Sierpień, 2018
Dystans całkowity: | 957.00 km (w terenie 91.00 km; 9.51%) |
Czas w ruchu: | 46:30 |
Średnia prędkość: | 20.58 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 43.50 km i 2h 06m |
Więcej statystyk |
DPOD
-
DST
48.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:28
-
VAVG
19.46km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przy piątku nawet nieźle się wstawało ale koniec końców i tak na kołach jestem dopiero o 6:10. Rześko ale jeszcze przyjemnie. Trasę dojazdową kręcę jak wczoraj, przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Właściwie byłoby spokojnie gdyby nie znów rondo w centrum Dąbrowy Górniczej. Wjeżdżam na puste rondo ale obserwuję kierunek z Będzina i widzę jak ciśnie ostro szara Thalia i za nią ciągnik z naczepą. Renówka ewidentnie ryje się na rondo bez zatrzymywania. Gdybym na nią nie uważał i nie przyhamował to by mnie zdrowo trzepnęła. Ciągnik zatrzymał się prawidłowo. Rzucam za "kierownikiem" w Renówce "urwą jego macią" i życzę mu, by go karma na drodze dorwała. Reszta drogi już spokojna. Na miejscu ze sporym zapasem minutek. W sumie przyjemny dojazd.
Na powrocie przyjemne ciepełko, trochę wiatru niegroźnego, słoneczko momentami przesłaniane chmurkami. Milusio. Naszło mnie na powrót gięty, niestandardowy i niespieszny. Zaczynam od terenu w stronę Placu Papieskiego i dalej na Środulę. Testuję kładkę, której to powstawanie swego czasu śledził Marcin. Taka sobie. Da się rowerem przejechać ale bardziej to pod wózki z dziećmi niż na rower. Potem przez osiedle slalomuję w stronę przejazdu kolejowego na Chemicznej. Chwilkę muszę odstać nim przetoczy się KŚ. Potem przy Żylecie przeciskam się na most nad "86" i zwykłą trasę przelatuję przez Czeladź kierując się na czerwony szlak w stronę Przełajki. Z Przełajki do Wojkowic ale jeszcze nie do domu. Odbijam w stronę pola paintobolowo-aesgowego i dalej terenem w stronę parku w Wojkowicach. Stamtąd obieram kierunek na Rogoźnik. Zakosami, bocznymi uliczkami kieruję się do Strzyżowic. Po drodze widzę u ludzi na placu zwierzaki niecodziennie u nas. Dwie lamy (albo lama i alpaka, nie jestem ekspertem a poza tym to był tyko szybki rzut okiem przez płot) paradują dumnie po ogrodzie. Już, już miałem zjeżdżać do domu ale zerknąłem na licznik i jeszcze zdecydowałem się na zagięcie przez górkę paralotniarską w Górze Siewierskiej. Wspinaczka poszła gładko i raz dwa jestem na szczycie. Chwila na złapanie oddechu i podziwianie panoramy. Potem już bez kombinacji zjazd do domu. Trochę korciło mnie by jeszcze pozaginać ale zew zimnego piwa okazał się silniejszy. Przyjemni i spokojny powrót z pracy.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:34
-
VAVG
22.34km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch przeciętnie sprawny zakończony startem o 6:12. Przyzwyczajony do niedawnych ciepłych dni odbieram dzisiejszy poranek jako chłodny mimo tego, że temperatura jest pewnie gdzieś w okolicach +15, +17 stopni. W grudniu tyle to będą upały. Wiatr nawet jak się rusza, to na tyle nieznacznie, że go nie rejestruję. Na niebie trochę chmurek i sporo słońca. Kręcę dojazd przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Dziś, dla odmiany, wkurzali mnie piesi. Przynajmniej w kilku miejscach poustawiali się na ploty blokując ścieżki rowerowe. Poza tym spokojny i przyjemny dojazd do pracy. Na miejscu z zapasem kilku minut.
Na powrocie przyjemnie. Słońce, lekki wiaterek, ciepło. Kręcę powrót nieco gięty. Na początek do centrum Zagórza i dalej w stronę Makro. Potem przez las na Mydlice i terenowym skrótem w stronę Koszelewa. Tu zjeżdżam na Ksawerę i przebijam się na ścieżkę wzdłuż Czarnej Przemszy. Zachciało mi się rzucić okiem na miejską plażę w Będzinie i zobaczyć jak tam z frekwencją. Powiedziałbym, że tak sobie. Może nie pustki ale tłumów nie ma. Bez zatrzymywania się kręcę w stronę Namiarkowego i dalej do lasu grodzieckiego. Potem światła na "86" i teren wzdłuż Lidla do lasu gródkowskiego. Jego skrajem do szkoły i asfaltem w stronę żółtego szlaku. Wybywam w Psarach i resztę drogi ciągnę asfaltem lekko gnąc obok wsiowego DINO. Tym sposobem udaje mi się dociągnąć do 35km za cały dzień. Powrót niezbyt spieszny, spokojny i bardzo przyjemny.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
19.30km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch przeciętnie sprawny, zakończony startem o 6:09. Jest jakby odrobinę cieplej niż wczoraj rano. Oznak wiatru nie widzę ale mam wrażenie, że jednak powietrze stawia opór z kierunku jazdy. Na niebie trochę chmur, które momentami całkiem zasłaniają słońce. Ogólnie jest przyjemnie. Kręcę dojazd przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Przejazd spokojny i bardzo przyjemny. Na miejscu z zapasem 5 min.
Na powrocie trochę słońca, trochę chmur, trochę wiatru. Wracam deczko przymulony w tempie niezbyt spiesznym. Odczuwalnie jest jakby chłodno jak powieje. Po moich ulubionych ciepełkach wiele nie zostało. Kręcę przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżkę przy Małobądzkiej, Zamkowe, Grodziec i Gródków. W domu chwila przerwy. Potem zakładam sakwy na Srebrnego i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Potem zjazd z balastem do domu.
Kategoria Praca
DPOD
-
DST
57.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
03:03
-
VAVG
18.69km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch niemrawy zakończony startem o 6:15. Jest bardziej rześko niż w piątek ale da się jechać "na krótko". Jedynie co zmieniam w czasie jazdy, to na światłach na "86" zakładam rękawiczki. Jak zwykle też, do tego miejsca ruch na drodze spory. Po przejechaniu skrzyżowania spada i aż do centrum Dąbrowy Górniczej jest spokojnie. Kręcę przeciętnie intensywnie, tak tylko by się nie spóźnić. Ostatecznie na miejscu jestem równo o 7:00. Przyjemny dojazd do pracy.
Pogoda na wyjściu z pracy wręcz obowiązkowa do wykorzystania na ekstra kręcenie. Tak też i robię czyli zaginam powrót. Zaczynam od wertepkowania w stronę Dańdówki. Potem asfaltami i różnymi skrótami przebijam się obok Waldkowej Działki na czerwony szlak do Milowic. Dalej przez Czeladź kieruję się na czerwony szlak na Przełajkę i obok kościoła wbijam w teren przy okazji czyniąc jedną negatywną eksplorację. Wybywam ponownie na asfalty na Rozalii i kręcę do Wojkowic. Stamtąd do Rogoźnika. Wyjeżdżam z niego w stronę Strzyżowic. Już, już miałem staczać się prosto w stronę kościoła kiedy natchnęło mnie jeszcze na dogięcie lekkie, więc zawracam i kieruję się wertepkami w stronę cmentarza w Strzyżowicach i dalej na górkę paralotniarską w Górze Siewierskiej. Tam chwila na podziwianie widoków. Lekki wiaterek wyczyścił dość dobrze powietrze i widoczność była dziś bardzo dobra. Potem już bez zakosów staczam się do domu na zimne PIWO :-) Przyjemny, niespieszny i spokojny powrót do domu.
Kategoria Praca
DPOD
-
DST
50.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
02:25
-
VAVG
20.69km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch nieco leniwy przed weekendem i na kołach jestem o 6:11. Przyjemnie. Lekki wietrzyk, ciepło, słoneczko. Nie mam dziś ochoty na objazdy i pośpiech więc wybieram najkrótszy wariant dojazdowy przez Będzin. Kręcę spokojnie i bez ciśnienia a i tak na mecie mam 4 min. zapasu. Przyjemny dojazd do pracy.
Na wyjściu z pracy wygląda tak jakby się miały sprawdzić zapowiedzi sporej ulewy. Pierwsze kropelki pojawiają się już w centrum Zagórza. Nieco intensyfikują się na granicy Sosnowca i Dąbrowy Górniczej ale jeszcze nie osiągają stanu niewskazanej intensywności. Dają jednak niezłego kopa jeśli chodzi o animusz do kręcenia. Przelatuję przez Most Ucieczki (znaczy się pod) i tu krople są na tyle silne, że odpuszczam jazdę wzdłuż P3 i P4, jak planowałem. Kieruję się na Zieloną i czarny szlak do Łagiszy. Krople nie chcą porzucić mojego towarzystwa i trzymają się mnie aż do Sarnowa. Zanikają gdzieś na wjeździe do Psar. Dziś jednak nie jadę prosto do domu. Mam jeszcze punkt do zaliczenia w Twardowicach więc gnę w tamtą stronę przez żółty szlak w stronę Brzękowic Wału i dalej w stronę Góry Siewierskiej. Tu mała eksploracja, która już kilka razy po głowie chodziła i ostatecznie docieram do celu. Szybko załatwiam co miałem do załatwienia i robię odwrót. Zahaczam lekko o terenowe dróżki w Siemoni i wracam przez las na drogę Twardowice-Góra Siewierska. Stąd już asfaltem bez gięcia prost o do domu. Na niecały kilometr przed finiszem, już na mojej ulicy, widzę odjeżdżającą karetkę, radiowóz, osobówkę i skuter. Czyżby jakiś wypadek? Nie widać jednak plam krwi więc może nie było drastycznie. Policjanci rozmawiali na poboczu z trzema osobami. Przemykam obok tej sytuacji czujnie ale bez ociągania. Ostatecznie do domu wracam na sucho. Pogróżki były, ciemne chmury też ale nasz region musiało tylko minimalnie musnąć to, co miało w innych miejscach kraju nieźle wody zrzucić. Pewnie w wiadomościach będą informacje jak się skończyły te prognozy. Dla mnie przyjemny i spokojny, choć raczej dynamiczny, powrót do domu. A tam nagroda. Zimne PIWO! :-)
Kategoria Praca
DPD
-
DST
41.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
22.16km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się w miarę sprawnie i na kołach jestem o 6:08. Jest przyjemnie. Słoneczko, lekko wieje, trochę niegroźnych chmurek wysoko na niebie. W ramach walki z rutyną dojazdów dziś kręcę w stronę Wojkowic, skąd drogą rowerową do Grodźca i tam na drogę rowerową do Będzina. Potem przez Zamkowe na Nerkę i powrót na utarty szlak przez 11-go Listopada, Stary Będzin, Środulę i Mec. Jechało się bardzo przyjemnie i prawie spokojnie. Jedynie w Grodźcu znalazł się jeden wyrywny, który z podporządkowanej wyskoczył nieco za dynamicznie ale w ostatniej chwili się zreflektował i zatrzymał nieco wyjeżdżając na mój pas ruchu. Na szczęście miałem dość czasu i miejsca by go bezpiecznie objechać więc w sumie się nic nie stało. Jednak oczy warto mieć cały czas dookoła głowy. Upały powodują zmęczenie i wtedy ludzie robią różne głupie rzeczy.
Po południu już miłe ciepełko, lekki wiaterek i sporo słońca. Powrót robię przez centrum Zagórza i Mortimer ścieżką rowerową. Potem Starocmentarną do przejazdu pod "94" i dalej przez Reden w kierunku Mostu Ucieczki. Ze względu na ruch odbijam jednak w prawo i kawałeczek dalej jadę na przejazd kolejowy i dalej w stronę Łęknic, gdzie wbijam na bieżnię przy P3 i kręcę nią do Piekła. Tam wbijam na bieżnię przy P4 i jadę w stronę Preczowa. Stąd już prosto do Sarnowa i Psar. Przy remizie strażackiej jeszcze robię małe wygięcie w lewo i podjeżdżam do wsiowego DINO na małe zakupy. Potem już prosto do domu. Przyjemny, niespieszny powrót do domu. Nawet dość spokojny. W nagrodę na finiszu zimniutkie PIWO :-)
Kategoria Praca
DPD
-
DST
41.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
22.16km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczorajsze zamulenie jeszcze mi nie przeszło więc rezygnuję z przedwyjazdowego śniadania. Daje mi to kilka minut ekstra na starcie. Ruszam o 6:06. W ramach walki z rutyną dojazd robię dziś przez Sarnów, Preczów, Pogorię 4 i 3, Reden i las zagórski. Dzięki temu przelot do pracy wyjątkowo spokojny i przyjemny. O dziwno, mimo niezaładowania akumulatorów przed startem, kręci mi się całkiem nieźle. Warunki bardzo przyjemne. Lekki wiaterek chyba ze wschodu lub kierunku zbliżonego. Ładne słoneczko. Drobne, wysokie chmury. Temperatura w sam raz. Na miejscu lekko przed 7:00.
Przyszło dziś chwilę dłużej w pracy posiedzieć. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo przynajmniej w deszczu nie musiałem jechać. Ruszam w powrót po 18:00. Zrobiło się nawet całkiem przyjemnie. Trasę kręcę w stronę parku środulskiego i dalej w stronę Pogoni. Przebijam się do Czeladzi i potem dalej do Wojkowic. Mała wariacja trasowa dla odmiany przy cmentarzu komunalnym ale potem powrót na prostą od Orlenu do domu. Tempo umiarkowane. Trochę chyba podwiewało miejscami ale na szczęście nieprzeszkadzająco. Plusem późniejszego powrotu było też to, że na drogach było o wiele spokojniej niż w trakcie popołudniowego szczytu.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
33.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:31
-
VAVG
21.76km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozkręcam się przeciętnie sprawnie i na kołach jestem o 6:11. Jest zdecydowanie bardziej rześko choć na niebie ani jednej chmurki i pięknie podające słoneczko. Na odcinku "913" od Strzyżowic do świateł na "86" dość intensywny ruch. Co chwila wyprzedza mnie potok samochodów. Głównie osobowe. Za światłami robi się spokojniej aż do centrum Dąbrowy Górniczej. Potem kawałek od wyjazdu z Parku Hallera do Shell-a w Sosnowcu i dalej spokojnie ścieżką. Na miejscu jestem z zapasem 4 min. Przyjemnie się kręciło dojazd ale chyba powoli będzie trzeba się przepraszać z cieplejszymi ciuchami, rękawiczkami itp. Co prawda upały mają jeszcze wrócić ale jednak kontrast pomiędzy porankiem a środkiem dnia jest na tyle duży, że wydaje się iż rano jest po prostu zimno. Ehh... Chyba się przyzwyczaiłem do tych +30.
W ciągu dnia coś mnie zmuliło nieco i zaczął mnie do kompletu ćmić baniak. Z tego też powodu powrót krótki i złożony ze skoków od lasu, do lasu by nieco uciec w cień. Na początek do centrum Zagórza i potem w stronę Makro. Przez las przebijam się na Mydlice i dalej na Warpie. Tu wyjeżdżająca z osiedla biała beemka prawie by mnie trafiła na zjeździe gdybym nie wyczuł, na co się zanosi. Objeżdżam zamek od strony cmentarza bo tam też jest trochę cienia i przez nerkę wpadam na Zamkowe. Przemykam szybko w stronę lasu grodzieckiego i w jego cieniu dociągam do świateł na "86". Przy Lidlu wbijam w pola i do lasu gródkowskiego, którym to dojeżdżam do szkoły podstawowej. Poboczem wzdłuż "913" do przejazdu kolejowego w Gródkowie i reszta asfaltem "913" do skrzyżowania przed Strzyżowicami i do domu. W sumie nieźle się jechało. Momentami nawet dość dynamicznie. Jednak słabe samopoczucie zniechęciło mnie do większego gięcia.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
18.75km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch nieco kulawy. Na kołach jestem o 6:15. Jest zauważalnie chłodniej niż jeszcze w piątek, ale dalej przyjemnie. Bardziej rześko. Kręcę dojazd przez Będzin. Droga spokojna, ruch niewielki. Na miejscu jestem z zapasem 2 min.
Jeszcze kilka dni potrwają konsultacje odnośnie zmian czasu z letniego na zimowy. Za lub przeciw można się wypowiedzieć pod tym adresem: https://ec.europa.eu/eusurvey/runner/2018-summertime-arrangements. Jakby tak letni pozostał na stałe... Ehhh marzenia. Ale kto wie? Może Europa wykaże się rozsądkiem...
Jako, że dziś do pracy zatoczyłem się full-em, to aż się prosiło o powrót, choć w części, terenowy. Zaczynam od rajdu przez las zagórski w stronę przejazdu pod "94" na Starocmentarnej. Potem pod Most Ucieczki i w stronę Zielonej. Robię foto nowego konstruktu pod mostek i lekkim objazdem jadę w stronę mostku na Czarnej Przemszy. Nie wbijam jednak na czarny szlak tylko jadę nieco dalej w stronę Preczowa i tam dopiero wbijam w las. Dzięki temu wybywam już w Sarnowie, gdzie przebijam się na zachodnią stronę "86". Za światłami znów wbijam w teren i przez Park Żurawiniec, focąc po drodze budowę żłobko-przedszkola, kieruję się na polną dróżkę do Strzyżowic. Osiągnąwszy ponownie asfalt staczam się nim prosto do domu. Powrót spokojny, przyjemny i niespieszny. Temperatury jakby dziś nieco niższe. Lekkie podmuchy wiatru nosiły w sobie znamiona wręcz chłodu.
Kategoria Praca
DPZDZDZD
-
DST
40.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch sprawny ale ruszam dopiero o 6:15 bo jeszcze chwilkę zajęło mi zrywanie papierówek na małe conieco do pracy. Wciąż jest przyjemnie o poranku. Toczę się bez ociągania ale też i bez ciśnienia. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą przebiega spokojnie. Na miejsce zataczam się z dwuminutową obsuwą.
Przyjemne ciepełko trwa. I oby tak jak najdłużej. Dziś powrót na kierunku do Będzina więc standardowo po drodze Mec i Środula. Parkuję na chwilę przy będzińskim Kauflandzie i robię rundę zakupową. Potem turlam się do domu przez Łagiszę i Sarnów. Tu rozładowuję plecak, zakładam sakwy i robię standardowe zagięcie do Lewiatana. Tu druga runda zaopatrzeniowa. Z ładunkiem staczam się do domu. Tu też odkrywam, że zapomniałem zabrać torbę, którą położyłem sobie na ladzie obok sakw, żeby jej nie zapomnieć. Tak więc zostawiam nierozpakowane zakupy i robię powtórkę zagięcia do Lewiatana. Z torbą zjazd do domu. Przyjemnie się jeździ. Pasują mi te temperatury jak nigdy. Szkoda tylko, że na Srebrnym nie mogę przycisnąć. Zdecydowanie jak będę miał do odbioru Błękitnego to Srebrny idzie na modernizację.
Kategoria Praca