limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 57.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 18.69km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 sierpnia 2018 | dodano: 13.08.2018

Rozruch niemrawy zakończony startem o 6:15. Jest bardziej rześko niż w piątek ale da się jechać "na krótko". Jedynie co zmieniam w czasie jazdy, to na światłach na "86" zakładam rękawiczki. Jak zwykle też, do tego miejsca ruch na drodze spory. Po przejechaniu skrzyżowania spada i aż do centrum Dąbrowy Górniczej jest spokojnie. Kręcę przeciętnie intensywnie, tak tylko by się nie spóźnić. Ostatecznie na miejscu jestem równo o 7:00. Przyjemny dojazd do pracy.

Pogoda na wyjściu z pracy wręcz obowiązkowa do wykorzystania na ekstra kręcenie. Tak też i robię czyli zaginam powrót. Zaczynam od wertepkowania w stronę Dańdówki. Potem asfaltami i różnymi skrótami przebijam się obok Waldkowej Działki na czerwony szlak do Milowic. Dalej przez Czeladź kieruję się na czerwony szlak na Przełajkę i obok kościoła wbijam w teren przy okazji czyniąc jedną negatywną eksplorację. Wybywam ponownie na asfalty na Rozalii i kręcę do Wojkowic. Stamtąd do Rogoźnika. Wyjeżdżam z niego w stronę Strzyżowic. Już, już miałem staczać się prosto w stronę kościoła kiedy natchnęło mnie jeszcze na dogięcie lekkie, więc zawracam i kieruję się wertepkami w stronę cmentarza w Strzyżowicach i dalej na górkę paralotniarską w Górze Siewierskiej. Tam chwila na podziwianie widoków. Lekki wiaterek wyczyścił dość dobrze powietrze i widoczność była dziś bardzo dobra. Potem już bez zakosów staczam się do domu na zimne PIWO :-) Przyjemny, niespieszny i spokojny powrót do domu.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!