limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Piątek, 13 marca 2020 | dodano: 13.03.2020

Przy piątku niespecjalnie chciało mi się dynamicznie rozpoczynać dzień. Wytaczam się o 6:08. Warunki takie, że chmurki na niebie, mokre jezdnie i chyba jakieś tam podmuchy wiatru, ale nieistotne dla przebiegu akcji.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górnicza. Niespiesznie, spokojnie. Na mecie 3 min. obsuwy.


Powrót trasą krótką przez Będzin. Znów wiało i nie miałem ochoty na długą szarpaninę z przeciwnym wiatrem. Do tego trochę coś samopoczucie nie dopisywało. Finisz przez las grodziecki i gródkowski.
W domu chwila przerwy na spacer z drapieżnikiem i potem jeszcze rundka do wsiowego Lewiatana.
Ludzie panikują i niektórych artykułów brak albo jest ich niewiele. Nie nadążają z dowożeniem i wykładaniem. Tylko tyle.
No i piekarze też nie wyrabiają. O 16:30 kupić chleb to niemożliwość. Trzeba mi będzie się zebrać jutro wcześnie rano by temat ogarnąć.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!