DPD i do weterynarza
-
DST
43.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
19.40km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prognoza na rano się sprawdziła i poranek kapany. Nie leci z nieba zbyt intensywnie ale na drodze zdążyło się już nazbierać w koleinach sporo wody. Dlatego też wdziewam dół od zestawu gumowego i zakładam pokrowiec na plecak.
Ruszam o 6:09. Ze względu na "mokrość" wybieram trasę najkrótszą, przez Będzin. Dziś jedzie się "913" bardzo dobrze bo ruch na niej niewielki. Jest objazd na czas robót wykluczający ten odcinek drogi z regularnego ruchu.
Przejazd spokojny i nawet przyjemny. Trochę tylko mi zapaprało okulary ale nie przemokłem.
Na miejscu równo o 7:00.
Powrót bez ciśnienia ale też i bez ociągania. Kręcę trasę przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, Preczów i Sarnów. Spokojnie do świateł w Sarnowie. Stąd ruch jak diabli. Wszystko przez wytyczony tędy objazd drogi "913". Mogłem, co prawda, uciec od razu w teren ale akurat dziś mi zależało na czasie.
Po drodze odbieram pod domem przesyłkę z paczkomatu - plecak do transportu małych zwierząt - i zjeżdżam prosto do domu.
Tu nowy współlokator chwilę się ukrywa ale w końcu się pojawia. Upewniam się, że mogę dziś do weterynarza podjechać, łapię pacjenta, pakuję do plecaka i ruszam w pierwszą kocią wycieczkę.
Strasznie się delikwent żalił całą drogę dojazdową i powrotną. Chyba jeszcze nie załapał, że powinien się cieszyć widokami. Może następnym razem. Za to zabieg szczepienia i czipowania przyjął dość spokojnie.
Powrót już przy zachodzącym słońcu i lekko spadającej temperaturze.
Wypuśćcie mnie stąd!
Kategoria Praca