwykłą trasę do pracy przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Różnica taka, że gdzie się da to wybieram chodniki i ścieżki z kostki. Kiedy startowałem zaczęło nieznacznie kapać i przez godzinę trochę się tego na jezdniach nazbierało. Żeby się nie uflejać wybrałem pobocza. Trochę to mnie też spowolniło.
Na rondzie w centrum D. G. chwila niepewności czy księżniczka jadąca od strony Al. Kościuszki jednak zdecyduje się zastosować do oznaczeń i ustąpić mi pierwszeństwa. Na ostatnią chwilę ustąpiła ale i tak profilaktycznie gotów byłem stanąć niemal w miejscu.
Reszta drogi bez sensacji. Przelot w sumie przyjemny. Kapało całą drogę ale nie przemoczyło.
Powrót w warunkach nieco lepszych niż rano. Przynajmniej pod względem opadu. Termicznie słabo. Niebo zachmurzone.
Trasa, ze względu na rzecz do załatwienia, przez Będzin. Z Będzina przez Łagiszę do Sarnowa i powrót po własnych śladach do domu.
Spokojnie, przyjemnie, nie za spiesznie.
Kategoria Praca