limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Poniedziałek, 21 grudnia 2020 | dodano: 21.12.2020

Słaby start - 6:07.
Warunki takie, że niby ok, ale jednak nie. W powietrzu jest sporo wilgoci. Temperatura około zera. Jezdnia generalnie suche. Jest też nieznaczny ruch powietrza. Odczuwalnie niezbyt przyjemnie. Mimo szczerych chęci pociśnięcia nic z tego nie wyszło.
Trasa z wariantem będzińskim. Przelot bez sensacji. Na mecie z obsuwą 3 min.


Powrót niespecjalnie spiesznie trasą mniej więcej zwykłą: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów, Sarnów. W moje wiosce lekko wyginam. Najpierw od remizy do DINO i Lewiatana. Potem jeszcze przez Kasztanową (choć nie kojarzę przy tej ulicy ani jednego kasztana).
Warunki jakby bardziej przyjazne. Mniej wilgoci w powietrzu. Cieplej. Wiatr, nawet jak jakiś był, to raczej słabo albo bardzo sprzyjający.
Sam przejazd spokojny i przyjemny.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!