Marzec, 2020
Dystans całkowity: | 839.00 km (w terenie 83.00 km; 9.89%) |
Czas w ruchu: | 44:04 |
Średnia prędkość: | 19.04 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 36.48 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
DNPD
-
DST
36.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
19.29km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:07, przejazd płynny, bez stania i na mecie zapasu 3 min. Całkiem sprawny dojazd.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Bez ekscesów.
Warunki całkiem niezłe. Sucho, bez zauważalnego wiatru, jasno i umiarkowanie niechłodno.
Coraz częściej i coraz głośniej trzeszczy i strzela Mamutowi w prawym pedale. Chyba czas zacząć wozić ze sobą zapasowe by w razie rozpadu elementu zrobić szybką podmiankę.
Powrót z opóźnionym startem. Trasę kręcę przez Mec, Środulę i Stary Będzin w drodze do serwisu. Okazuje się, że nic nie załatwię bo wszystko co mnie interesuje utknęło gdzieś tam w świecie przez koronowirusa. Kicha. Trudno, kręcę dalej. Przez Zamkowe i las grodziecki przetaczam się na drugą stronę "86" i przez las gródkowski dociągam do podstawówki. Potem wzdłuż "913" prosto do domu. Na miejscu jestem po 17:00 a wciąż jasno. Jakby chłodniej się zrobiło.
Kategoria Praca
DNPDZD
-
DST
42.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
19.09km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze początek dojazdu formalnie w warunkach nocnych ale tak na dobrą sprawę to już jest na tyle jasno, że nie da się powiedzieć, że jest noc.
Warunki jak ICM przewidywał. Pochmurno, lekko wieje. Od Preczowa lekkie kapanie. Nawet nie fatyguję się by założyć pokrowiec na plecak.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Bez sensacji, przyjemnie.
Na mecie 2 min. obsuwy.
Powrót pod ciemniejącymi chmurami, część pod wiatr i na finiszu z delikatnym kapaniem.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Niespiesznie, by się nie szarpać z podmuchami, ale też i bez ociągania, by nie doczekać większego opadu.
W domu zostawiam plecak, zakładam sakwy i robię jeszcze standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. W trakcie zakupów przechodzi jakowyś mocniejszy deszczyk, co stwierdzam po namoczonym znacznie rowerku i wodzie na jezdni. Sam powrót już tylko w ostatnich, niegroźnych kropelkach prosto do domu.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
38.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
18.24km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
ICM nie pozostawiał złudzeń - dziś dojazd w regularnej kropli. Wciągam zestaw gumowy i, z lekką obsuwą - 6:13, ruszam najkrótszym wariantem dojazdowym przez Będzin.
Sam przejazd spokojny i nawet przyjemny mimo kapania. Jak było do przewidzenia pełno rozlewisk po drodze, pełne koleiny i strumienie spływające z pagórków.
Na mecie jestem ostatecznie 2 min. po czasie. Niestety w butach mokro, a nie powinno być. Znaczy się, już nie są szczelne i czas je wymienić na nowe.
Jakiś taki zwalcowany jestem na wylocie z pracy. Zresztą przez większość dnia. Z tego też powodu nie mam ochoty na wykręcanie krótkich czasów ani na większe objazdy. Tym bardziej, że trochę wieje z kierunku mniej więcej przeciwnego. Plus dodatni jest taki, że na jezdniach jest generalnie sucho, a na niebie pojawiło się słoneczko.
Trasa lekko wyciągnięta ale bez szaleństw. Zwykłym sposobem przetaczam się przez Mortimer i Reden w stronę Łęknic. Potem bieżnią P3 w stronę Piekła i nawrót na bieżnię P4 do Preczowa. Po drodze kawałek jadę sobie po piasku, tak dla przypomnienia. To nie to, co latem, bo jest mokry i się tak nie zapada, ale zawsze coś.
Z Preczowa bez kombinowania do Sarnowa i dalej do mojej wioski. Robię małe ucho skrótem do kościoła by dobić do dzisiejszego wyniku.
Powrót przyjemny i spokojny. W trakcie kręcenia zwalcowanie jakoś magicznie znika :-)
Kategoria Praca