limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Wtorek, 10 marca 2020 | dodano: 10.03.2020

Spłoszyły mnie dziś trochę prognozy ICM-u odnośnie "mokrości" na dworze i sama "mokrość" odbierana akustycznie podczas przejazdu samochodów. Zdecydowałem się na dojazd Mamutem, a na plecak założyłem pokrowiec. Ostatecznie okazało się, że jezdnie były, owszem, mokre ale tak mało, że nic spod kół nie leciało. Za to nie brakowało mgieł, miejscami całkiem gęstych. Raczej bezwietrznie.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Na jej początku większy, niż zwykle, ruch bo "913" zamknięta na odcinku od Strzyżowic do centrum dystrybucyjnego Lidla - przebudowa. Pewnie przez dłuższy czas tak będzie.
Przejazd przyjemny i spokojny. Na mecie 2 min. zapasu.


Powrót krótki bo trochę spraw na popołudnie się objawiło. Kręcę więc przez Mec i Środulę do Będzina. Przez Nerkę i Zamkowe do lasu grodzieckiego, potem do gródkowskiego i od podstawówki "913" szybko do domu. Tu zostawiam plecak, zabieram sakwy i szybka rundka standardowa do wsiowego Lewiatana. Powrót bez gięcia.
Na powrocie ładne słoneczko ale trochę wiało. Na szczęście dla mnie raczej pomagająco.

Dziś wprowadził się do mnie kot :-)


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 01:08 środa, 11 marca 2020 | linkuj Na Zagórzu, a właściwie od Dąbrowy Górniczej, to już ich nie było, jak dojechałem. Może w ogóle w tym rejonie nie było.
gozdi89
| 22:53 wtorek, 10 marca 2020 | linkuj Chyba przespałem te poranne mgły
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!